Właściciel
- Tak panie. Ja zaraz posłać ludzi.
-To dobrze. To już wszystko. Możesz wracać do swoich zajęć.
Właściciel
Wyszedł i po chwili zauważyłeś trzech Orków wychodzących z zamku.
-Krasnoludy- parsknął- niższa forma życia, najgorsza ze wszystkich.
Właściciel
- Ta "niższa forma życia" właśnie wylądować na wyspie. - powiedział dowódca Orków, który właśnie wszedł do Twojego gabinetu.
-Obserwować ich, przynieść mi informacje o ich liczebności.
Właściciel
Kiwnął głową i pobiegł wydać rozkazy.
Siedział dalej w swoim fotelu.
Rozmyślał o swoim bracie, Xavierze.
Po kilku godzinach wstał i poszedł do swojej pracowni, by zabrać miksturę.
Właściciel
Była gotowa. Miała zielono - czerwono kolor i była dość mętna.
Skosztował. Jak działa, to rana na palcu zniknie.
Właściciel
Krwawienie ustało w mgnieniu oka. Nadal pozostała rana, ale szybko się zabliźni nawet bez pomocy mikstur.
-Dobrze...
Wrócił na swój fotel w swoim biurze.
Właściciel
Udało Ci się tam wrócić bez żadnych problemów.
Zasiadł więc, czekał na Severus'a.
Severus szedł na piechotę do zamku.
Właściciel
A więc czekałeś.
Droga mijała Ci bez problemu. Szybko znalazłeś zamek.
Severus szedł nadal.
-Otworzyć bramę, nazywam się Severus i mam iść do waszego pana!
Właściciel
Orkowie początkowo nie mieli zamiaru tego zrobić. Właściwie to opuścili bramę i chcieli wysłać kilku ludzi, żeby się Ciebie pozbyć. Ale wtedy dowódca przypomniał sobie, że mieli kogoś wpuścić więc ostatecznie wszedłeś do zamku.
Udał się do biura Jonathan'a.
Zapukał, a następnie wszedł...
//Uwaga, poniższy tekst będzie świadczył o tym, że Vader jest bardzo samotny, czytasz na własną odpowiedzialność//
-Jonathan?
-Tak Severusie?
-W sprawie twojego brata widziano go ostatnio w mieście Hammer.
-Interesujące, wiesz gdzie go obecnie znajdę?
-Nie, on...
Jonathan wstał.
-Idioto! Miałeś się dowiedzieć, gdzie on mieszka!
-Panie, my naprawdę szliśmy za nim, po prostu go zgubiliśmy..
-Gałganie! Nie przychodź więcej, aż go nie znajdziesz!
-Tak, Jonathan?
-Mów Severusie.
-Podobno widziano z nim jakąś kobietę, elfkę.
-Znaleźć ją i przyprowadzić do mnie, zrozumiano?
-Tak Jonathan, zrozumiałem.
-Więc wyjdź i ją szukaj.
Severus posłusznie wyszedł, a w tym czasie Jonathan starał się ujrzeć to, co widzą orkowie-szpiedzy przy osadzie krasnoludów.
Właściciel
Severus więc wyszedł. Kilku Orków łypało na niego spode łba.
Zobaczyłeś (o dziwo) Krasnoludy. A także trzy statki na brzegu, sporo namiotów i szałasów, kilka chat w budowie i jeszcze więcej materiałów, krasnali, sprzętu i zwierząt hodowlanych.
Starał się zliczyć ich ilość, oraz jakość budynków.
Severus wrócił na statek.
Właściciel
Na lądzie Krasnali było ponad 200. Ale na statkach mogło być drugie tyle. Oczywiście jak przystało na Krasnoludy każdy był uzbrojony i na pewno potrafił swojej broni używać.
Wróciłeś na statek dość szybko. Załoga wysmarowała kadłub smołą na brzegu, a teraz wpychali okręt do morza.
-Wypłynąć na kontynent, tam zostaniemy na dłużej!
Więc atak odpada, podpalenie... może.
Trzeba czekać na posiłki swojego mistrza.
Właściciel
Bryg był gotowy do drogi.
Orkowie jak na razie nie wracają. Na razie.
Czekał na nie, w tym czasie czytał tomy Alchemii w bibliotece.
Odpłynęli.
Właściciel
Po godzinie czytania przyszedł Twój dowódca.
- Panie! Orki zwiadowcy wrócić od Twojego mistrza.
-Jakieś dobre wieści?
Uniósł wzrok znad księgi.
Właściciel
- On nie chcieć tu Krasnoludów! On przysłać nam wojsko. Ale mało... A Krasnali dużo i może być więcej.
-Ilu dokładnie orków wyśle Mój Mistrz?
Właściciel
- Em... No... Tyle. - powiedział pokazują siedem palców. - I jeszcze zero. Powiedział, że to taka liczba.
-Więc mamy szanse. Będę walczył z wami, przygotuj moją zbroję.
-Właśnie, lecz ja wybieram się teraz sam. Najpierw rozmowa, później atak jeżeli będą chcieli was skrzywdzić.
-Albo wiesz co? Zrobię to inaczej...
Wyciągnął papier i napisał list.
Drogi Krasnoludzie.
Gratuluję założenia miasta na naszej wyspie.
Jesteśmy pokojowo nastawieni, jako dowód zapraszamy waszego władcę na ucztę to zamku ''Herind''.
-Niech jeden z orków zaniesie to do ich wioski, trzeba znieczulić wrogów na atak.
Właściciel
- Ja idę po zbroję! - powiedział Ork i wyszedł.
Poszedł po innego orka, następnie dał mu list i kazał iść do wioski.
Bez broni, tylko zanieść list.
Czekał na jego powrót.
//O Xavierze Waasi też nie zapomnij Kuba ._.
Właściciel
Ork wrócił i pognał od razu do Ciebie.
Właściciel
- Krasnale chcieć pokoju. Ale ich władca nie chcieć przyjść do zamku. Mówić, że ma dużo roboty, a nie chce zostawić osady bez nadzoru.
-Niedziela jest dniem wolnym od pracy, prawda?
//Dni tygodnia chyba obowiązują, prawda? ;-;
Właściciel
//Tak.//
- U nas tak ale u nich chyba nie.
-W niedziele, czyli za trzy noce zaprosisz jeszcze raz go na ucztę. Teraz idź odpocznij.
Wrócił do biblioteki, szukał na miksturę osłabiającą działanie z magii i kontroli umysłów.
Właściciel
Na kontrolę umysłu nie było, a jeśli chodzi o osłabianie Magii znalazłeś tylko jeden przepis.
Przeczytał co jest potrzebne.