Zamek, wręcz warownia znajdująca się na wyspie należącej do Verden.
Zbudowany jest z czarnego kamienia, z jedną strzelistą wieżą.
Warownia jest mała, znajduje się tam jedynie 50 orków do obrony, jednak umiejscowienia na wzgórzu przy klifie zapewnia jej dobrą obronę.
Władzę nad tym zamkiem sprawuje Jonathan Waasi, o czym niewiele istot rozumnych wie.
Właściciel
//Na Verden są dwie wyspy. Tam gdzie Trujący Szczyt na pewno nie. Więc zostaje ta druga, większa. Coś czuję, że Ty i Bilo zaliczycie niemiłe spotkanie.//
//aha
Jonathan wszedł na taras od swojego pokoju i rozejrzał się po dziedzińcu.
Właściciel
Nic ciekawego. Jak zwykle kręciło się tam wielu Orków.
Skierował się w stronę pokoju, a następnie w stronę biblioteki.
Właściciel
Bibliotek była tam gdzie zawsze i jak zwykle była otwarta.
Wszedł do niej, a następnie poszukał książkę o Alchemii.
Właściciel
Było ich wiele "Kamień filozoficzny," "Alchemia do opornych," " Alchemia - podstawy" i wiele innych.
Wyciągnął Alchemię-podstawy i zaczął ją studiować.
Właściciel
Była tam mowa o oznaczeniach substancji w Alchemii, bezpieczeństwie pod czas pracy i o łączeniu ich i tworzeniu prostych substancji.
Udał się do swojej pracowni, wraz z książką.
Właściciel
Idąc tam nikt Cię nie zatrzymał.
Wszedł, następnie poszukał w książce jakiejś prostej mikstury.
Właściciel
Prostych mikstur było ponad 300...
Między innymi szukał mikstury leczniczej.
Wybrał jedną, a następnie spojrzał na to, co będzie mu potrzebne.
Właściciel
Mięta, woda, mosiężny garnek, srebrna łyżka, serce jelenia, gałęzie świerkowe i kilka kropel krwi.
Przeszukał szuflady w poszukiwaniu składników.
Właściciel
Miałeś wszystko poza sercem jelenia, gałęziami świerkowymi i kroplami krwi, choć te możesz dobyć nacinając własny palec.
Zostawił rzeczy a stole, a następnie wrócił do pokoju.
Stamtąd zabrał kołczan, łuk i sztylet. Następnie wyszedł z zamku.
Właściciel
Wyszedłeś więc. Orkowie otworzyli CI bramę i znalazłeś się poza zamkiem.
Skierował się w stronę najbliższego lasu.
Właściciel
Właściwie to las porastał prawie całą wyspę więc nie miałeś z tym problemu.
Wszedł na drzewo w głębi lasu, a następnie zaczął wypatrywać jelenia i świerkiem.
Właściciel
Świerków było dużo, a jeleni jak na razie nie widziałeś.
Odciął kilka gałązek ze świerków, a następnie dalej polował na jelenie.
Właściciel
Znalazłeś w końcu jednego, samotnego na skraju lasu.
Naciągnął cięciwę od łuku, a następnie wymierzył w jego szyję.
Właściciel
Nie spodziewał się ataku i wesoło skubał trawę.
Wystrzelił z łuku i obserwował jej lot.
Właściciel
Śmignęła przecinając powietrze, a grot wbił się w szyję biednego zwierzaka. Ten padł na ziemie i kałuży krwi i znieruchomiał po chwili.
Podszedł do niego, a następnie oskórował.
Zabrał mięso, skórę i serce.
Właściciel
Zrobiłeś to dość szybko. Usłyszałeś wycie wilków, które wyczuły ucztę.
Zaczął iść w kierunku swojego zamku.
Właściciel
Znalazłeś się tam dość szybko, Orkowie podnieśli bramę i wpuścili Cię.
Wszedł z powrotem do swojej pracowni.
Przeczytał recepturę do stworzenia mikstury leczniczej.
Właściciel
Przygotuj mosiężny garnek. Wlej do niego wodę i gotuj na małym ogniu 10 minut. Wrzuć mięte i gałęzie świerkowe. Gotuj 15 minut mieszając srebrną łyżką. Dodaj serce jelenia i zostaw na 5 minut. Na koniec dodaj kilka kropel krwi, wymieszaj i zlej miksturę zostawiając w garnku serce i gałęzie. Miksturę odstaw na kilka godzin, a kiedy będzie gotowa wypij powoli. Leczy wymioty, biegunkę, gorączkę i krwotoki oraz krwawienia.
Zrobił wszystko zgodnie z przepisem.
Użył własnej krwi.
Właściciel
Pozostało więc czekać aż minie kilka godzin.
Na ten czas poszedł do sali głównej, sprawdzić listy i wiadomości od swoich poddanych i swojego mistrza.
Właściciel
Nie przyszły dziś żadne listy.
Usiadł na fotelu, a następnie wezwał dowódcę swoich orków.
Właściciel
Przybył. Wielkie, napakowany, w pancerzu i z toporem w ręku. Nie był zbyt inteligentny (jak Twoi pozostali żołnierze), ale i rekompensował to sobie siłą i odwagą.
-Rufusie? Spodziewam się dziś gościa, twoi żołnierze mają go przepuścić. Ma na imię Severus.
Właściciel
Kiwnął głową, a potem dodał:
- Krasnoludy.
-Panoszą się jak u siebie, prawda? Czyżby byli tak głupi i zbliżyli się do nas?
Właściciel
- Podobno zbudować statki i tu płynąć. Chcieć zająć całą wyspę. Co z nami?
-Wyślij trzech ludzi do Lord'a Virsaf. Mój mistrz na pewno nam pomoże. Krasnoludy nie zabiją was, są słabi.
Właściciel
- A gdzie on mieszkać? - zapytał. Najwidoczniej znów zapomniał.