Właściciel
Kiwnął głową i wrócił do szeregu.
Brutus udał się po zbrojowni, zabrał pancerz i broń, które były w najlepszym stanie.
Właściciel
Pancerzy jak i broni było dużo, każda w dobrym stanie. W końcu to zbrojownia Orków.
Właściciel
Ubrałeś ciężki pancerz. Nieco krępował ruchy, ale to chyba mała cena za ochronę jaką oferuje.
A teraz poszukał tarczy i broni.
Właściciel
Tarczy nie było, a broni, aż nadto.
Poszukał miecza jednoręcznego, oraz jakiejś broni dwuręcznej.
Właściciel
Miecz jednoręczny był, a z dwuręcznej to maczugi, buławy, topory i miecze.
Właściciel
Wziąłeś miecz i topór. Całkiem porządna robota goblińskich kuźni.
Wyszedł na dziedziniec.
Lepiej rozpozna oddziały orków i ich skuteczność, niż ludzie.
Właściciel
Nowo przybyli Orkowie stali na środku placu.
Przyjrzał się im.
Starał się określić siłę i skuteczność tego oddziału.
Właściciel
Jeśli chodzi o siłę to wyglądali na takich co ciskają Krasnoludami na sto metrów, a jeśli chodzi o skuteczność to możesz się domyślić.
Dobrze będzie z nimi walczyć u boku.
To ja poczekam na ''ten'' czas wyznaczony przez Lorda.
Właściciel
Ten czas nie nadszedł dziś, nie nadszedł w nocy, ani rankiem.
Jonathan noc przespał w spokoju, a Brutus gdzieś w cieniu.
Właściciel
Obudziliście się i obaj stwierdziliście, że oddziału na placu już nie ma. Ba, nie ma go nawet w zamku.
Czy w ogóle jest w pobliżu?
Właściciel
Orkowie wysłani na zwiad meldują, że nie.
A gdzieś w pobliżu osady krasnoludów?
Właściciel
Lepszym pytaniem jest to, czy w ogóle są na wyspie. Ale Orkowie mogli zawieść i taką robotę lepiej wykonać osobiście.
Jonathan i Brutus zabrali broń i ruszyli do lasu.
Brutus ma zbliżyć się do osady krasnoludów i przebadać sytuację.
Właściciel
Brutus widział codzienną krzątaninę przy osadzie.
Natomiast właściciel Zamku usłyszał ściszone rozmowy dochodzące z małej pieczary w pobliżu klifowego brzegu.
Jonathan zbliżył się do danej pieczary.
Właściciel
- Na pewno go zabić? On to Mag.
- I...? Nas jest więcej. Poza tym nie będzie się spodziewać.
- Nawet się nie zorientuje kto go zabił, zwłaszcza w bitwie.
-Zdrajcy
Przysłuchiwał się w milczeniu dalej.
Właściciel
- Idźmy. Pan będzie zadowolony. - rzekł przywódca oddziału Orków szykując się do wyjścia.
Wstał, ruszył do zamku tak, żeby orkowie go nie zauważyli.
-Teraz to JA pozbędę się was
Właściciel
Szybko trafiłeś do zamku.
Właściciel
Na szczęście nie było tam żadnych orkowych zabójców.
Sprawdził książkę.
-Nie mam kwiatu i wisi nade mną zdradzieckie ostrze...
Właściciel
Książka nie zmieniła się na te słowa.
//To było raczej stwierdzenie///
Sprawdził, czy we swoich księgach ma coś, co może się przydać.
Właściciel
Ksiąg miał wiele i na różne tematy. Zależy co uważał za przydatne w chwili obecnej.
//Pytanie, stwierdzenie. Magowie zabezpieczający swoje rzeczy za pomocą zaklęć na ogół nie bawią się w takie szczegóły.//
Wytworzenie jakiegoś dymu na szeroką skalę, iluzja optyczna, albo przemienienie orka na siebie, stworzenie sobowtóra...
Właściciel
Było zaklęcie z dymem, a iluzji też kilka. Takiej zamiany nie znalazłeś.
Jak działały te z iluzją?
Właściciel
Coś na zasadzie lustra. Myślą, że jesteś w jednym miejscu, ale tak na prawdę możesz być w każdym innym. Jednym problem to to, że musisz mieć owe miejsce z iluzją w zasięgu wzorku.
-Da się zrobić...
Sprawdził, czy może to zrobić również przez wzrok orków.
Właściciel
Da się przez pośrednika, ale wtedy nie będzie tak trwałe lub może rozpłynąć się w trakcie walki.
Jonathan opanował magię dymu, więc może się w razie czego ulotnić.
Co potrzebne było do zaklęcia?
Właściciel
Oczywiście lustro, a także trzeba było wymówić zaklęcie. Dołączono do niego kilka listków jakiejś rośliny, którą trzeba żuć podczas rzucania zaklęcia by efekt był jeszcze lepszy.
Poszukał w swoich zasobach takowej rośliny.
Właściciel
Owa roślina była dołączona do zaklęcia, więc była zasuszona między stronami zawierającymi czar.