Odchodzi trochę - Czyli oni nic nie wiedzą ... Może po prostu przejdę się po innych karczmach ... Ewentualnie pójdę do Zbrojowni - Kieruje się najpierw do paru karczm zadając to samo pytanie, co w pierwszej, do której wszedł
Właściciel
Bilo:
- Hehe... Goblin odprawiać na tamten świat ludzi jako lekarz i jako zabójca.
Miczel:
- U mnie. Wróć jeśli zdobędziesz srebrną broń.
Zero:
Nikt nie miał pracy dla najemnika. Można było poszukać w Pałacu Czarnego Słońca, ale nie wiedziałeś gdzie to było...
- Cholernik.. nie przyłazi . Pamiętasz gdzie mieszkał ?- goblin może i nie grzeszył dobrą pamięcią krótkotrwałą ale odległe rzeczy zazwyczaj pamiętał bardzo dobrze -.
Właściciel
Bilo:
Zanim Goblin powiedział cokolwiek do karczmy wszedł mężczyzna w białej koszuli i żółtych szarawarach, w turbanie na głowie i o oliwkowej skórze. Rozglądał się po całej karczmie szukając Ciebie i Goblina.
Zamachał mu ręką nie wstając .
Właściciel
Bilo:
Podszedł do Was, kiwnął głową i usiadł an przeciwko Ciebie. Chyba nie miał zamiaru odzywać się pierwszy.
- Witam .- stwierdził po Nilgradzku -. Może od razu przejdziemy do sedna sprawy, czy wiesz gdzie jest Melkor ?
Właściciel
Bilo:
- Mówię we wspólnym. - powiedział człowiek po czym kontynuował: - Stwór jakiego określasz mianem Melkora był widziany na Martwych Bagnach, a później na Plugawych Ziemiach. Tu trop się urywa, ale można spokojnie założyć, że ruszył pod Czarną Górę, do Angbandu lub jeszcze bardziej wgłąb Mrocznego Królestwa.
Pokiwał głową .
- Są jacyś świadkowie albo ktoś kto widział go później ? Ten stwór będzie nam bardzo przydatny w przyszłości .
Właściciel
- Kilku kupców widziało go jak opuszczał Martwe Bagna. Śledzili go przez kilka godzin Plugawymi Ziemiami. Podobno ktoś mu towarzyszył.
- Czy mógłbym porozmawiać z jednym z tych kupców ?
Michaelpl03
- Tak jest.
Wyszedł. Poszukał kowala, czy coś.
Właściciel
Bilo:
- Ruszyli do Gilgasz.
Miczel:
Był kowal, była kuźnia.
- Niewielki problem, obozują na trakcie czy będą już na miejscu ?
Michaelpl03
Poszedł do kuźni.
- Witam.
Właściciel
Bilo:
- Raczej spotkasz ich w mieście. To kupcy z Nirgaldu. Trudno ich przegapić.
Miczel:
- Witam. - odparł człowiek siedzący obok kowadła. Miał chyba przerwę.
Michaelpl03
- Przyszedłem z zamówieniem na długi srebrny miecz.
- Dziękuję za pomoc .- powiedział i teleportował siebie i Zaghara w okolicę Gligasz, lubił w ten sposób robić sobie żarty z ludzi -.
Hmm .. może ludzie będą wiedzieli .. skoro w karczmach nikt nie chciał powiedzieć, to może popytam po kuźniach lub sklepach z broniami - chodzi po różnych kuźniach w celu znalezienia roboty
Właściciel
Zero:
Już w pierwszej było pełno pancerzy, hełmów, tarcz i różnej broni białej - od mieczy, przez topory, po włócznie.
Miczel:
- A jaki ma być dokładnie ten miecz? - zapytał kowal ze szczególnym naciskiem na słowo dokładnie.
//Długi, prosty, twardy huehuehuehue.//
Bilo:
Teleportowałeś się w pobliże miasta lądując w jakiś krzakach, przy drodze. Z pewnością najbardziej wkurzyłeś informatora, który nie dostał zapłaty. I chyba nie masz szans na dalszą współpracę z tym jegomościem.
Michaelpl03
// Powiedziałem, że długi :V
- Długi, dwustronny i w miarę prosty.
Właściciel
Miczel:
//Zapomniałeś o "twardy" :V//
- Będzie z 50 sztuk złota.
Michaelpl03
- A, i żeby wytrzymały był jeszcze. Tak tylko mówię.
// :P
Niezbyt obchodziły go losy informatora, wygrzebał się z krzaków i ruszył w stronę bramy .
Właściciel
Bilo:
//Zmiana tematu. Zaczynasz.//
Miczel:
- Wszystkie moje miecze są wytrzymałe. A teraz zapłata. - powiedział wyciągając rękę po 50 złotych monet.
Michaelpl03
// O ku*wa, zapomniałem o tym, że nie mam pieniedzy O.O
- Właśnie... Propo tego. Mógłbym jakoś, no nie wiem, popracować tu trochę, żeby zarobić?
Podchodzi do kowala i pyta się, czy nie wie, gdzie można znaleźć jakąś robotę
Właściciel
Zero:
- Nie u mnie. Ja nie szukam pomocy w pracy. Zapytaj w karczmie lub na tablicy ogłoszeń w centrum miasta.
Miczel:
- Jaja sobie robisz? - zapytał z lekką nadzieją, że żartujesz.
- Dziękuję za informację - wychodzi z kuźni i kieruje się do centrum miasta
Właściciel
Zero:
Trafiłeś tam bez problemów. Małe miasto to i centrum małe.
Podchodzi do tablicy ogłoszeń i zaczyna czytać pozawieszane tam kartki
Właściciel
Zero:
Możesz czytać wszystkie lub wybrać jakieś konkretne. Chce Ci się czytać w sumie kilkadziesiąt ogłoszeń?
Szuka ogłoszeń dotyczących ochrony transportów lub eliminacji stworów
Właściciel
Zero:
Trafiłeś na zadania o eliminacji grupki chochlików, wilkołaka lub bandy Orków.
Zwraca większą uwagę na misję z wilkołakiem .. po czym zrywa kartkę z tablicy i kieruje się do zleceniodawcy
Michaelpl03
- Em... Nie. Nie mam jak zarobić pieniędzy, a właśnie do tego potrzebny mi ten miecz. Możemy za to pójść na układ, że dostaniesz część pieniędzy za zadanie w zamian za ten oręż.
Właściciel
Zero:
I trafiłeś do karczmy, w której byłeś wcześniej.
Miczel:
- No dobra. Chcę 120 złotych monet z wynagrodzenia.
Michaelpl03
- Dobra.
// W końcu dostanę mieczyk ;-; Będę jak Wiedźmin, miecz na potwory i na ludzi ;-;
Właściciel
Miczel:
Wręczył Ci jednoręczny miecz ze srebrnym ostrzem i hartowaną rękojeścią. Całość ważyła z pięć kilo.
Michaelpl03
- Dobra. Wrócę za kilka dni z wynagrodzeniem.
Wyszedł. Skierował się do karczmy.
// Hehe, żartowałem, nie wrócę :P
//Z czego ten miecz był zrobiony że tyle ważył ;-; ? Z Kamienia ;-; ?
Szuka zleceniodawcy zadania zaczynając od karczmarza
Właściciel
Miczel:
Wróciłeś do karczmy.
Zero:
I o dziwo zleceniodawcą był karczmarz.
- Przykro mi, chłopie, ale znalazłem już innego najemnika. Ale możecie podzielić się pół na pół, jeśli to jakoś uzgodnicie.
Michaelpl03
Podszedł z powrotem do karczmarza.
- Dobra, mam miecz. Czego to ja miałem szukać?
To skoro już znalazłeś kogoś, kto chce to zadanie wykonać, to czemu nie zdjąłeś ogłoszenia ...
Właściciel
Zero:
Wyrwał Ci ogłoszenie z ręki.
- A czy ja mam czas? Jestem karczmarzem. To robota dwadzieścia cztery na dobę. - powiedział po czym podał ogłoszenie jakiemuś mężczyźnie.
Miczel:
- Słuchaj, jest sprawa. Ten gość chce iść z Tobą. Możecie pójść we dwóch, ale wtedy musielibyście podzielić się łupem. To jak? Mój znajomy czeka.
Michaelpl03
- Eeemm...
Jego super-mądra głowa szybko wyliczyła, że nie będzie miał jak mu zapłacić.
- Aaa... Dlaczego chce ze mną iść?
Właściciel
//Rozmowę pozostawię Wam.//
- Po prostu .. to zadanie wydało mi się być .. wyzwaniem