Konto usunięte
Rozglądał się za prostytutką
Właściciel
Leżała na wielkich poduszkach .
Właściciel
- Witaj przystojniaku..- usłyszałeś jej głos -.
Konto usunięte
Powoli się do niej zbliżał
Właściciel
Powoli się do niej zbliżył .
Konto usunięte
Chyba wiadomo co się działo później. Nie chce mi się opisywać 20 postów seksu
Właściciel
Rankiem obudziłeś się radosny, i wypoczęty . Ale z lekkim kacem, nie mogłeś nigdzie znaleźć prostytutki .
Konto usunięte
-Moja głowa... - Ubrał się i sprawdził czy mu zabrali całą kasę
Właściciel
Miałeś przy sobie całe dwa złotniki .
Konto usunięte
-No Ku*wa. - Udał się do pijanego łowcy
Właściciel
Jak zwykle pełno najemników, siedzieli obok siebie lub stali przy szynkwasie .
Konto usunięte
Podszedł do karczmarza
-Jest jakieś zlecenie w okolicy?
Właściciel
- Zero, wszystkie wykonane . No poza jednym, ale te też już chyba zrobione .
Właściciel
- Jest takie na Mutageniste, siedzi na pustyni i przeszkadza wojsku to książę za jego głowę daje tysiąc złota .
Konto usunięte
-A dlaczego myślisz że jest już zrobione?
Właściciel
- Bo przed chwilą powiedziałem komuś o tym zleceniu .
Konto usunięte
-Aha... A gdzie jest możliwość wielu zleceń?
Właściciel
- Że co ? Trzeba szukać.. przecież każdy tak robi .
Konto usunięte
-Masz rację, ale nie słyszałeś o jakimś zleceniu poza pustynna włócznia?
Właściciel
- Co to pan myślisz ? Że do mnie przyjeżdżają najemnicy żeby poplotkować o swojej pracy z Dorfbergu ?
Konto usunięte
-Tak, Tak właśnie myślę... - Poszedł po swojego konia i pojechał do Sha dam ka czy jakoś tak.
Właściciel
Wyjechałeś z miasta i po kilkunastu godzinach spędzonych na pustyni uznałeś że wypad bez jedzenia, ani wody na tak daleką wyprawę był całkiem głupi . Dodatkowo zgubiłeś trakt .
Konto usunięte
-Szlag... - Jechał w poszukiwaniu jakichś zabudowań. Pieniędzy nie miał na jedzenie ani i picie
Właściciel
Zabudowań nigdzie nie było, maszerowałeś tak dalej aż wreszcie.. wyszedłeś z pustyni.. tuż pod góry, za którymi dopiero istniało jakieś życie .
Właściciel
Przechodząc przez górskie przełęcze niemalże zamarzłeś, w pewnym momencie było tak zimno że nie dawałeś rady.. musiałeś poszukać schronienia .
Konto usunięte
A więc Rozglądał się za jakąś jaskinia lub czymś co byłoby dobrym schronieniem
Właściciel
Zobaczyłeś małą jaskinię, wyglądała jakby coś było w środku niej..gdy bardziej się zbliżyłeś rozpoznałeś płonące ognisko . A na ruszcie nad nim ŁOLABOGA jedzenie .
Konto usunięte
-Hm... Ciekawe. Ale to może być pułapka. A ch*j, raz się żyje. - Wszedł do jaskini i Rozejrzał się. Ogrzal się przy ognisku
Właściciel
Zaraz przy wejściu spostrzegłeś ubranych w grube futra krasnoludów . Siedzieli do ciebie tyłem . Było ich pięciu .
Konto usunięte
-Przepraszam? Mogę się dosiąść? Potrzebuje pomocy...
Właściciel
Od razu na pierwsze słowo krasnoludy podskoczyły dobywając karabinów które leżały obok nich
- Hoj ty skorwysynu ! Do ściony i broń rzoć !
- Hans poniechoj go ! Widzisz że strudzon ku*wancka !- wyglądał na dowódcę bandy bo miał na swoim kołpaku czaple pióro -.
Krasnoludy opuściły broń
- Dosiońdź siem nieznajomy .
Konto usunięte
-Dziękuję... - Dosiadl się do ogniska.- Co tu robicie?
Właściciel
- Jom jest szlochcic, Lord Kobir a to mojo asysto .- mówił ze skrajnie do granic możliwości wyczuwalnym akcentem krasnoludzkim -. Wrocomy z Pustynnej Włoczni ale sznieżyca nos zostoła . No i tak tu siedzim od godziny . Na trokt w strono Shordomko jedziem, tom skrencomy do Morabii i noszym stotkiem do kroju . A ty wędrowco gdzież zmierzosz ?
Konto usunięte
-Dobrze się składa, bo zamierzałem iść do Sha'dam'ka ale się zgubiłem...
Właściciel
- My guromi idziomy bo po krosnoludzko, ale łotwiej by ci było no mittensztod skrencić i tok locieć -.
Właściciel
- No jok, po trokcie od Pustynnoj . My bedziom to drogo szli tyż do Mittensztodu a potym na trokt z traktu prowie do Shordomko ale zomiost iść na połnoc to skrencim do Morobii no zochod
Konto usunięte
-Nie mogę zabrać się z wami?
Właściciel
- A czymuż nie ? Podojcie mu jodzonie bo wydoje mi sio żo ton świniok mo już dość ognio -. z rusztu zdjęto mięso i rozcięto je na spore kawałki każdemu trochę podając, tobie przypadła mniejsza porcja.. ale nadal spora . Krasnoludy miały gigantyczne kawałki .
Konto usunięte
Uśmiechnął się i jadł świnie
Konto usunięte
Bez słowa skierowała się do karczmy "Pijany łowca". Weszła do środka.
-Wykonałam fuchę. Zabiłam mutagenistę na pustyni - powiedziała do karczmarza.
Właściciel
Bóbr
Zjadłeś ją ze smakiem i napełniłeś brzuch . Poczułeś się teraz jakbyś mógł zdobyć świat . Krasnoludy rozsiadły się przy ogniu do góry brzuchami
- No dzisioj co robić ni ma, śpimy .
Konto usunięte
Położył się obok ogniska i poszedł spać
Właściciel
Bóbr
Zasnąłeś całkiem miło a rano obudziły cię krasnoludy które zwijały swój dobytek i wyprowadzały konie i swój wóz z jaskini .
Gość
- Te zlecenie nie u mnie, od Księcia jest .-sięgnął do fartucha -. Macie tu świstek i dajcie go straży w zamku, później idźcie do doradcy .
Konto usunięte
Wstał i wsiadł na konia.
-Jedziem?