Plugawe Ziemie

Avatar wiewiur500kuba
- Nie zna Mistrz okolic? No, wie Mistrz udać się do jakiś bardziej urodzajnym terenów... Bądź bardziej zamieszkałych.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
- Tereny znam dość dobrze, ale nie wiem zbytnio, gdzie moglibyśmy zatrzymać się na dłużej.
Vader:
Szczęście wręcz niepojęte, bo większość cywili właśnie była na ulicach, wyrzucana z domów przez Zbrojnych, którzy sortowali ich na dwie grupy. Znaczy się na dwie w teorii, bo w praktyce nie znaleźli osoby ze znamieniem i wszyscy trafiali do jednej.

Avatar Vader0PL
Czyli może ich zabić?

Avatar Omeg12
Trochę zirytował go brak jakiejś zimnej wody, ale tak czy owak postanowił się umyć. Rozebrał się, napełnił wannę po czym zanurzył się w wodzie.

Avatar wiewiur500kuba
Dalej nasłuchuje, czy ich ktoś nie goni.
- A może opuścimy te rejony i pójdziemy do jakiegoś miasta? Oczywiście, jeśli jakieś znajdziemy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Jeszcze jak!
Omeg:
Bez dwóch zdań było przyjemnie, kąpiel to jedna z tych rzeczy, których pragnie się po tak długiej podróży najbardziej.
Wiewiur:
- I uważasz, że dobrze nas tam przyjmą?

Avatar wiewiur500kuba
- Nie wiem. Chyba nie wyglądamy jakoś dziwnie. Ewe ewentualnie się ucieknie.

Avatar Vader0PL
A więc.
-Gąski gąski DO MNIE!
Przygotował miecze.

Avatar Omeg12
Gdy już nacieszył się możliwością zanurzenia się w związku tlenu i wodoru o temperaturze wyższej od jego skóry oraz jako tako zmył z siebie brud, wyszedł z wanny i wytarł się.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Omeg:
Wolny od smrodu, pustynnego pyłu i innych, wszelkiej maści podobnych brudów, poczułeś spory głód po tak długiej podróży.
Vader:
Oczywiście, uciekli jak najdalej, ale że Zbrojni utworzyli już wcześniej wokół nich kordon, to tylko zbili się w ciasną grupę i czekali na nieuniknione.
Wiewiur:
- Najbliżej mamy do Ur, jeśli się nie mylę...

Avatar wiewiur500kuba
- No to udajmy się tam. - Rzekł, po czym wynurzył głowę by sprawdzić czy coś żywego znajduje się w pobliżu.

Avatar Vader0PL
Zbliżał się do nich skocznym krokiem, a gdy już był wystarczająco blisko sieknął mieczem, by ściąć kilka najbliższych osób.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Jednym cięciem miecza pozbawiłeś trzy osoby głów i żyć, a do tego naraz.
Wiewiur:
Nic żywego, krajobraz jest niezwykle pusty.

Avatar wiewiur500kuba
- Póki co czysto, możemy wychodzić.- Powiedział, po czym wyszedł z jaskimi i ponownie rozejrzał się w okół.

Avatar Vader0PL
Teraz pchnął mieczem w dwie inne osoby. Miał nadzieje, że flaki zaczepią się o miecze.

Avatar Omeg12
Raelag uznał to za jakiś rodzaj odruchu żołądkowego - w końcu jadł jeszcze paręnaście minut temu. Zamiast spróbować zaspokoić ten głód ubrał się on z powrotem - choćby i w te same ubrania jeśli w bagażach nie było żadnych na zmianę - po czym wyszedł na korytarz i przeszedł się trochę, chcąc zapamiętać najkrótszą drogę z kwatery do wyjścia, tak na wszelki wypadek.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Nadzieja dobre rzecz, zwłaszcza, że teraz spełniło się to, na co liczyłeś.
Wiewiur:
I nadal pusto.
Omeg:
Było to niemalże prosto jak w mordę strzelił, co tylko ułatwia sprawę. W sumie dobrze, w końcu w tym labiryncie podziemnych korytarzy można niezwykle łatwo się zgubić.

Avatar wiewiur500kuba
- Czysto, możemy iść.- Rzekł po czym czekał na swojego Pana.

Avatar Vader0PL
-Jam jest Strażnik wyrobów mięsnych, wasze jelita to będą tłuściutkie kiełbaski dla waszych dzieci!
Ciął dalej, tym razem po nogach.

Avatar Omeg12
Nie miał bladego pojęcia, czym mógł zabić czas w takim miejscu. Nie chciało mu się spać, warunki do prowadzenia eksperymentów nie były do końca odpowiednie i chyba nie miał niczego do czytania. Postanowił więc trenować swoje zdolności magiczne tworząc cienie aż poważnie się zmęczy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
I rzeczywiście wyszedł, zakrywając oczy przed słońcem, aby później zacząć się rozglądać w celu znalezienia odpowiedniej drogi do Ur lub Minteled, gdzie to mieliście się udać.
Vader:
Co oczywiste, tym ich nie zabiłeś, ale za to sprawiłeś, że cztery osoby zaczęły wić się z bólu pośród trupów, krwi i wnętrzności.
Omeg:
Zdołałeś wytworzyć ledwie kilka, gdy figurka służąca do przyzywania Guhryka-Tepenisa, czy ile miał on tych imion, zaczęła świecić się, co jest sygnałem, że Chochlik Krwi uznał, iż pora opuścić swój dom i rozprostować kości w Tym Wymiarze.

Avatar wiewiur500kuba
Czekał więc aż jego Pan znajdzie jakąś drogę, cały czas wypatrując zagrożenia.

Avatar Vader0PL
A więc ich dobił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Udało się, a kilku ludzi postanowiło czmychnąć bokiem, żeby uniknąć śmierci z Twoich rąk i kling.
Wiewiur:
W końcu obrał, dość niepewnie, kierunek, acz z każdym krokiem widać, iż wzmacniała się w nim pewność, że to ten odpowiedni.

Avatar Vader0PL
Siekał dalej ich po głowach, gdyż taką miał ochotę. Musiał się po prostu odstresować.

Avatar wiewiur500kuba
// Maz jakiś pomysł na niego? :V //
Ruszył więc za nim, pozostając czujnym i wypatrując zagrożenia.

Avatar Taczkajestfajna
Gromash jak zwykle patrolował teren wokół tymczasowego obozu, jeździł na wargu bitewnym, razem z dwoma zwiadowcami oraz kilkoma wojownikami. Zajęcie bardzo pożyteczne, bo w sytuacji obrony obozu nawet zwykły pagórek może pomóc w walce.
-Pojedźcie się rozejrzeć dalej, musimy być pewni, czy nie ma wrogów w pobliżu. - Rozkazał zwiadowcom oraz wojownikom, sam postanowił wrócić do obozu.

Avatar Omeg12
Raelag był na granicy zapomnienia o chochliku, nie mniej wypuścił go z figurki. Przynajmniej to jakieś towarzystwo.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Rzeczywiście, gdy z ostatniego trupa uleciało życie, tak samo i Ciebie opuścił stres.
Omeg:
Chochlik, jak to już miał w zwyczaju, zaczął strzelać na około nerwowym wzrokiem.
- Co to za miejsce? Gdzie jesteśmy, panie? - spytał i pociągnął. - Śmierdzi tu wilgocią i Urukiem.
Taczka:
Pokiwali głowami lub w jakiś inny sposób okazali zrozumienie rozkazu, a potem oddalili się w różnych kierunkach, aby maksymalnie zwiększyć obszar poszukiwań. Ty zaś spokojnie wracałeś do obozu, dopóki Twój Warg nie stanął jak wryty, a to z racji tego, że chyba coś wyczuł.
Wiewiur:
//Coś mi w głowie świta.
Chcesz tu jeszcze zamarudzić czy przenosimy akcję?//

Avatar wiewiur500kuba
// Jak możesz, to przenieś :v //

Avatar Omeg12
- Czyli wiesz o tym miejscu wszystko co trzeba. Pod twoją nieobecność zgodziłem się wyruszyć na front ich tej wojny z sam nie wiem kim. Nocujemy w podziemnej twierdzy Uruków.

Avatar Vader0PL
Czyli wszyscy zdechli?

Avatar Taczkajestfajna
-Co jest? - Rozejrzał się z siodła na tyle, na ile mu szyja pozwoliła i czekał aż Warg zacznie go prowadzić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
//Ur czy Minteled?//
Vader:
Wszyscy, którzy tam byli? Tak. Niby lipa, ale plus jest taki, że z każdą chwilą dostarczano nowych, którzy nie byli tymi, jakich szukaliście.
Taczka:
Warknął i kłapnął wielkimi szczękami, a potem pobiegł tak szybko, jak nigdy. Oczywiście, nie było szans, abyś wypadł przez to z siodła, lecz i tak poczułeś pęd jego galopu.
Omeg:
- Hura. - odparł, a wesołości w jego głosie było tyle, ile zapachu lawendy w powietrzu. Mimo to, jego twarz zaczęła się po chwili rozjaśniać, aż w końcu pojawił się na niej szeroki uśmiech. - Demony. Mają tu inne Demony! - powiedział i zaklaskał w dłonie. - A chyba nawet inne Chochliki!

Avatar Vader0PL
A więc siekał ich dalej, jednak trochę wolniej. Głównie bawił się w kata.

Avatar wiewiur500kuba
// Ja strasznie rzadko mam swoje zdanie. Ale wolę Ur :V //

Avatar Omeg12
- Zaraz co? - Raelag odruchowo rozejrzał się za sztyletem

Avatar Taczkajestfajna
Nie zatrzymywał go, a nawet miał nadzieję, że nawet przyśpieszy, rzadko zdarza się sytuacja na rodeo. Mimo to zachował bezpieczeństwo i chwycił się mocniej liny, którą prowadził warga.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Omeg:
- Nie w tym pokoju, Ty durn... panie. - odparł Tephenis, z trudem się hamując (lub to zaklęcie wiążące go z figurką zrobiło to za niego). - Ale gdzieś tu, niedaleko.
Sztylet zaś miałeś pod ręką, choć gdyby porównać to do Demona to właściwie byłoby marną obroną, jeśli nie żadną.
Taczka:
Był to dobry ruch, bo rzeczywiście przyspieszył i w sumie to nie pamiętasz, czy kiedykolwiek biegł tam szybko z tak wielkim balastem na grzbiecie.
Wiewiur:
///KKK, potem zacznę.//
Vader:
Zabawa została przerwana głośnym okrzykiem, który obwieścił ni mniej, ni więcej, że w końcu znaleźliście odpowiednią osobę.

Avatar Vader0PL
-No w końcu. To już jedna!

Avatar Taczkajestfajna
Jechał na nim, dopóki go dokądś nie doprowadził.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
//Jaka jedna?//
Taczka:
Zaprowadził w sumie na wydmę, a stamtąd rozciągał się widok na małe punkciki, które były zapewne jakimiś ludźmi lub kimś w ten deseń. Nie dość, że dobra okazja do zarobku, to jeszcze możesz pozbyć się potencjalnych intruzów. Ludzie mówią na to kulminacja, czy jakoś tak.

Avatar Vader0PL
//Jedna osoba z tych, które szukamy.

Avatar Taczkajestfajna
To był jakiś obóz, czy mała grupka ludzi?Zawrócił swojego warga do obozu, gdzie miał zamiar zwerbować kilku orków do drużyny.

Avatar Omeg12
- Aha. I jak to nam wróży? Czy jest szansa, że potrzebują demonów do codziennych czynności?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
//A to nie było tak, że szukaliście tylko jednej?//
Omeg:
- Nie wiem, ale to Plugawe Ziemie, prawda? Chochlików tu mnóstwo, nic dziwnego, że nałapali, choćby na składniki alchemiczne. A inne Demony... Kilka Rogatych, to na pewno, więcej nie wiem, choć czuję jakąś inną... Mroczną obecność.
Taczka:
To było coś pomiędzy, a więc spora karawana kupiecka. Tymczasem powróciłeś do obozu, teraz nic tylko zebrać kilku ludzi, co może być problemem: Z racji tego, że wszyscy zielonoskórzy siedzą i się opi***alają to pewnie każdy będzie chciał się z Wami wybrać.

Avatar Vader0PL
//W teorii mogło ich być więcej, więc jak na razie nie warto spalać żywcem całego miasta. W szczególności, gdy jest tu jeszcze jeden taki, a oni zgarnęli nie tego co trzeba.

Avatar Taczkajestfajna
-Wstawać ch**e! Mamy karawanę do obrabowania! - Krzyknął, choć mogło to brzmieć bardziej jak warczenie jakiejś bestii.

Avatar Omeg12
- No świetnie... potrafisz nieco sprecyzować, co ta mroczna obecność oznacza?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku