Właściciel
Vader:
Warknął i wypuścił powietrze z nozdrzy z głośnym świstem, co raczej nie oznacza, że jest zadowolony. A wku*wiony orczy Mag to obecnie ostatnie czego Ci potrzeba.
Kebab:
Ponownie je zabrał i schował, ale tym razem nie dostaniesz swojego zamówienia równie jak szybko, jak wcześniej, w końcu upieczenie kurczaka trwa dłużej niż nalanie piwa do kufla.
No cóż, nie zabije on swojego człowieka przy innych, więc aż do czasu odpoczynku ma w miarę spokój.
Konto usunięte
Czekał więc, rzucając okiem po karczmie.
Właściciel
Vader:
No, chyba że będzie to wyglądać na wypadek, wtedy inna bajka.
Kebab:
Nie dostrzegłeś nic więcej, niż wcześniej, zwłaszcza że po kilku chwilach dostałeś zamówiony posiłek, na którym to teraz powinieneś skupić swoją uwagę.
Konto usunięte
Dotarł do miejsca i rozpoczął konsumpcję dania.
Właściciel
Vader:
Na razie w siodle, z wtuloną w Ciebie Elfką, ale...
- Masz jakieś doświadczenie ze Stalowymi Ludźmi lub ich Imperium Gryfa? - zagadnął do Ciebie Ork po jakimś czasie, gdy chyba złość mu przeszła. Chyba.
Kebab:
Jak na Hobgoblina było to spore danie, ale jako że byłeś marnie karmionym niewolnikiem to dość szybko na talerzu pozostawiłeś same kosteczki drobiu.
Konto usunięte
Ach, tak syty się nie czułem od...w sumie to nigdy nie byłem syty.
Zapłacił złotem za pokój gorszej jakości i poszedł spać.
-Osobiste, to nie. Jednakże, jeżeli pojawi się zagrożenie z ich strony, to przed walką załatwię sobie buławę.
///Na pancerze najlepsza///
Właściciel
Kebab:
Słusznie, bo taki pokój do niczego innego się nie nadawał, ale przynajmniej obudziłeś się umiarkowanie wyspany następnego dnia.
Vader:
- Myślę, że nie będzie takiej potrzeby, bo to oni nas do czegoś wynajęli, ale z drugiej strony mówi się, że przezorny zawsze ubezpieczony, nieprawdaż?
Konto usunięte
Szybko zamówił kawał suszonego mięsa z dowolnego zwierzęcia, uprzednio płacąc i udał się na zewnątrz.
Właściciel
Vader:
//No dobra, to ja już tradycyjnie zrobię zmianę tematu i powiem Ci później, gdzie zacznę.//
Kebab:
Z kilkoma paskami jakiegoś mięsa w dłoni opuściłeś karczmę. Na zewnątrz, mimo wczesnej pory, i tak było gwarno i ludno, co nie jest dziwne, najwidoczniej mieszkańcy woleli załatwić swoje sprawy przed południowym i popołudniowym skwarem.
Konto usunięte
Zajął się pracą strzeżenia straganów, od czasu do czasu wypytując ciemniejszych ludzi o jednookiego orka z niezakrytym oczodołrm.
Właściciel
Straciłeś cztery godziny życia i zarobiłeś ledwie osiem sztuk złota, ale za to uzyskałeś informacje od jednego z kupców, który podobno ma znajomego, który to widział tegoż Orka w karczmie "Pod Pijanym Wielbłądem," a do tego niedawno, bo ledwie dwa dni temu, a więc trop może być jeszcze świeży.
Konto usunięte
Może coś mi się uda dowiedzieć. Niezadowolony tutejszą płacą za strzeżenie cudzej własności udał się do wspomnianej karczmy.
Właściciel
Odnalazłeś ją bez problemów, zaś poza posiadaniem sporej stajni dla rzeczonych wielbłądów nie różniła się choćby od tych karczm, w których ostatnio spędzałeś czas.
Konto usunięte
Wszedł sobie do środka. Karczmy, nie stajni.
Właściciel
Jak już zostało powiedziane: Karczma jak karczma, niewiele różniła się od tych, w których już bywałeś. Nawet klientela była podobna. No, może z wyjątkiem grupki odzianych w czerń mężczyzn siedzących w kącie karczmy, co było co najmniej dziwnie, w końcu zwykli ludzie zagotowaliby się w takim odzieniu z racji panującego tu gorąca.
Konto usunięte
Pewnie jacyś zabójcy czy inne osoby wątpliwej reputacji. Podszedł do barmana i zamówił piwo.
Właściciel
Lżejszy o dwie ciężko zarobione dwie sztuki złota, ale przynajmniej z kuflem zimnego piwka, siedziałeś przy ladzie, gdy barman zapytał przed Twoim ewentualnym odejściem:
- Coś jeszcze, nietutejszy?
Konto usunięte
- Takie małe pytanie. - Zaczął mówić ciszej. - Wiesz coś na temat pewnego orka? Łysa czacha, bez oka i przepaski?
Właściciel
- Nooo... Może i coś mi się obiło o uszy, zielony przyjacielu. - powiedział, również zniżając głos do szeptu, i uśmiechając się chytrze.
Konto usunięte
- Wiesz może Gdzie przebywa? Kiedy tu przychodzi? O czym zwykle gada? - Pytał go szeptem.
Właściciel
Wzruszył ramionami, jednocześnie wykonując dłonią dość wymowny gest, którym chciał Ci uświadomić, że ma rzadką chorobę związaną z pamięcią, którą może uleczyć jedynie złoto, a im więcej, tym lepszy efekt.
Konto usunięte
Wręczył mu 50 złota, czyli prawie wszystko co miał.
Właściciel
- Nie wiem jak go naprawdę zwą, ale mi przedstawił się jako Trogr. Ze zlecenia pewnie wszystko o nim wiesz, więc ja tylko powiem, że możesz znaleźć go niedaleko głównej bramy, w tamtejszych dzielnicach biedy. - wyjaśnił karczmarz, uprzednio chowając złoto zdobyte w tak prosty, a jednocześnie niewymagający wysiłku sposób.
Konto usunięte
- Dzięki. - Dopił piwo i wyszedł z karczmy.
Właściciel
Karczmarz życzył Ci zdawkowego powodzenia, a później zgarnął kufel do mycia, Ty zaś spokojnie wyszedłeś z karczmy.
Konto usunięte
Ork nie zając, nie ucieknie. Znowu poszukał przy pobliskiej tablicy zleceń na nieproszonych gości w domach.
Właściciel
Tak właściwie to raczej zając i ucieknie, w końcu le będzie krył się niczym szczur? Prędzej lub później zdoła wymyślić coś, co pozwoli mu opuścić miasto i tyle widziałeś jego, jak i nagrodę za jego głowę.
Zlecenia były w gruncie rzeczy podobne, tak właściwie to niewiele ich ubyło, więc byłeś chyba jedynym, który zajmuje się czymś takim... To chyba znaczy, że jesteś w tym najlepszy i masz monopol, albo jakoś tak.
Konto usunięte
Zerwał wszystkie i robił je tak z godzinę.
Właściciel
Wyrobiłeś się tylko z dwoma, szkodniki były nader upierdliwe i ciężkie do schwytania, ale to zawsze tych piętnaście sztuk złota więcej, prawda?
Konto usunięte
A może założę własną, jednoosobową firmę pacyfikacji szkodników?
Na razie udał się do tej dzielnicy biedy.
Właściciel
Nie jest to głupi pomysł, zwłaszcza, że zleceń nie brakuje, bo ciągle wystawiane są nowe, a chyba tylko się nimi interesujesz, co nawet rekompensuje mierną wypłatę za usługi... Cóż, pożyjemy, zobaczymy, prawda?
Trafiłeś tam bez problemu, jak w każdym mieście roiło się tam od wszy i innego robactwa oraz różnorakich szkodników, głównie szczurów, a także żebraków, bezdomnych i miejskiej biedoty.
Konto usunięte
Zaczął wypytywać żebraków o tego orka, aż zatrzymał się na tym, z którym mógłby dovrze pogadać za ofiarę.
Właściciel
Rozmowy nie przyniosły żadnego efektu, nikt nie miał zamiaru zdradzać Ci jakichkolwiek informacji z poczucia obowiązku, osobistych pobudek lub gestu serca.
Konto usunięte
A jak dam temu żebrakowi, który wie 6 sztuk złota?
Właściciel
Wtedy to na pewno, ale musisz to najpierw zaproponować. I liczyć się z tym, że dla tego złota opowiedzą Ci o tym Orku wszystko, choćby było nieprawdziwe, byleby je zdobyć.
Konto usunięte
- Powiedz no, możesz mi coś powiedzieć o orku bez oka, co się w tych okolicach szwendał? Mogę zapłacić tak z kilka sztuk złota.
Właściciel
Mimo iż swoje słowa skierowałeś do jednego z bezdomnych, to zaraz otoczył Cię tłum biednych, bezdomnych, żebraków i uliczników, a wszyscy przekrzykiwali się wzajemnie, aby udzielić Ci owych informacji w zamian za te kilka złotników.
Konto usunięte
- Po kolei, wysłucham każdego, a potem dam pieniądze.
Właściciel
Trzeba przyznać, że dowiedziałeś się o nim sporo: Miał mieć trzy metry wzrostu, prowadzić się z wielkim wilkiem na smyczy, jadać w najlepszych karczmach, zamordować dwudziestu łowców nagród i strażników miejskich czatujących na jego życie oraz być wodzem Orków planujących przejąć miasto... To te najciekawsze informacje, inne były takimi pierdołami, że kłamstwem czuć je było na kilometr. Teraz wszyscy, włącznie z tymi, którzy podali Ci fałszywe dane, a ich było najwięcej, oczekiwało zapłaty.
Konto usunięte
- To jeszcze przypuszczalne miejsce zamieszkania i kasa jest wasza. - Rzekł, gramoląc ręką w kieszeni.
Właściciel
Tutaj było już łatwiej, dostałeś adresy karczm, w których na pewno by go nie wpuścili, oraz jednego lokalu położonego niedaleko tej dzielnicy biedy, który może wydawać się strzałem w dziesiątkę.
Konto usunięte
Wyciągnął 5 złota z kieszeni i rzucił w powietrze przed sobą. Ork pewnie wróci pid wieczór do lokalu, a miasto może opuścić nocą. Lepiej ten czas wykorzystać na ubijaniu szkodników.
Właściciel
Z trudem przecisnąłeś się przez tłum żebraków, ale udało Ci się to i chwilę później wróciłeś do swego ulubionego zajęcia. Do wieczora wykonałeś kilka zleceń, zarabiając na nich kolejne dwadzieścia pięć złotników.