Postanowił zatem od razu zacząć rozmowę.
-Pani, wiemy w końcu dokąd ruszamy? Odpowiedź przed siebie jakoś nie wiele mi wyjaśnia.

- Na wojnę. Na Heresh. - odpowiedziała krótko.

-Ciekawe jak nam pójdzie oblężenie i zrównanie tej twierdzy z ziemią. Hipotetycznie jeżeli uda nam się wygrać to wycofamy się z powodu odniesionych strat czy pójdziemy dalej w ciemność?

- Nie ja planuję strategię.

-To już się nie tyczy strategii tylko tego czy nie zatracimy się w zwycięstwie.

- Zwycięstwo będzie miało słodko - gorzki smak. Jak każde zwycięstwo.

//Porażka ma smak pudingu angielskiego... muszę czymś popić samo wspomnienie tego//

-Zależy czy niektórym będzie wystarczyło to jedno czy spróbują pójść po więcej pomimo otrzymanych strat.

- Na Pakt Trzech nie porwiemy się od razu.

-No właśnie, ja uznałbym podbicie już tej twierdzy za wystarczający na obecną chwilę wyczyn, zrównać to potem z ziemią i wracać do siebie.

- To jak walka z Hydrą. Odetnij jedną głową, a na jej miejsce wyrosną następne.

-Dlatego Hydrę najlepiej ugodzić w serce.

- Rozwinąłbyś myśl?

-O ile rzeczywiście dałoby się coś takiego zrobić to najlepiej byłoby zamknąć portal raz na zawsze, wtedy pozostaną wrogowie tylko na tym kontynencie w postaci Paktu Trzech, którzy już bez jako takiej pomocy stamtąd nie będą tak dużym zagrożeniem dla nas.

- Gdyby był jakiś portal już dawno zrobilibyśmy coś takiego. Ale ich wojska poruszają się w konwencjonalny i klasyczny sposób: ziemią lub powietrzem. Moglibyśmy otoczyć wyjście z Mrocznego Królestwa do Nirgaldu, ale nie mamy wystarczających sił by obstawić każde miejsce na granicy.

-Budowa magicznego muru to równie spory wydatek... Może chcąc nieco zrewolucjonizować walkę to nie myśleliście może o użyciu trebuszy czy też katapult by ciskać nimi jakieś zaklęte magią światła pociski?

- Gdyby tak się dało już dawno zmietlibyśmy tę plagę z powierzchni gruntu.

-Wróg niestety chyba może tak robić ciskając jakimiś wynalazkami od mutagenistów...

- Po zniszczeniu Heresh cały Pakt Trzech się rozpadnie. W zamku często przebywa jeden z jego członków, ten Nekromanta. A zabijając jego, jego ucznia i odcinając Pakt od dostaw wojsk umożliwimy sobie zwycięstwo. Co prawda wojna będzie trwać dalej, dość długo, ale w końcu wygramy ostatecznie.

-Oby to zwycięstwo nie obyło się bez równie wielkich strat u nas.

- Wola walki, intelekt, chęć do życia... Mamy to i wiele innych cech dających nam przewagę nad hordami Nieumarłych.

-Morale też ważna sprawa, wiem. Gorzej, że nieumarli takowych nie potrzebują.

- Nie mniej istnieje sposób na pokonanie ich.

-Zawsze da się kogoś pokonać, nie ma rzeczy niemożliwych.

- Tego jesteśmy pewni. Pokonanie Demonów było wyczynem, więc pewnie z Nieumarłymi pójdzie łatwiej.

-Sami nieumarli nie będą aż tacy trudni, liczmy zatem, że nie otrzymają pomocy od demonów.

- Nienawidzą się od momentu kiedy Nekromanci nie wysłali im posiłków w czasie Bitwy pod Koros - Major.

-Zatem walka nie powinna być aż tak trudna, jakieś machiny oblężnicze posiadamy byśmy dali radę zniszczyć im mur, raczej tak nie będziemy stali im pod bramą.

Elfka jedynie uśmiechnęła się na wzmiankę o machinach oblężniczych.
- Oj, tak. Mamy ich wiele.

-No to dobrze, zniszczy im się doszczętnie mury, a ostatecznie będziemy mogli wejść przez wyłomy.

//Kurczę, nakierują pociski, tak by zniszczyły mury w określonym miejscu, a jednocześnie będzie to magiczne pole minowe ;-;//

- Jeśli Amhiranta da nam to co obiecywał to nie będzie wyłomów w murze. Ani muru.
//A Nekromanci wyślą Golemy lub Nieumarłych by rozbroili te pola.//

-Wolę pokładać siły w tym czym dysponujemy, a nie w tym co ktoś obiecuje.

- Nie mamy powodu, by mu nie ufać. - odparła pewnie Elfka.

-Oczywiście, ale też nie mamy pewności czy rzeczywiście jego moc będzie na tyle silna.

Kuba1001 pisze:

//A Nekromanci wyślą Golemy lub Nieumarłych by rozbroili te pola.//

//Akurat mówiłem o tym, że ci nekromanci nakierują tak pociski paladynów//

- Kto jak kto, ale on nie zawiedzie. Zwłaszcza w tej kwestii.

-Wszystko rozstrzygnie się podczas oblężenia, zobaczymy co pierw przyszykuje i czy wróg nie pokrzyżuje mu planów.

- Amhiranta... Cóż... Jemu praktycznie nie da pokrzyżować planów.

-Zawsze należy uwzględnić to co jest rzekomo niemożliwe.

- Naprawdę go nie znasz, prawda? - zapytała po chwili.

-Tak jakby spędziłem większość życia na treningu w zamknięciu, więc niezbyt.

- Jest w namiocie dowodzenia i raczej powinien Cię przyjąć. Jest dość otwarty i serdeczny.

-Ciężko mówić tak piękne słowa o kimś kto średnio potrafi przemawiać do publiki.

- Większość zagrzał do walki. A Inkwizycja pójdzie za nim choćby w najgorsze czeluście Pustki.

-Mnie średnio pociesza wieść o tym by spróbować umrzeć jako ostatni.

- Na każdego działa inna gadka motywacyjna.

-Temu nie zaprzeczę, choć zwykle istnieją takie co pobudzą do walki zdecydowanie każdego.

- Na ogół to Uther zagrzewa do walki, ale dziś jakoś mu nie szło.

-Z pewnością jego przemowa była znacznie lepsza niż Amihranty. Ja najwyżej uzupełniłbym ją o jakieś zdanie czy dwa.