Konto usunięte
-Wiem. Bal, już się odbywa?
Właściciel
- Zaczyna się za kwadrans. Śpiesz się. - odparł stanowczym tonem.
Konto usunięte
-A więc ruszam. - Wyszedł z pałacu i jak najszybciej postarał się dotrzeć na bal
Właściciel
Najlepiej byłoby zapytać o drogę, ale w tym przypadku wystarczy iść za ubraną odświętnie arystokracją.
Właściciel
Pałac był podobny do tego Lorda Baryxa, ale oświetlony i nieco mniejszy. Dwóch strażników przy bramie przepuszczało tylko tych co wyglądali jak szlachta.
Konto usunięte
-Szlag. - Pobiegł od domu. Zdjął zbroje i ubrał samą czarną szatę. Jak najszybciej wrócił do pałacu
Właściciel
Gości było wielu więc sprawdzanie nadal trwało. Strażnicy przepuścili Cię tylko przelotnie na Ciebie zerkając.
Jaskier skończył śpiewać i ruszył na rynek.
Ahsoka dalej idzie podśpiewując.
Konto usunięte
Wszedł do pałacu. Chciał ocenić swoje szanse ucieczki, ile jest strażników. Jakie są pomieszczenia i jak łatwo się do nich dostać
Właściciel
Bóbr:
Strażników było 35, ale zważając na liczbę gości i pomieszczeń to nie powinieneś się nimi martwić. Chyba, że będą chodzić za Lordem lub za Tobą. Pomieszczeń było wiele i były dość spore, ale największym była sala balowa, w której miało odbyć się przyjęcie.
Korobov:
Jaskier znalazł się tam bez problemów.
//Przyśpieszyć drogę Ahsoki do Mrocznej Puszczy?//
Konto usunięte
Poszedł na salę balowa. Sprawdził czy już jest podane jedzenie, gdzie siedzi lord.
Właściciel
Nie było żadnych miejsc siedzących, ani jedzenia. Był tylko stół przy ścianie, a plan balu wyglądał następująco:
1. Jedzenie małych przekąsek.
2. Toast Lorda.
3. Dzikie densy do białego rana.
4. Rozejście się do domu.
Właściciel
Bóbr:
Była. Do tego otwarta. Ale pełna kucharzy.
//Z miłąchęcią
Rozłożył się i zaczął grać.
Właściciel
Korobov:
Jest dość pusto. Może ze względu na bal lub późną porę.
-Trzeba kupić jakiś zegarek mechaniczny... Ta.
Konto usunięte
Wszedł do kuchni i szukał jakiegoś kucharza, co byłoby widać że gotuję danie dla Lorda. Starał się nie zwracać na siebie uwagi
Właściciel
Korobov:
Nie kupisz go o tej porze, ani w tej dzielnicy.
Właściciel
Bóbr:
Ciężko było przy dziesiątkach kucharzy znaleźć jednego konkretnego. I pozostać niezauważonym.
- Hej Ty! Wynocha! Jeszcze nie ma jedzenia! - krzyczał jeden z kucharzy.
Konto usunięte
-Kiedy będzie? Nie mogę się doczekać!
Właściciel
Bóbr:
- Dowiesz się w swoim czasie. A teraz won! - powiedział znerwicowany kucharz.
Konto usunięte
-Ależ spokojnie! - Wrócił na salę balowa. Spacerował po niej i co jakiś czas się rozglądał
Właściciel
Bóbr:
Sala jak sala. Lśniąca podłoga wyłożona kafelkami, stół pod ścianą na długi tak jak ściana, dziesiątki gości i żyrandole na 12 świec nad sufitem dające sporo światła.
Konto usunięte
Czekał aż zabawa się rozkreci
Właściciel
Bóbr:
Nic się nie działo. Aż przybył Lord. Wszedł na specjalne podwyższenie, żeby było go widać i zaczął wznosić toast. Potem kucharze przynieśli przekąski, zaczęła grać muzyka i wszyscy zaczęli dziko densać.
Konto usunięte
Sprawdził co wziął do jedzenia Lord
Właściciel
Bóbr:
Nic. Teraz pił wino tak jak inni.
Konto usunięte
Szukał miejsca przy stole
Właściciel
Bóbr:
Stół pełnił tylko funkcję miejsca gdzie stoją pucharki z winem i przekąski. Zaczęła grać muzyka, a szlachta ruszyła do tańca. Co ciekawe Lord właśnie wtedy opuścił salę balową.
Konto usunięte
Sprawdził czy w jego winie coś jest.
Właściciel
Bóbr:
Nie mam nic, bo je wypił. Ale wyszedł sam. Bez straży. SAM.
Konto usunięte
Poszedł za nim, ale trochę oddalony żeby nic nie podejrzewał
Właściciel
Wszedł do jakiegoś pokoju. Nie było tam straży.
Konto usunięte
Wszedł tam. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Jeśli był tam lord, rzucił się na niego uderzając w brzuch, wyciąga miecz i ciąć go mieczem
Właściciel
Bóbr:
Na pewno by się udało gdyby nie fakt, że Lord zamknął drzwi za sobą na klucz.
Właściciel
Bóbr:
Udało się. Poza tym miałeś szczęście. Kawałek za drzwiami minąłeś się z dwójką strażników.
Właściciel
Bóbr:
Tych było mnóstwo, ale trzeba dobrze wybrać. Na przykład teraz straże wróciły do sali.
Właściciel
Bóbr:
Nie widziałeś, żeby wchodził do sali.
Konto usunięte
Sprawdził czy ma jakiś wytrych
Właściciel
Bóbr:
Wytrychu jako takiego nie, ale może pokombinować.
Konto usunięte
A więc sprawdził czy ma coś co by zastępowało wytrych a jeśli czegoś takiego nie miał szukał tego
Właściciel
Bóbr:
Nie miałeś nic takiego, ale mogłeś ukradkiem zwinąć srebrny nóż lub widelec ze stołu. Może się uda.
Konto usunięte
Spróbował ukraść widelec a potem nóż. Przed kradzieżą sprawdził czy nikt go nie obserwuje a potem spróbował ukraść.
Właściciel
Bóbr:
Nikt Cię nie obserwował więc udało Ci się ukraść oba sztućce.