Biuro detektywistyczne "Layton's office"

Avatar
niemamnietu
Stanley

- A co, jest pan zainteresowany kupnem?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- prędzej przeszedłbym na weganizm - odparł. - wystarczą mi ziarna. Nie słyszała pani o pozwie sądowym smoków wobec restauracji która robiła sushi z ich mięsa?

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Słyszałam. To był mój najlepszy klient. Nawet nie wiem o co im chodziło. Brałam najlepszej jakości mięso, które nawet im smakowało, ale jak się dowiedzieli, że to smocze to oburzeni! Też coś.

Avatar Maks9o
//Zróbmy tak że Smoki to coś obok Ssaków Gadów Ptaków Płazów i Ryb a tylko parę gatunków jest inteligentnych.Wtedy postacie Ray'a nie będą dostawać pie**olca i kłócić się o to że wiwerna jest z nimi blisko spokrewniona.//

Avatar
niemamnietu
//Mówisz o inteligencji, a mowa o samoświadomości//

Avatar Maks9o
//Po prostu użyłem upośledzonego skrótu myślowego//

Avatar
niemamnietu
//I pomyśleć, że masz na awku Gorba//

Avatar Maks9o
//Mam go też w Folderze "Praca Domowa"//

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- szczerze mówiąc też byłbym oburzony gdyby w restauracji podano mi ludzkie mięso...

Avatar Maks9o
//A jesteś oburzony kiedy serwują ssaki?//

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Koleś, chcesz coś jeszcze czy mam zawołać kierownika? - nie brzmiało to przyjaźnie
- Stanley, patrz! Mają muzykę z Nowej Ery na płytach! - Sam, ah, Sam

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- tak się składa, że chcę resztę - odparł. - i płytę z muzyką nowej ery - dodał po chwili.

Avatar
niemamnietu
Stanley

Podała ci plastikowe pudełko z dumnym "Chemia Nowej Ery Theme" na przodzie

- Coś jeszcze?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- to wszystko - westchnął. - znowu jesteś wredny...

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Chodźmy już! Bo nam depresji dostaniesz, a ja jestem głodny!

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- dobra - odparł zrezygnowany. Zabrał zakupy i wyniósł się ze sklepu.
- dlaczegi ludzie to tacy ignoranci? Chciałbyś zjeść coś, co z tobą rozmawia?

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Nie, a ty? - odpowiedział Sam siadając ci na ramieniu

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- mowy nie ma - potrząsnął głową. - lubię smoki i nie chciałbym im tego zrobić - odparł kierując się do domu. - z tego samego powodu nie jem drobiu - uśmiechnął się.

Avatar
niemamnietu
Stanley

Wkrótce dotarliście

- Ale ty wiesz, że kury to nie to samo co papugi, prawda?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

Otworzył drzwi od domu i wszedł do środka.
- no niby tak, ale jakoś dziwnie kojarzą mi się z ptakami

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Bo są, ale z kurą nie pogadasz. - Sam podleciał do parapetu

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

Stanley rozwalił się leniwie na kanapie.
- ale i tak nie lubię drobiu. Podasz pilota?

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Proszę! - ktoś podał ci pilota i to na pewno nie Sam

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- dzięki - spojrzał na tajemniczego jegomościa, jednocześnie próbując odpalić na Netflixie nowy sezon "międzygatunkowej miłości"

Avatar
niemamnietu
Stanley

Jakiś nietoperek:

Zdjęcie użytkownika niemamnietu w temacie Biuro detektywistyczne "Layton's office"

- Woa. macie Netflixa! Co oglądasz?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- międzygatunkowa miłość - odparł niewzruszony. - opowiada o zakazanej miłości smoka z człowiekiem. Całkiem fajny, nieźle opisuje problem rasizmu i błędne określanie zoofilii, chociaż większość osób uważa go za kontrowersyjny

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Mogę obejrzeć z tobą? - przysunął się bliżej - Wydajesz się być miły.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- nie ma problemu - spojrzał na Sam'a. W takich momentach często robi się zazdrosny.

Avatar
niemamnietu
Stanley

Sam patrzył za szybę w oknie. Najwyraźniej nie zauważył nietoperza

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

Uśmiechnął się i wrócił do oglądania serialu.

//Mogę opisywać co się dzieje w serialu?

Avatar
niemamnietu
//Jasne, why not?//

Stanley

- Jak masz na imię?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- Stanley. Stanley Gray - odpauzował kolejny odcinek swojego ulubionego serialu romantycznego.
- W poprzednim odcinku! Mabel, siostra Jacques'a poddała się operacji transplantacji mózgu aby zapomnieć o romansie jego brata i smoczycy Faith. Tymczasem detektyw Monk odkrywa mroczną tajemnicę rodu Rodziny Jacques'a i dowiaduje się o przerażającej prawdzie o jego praprapradziadku!

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Ja jestem Devil. Miło poznać, Stanley. - nagle usłyszałeś odgłos trzaskanego szkła stamtąd, gdzie był Sam

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

Wyskoczył jak oparzony i podbiegł do tego miejsca.
- Sam!?

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Jestem! - Sam przyleciał z kuchni. Przy oknie leżał plastikowy klocek sporych rozmiarów wyglądający jak kula ognia
- O nie! - krzyknął Devil - Broń mnie, oni mnie zabiją! - skulił się pod poduszkami

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

Dostał tiku nerwowego.
- Sam, przynieś broń. Koniec z miłym gościem

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Jak bardzo chcesz im dać za skórę? - Devil tymczasem trząsł się, przez co zrzucił poduszki, pod którymi chciał się skryć

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- zamierzam wyrzyć się na nich za te wszystkie lata kiedy policja mną pomiatała - odparł. - będzie ostra jazda

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Więc lecę po strzelbę! - i poleciał

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- o ile ją udźwigniesz - roześmiał się. - Devil, kto dokładnie chce cię zabić?

Avatar
niemamnietu
Stanley

- Szczepionki! Miałem zakład, że dla jaj zabiorę jednemu Greymonowi jego jajo i udało się, ale on się o tym dowiedział i nasłał na mnie swoje pachołki! Jestem jeszcze dzieckiem, ratunku!

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- no i gdzie ten Sam? - mruknął pod nosem.
- fakt dzieci popełniają błędy, ale żeby z tego powodu chcieć kogoś zabić? Szaleństwo - pokręcił głową.

Avatar
niemamnietu
Stanley

Sam doleciał ciężko ze strzelbą, zaś ze strony okna usłyszałeś, jakby plastik szurał po ścianie

- Idą tu! - Devil spanikował i podleciał do ściany

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

- druga zasada! W każdym pokoju chowaj przynajmniej jedną broń! - w salonie jeżeli dobrze pamiętał schował pistolet pod kanapą. I tam właśnie zajrzał.

Avatar
niemamnietu
Stanley

A jakże, był tam. Czekaj, czemu po oknie wspinają się klocki?

- Już tu są!

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

Chwycił za broń i wycelował w klocki.
- no dobra kloce, nakreślę wam to bardzo prosto. Ten nietoperz jest pod moją ochroną. Jakieś pytania? - Sam, gdzie ty jesteś?

Avatar
niemamnietu
//Przecież doleciał z nią. Nie do niej, a z nią//

Stanley

Z kloców uformowała się trójka takich kreatur:
Zdjęcie użytkownika niemamnietu w temacie Biuro detektywistyczne "Layton's office"

- Nie wtrącaj się. - odpowiedział jeden z nich, po czym po czym wystrzelił z pyska plastikowym płomieniem (taki jak na rysunku), który trafił cię w głowę. Ból

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

Wziął strzelbę od Sam'a.
- ja się nie wtrącam tylko wyświadczam komuś przysługę - strzelił w tą klockową abominację. - nie lubiłem klocków LEGO - mruknął.

Avatar
niemamnietu
Stanley

Klockowa abominacja została odrzucona w tył, z wielką dziurą w głowie. Kolejna jednak podbiegła do ciebie i uderzyła cię mocno pięścią w kolano. Cios był zaskakująco mocny, ale to w końcu klocki. Upuściłeś strzelbę

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Stanley

W miarę możliwości postarał się go postrzelić pistoletem.
- Sam, mam głupi pomysł. Przynieś suszarkę

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku