Właściciel
Veevee
Obaj zaczęli coś mamrotać.
- jakby ci to powiedzieć...
- no bo ten...
- eeee...
- może kiedyś...
niemamnietu
Veevee
A on rozglądał się za czymś ciekawym.
Właściciel
Veevee
Wieża Eiffla, domki i rakiety lecące w waszą stronę. Zaraz, rakiety!?
niemamnietu
Veevee
- Łoo, fajerwerki...
Właściciel
Veevee
Yveltal zareagował niemal natychmiast. Wykonał szybki unik po czym zmienił kierunek lotu.
- Niestety, kończymy zwiedzanie. Naruszyliśmy przestrzeń powietrzną
niemamnietu
Veevee
- Przestrzeń powietrzną? To chyba źle?
Właściciel
Veevee
- niestety tak. Im szybciej się stąd zmyjemy tym lepiej
niemamnietu
Veevee
Postarał się trzymać jak najmocniej.
Właściciel
Veevee
Yveltal w końcu wylądował. Byliście w jakimś lesie, a naprzeciwko was znajdował się tunel.
- odpocznijmy trochę
niemamnietu
Veevee
Bez słowa poszedł spać, wykończony lotem.
Właściciel
Veevee
Poczułeś jak Yveltal okrywa cię skrzydłem.
- dobranoc
Właściciel
Veevee
Usłyszałeś głośne chrapanie.
Właściciel
Veevee
Nagle rozległ się głośny warkot silnika.
niemamnietu
Veevee
Spojrzał co to. Może to auto z jakimiś ludźmi?
Właściciel
Veevee
Z jaskini wydobywały się światła reflektorów. Ciekawe, co to może być?
niemamnietu
Veevee
Pobiegł w ich stronę z dużą prędkością
Właściciel
Veevee
W jaskini był samochód, który gwałtownie skręcił i uderzył w ścianę. Coś wylądowało obok ciebie.
Właściciel
Stepanov
Ray zaczął wydłubywać odłamki szkła ze swojej ręki.
- nic ci nie jest?
niemamnietu
Veevee
Podszedł do tego czegoś.
GrandAutismo
Stepanov
-Nie wiem. Znów zemdlałem?
Właściciel
Veevee
To była jakaś książka. Tymczasem Yveltal zaczął się budzić.
- co to za hałas?
Stepanov
- na szczęście nie. Dobrze, że zareagowałem, inaczej rozjechałbym jakiegoś eevee - zaśmiał się.
GrandAutismo
Stepanov
Teraz wstał i zaczął się rozglądać.
niemamnietu
Veevee
Wziął książkę w zęby i zaczął biec w stronę Yventala.
Właściciel
Stepanov
Dotarliście do parku. Zauważyłeś eevee który zabrał dziennik i zaczął uciekać.
Veevee
- coś się stało? - Yveltal Spojrzał na ciebie. - skąd masz te książkę?
GrandAutismo
Stepanov
-Musimy odzyskać tą książkę.
niemamnietu
Veevee
- Leżała na ziemi, więc wziąłem. Umiesz czytać? Przeczytaj mi~
Właściciel
Stepanov
- jaką książkę? - Ray spojrzał na ciebie.
Veevee
- trochę głupio się przyznać... Nie umiem czytać - spuścił głowę.
niemamnietu
Veevee
- O... To nic! Ja też nie potrafię! - zaczął wyrywać kartki i układać je na sobie, żeby zrobić sobie wygodne posłanie
GrandAutismo
Stepanov
-Dziennik. Ten sam, który przed chwilą ci pokazywałem.
Właściciel
Stepanov
- racja, dziennik - Ray wyskoczył z samochodu. - gdzie on wypadł?
Veevee
Kartki okazały się być naprawdę wytrzymałe. Nie udało ci się wyrwać ani jednej.
- potrzebna ci pomoc? - zaśmiał się Yveltal.
GrandAutismo
Stepanov
-Evee, którego prawie potrąciłeś zabrał dziennik.
niemamnietu
Veevee
- Nie, już nic. - podrapał się za uchem - Możemy coś zjeść?
Właściciel
Stepanov
- a mogłem go potrącić - zaśmiał się. - poszukamy go?
Veevee
- nie mam nic przeciwko. Byłeś kiedyś w podziemnym królestwie?
GrandAutismo
Stepanov
-Tam pobiegł.
I wskazał kierunek ucieczki.
niemamnietu
Veevee
- Nie. A co to? Mieszkają tam Digletty?
Właściciel
Stepanov
Ray pobiegł tam, a po krótkiej chwili wrócił.
- nie, nie, ja tam nie idę... - wsiadł do wraku. - nie!
Veevee
Nagle przyszedł do was jakiś koleś.
- o nie... - uciekł. Yveltal spojrzał w tamtym kierunku.
- a ten to kto?
niemamnietu
Veevee
- Nie wiem. Może trener? Choć, zapytamy! - pobiegł w tamtym kierunku
Właściciel
Veevee
Dotarłeś do rozbitego o ścianę jaskini samochodu w którym siedział chłopak, który wcześniej was widział i drugi, który stał tuż przed tobą.
Stepanov
Podbiegł do ciebie jakiś eevee.
niemamnietu
Veevee
- Cześć! - chwycił go za nogę ze szczęśliwą miną
GrandAutismo
Stepanov
No cóż. On raczej po Francusku nie gadał i nie potrafił, więc spróbował najpierw po Polsku zagadać.
-Witaj maluchu...
niemamnietu
Veevee
Zamerdał ogonem na dźwięk ludzkiego głosu. Tak się cieszył!
Właściciel
Veevee
Drugi facet wygramolił się z samochodu.
- to jego prawie rozjechałem - stwierdził.
Stepanov
Ray wygramolił się z samochodu.
- to jego prawie rozjechałem - stwierdził.
GrandAutismo
Stepanov
-I ten maluch zabrał dziennik? No, więc oddasz nam tą książkę, którą nam zabrałeś?
niemamnietu
Veevee
Pokręcił przecząco głową.
niemamnietu
Veevee
No i co on miał biedny zrobić? Ludzie nie potrafią rozmawiać z pokemonami, dobrze to wiedział. Stał, więc i patrzył się na niego, szczęśliwy, że spotkał jakiegoś człowieka
GrandAutismo
Stepanvo
-A przynajmniej pokażesz mi tą książkę?
niemamnietu
Veevee
Wskazał łapką w miejsce, gdzie był Yvental.