Do środka wkroczyło coś o antropomorficznym kształcie. Ubrane to coś było w skafander o blado-błękitnym kolorze. Ubranie zgrabnie przylegało do lekko atletycznego ciała. Posiadało trzy kieszenie - dwie w spodniach i jedną na piersi. Jednak co najbardziej przykuwało uwagę to kask z przyciemnianą szybką, na której widoczny był zielony symbol. Na powierzchni szyby świeciły linie w ciepłych kolorach, raz po raz zmieniających paletę barw od czerwieni zachodu słońca po żółć cytryny. Przez powierzchnię kasku słabo wyglądały złote źrenice. Właściciel skafandra miał około metr osiemdziesiąt wzrostu i rozglądał się po pomieszczeniu, musiało to wyglądać dziwnie, bo stał jak posąg, ale oczy skryte w hełmie wędrowały jak szalone po wszystkich obiektach w pokoju. Analizowały zagrożenia, panującą atmosferę, zalety i wady ułożeń mebli, położenia potencjalnych wrogów, kryjówek, czegoś co posłuży za broń.