Bar

Avatar Trinitrotoulentn
Do baru wszedł człowiek dwóch stylów. Włosy miał długie, zadbane, brązowe, lecz mocno napuszone, przez co fryzura inna niż rozpuszczoną wygląda na nim co najmniej śmiesznie, dlatego włosy miał rozpuszczone. Lewe oko miał widocznie mechaniczne. Było całe niebieskie, podczas gdy drugie miało niebieską tęczówkę przy krańcach, a przy źrenicy zieloną. Zarostu było mu brak, a dolna część szczęki nie wyglądała na ludzką dzięki paru rysom, które zdrapały warstwę pseudo-skóry na szczęce ujawniając metaliczny połysk. Nie był zbyt drobny, ale gigantem też nikt by go nie nazwał. Na sobie miał ciemnoczerwoną koszulę, czarny płaszcz sięgający kostek, czarne spodnie, skórzane buty, wsuwane i dobrze napastowane. Jedna z jego rąk, a konkretnie lewa, była widocznie protezą, lecz wyróżniała ją jedna cecha szczególna. Była charakteryzowana na prawie zapomniany steampunk i było widać, że nie kosztowało to mało, była to porządna robota, co komponowało się z resztą ubrań, też raczej z wyższej półki. To miejsce nie przypominało mu żadnego wcześniej widzianego baru, a odwiedził ich trochę. Było to dobre miejsce na uciekanie od teraźniejszości i ewentualne... Nie, tego nie zrobi. Może spróbować się upić, ale wie, że niedawno zamontowany w nim implant zneutralizuje alkohol. Będąc człowiekiem w kręgach, w których on się porusza, spicie się jest niezwykle ryzykowne. Choć spróbować nie zaszkodzi. Podszedł do baru i usiadł od frontu. Może nikt go nie rozpozna, choć znając swoją niewyparzoną gębę stwierdził, że tak czy inaczej komuś powie. Zaczął się rozglądać podziwiając miejsce, w którym się znajdował

Avatar gulasz88
Właściciel
Abby & Radio
Siedziałyście we dwie, w ciszy bo żadna nie chciała być tą pierwszą która się odezwie. Zapatrzone w swoje drinki, bo ich smak pozwalał nieco zapomnieć o przytłaczającej wręcz rzeczywistości, która wydawała się najmocniej naciskać właśnie tam gdzie stoicie. Bolesne uczucie, każdy to przyzna. Warto mieć kogoś, kto pomoże podtrzymać opadającą ścianę teraźniejszości.

Trini
- Witaj wędrowcze. Przebyłeś długą drogę, nieprawdaż. - Zagadał do ciebie barman z szerokim uśmiechem. Archaiczne powitanie było zdecydowanie żartobliwą aluzją do twojego archaicznego wyglądu. Raczej nie mówi tak na co dzień. Miał długie włosy o kolorze mlecznej czekolady, a okulary w grubej oprawie ukrywał głęboką zieleń jego oczu. Wyglądał na osobę, której mógłbyś powierzyć swój największy sekret. I wielu pewnie to zrobiło.

W między czasie zmieniła się muzyka

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Moderatorka
- де чорт не зможе, туди бабу пошле. - Westchnęła pod nosem, myśląc o tej sąsiadującej z nią kobiecie. Przypominała jej właśnie kogoś takiego, pognanego przez najgorszy szajs w życiu.

Avatar Trinitrotoulentn
Wędrowiec się uśmiechnął -Mówią na mnie Ezra i przyszedłem tu spróbować najlepszego trunku, jaki w tym barze podają- rzekł, podtrzymując styl. Zaśmiał się -Jakie trunki macie na sprzedaż?- powiedział już normalnym tonem -Zresztą nieważne. Po prostu polej mi coś, co będzie mi pasować-

Avatar gulasz88
Właściciel
- Nareszcie ktoś kto zrozumiał koncepcje tego baru. - Powiedział ciepło i postawił przed tobą szklankę do martini. Wziął leżący obok shaker i wsypał do niego nieco lodu, potem wlał tam gin, nieco mocno fioletowego płynu, jakiś przezroczysty likier i coś co przypomniało lemoniadę. Wstrząsnął porządnie, i nalał zawartość do twojej szklanki, a na koniec wrzucił do środka czarną wisienkę, która szybko opadła na dno.

Avatar Trinitrotoulentn
Ezra wziął szklankę i zaczął oplątywać ją swym wzrokiem. Zaśmiał się i wypił, a po napoju została tylko czarna wisienka. Po skosztowaniu trunku zaczął rozglądać się po barze w poszukiwaniu kompana lub kompanki do rozmowy.

Avatar Mati129
- Zachęciły mnie pieniądze, wiem że to dosyć zaskakujące słyszeć to z ust komunisty, ale... Każdego polityka zachęciły. A moje ja sprzed 20 lat chciało szczególnie dostać polityczną wypłatę - odpowiedział, po czym po krótkiej przerwie kontynuował:
- Miałem odpowiednie kwalifikacje i studia, miałem dosyć dużą charyzmę... Znaczy się wciąż mam, ale... Wiesz o co mi chodzi, i jeszcze potrzebowałem tych pieniędzy...

Avatar gulasz88
Właściciel
Trini
Napój miał mocną lawendową woń, raczej nietypową jeśli chodzi o produkt zdatny do spożycia. Sam drink jednak smakował bardzo dobrze. Nie był zbyt słodki, ani gorzki, ani nawet kwaśny, po prostu dobry. Dzięki jałowcowemu posmakowi dobrego ginu, poczułeś się przez chwilę jak w lesie iglastym chwilę po burzy. Czułeś się radosny

Mati
- Ta, pieniądze to straszna pułapka, najgorsza wymyślona przez człowieka. Nie zastanawiałeś się kiedyś, jak byś wykorzystał swój dar, mówię tu o charyzmie, gdybyś nie wybrał tej drogi? Gdybyś nie rzucił się w sidła polityki? - Zapytał, gdy skończył obsługiwać nowego klienta.

Avatar Trinitrotoulentn
Ezra
Odetchnął. Naszła go ochota na rozmowę, więc raz jeszcze porozglądał się i spróbował ocenić, z kim możnaby ciekawie porozmawiać, a przede wszystkim, kto siedzi obok niego

Avatar Radiotelegrafista
Któż to się do niej dosiadł? I czy do niej coś powiedział? Spiła się już za mocno, i już słyszy rzeczy, których nikt nie słyszał? Najwyżej powie, że się przesłyszała.
- Co? - Zapytała, nie ostro, nie łagodnie, a tylko z niemą, a jednak wypowiedzianą prośbą o powtórzenie zdania. Głowę wciąż miała pochyloną, jednak obróciła ją tak, by spojrzeć na sąsiadkę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Moderatorka
- Nic ważnego. Patrzę, czy żyjesz. - Westchnęła.
Zastukała palcami w blat kontuaru i pomyślała, że sama się czuje jak nieżywa.

Avatar Radiotelegrafista
- Żyję, ale czy to życie warte życia? - Odpowiedziała melancholijnie i wzięła solidny łyk.

Avatar Attero
Właśnie wchodzi do baru i zamykając drzwi rozgląda się po lokalu. Zdejmuje swój przemoknięty płaszcz i od razu w oczy rzuca się metalowa proteza prawego ramienia - mocno zjedzona przez rdzę - oraz mnóstwo kolczyków w uszach, ustach i jeden na brwi. Idzie w stronę wolnego stolika w miarę blisko baru i dalej rozgląda się po ludziach jakby szukając kogoś.

Avatar gulasz88
Właściciel
Trini
Ludzie z jakiś powodów nie wyglądali jakby chcieli rozmawiać, bardziej jakby zastygli w swoich własnych myślach. Chyba tylko barman mógłby się z tobą wymienić historiom. A wyglądał na takiego który miał coś do powiedzenia.
Attero
Przy barze było kilka wolnych stolików, zazwyczaj obok niesamowitej parady zupełnie różnych indywiduów. Oczywiście mogłeś też usiąść przy jednym ze stolików po twojej prawej, wszystkie były wolne. Ludzie tutaj chyba musieli się komuś wyżalić, skoro usiedli tak blisko barmana.

Avatar Attero
Wszyscy zajęci, no cóż. Także przesiada się na wolne siedzenie przy barze. Na krzesło wskoczyła z łatwością i oparła się o blat, o dziwo zardzewiała proteza nadal jest sprawna i można nią trochę poruszyć.

A teraz widać wyraźniej ciemne włosy z zielonkawą poświatą i bluzę z symbolem ogona skorpiona. Dalej się rozgląda po twarzach.
- Uhm. Barman! Podaj coś najmocniejszego co masz. - mówi dość głośno i patrzy chwilę na barmana, potem znowu na ludzi wokół.

Avatar Trinitrotoulentn
Z lekka zawiedziony, acz nadal z entuzjazmem Ezra rzekł w kierunku barmana -Wyglądasz na kogoś, kto ma coś do opowiedzenia. Mnie język świerzbi, ale nie chcę znowu otwierać się przed losową osobą bez wyraźnego, albo chociaż jakiegokolwiek powodu-

Avatar gulasz88
Właściciel
Attero
- Mówisz masz. - Rzekł i postawił przed tobą szklankę o pięciokątnym kształcie. Chwycił za shaker i wlał do niego trochę czegoś co wyglądało na burbon, soku z cytryny i syropu. Nasypał kapkę lodu i wstrząsnął porządnie. Następnie wlał całość do szklanki, łącznie z lodem i nalał przez łyżkę nieco czerwonego wina. Po tym przysunął drinka w twoją stronę, sugerując że jest gotowy.
Trini
- A czy rozmowy mają powody? Jeśli rozmawiasz z kimś bo masz powód, to nie jest to rozmowa tylko zwykła wymiana informacji, rozmowa powinna mieć temat z którego może zboczyć, wywoływać różne emocje, rozładowywać napięcie lub je wzmacniać. Jeśli język cię świerzbi, to mów! Z chęcią wysłucham co masz do powiedzenia.

W międzyczasie zmieniła się muzyka

Avatar Trinitrotoulentn
-Racja. Zaczynając od początku. Ludzie raczej znają mnie pod pseudonimem Carnage, niźli imieniem. Dzieje się tak, ponieważ organizuję i komentuję walki, raczej nie te legalne, dzięki czemu wiele ludzi chce mojej przychylności. Albo głowy. Co ciekawe, nie jest to mój pierwotny zawód. Z pokolenia na pokolenie mój ojciec, dziadek i tak dalej byli zegarmistrzami.- wyjął z kieszeni piękny, złoty, zegarek kieszonkowy - Ale w obecnych czasach z tego nie da się wyżyć. Tylko bogaci ekscentrycy, a ich wiele nie jest, kupują takie cudeńka-

Avatar Attero
Szybko i prawie duszkiem wypiła swój drink. Wtedy usłyszała słowo "zegarmistrz". Spojrzała się w stronę osoby, która to wypowiedziała. Zauważyła piękny zegar i podeszła do gościa.
- Uhm. Hej. Przepraszam za zawracanie głowy, ale czy dałbyś radę z tym... - podnosi swoją zardzewiałą protezę i pokazuje gościowi.
- Szukam już dobrych kilka miesięcy kogokolwiek, kto mógłby coś z tym zrobić.
Ay, z bliska to wygląda jeszcze gorzej. Gdzieniegdzie brak śrub lub metalowej obudowy i archaiczna budowa, w dodatku widać że na szybko. Aż dziw, że minimalną sprawność zachowała.

Avatar Trinitrotoulentn
Odwrócił się w stronę głosu -Bardzo możliwe. Czasem muszę naprawiać walczących - wziął ją za protezę, położył na ladę i zaczął oglądać od zewnątrz i wewnątrz, jak możliwe - To da się naprawić, ale zajmie dużo czasu. Mam na imię Ezra- powiedział z uśmiechem na ustach, sięgając do wewnętrznych kieszeni płaszcza

Avatar Attero
- Virus. Nie podaje imienia nieznajomym. - mówi szybko i podciąga rękaw odsłaniając bark i łączenie resztek ocalałego prawdziwego stawu barkowego ze sztucznym, żeby widział pełną konstrukcje.

Avatar Trinitrotoulentn
-Jasne. Ja już i tak mam wielu wrogów, jeden w tą czy w tą nie zrobi różnicy- odpowiedział już mniej przyjaźnie - Może najpierw to odrdzewimy- z jednej z kieszonek w płaszczu wyjął buteleczkę odrdzewiacza -Mogę?-

Avatar Attero
- Heh. Jasne. Jeden wybuch mnie nie zabił to już nic nie powinno. - nerwowy uśmiech i po chwili dopiero ogarnęła co powiedziała. Niby jeden drink, a już jest nieco pijana.
- Znaczy... No wiesz. O wypadek tu nie trudno. -dodała szybko i patrzy się w ramie.

Avatar Trinitrotoulentn
-Rdza zazwyczaj nie wybucha- uśmiechnął się szeroko, widząc i słysząc stan trzeźwości owej Virus, po czym zaczął aplikować po kropli płynu odrdzewiającego -Po dokonaniu szybkich oględzin stwierdzam, że to, co mam ze sobą może nie wystarczyć, ponieważ brakuje paru śrubek, a akurat części zamiennych że sobą nie noszę-

Avatar Attero
- Rdza nie, ale pocisk już tak. - odwzajemnia uśmiech i porusza swoim ramieniem. Nadal jest topornie bez kilku części, ale może płynniej zginać ramię i dłoń.
- Dzięki. Przynajmniej chwilę dłużej wytrzyma zanim do reszty się rozpadnie.

Avatar Trinitrotoulentn
-Jeśli sama nie znajdziesz śrubek, zwróć się do mnie. Ja wiem, gdzie je zdobyć- spowrotem sięgnął do kieszonki płaszcza. Dał jej wizytówkę z mapą i punktem na niej -To moja wizytówka i obecna lokalizacja- uśmiechnął się -Wizyta stricte towarzyska jest także mile widziana-

Avatar Attero
- Chętnie wpadnę. - chowa wizytówkę do kieszeni bluzy i siada bliżej Ezry. Może jeszcze coś ciekawego się dowie...
Albo po prostu będą mogli teraz pogadać i wypić.

Avatar Trinitrotoulentn
Odgarnął włosy z twarzy - Jak pozbyłaś się swojej pierwotnej ręki?- odwrócił się w stronę barmana -Kolejkę czegoś pasującego dla mnie i tej pani-

Avatar gulasz88
Właściciel
- Naturalnie - Podszedł do miksera po drugiej stronie wyspy i wlał do niego nieco rumu i syropu. Z lodówki wyciągnął limonkę, truskawki i jakiegoś kwiatka. Limonkę pokroił i wcisnął do miksera, a truskawki wrzucił zwyczajnie. Na koniec wsypał kilka kostek lodu i zmiksował porządnie. Całość rozlał do niewysokich szklanek do cocktaili i udekorował kwiatem, jak się okazało, orchidei. Do tego włożył słomkę i ustawił przed wami.

Avatar Attero
- Długa historia... Miałam wyprowadzić grupę dywersyjną z posterunku, bo nagle okazało się, że uzbrojeni po zęby gliniarze jednak umieją korzystać z broni. Tak wyszło, że z 20 osób zostało z 5 żywych? Pieski nas dogoniły akurat jak przeskakiwaliśmy mur między miastem, a nieużytkami. Kilku przeskoczyło i od kul straciło może nogę i oko, ja upadłam na strone miasta, a ręka poleciała gdzieś. - opowiedziała prawie bez emocji i wypiła trochę drinku przez słomkę.
- Potem jedyne co pamiętam to jak jakiś starszy mężczyzna kończył składać mi ramię w jakiejś melinie.

Avatar Trinitrotoulentn
-Ciężko nie zauważyć raczej niezbyt profesjonalnego wykonania- pociągnął łyk przez słomkę -Ja moją straciłem podczas jednej z dwóch walk, w których faktycznie uczestniczyłem. Tak samo z dolną szczęką. Jakież wielkie było moje zdziwienie, gdy ujrzałem większość zębów na podłodze- położył swą mechaniczną rękę na ladzie, tuż obok drinka

Avatar Attero
- Większość? Czy może coś jeszcze. - unosi brew do góry i chwilę patrzy na szczękę.
- No, a co z okiem? - kolejny łyk drinka i przeniosła wzrok na jego oko.

Avatar Trinitrotoulentn
-No, w tej szczęce była większość moich zębów. Oko straciłem, kiedy jeden z "wojowników" nie był do końca zadowolony z moich napraw, a tak mi się przynajmniej wydaje. Po skończonej operacji i naprawach wbił mi mój skalpel w oko i poszedł. Po prostu. Nigdy go później nie widziałem-

Avatar Attero
- Ouch... Widać niezłe przeboje masz z nimi. - mówi teraz niezbyt głośno.
- Czemu akurat to zajęcie wybrałeś? Z tego co przypadkiem usłyszałam masz smykałkę do precyzyjnej roboty.

Avatar Trinitrotoulentn
-I robię precyzyjną robotę. Potrafię wykreować arcydzieło w postaci zegarka kieszonkowego, mógłbym nawet zrobić mechaniczną kończynę. Komentowanie walk też jest poniekąd "precyzyjną robotą", bo publiczność jest bardzo wymagająca, wbrew pozorom- w międzyczasie do końca wypił drinka

Avatar gulasz88
Właściciel
Wasze drinki były słodkie, czuć było w nich słodycz truskawki i zadziorność rumu. Kompozycja smyrała was po języku i gilgotała przełyk gdy spływała w dół. Do tego chłód lodu i konsystencja dobrego syropu, stanowiły jakby zachętę dla pozostałych uczuć, by jeszcze bardziej działały na wasze zmysły. Czuliście się radośni

Avatar Trinitrotoulentn
-Hej, Virus... Czy Ty kiedyś uczestniczyłaś w nielegalnej walce? Ta Twoja ręka i twarz wyglądają dziwnie znajomo-

Avatar Attero
- Swego czasu. Czemu pytasz? - patrzy na niego i próbuje skojarzyć sobie twarz Ezry albo jego głos.

Avatar Trinitrotoulentn
Wziął ją za protezę ręki i przymierzył do szczęki -To Ty mi wybiłaś szczękę?- uśmiechnął się przyjaźnie

Avatar Attero
- Jeśli tak, to dziwne, że tego nie pamiętam. - odwzajemnia uśmiech.
- Takiej mordy nie da się zapomnieć. Bez urazy oczywiście.

Avatar Trinitrotoulentn
-Nieważne. Musiałem Cię z kimś pomylić- powiedział bez entuzjazmu -Czym się zajmujesz?-

Avatar Attero
- Szczerze? Teraz niczym. A ty? Poza zegarami. - pyta miło. Widać jak alkohol zmienia podejście ludzi.

Avatar aliquis
gulasz88 pisze:


Ali
Słodycz i kwaśność zatańczyły w twoich ustach na parkiecie z mocnego alkoholu. Oba smaki dopełniały się niemal tak samo jak się odpychały, a dodatek alkoholu zadziałał tu niczym katalizator, łącząc dwa spoiwa w przepyszną konsystencje. Pogoń na chwilę utraciła na znaczeniu, a ty poczułaś się bezpieczna.


Bezpieczna...? Uhg... otrząsnęła się jakby ze snu, kiedy uświadomiła sobie, że przez długi czas patrzyła nieruchomo przed siebie. Czy to było mistrzostwo tego człowieka, jej własna podświadomość, czy też zwykłe działanie alkoholu? Jeśli to to ostatnie, to niedługo będzie wyglądać jak ta z całą butelką whisky. Wbiła w nią swój wzrok. Bez celu, czy też próbując coś sobie przypomnieć. Sama już nie wiedziała. Ta osoba wydawała się jej znajoma. Nie, na pewno nie znała tej kobiety, chyba że... zanim praktycznie zamieszkała w dziale cyfryzacji, zajmowała się informacjami, które "tajemniczo wyciekały" do mediów. Czy to możliwe, by znała tę kobietę? Myśl... myśl!

Avatar Trinitrotoulentn
-Organizuję i komentuję walki uliczne, na przykład. Ewentualnie leczę żywe i naprawiam martwe-

Avatar Attero
- O ile to co słyszałam to prawda to musisz mieć armię cyborgów. - uśmiecha się miło na jeszcze lepsze rozluźnienie atmosfery.

Avatar Trinitrotoulentn
Uśmiechnął się -Można to tak nazwać, a dzięki niej mógłbym kupić drugą taką-

Avatar Attero
- Dowódca dwóch armii cyberfighterów brzmi lepiej niż organizator walk ulicznych. Na pewno miałbyś mnóstwo szacunku. - mówi uśmiechnięta i przeciąga się na krześle.

Avatar Trinitrotoulentn
-No, niekoniecznie cyber. Po prostu ludzi, tylko niektórzy mają wszczepy- dalej siedzi jak wcześniej, ewidentnie bardziej skupia się na rozmowie

Avatar Attero
- To nadal dwie armie. A jak zaprawieni w walce to można się bać.

Avatar gulasz88
Właściciel
Ali
Kilka myśli obiło ci się o twój umysł, i kilka nawet zahaczyło o wizerunek tej kobiety. Jak taka słynna dziennikarka nagle spadła na bruk? Czy miałaś w tym swój udział? Bliższe spotkanie z nią na pewno odświeżyłaby ci pamięć, a że już raczej nie rozmawia z dziewczyną obok, to masz szansę.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar gulasz88
Właściciel: gulasz88
Grupa posiada 810 postów, 5 tematów i 19 członków

Opcje grupy The Wanderin...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie The Wandering Souls Bar [PBF]