Udało się. Komandosi i medyk zajęli się resztą, Wy zaś spokojnie wróciliście do bazy.

Misja wykonana, co dalej?

Oni zanieśli rannych do szpitala polowego, Ty zaś zauważyłeś powrót snajpera... A co do wytycznych to może by tak iść w tej sprawie do dowództwa?

Ruszył do niego.

Raz już tam byłeś, więc znałeś drogę i się tam znalazłeś.

Ruszył prosto do niego.

I trafiłeś tam.

Zapukał do drzwi.

-Sugerujesz walkę w okopach?-

Vader:
- Wejść!
Dustyy:
- Teoretycznie tamten koniec okopu wychodzi prawie że na ruiny, to będzie kilka metrów sprintu otwartym terenem. Później można się do nich zakraść i wystrzelać. O ile nas nie wystrzelają po drodze. Ale możemy też zostać w okopach. - powiedział z uśmiechem, który mówi, że pozostanie w okopach to ostatnia rzecz jaką zrobi, jeśli ma perspektywę takiej walki.

Wszedł do środka i zasalutował.

Dowódca za biurkiem odpowiedział tym samym.
- I jak poszła misja ratunkowa?

-Mały sukces, ale jest.

-Tak więc wolę twoją opcję.-

Vader:
- A dokładniej?
Dustyy:
- Mam już dwóch ochotników. Idziemy?

-Tylku kilku ocałało, ale wiele śmigłowców dotarło do bazy.

- Planuję coś dla Was, dla Waszej jednostki. Jesteś zainteresowany?

-Jasne.-

-Jeżeli zbiorę resztę.

Vader:
- Więc dołączą, kiedy przylecą. Ty zaś weź ludzi ze swojego oddziału, tę czwórkę, która wspomogła Cię w poszukiwaniach, a także przydzielę Ci trzydziestu żołnierzy. Na pierwszą misję powinniście wybrać się już dziś.
Dustyy:
I ruszyliście w czwórkę, docierając do granicy okopu. Dziwne, że ten najstarszy rangą nic nie mówił? Pewnie nie zauważył. Albo nie żyje. Tak czy inaczej, wypada przebiec te kilka metrów między okopem i ruinami.

-Jaka to jest misja?

- Właściwie to dam Ci prawo wyboru, bo są trzy opcje: Pierwsza to zdobycie magazynu Bandytów, oczywiście wszystkie tamtejsze zasoby mają być nietknięte, a jego ochrona wręcz przeciwnie. Druga misja polega na wtargnięciu do budynku będącego swoistym więzieniem Bandytów i odbicia jeńców, jakimi są nasi ludzie. Zaś trzecia i ostatnia to infiltracja linii metra, w której mogą czaić się zarówno Bandyci jak i Zombie, a jej zdobycie i oczyszczenie znacznie polepszy nasze możliwości. Z góry uprzedzam, że po wykonaniu jednej z tych misji ruszycie na następną, i tak dalej, i tak dalej.

-Ostatnie wydaje się być spacerkiem, drugie wykonam jako pierwsze.

- Zbierz swoich ludzi. Ruszacie jak najszybciej, macie przed sobą długą drogę. Chcę Was widzieć najpóźniej jutro o świcie. Dalsze wytyczne otrzymacie od oficera operacyjnego. Zrozumiano?

-Najpierw reszta Sztyletu musi wrócić.

Ostrożnie przebiegł
//bandyci atakują linię obrony, a u vadera nic? chyba że vader jest w innej części londynu, wtedy zwracam honor//

Vader:
- Powiedziałem przecież, że dołączą do Was później, na razie działacie w tym składzie, o którym mówiłem.
Dustyy:
//Dowództwo jest dość daleko od linii frontu, tam mogą nawet jeszcze nie wiedzieć o tym ataku.//
Mówię się, że gdy napi**dziela karabin maszynowy, a trzeba zmienić pozycje, to najlepiej ma ten pierwszy, nim strzelcy się zorientują. Ty byłeś tym pierwszym i dałeś radę trafić bezpiecznie do ruin, podobnie jak Twój znajomy marine i jeden z żołnierzy. Ostatni miał pecha i ścięła go seria.

-Zrozumiano.

Skoro tak, to machnął rękę i Cię odprawił, teraz pora zająć się przygotowaniem do misji.

Zasalutował i opuścił pomieszczenie. W pierwszej kolejności poszukał swojego oddziału z poprzedniej misji.

Albo są tam, gdzie ich spotkałeś, albo w szpitalu polowym. W grę może wchodzić też jakaś stołówka lub kantyna, ale nie wiesz, gdzie takowa jest lub czy w ogóle jest.

Udał się do szpitala polowego.

Znalazłeś go po blisko półgodzinie błądzenia, ale znalazłeś, i to najważniejsze. Wśród pacjentów były przede wszystkim Sztylety, ale też wielu innych żołnierzy o najróżniejszych ranach.

Zbliżył się do nich.
-Jak samopoczucie?

Odpowiedzi były różne, oscylowały między Do Dupy, Ch*jowo i Nieźle.

Padł na ziemię za jakąś osłoną
-Dobra, co teraz?-

- Biegniemy i zachodzimy ich... Nie wiem w sumie, z boku lub z tyłu, to zależy.

-Czyli neutralnie. Bo wiecie, mamy kolejne zadanie.

Wpatrywali się w Ciebie z ciekawością, bowiem pewnie chcieli odkuć się za ostatnią porażkę.

-Odbijanie jeńców od bandytów. To pierwsze z trzech, któe wybrałem jako pierwsze.

-Jak myślisz, gdzie nas prędzej zauważą?-

Vader:
- Idziesz sam?
Dustyy:
- Trzeba iść wzdłuż tego pasma ruin, później się zobaczy.

-Chciałem z wami.

- Połamane, zwichnięte lub skręcone kończyny. - wtrącił się medyk.

-Dlatego muszę to zrobić z poprzednią drużyną.

Zaczął więc powoli iść przez pasmo ruin

Vader:
//Z tym że tę pierwszą misję masz zrobić z tą czwórką, co Ci towarzyszyła, i oddziałem zwykłych żołnierzy ._.//
W końcu dotarliście do ich końca, teraz musicie zagrać w marynarza, lub coś w ten deseń, żeby wylosować tego, który wychyli się i sprawdzi, jaka sytuacja.

//No mówię.

-Papier kamień nożyce?-

Vader:
- Uważasz, że dadzą radę?
Dustyy:
Pokiwali zgodnie głowami i przygotowali się do gry.