Londyn

Avatar Dustyy
-Wolę być tu,ale nie chcę siedzieć w dziurze i nic nie robić.-

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dutyy:
- To się czymś zajmij?
Vader:
Z całą pewnością możesz stwierdzić, że to Zombie, szczęśliwie zwykłe Szwendacze. Jednakże zaraz dołączył do nich Twardy i najpierw uderzył w bok helikoptera, a później wyrwał jego fragment. Ze środka posypały się kule i przekleństwa, zaś wielki trup odstąpił, a mniejsze rzuciły się do stworzonej przez niego drogi do ludziny.

Avatar Vader0PL
-Ognia!
Wystrzelił w zombie z tych najbliżej śmigłowca licząc, że inni podejmą walkę z truposzami.

Avatar Dustyy
-Mam siedzieć przy tym RKMie. Znając brytyjczyków to będą się pieklić,jeśli w ogóle przestane go trzymać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
//Jakiś konkretny cel?//
Dustyy:
Nim zdołał odpowiedzieć, nagle obaj usłyszeliście strzały i wybuch granatu.

Avatar Dustyy
Wycelował RKM w stronę skąd dobiegły strzały

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Zabiłeś cztery, nim zauważyłeś, jak w Twoim kierunku leci kawał gruzu, zapewne rzucony przez pewnego Zombie...
Dustyy:
O dziwo, owe odgłosy dochodzą z Waszych tyłów, co raczej nie wygląda dobrze.

Avatar Vader0PL
Pociągnął Medyka na dół tak, żeby go uchronić przez gruzem. Następnie zrobił to samo.

Avatar Dustyy
Przeniósł RKM w drugą stronę i zasygnalizował reszcie aby poszli naprzód

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
//"To samo," czyli co?//
Dustyy:
O dziwo tego nie zrobili, tak jakby tu nie dowodziłeś.

Avatar Vader0PL
///Sam się k*wa schylił, żeby nie oberwać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pocisk upadł kilka metrów za Wami, a potwór rozgląda się za amunicją do drugiego rzutu.

Avatar Vader0PL
-Tej! Komandosi! Ogień krzyżowy w giganta!

Avatar Dustyy
Czekał aż wyżsi rangą coś zrobią
//ale specjalsi... a dobra, nieważne//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dustyy:
//No co?//
Ostatecznie dowódca okopu posłał dwóch żołnierzy w tamtym kierunku, lecz wrócili, meldując brak czegokolwiek niezwykłego. Wtedy odezwał się z przeciwnej strony wielkokalibrowy karabin maszynowy, a po chwili dołączyły do niego dwa ciężkie.
Vader:
Im nie trzeba było dwa razy powtarzać, zaś Twardy wcale taki twardy nie był, bo wystarczyła jedna rakieta w czerep, żeby z nim skończyć.

Avatar Vader0PL
A więc zabrał się za eliminację reszty truposzy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
To już było dziecinnie łatwe dla członka sił specjalnych ze strzelbą w łapie oraz innych, doskonale wyszkolonych i uzbrojonych, żołnierzy.

Avatar Vader0PL
Podszedł do wraku i zapukał.
-Fox do sardynek, na obiad schabowe.
//Tłumaczę: na obiad schabowe = Jestem ze Sztyletu. Sardynki = ukryci.

Avatar Dustyy
Ukucnął i czekał na rozkazy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dustyy:
W sumie je już wypełniłeś, bo szybko padła komenda "Padnij!" Niestety, dwóch nie usłuchało lub się spóźniło i zginęło.
Vader:
//Ciekawy macie kod w tych Sztyletach.//
- To po kiego pukasz? Wyciągnij nas stąd!

Avatar Vader0PL
///Heh
Spróbował otworzyć drogę sardynkom na wolność.

Avatar Dustyy
Położył się na ziemi i zaczął strzelać krótkimi seriami w jakiegokolwiek wroga który pojawił się w jego polu widzenia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Tak się składa, że drogę to oni mają otwartą, w końcu dobry ziomek Twardy wyrwał klapę, żeby mogli wyjść.
Dustyy:
//Jesteś w okopie, jak chcesz położyć się na ziemi i strzelać? :V//

Avatar Vader0PL
Spojrzał do środka zastanawiając się, w jak głupi sposób utknęli jego towarzysze ze Sztyletu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Poza tym, że byli przypięci pasami? Nic. No, chyba że liczysz połamane kończyny i wiele innych ran oraz obrażeń...

Avatar Vader0PL
Ouh, to. Spróbował ich wyciągnąć, oczywiście stosując odpowiednie chwyty. (Zgodnie z Bezpieczeństwem).

Avatar Dustyy
Zaczął strzelać krótkimi seriami w jakiegokolwiek wroga który pojawił się w jego polu widzenia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Wyciągnąłeś na zewnątrz cały oddział. Wszystkich czterech.
Dustyy:
//Ale nadal leżysz na ziemi czy niekoniecznie?//

Avatar Vader0PL
Spojrzał na Medyka.
-Możesz się tym zająć?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dustyy:
//W okopie to już prędzej.//
Szczęśliwie nie zmarnowałeś ani naboju, bo wróg nie atakuje, zamiast tego tylko strzela.
Vader:
- Wiesz jaka jest różnica między medykiem a lekarzem? - spytał zamiast tego.

Avatar Vader0PL
-Jeżeli walniesz w tym momencie cytat z Kompanii braci, to cię trzasnę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Lekarz ratuje ludzi, medyk zapewnia im łagodniejszą śmierć.

Avatar Vader0PL
-Mówiłem ci ku*wa, bez cytatów z Kompanii braci.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie mogłem się powstrzymać. - rzekł i zaczął opróżniać kieszonki na mundurze i przy pasie, Tobie zaś podał plecak i kazał go rozpakować.

Avatar Dustyy
Czekał aż takowi podejdą i dopiero zaczął strzelać(albo jak jego coś zrobią, cokolwiek)

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Wszelkiej maści maści, a także bandaże, strzykawki i leki. Medyk zaczął właśnie od strzykawek, aplikując Sztyletom lek przeciwbólowy.
Dustyy:
I ruszyły pierwsze sylwetki Bandytów, wszyscy szli prosto i pewnie, zapewne przekonani, że nawet nie wyściubicie nosa z okopu. Jakże wielkie było ich zdziwienie, gdy na lewym skrzydle ich formacji rozerwał się granat moździerzowy, siekając odłamkami kilku z nich. W tym samym czasie Ty posłałeś swą serię z ręcznego karabinu maszynowego, a dwóch Bandytów padło na ziemię i pewnie już nie wstaną.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Zamknij się i daj mi pracować. - odrzekł, robiąc chwilę przerwy, aby ocenić ich rany.

Avatar Vader0PL
No cóż, zabije go później. Teraz się odsunął.

Avatar Dustyy
Kontynuował dalej ostrzał

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Gość był magikiem, jeśli nie cudotwórcą, bo poskładał Twoich chłopaków na tyle, że byli w stanie samodzielnie stać, przynajmniej Ci, którzy nie mieli złamanych nóg.
Dustyy:
Długo to nie postrzelałeś, bo utrupiłeś jednego Bandytę, a nagle Twój znajomy ściągnął Cię w dół, w zbawczy okop, zaś miejsce, w którym miałeś wcześniej głowę, przecięła salwa karabinu maszynowego.

Avatar Vader0PL
-Odnosimy ich do bazy, później szukamy reszty.

Avatar Dustyy
-Sku*wiele! Masz jakiś plan?-

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dustyy:
- Jestem prostym trepem, zapomniałeś? - powiedział ze słabym uśmiechem. - Nie idzie się stąd wychylić, jak spróbujesz, to odstrzelą Ci łeb.
Vader:
//Z tym, że to był już ostatni helikopter.//

Avatar Vader0PL
///Dalsze poszukiwania w okolicy. Nie? Jeżeli nie, to nie...

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nawet jeśli się rypnąłem, to w innych i tak są martwi, więc powinniście wracać.//

Avatar Vader0PL
//Czyli wracają.
-Wracamy.
Zabrał jednego ze swoich. Byleby ostrożnie.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku