Londyn

Avatar StinkyWhiskey
-Na ch*j komu światło, tak?
Zamknął jedno oko i czekał około dwie minuty by przyzwyczaiło się do ciemności. Wtedy spróbował otworzyć drzwi do kuchni i kilka razy uderzył we framugę. Czekał na odzew już patrząc się jedynie okiem przyzwyczajonym do ciemności. Niby nie dużo, ale zawsze coś.

Avatar Vader0PL
I przy okazji pułapka, jeżeli się nie mylił. Coś na schodach było widoczne?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Jeden Zombie niby był niebezpieczny, ale fakt, że uporałeś się z nim bez konieczności marnowania amunicji jednak coś znaczy, prawda? Niestety, w mieszkaniach nie znalazłeś nic przydatnego poza jedną konserwą mięsną, paczką zapałek, dwoma papierosami i butelką wody. Niby to coś, ale na tak wiele mieszkań to jednak niewiele.
Kucu:
Niby coś to dało, ale nie tak wiele, jakbyś chciał. Na walenie we framugę odpowiedział Ci cichy ryk oraz uderzenia zrzuconych garnków o podłogę.
Vader:
Nic.

Avatar antekk5
Wszystko to może się przydać podczas handlu wymiennego. Postanowił powrócić do mieszkania, w którym miała mieć miejsce "zasadzka" i przez pewien czas używać go jako schronienie.

Avatar Vader0PL
Czyli ostrożnie w dół.

Avatar StinkyWhiskey
Czyli coś tam jest. Coś co ryczy.
-Mięsko tu czeka, czemu nie podejdziesz?
Powiedział normalnym tonem po fińsku czekając z siekierą by móc uderzyć. Patrzył się raczej na bliską odległość szukając jakiegokolwiek ruchu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
No niech będzie, ale ile czasu?
Vader:
Ostrożność się opłaciła, bo o ile na górze wciąż słychać strzały między Wami i Bandytami, to Ty nie wpakowałeś siebie ani reszty w być może większe bagno, ponieważ w porę dostrzegłeś cięki drut rozpięty na schodach, mniej więcej na wysokości Twojej kostki.
Kucu:
Potwora nie trzeba było zachęcać drugi raz, jednakże nie spodziewałeś się, że wyskoczy z mroku niczym strzała z wypuszczona z łuku i samym tylko impetem zdoła obalić Cię na ziemię. Chcąc nie chcąc, miałeś okazję mu się bardzo dokładnie przyjrzeć: Przypominał tego zwykłego zarażonego, jakich wiele, ale miał czerwone oczy, większe i spiczaste uszy, spłaszczony nos oraz blada skórę, a także długi jęzor i dwa ostre kły wystające z pyska. Uzupełniały to długie pazury, jednakże w obliczu oręża w szczękach nie wydawały się one groźne. Jak na razie i ręce, i paszczę zatrzymałeś dzięki trzonkowi siekiery, ale stwór napiera na niego z każdą chwilą.

Avatar Vader0PL
Spróbował zlokalizować do czego był podłączony. Ale najpierw dał sygnał swoim, że mają się wycofać. Równie ostrożnie.

Avatar antekk5
// To się zobaczy, pewnie to będzie krótki czas. //
Skoro już jest w "bazie", zobaczył przez okno, jak wygląda sytuacja i co może w przyszłości przeszukać.

Avatar StinkyWhiskey
-Pie**olona bestia!
Warknął zginając nogi by przywrzeć je do tułowia stwora i spróbować go odepchnąć jednym silnym ruchem nóg.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Wycofywać się musieliście pod ogień Bandytów. Nie był, pewnie aktywował jakąś pułapkę lub miał tak wyglądać, a w rzeczywistości opóźniał, ewentualnie doprowadziłby do potknięcia.
Antek:
Obecnie? Nic ciekawego, dopiero po chwili się to zmieniło, gdy zauważyłeś wybiegająca z zaułka na pobliski plac między blokami kobietę, a chwilę po niej mężczyznę ze strzelbą, który strzelił, ale nie do niej, lecz w zaułek. Później i on pobiegł, a z rzeczonej uliczki wysypało się przynajmniej kilkadziesiąt Żywych Trupów.
Kucu:
Nie był przygotowany, więc udało Ci się, a Wampir wpadł przez to z powrotem do kuchni. Zaryczał jeszcze kilka razy, ale ze swego schronienia nie miał ochoty wychodzić do głównego pomieszczenia kantyny, w którym się znajdujesz.

Avatar antekk5
- Cholera... Gdzie oni poszli? - pomyślał, po czym zaczął barykadować okno na wypadek, gdyby ta horda udała się w stronę "bazy".

Avatar Vader0PL
Ominął go.
-Uwaga na tym szczebelku! Jest tutaj cholerny sznurek-morderca!

Avatar StinkyWhiskey
Spróbował poszukać czegoś co mogłoby posłużyć jako źródło światła. Dla przykładu kawałek materiału owinięty na nodze od stołu. Zapałki miał, więc czym odpalić było.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Okno to niezbyt prawdopodobny wybór tej bandy zdechlaków, skoro mogą tu wejść drzwiami, jak na cywilizowane Zombie przystało.
Vader:
Kilku parsknęło śmiechem, ale zauważyłeś, że jest Was już o dwóch mniej, niż wcześniej. Niestety, Bandyci nie zmarnowali tych kilku okazji podczas strzelaniny.
Kucu:
Za kontuarem znalazłem flanelową koszulę poplamioną zaschniętą krwią, będzie w sam raz, zwłaszcza jeśli polejesz ją jeszcze alkoholem, choć to może już pochodzić pod zwykłe marnotrawstwo porządnego trunku.

Avatar antekk5
Trzeba też zabarykadować drzwi i modlić się, żeby te chodzące kupy mięsa nie dostały się do środka, co Maredudd uczynił. Kiedy skończył barykadować drzwi, postanowił sprawdzić przez okno, czy coś się zmieniło... jeżeli w ogóle można przez tą barykadę zobaczyć cokolwiek.

Avatar Vader0PL
No cóż, co mógł zrobić? Zszedł niżej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Coś tam było widać, między innymi właśnie Zombie, których doliczyłeś się czterdziestu sześciu sztuk, choć liczba ta spadała o dwa lub trzy po każdym celnym strzale ze strzelby mężczyzny, acz w takich warunkach każdy strzał był celny, bowiem w taką hordę zwyczajnie nie można było nie trafić.
Vader:
Tam trafiłeś na pierwszą niespodziankę, czyli system kamer oraz innych czujników wraz z bardziej bojowym zabezpieczeniem w postaci dwóch strażników uzbrojonych w dubeltówki, którzy zostali postawieni w gotowość bojową przez wymianę ognia na górze.

Avatar antekk5
- Nie można nie trafić, ta? - pomyślał.
W końcu postanowił odważyć się użyć swojego pistoletu i wystrzelił pięć razy w stronę hordy. Jeśli horda podejdzie w jego stronę, to przynajmniej będzie miał jakieś wsparcie od tyłu w postaci mężczyzny ze strzelbą. Może to będzie późniejszy sojusznik?

Avatar Vader0PL
Jest szansa na wycofanie się? Jak tak, to skorzystał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Niezbyt, trochę Was dużo, korytarz ciasny, a do tego wszyscy pchają się w dół, byleby nie dostać podczas strzelaniny na górze.
Antek:
Trafiłeś bezbłędnie, kładąc trupem cztery Zombie. Cztery? Cóż, jeden przeżył pierwszy postrzał więc należało poprawić. Jednakże Zombie wciąż było wiele, przez co Twój altruistyczny gest niewiele zmienił.

Avatar antekk5
// Ilu ich jeszcze zostało? //
Strzelił siedem razy w kierunku hordy, a potem zdjął barykadę na oknach, żeby móc w późniejszym czasie wyjść.

Avatar Vader0PL
No to pora wspomagać swoich poprzez strzały w kierunku strażników ze strzelby. Zajebiście, że taka broń może coś tutaj zrobić, bo to nie gra video, gdzie po kilku metrach amunicja zmienia się w Konfetti.

Avatar StinkyWhiskey
Podobno trunku było tu w brud, więc pewnie wszystkiego i tak by nie uniósł ze sobą. Otworzył jakąś whiskey i najpierw wziął łyka na ból pleców spowodowany upadkiem przez to cholerstwo. Następnie rozerwał koszulę w pół, jedną połową obwiązał nogę od stołu, a drugą wsadził do nowej butelki z alkoholem. Oczywiście oba kawałki koszuli zamoczył w alkoholu. Teraz z pochodnią w jednej ręce i mołotowem w drugiej stanął w progu zaglądając do środka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antak:
Działania Twoje i mężczyzny sprawiły, że liczba Szwendaczy zmalała do przynajmniej kilkunastu osobników.
Vader:
Ano, faktycznie, ponieważ zabiłeś obu bez większych trudności.
//Strzelanina jest na górze, przy wejściu do więzienia, nie tutaj. Znaczy tutaj w sumie też przed chwilą była. Kurde, wiesz o co chodzi, okej?//
Kucu:
Potwór nie miał zamiaru znowu zaatakować, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie, choć na pewno tam był, kto inny by tak charczał i warczał?

Avatar antekk5
- Nie zaszkodzi jeszcze postrzelać. - pomyślał, po czym przeładował i strzelił 6 razy w Szwendacze.
// Zakładam, że amunicja mi się wyczerpała, także powinienem przeładować, żeby nie było, że to jest pistolet o pojemności przypominający karabin szturmowy. //

Avatar Vader0PL
-Na dół! Za mną panowie!

Avatar StinkyWhiskey
Zrobił powolne kilka kroków na przód, gdy znalazł się już w pomieszczeniu odpalił mołotowa rozglądając się za bestią, albo jakimkolwiek ruchem w ciemności.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
//No i słusznie.//
Wspólnie, choć raczej nieumyślnie, wyeliminowaliście wszystkie Zombie, nieliczne ocalałe dały sobie spokój i odeszły.
Vader:
Powoli zaczęło się tam robić dość tłoczno, ale wykonali rozkaz.
Kucu:
Dostrzegłeś potwora w kącie kuchni, nieopodal szafek, za którymi najpewniej leżała jedna z jego ofiar, której nogi jedynie widziałeś. Jednakże dostrzegłeś więcej leżących sylwetek, najpewniej osuszony z ostatniej kropli krwi przez Wampira w przeciągu kilu... No właśnie. Dni? Tygodni? Miesięcy? Ciężko stwierdzić, ale czy było Ci to naprawdę potrzebne?

Avatar antekk5
Wyszedł sprawdzić całe te pobojowisko. Uważa, że mężczyzna że strzelbą jeszcze tu jest i można z tego powoli tworzyć jakąś drużynę. Czy coś w tym stylu.

Avatar Vader0PL
Nakazał unieszkodliwienie kamer, a następnie ruszył dalej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Owszem, zauważyłeś go razem z tamtą kobietą, ale najwidoczniej jego nie ciągnęło zbytnio do zawierania przyjaźni z obcą osobą, więc od razu wycelował w Ciebie broń, choć nie jesteś pewien, czy zdążył ją nabić.
- A Ty kto?
Vader:
Teraz musisz jakoś otworzyć zamknięte drzwi, czyli albo poszukać klucza, albo pozwolić je wysadzić komandosom.

Avatar antekk5
- To raczej ja powinienem był zadać to pytanie. Maredudd Caddock, starszy porucznik armii brytyjskiej. A przynajmniej byłem starszym porucznikiem armii brytyjskiej. Kim zaś ty jesteś? - powiedział, ale w pogotowiu miał pistolet, gdyby miał zaraz dostać parę kulek w dziąsło.

Avatar Vader0PL
Najpierw to przeszukać trupy żołnierzy w poszukiwaniu kluczy.

Avatar StinkyWhiskey
W sumie będzie go to interesowało później, na pewno nie teraz. Teraz jedynym co chciał ujrzeć były zwłoki tego stwora. Cisnął swym prowizorycznym mołotowem w stronę bestii przygotowując się na to, że nie zginie ona od razu nawet jeśli uda mu się trafić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
Najpewniej nie zdołałbyś po niego sięgnąć, kto jak kto, ale to Twój oponent ma większe szanse, aby wypalić jako pierwszy i, biorąc pod uwagę jego oręż, nie ma co liczyć, że będzie musiał poprawiać.
- Matt... Po prostu. To Ty wtedy strzelałeś z tego okna?
Vader:
Proste sposoby bywają czasami najlepsze, tym razem nie było inaczej: Znaleźliście pęk kluczy, najpewniej nie tylko od drzwi, ale i poszczególnych cel, u jednego z wartowników, którego żołnierze pozbawili też uzbrojenia i reszty cennego wyposażenia.
Kucu:
Owszem, trafiłeś, a Wampir zaczął się elegancko fajczyć, acz co z tego, skoro, nie zginął? Co prawda zaczął się rzucać w szale, chcąc ugasić płomienie, ale chwilę później zmienił strategię, najwidoczniej zdając sobie sprawę, że mu się nie uda, więc pobiegł w Twoim kierunku, gotów zabrać Cię ze sobą na tamten świat.

Avatar antekk5
- A i owszem, strzelałem z tego okna. Zabarykadowałem się na wypadek, gdyby horda się mną zainteresowała. Przez to została mi tylko 1/4 amunicji. - odpowiedział.

Avatar Vader0PL
Otworzył drzwi i wszedł pierwszy, jeżeli nie było sznurków morderców.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Ano, nie było, był tylko wąski i słabo oświetlony korytarz rozgałęziający się kilkanaście metrów od wejścia. Po obu stronach przejścia zauważyłeś pogrążone w mroku cele za żelaznymi kratami.
Antek:
- Dzięki, pewnie uratowałeś nam życie... Pomógłbym, ale nie mam amunicji pistoletowej. Pistoletu zresztą też nie.

Avatar antekk5
- Nie szkodzi. W Afganistanie to był chleb powszedni. - odpowiedział, po czym wyciągnął z plecaka dwie puszki zupy.
- Zakładam, że po tym boju chcesz zjeść.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Chętnie, ale masz świadomość, że zaufanie to towar deficytowy, co nie? Zresztą, celuję do Ciebie ze strzelby, a Ty oferujesz mi puszkę zupy... Gdzie jest haczyk? Wybuchnie mi w łapach, jak ją otworzę czy co?

Avatar antekk5
- W zasadzie to o tym kompletnie zapomniałem. Puszki powinienem schować, zaś pistolet przygotować, bo też masz parę sztuczek w zanadrzu. I tak w tej sytuacji jestem przegranym.

Avatar Vader0PL
Oświetlił je.

Avatar StinkyWhiskey
"Gówno. Cholera. Ku*wa. Nie". Tak w tym momencie wyglądały jego myśli, jedyne co teraz miał w umyśle to przetrwanie, więc działa instynktownie. Bez większego zastanowienia zrobił to co mu pierwsze wpadło do głowy. Postanowił uderzyć głownią siekiery niczym włócznią by zniszczyć momentum szarży stwora. Jeśli to się udało od razu przeszedłby do ataku, a jeśli nie. No cóż. Pewnie znowu zrobi coś bez większego namysłu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Antek:
//Po pierwszym zdaniu to są już czynności czy dalsza wypowiedź postaci?//
Vader:
Latarka nie dała wiele, ale przynajmniej nie zauważyłeś nigdzie pułapek, a to już coś.
Kucu:
Akurat się udało, dzięki czemu zostałeś tylko Ty i wciąż płonące zwłoki Twojego niedawnego oponenta. Tak czy inaczej, bilans tego starcia jest prosty i wygląda następująco: Szalony Fin z Siekierą 1: 0 Wampir.

Avatar antekk5
// Wypowiedź, jeszcze mi życie miłe. //
- Cóż... Zanim nasze drogi się rozejdą, możesz mi powiedzieć, czy nie widziałeś w okolicy komisariatu policji czy czegoś podobnego? - zapytał. Jest możliwość, że znajdzie się tam amunicja i/lub lepsza broń.

Avatar Vader0PL
Cele puste, więc ruszył dalej.

Avatar Dustyy
-Gdzie służyłeś przed tym? Irak, Afganistan?-
//oc*** wróciłem//

Avatar antekk5
// Kambodża, walczyliśmy o cukier królewski. hehe //

Avatar StinkyWhiskey
-Dzika dz****. Tfu.
Splunął na płonące zwłoki i podniósł z powrotem swoją pochodnie. Przyda się do przeszukiwania pomieszczenia i trupów. Oczywiście trupy dla pewności dobił. Nigdy nie wiadomo.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Kuba1001
Właściciel: Kuba1001
Grupa posiada 7391 postów, 39 tematów i 40 członków

Opcje grupy Pandemia [PBF]

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Pandemia [PBF]