Archipelag Sztormu

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Cóż, pracował dalej, jeśli pracowali dalej.

Avatar Taczkajestfajna
Oblał szybko swój miecz trucizną i wykonał szybką serię pchnięć oraz cięć w najbliższego przeciwnika.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Owy przeciwnik w dalszym ciągu miał tarczę, a że choć licha, to wytrzymywała Twoje ataki i bez zmiany strategi najpewniej zaraz Cię zabiją...
Wiewiur:
Zdecydowanie, bo on również walczy z wieloma przeciwnikami, którzy są uzbrojeni i lada chwila go otoczą, a później zwyczajnie zadźgają swoimi włóczniami...
Ekspedycja:
Abby:
Nie było po co składać kolejnych, jeśli najpierw nie przetestujecie tej, a więc to nad tym trzeba obecnie popracować...
Wiewiur:
Miał tam pancerz równie mocny, jak i na innych częściach ciała, ale szczęśliwie odwróciłeś w ten sposób jego uwagę na tyle, aby reszta grupy zdołała zgładzić go wspólnymi siłami.
Vader:
Sam? I czemu lepiej nie zaprosić ich tutaj? W końcu to nie są ci sojusznicy z gatunku stuprocentowo pewnych, wiernych i lojalnych...
Kazute:
Niewielu znało język dzikusów, za to wielu dzikusów znało Waszą mowę i wynajmowano ich na przewodników lub tłumaczy, ale ten niestety nie nadawał się na tę funkcję, chociaż zrozumiał, co masz mniej więcej na myśli, i opuścił maczugę, czekając na dalsze ruchy z Twojej strony.
Max:
//Pewnie w jakimś stopniu tak.//
- Ja to już lepsze ch*jstwa widziałem na morzu, kiedyś Ci opowiem... No, ale za resztę nie ręczę, najpewniej Cię zabiją albo co, a przynajmniej spróbują... No pewnie, że dogonimy, zaufaj mi, nie pierwszy raz ścigam szybszego od siebie i nie pierwszy raz będzie to pogoń zakończona sukcesem.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Ruszył w jego stronę by mu pomóc. Spróbował też odwrócić uwagę wojowników rycząc z wściekłością.

Sh'arghaan
Spróbował podobnej strategii na następnym Chuulu.

Avatar maxmaxi123
- Oby... i nie zdołałbyś ich jakoś powstrzymać od tych prób zabicia mnie, jakby doszło co do czego?
Ponownie użył swego ptasiego wzroku, który odziedziczył po ojcu/matce, sam nie był pewien, aby zobaczyć jak daleko mają, albo czy również szykują się do ataku. Gorzej dla niego, jakby w ogóle upadł... z wiadomych względów, a co dopiero strzałą!

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Postanowił jedynie obserwować, niech inni wypróbowywują.

Avatar Vader0PL
Zaufanie, a prawda. Zwołał czterech swoich, a następnie ruszył na spotkanie z tubylcami w obozie.
Tubylcy zawsze do obozu.

Avatar Kazute
Następnymi gestami chciała przekazać, że chce pogadać z wodzem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Udało Ci się zwrócić uwagę dwójki, która odwróciła się w Twoja stronę, ustawiła tarcze na ziemi i wycelowała włócznie, aby przywitać Cię tak, jak jakiekolwiek inne szarżujące nań bydle.
Ekspedycja:
Wiewiur:
Ponownie się udało, reszta padła bez Twojej pomocy, ale teraz musicie zmierzyć się z drugą falą liczącą półtora tuzina osobników, czyli tym razem więcej niż Was.
Kazute:
Chyba zrozumiał, ale nie miał zamiaru Cię tam dopuścić, zamiast tego wydarł mordę, budząc połowę wioski, w tym dwóch uzbrojonych w długie dzidy i drewniane tarcze wojowników oraz jakiegoś podstarzałego mężczyznę w dziwnej, niepasującej do reszty, szacie.
- Witaj. - powiedział, o dziwo zrozumiale, ale z bardzo dziwnym akcentem. Zapewne to jeden z lokalnych, który w jakimś stopniu zna Waszą mowę, więc może pójdzie już z górki?
Max:
Szykowali się do ucieczki, nie ataku, a jeśli chodzi o odległość, to kapitan podał ją już wcześniej, teraz może być ździebko mniejsza.
- Nijak, to proste chłopy, uznają że jesteś jakimś dziwem z Archipelagu i zrobią to, co powinni w takiej sytuacji.
Vader:
Może i nie byli z tego radzi, ale wkroczyli, wszystkich dwudziestu i nagle zrobiło się tłoczno... Niemniej, wódz (czyli ten sam, którego spotkałeś wtedy pod źródełkiem) wyszedł Ci naprzeciw, a za nim dwóch wielkoludów zbrojnych w maczugi z drewna długości Twojej ręki od barku po koniuszki palców, tudzież nawet większe.
Abby:
Mieliście do wody blisko, zwłaszcza tej słonej, ale postawiono jednak na rzekę, bo to na takim i podobnym teatrze działa ma być wykorzystana... Pięciu śmiałków i Krasnal ruszyli wypróbować łódź, reszta czekała na Twoje rozkazy.

Avatar maxmaxi123
Ehhh... to sobie poczeka... Oparł się więc na łuku, po czym czekał. No, chyba że broń okaże się delikatna, wtedy to tylko by czekał, bez podpierania.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Zatrzymał się więc i zamachnął się toporem by uciąć im ich włócznie.
//Topór. Tak sobie zapiszę, bo zapominam czym walczy.//

Sh'arghaan
Zaczął więc ziać w nich ogniem. Tak cały czas licząc, że te pancerze ognioodporne nie są. Może się ugotują tam w środku?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
A czym powinni być zajęci?

Avatar Taczkajestfajna
Spróbował przebić tarczę przeciwnika silnym pchnięciem, równocześnie przebijając też użytkownika tarczy.

Avatar Kazute
Miło by było.
- Witaj. Nie zamierzam z Wami walczyć.

Avatar Vader0PL
-Witaj, tutejszy wodzu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Znów się udało, a oni, kryjąc się za tarczami, zaczęli się wycofywać.
Taczka:
Udało się połowicznie, przebiłeś tarczę, ale nie wojownika, który ją porzucił, chwycił włócznię oburącz i przymierzył się do pchnięcia w Twoją pierś.
Ekspedycja:
Vader:
Odpowiedział Ci w swoim języku i serdecznie uściskał, a później wskazał na bramę obozu, którą niedawno przekroczyłeś oraz na siebie i swoją świtę.
Kazute:
- Coś nowego. - prychnął i rozgonił tłum, zostawiając jedynie wartownika, który Cię zauważył. - Mów.
Abby:
To już w sumie zależy od Ciebie.
Max:
W chwili, gdy dzielił Was niecały kilometr lub półtora zaczęła się wymiana salw z katapult, balist i skorpionów, jak na razie bez efektów u żadnej ze stron.
Wiewiur:
Może i tak, ale na pewno musiałoby to trochę potrwać, a monstrum nie ma zamiaru dać Ci tyle czasu, gdyż od razu zaatakował swoimi szczypcami, atakując nimi źródło piekielnego bólu, czyli Twój zionący ogniem pysk.

Avatar maxmaxi123
Dalej wolał nie ryzykować, wypił co najwyżej tylko miksturę, która niweluje na pewien czas efekty hemofilii, po czym poszukał wolnej balisty, aby z niej zdjąć maga.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Tym razem zaatakował z zamiarem zniszczenia ich tarcz.

Sh'arghaan
Odskoczył do tyłu i zamachnął się swą bronią z całej siły celując w tę część potwora która była najbliżej niego.

Avatar Kazute
- Współpraca. Ja i moi towarzysze chcemy z Wami współpracować, gdyż znacie ten teren jak własną kieszeń.

Avatar Vader0PL
Jeżeli chcieli przejść, to mogli. Dał im pozwolenie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Udało się, ale inni nie czekali bezczynnie i dwóch cisnęło w Ciebie swoimi włóczniami. Jeden na szczęście chybił, ale drugi miał więcej szczęścia, trafiając w
Ekspedycja:
//Abby zrezygnowała, jakby coś.//
Kazute:
Widać, że nie spodziewał się czegoś takiego, ale zachęcił Cię abyś mówiła dalej, głównie o tych swoich towarzyszach i tym, na czym będzie polegać Wasza współpraca.
Vader:
W obozie zrobiło się tłoczno, Twoi ludzie też nie byli zadowoleni z takiego obrotu spraw, obawiając się, że dzikusom nagle się odwidzi i wyrżną Was w tempie ekspresowym...
Tymczasem wódz przemówił do Ciebie w swoim języku, ale na całe szczęście sprowadziliście tłumacza, który objaśnił Ci, co tamten właśnie powiedział:
- Twierdzi, że jest w stanie zaopatrzyć Was w żywność i wodę oraz dać swoich wojowników i przewodników do pomocy w zamian za pomoc z dwoma problemami, a mianowicie Krokenami, którzy zagrażają im od lat, oraz sąsiednim plemieniem, które wojuje z naszymi sojusznikami oraz ma w swoim władaniu największa złoża Akwamarynu.
Wiewiur:
Czyli głowa, której co prawda nie ściąłeś przez gruby pancerz, ale spokojnie zmiażdżyłeś, powalając tego Chuula na piasek. Raczej nie zanosi się, żeby wstał zbyt szybko, jeśli w ogóle.
Max:
Akurat Twoja zdolność obsługi machin wojennych była żadna, a jeśli nie, to na pewno mniejsza niż tych żołnierzy i marynarzy, którzy sami takowe obsadzili, więc najlepiej byłoby tylko zasugerować im, w kogo mają celować, a poza tym nikomu nie wchodzić w paradę.

Avatar maxmaxi123
Krzyknął więc tak, aby ludzie przy okolicznych balistach go słyszeli.
- Najlepiej celujcie w maga! Ułatwi to późniejszą robotę!

Avatar Vader0PL
-Czy możesz powiedzieć coś więcej o tych zagrożeniach?

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
//Ahh, powiało Polsatem :v //

Sh'arghaan
Zaczął szukać wzrokiem kolejnego wroga, gotów do uniku, gdyby to oni zaatakowali szybciej.

Avatar Kazute
- Chcemy skolonizować część wysp, a powodem tego, jaki mogę wyjawić jest to, że na rodzimym kontynencie niezbyt ciekawie się dzieje. Krótko mówiąc, wojna i związany z nią rozpie*dol, a przynajmniej ja tak sądzę. Dlatego jedno z największych państw, Cesarstwo Verden, chce skolonizować część wysp, w razie gdyby kraj został doszczętnie rozje*any. A z Wami lepiej utrzymać przyjacielskie relacje, na jakich obie strony zyskają. Wy wspomożecie nas swoją wiedzą o tutejszym terenie, zagrożeniach i roślinach, a my pomożemy Wam się nieco bardziej rozwinąć, pozbyć się groźnych bestii w pobliżu lub cokolwiek o co poprosicie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
... lewy bark.
Ekspedycja:
Kazute:
- To zdecydowanie krok naprzód, ostatnimi przybyszami z daleka byli ci, którzy próbowali nas zabić, wziąć do niewoli i złupić nasze bogactwa w postaci akwamarynu... Niby czemu mamy uwierzyć, że Wy jesteście inni?
Wiewiur:
Inne Chuule były już zajęte i po krótkiej walce tę grupę potworów również wymordowaliście.
Max:
- A który to? - odparł jeden ze strzelców, w sumie słusznie, bo wcześniej pewnie go nie widzieli, a obecnie przestał wywijać magicznymi łapskami, więc był nie do odróżnienia na tle całej reszty załogi.
Vader:
- Gady gnieżdżą się w okolicy ujścia jednej z rzek wyspy do morza, powstało tam spore bagno, gdzie czują się jak w domu... Jest ich nieco ponad tuzin, mają broń z kamienia, kości i drewna, ale poza tym to tacy sami, jak wszędzie w Archipelagu... Wrogie plemię ma nadmorską osadę otoczoną palisadą i wieżami strażniczymi oraz fosą zasilaną przez morze. Nic innego ich nie wyróżnia. - wyjaśnił Twój rozmówca, oczywiście odpowiednio tłumacząc słowa wodza.

Avatar maxmaxi123
//Walczyłem ze sobą, czy im powiedzieć kto, ale wolałem tego nie robić, bo jeszcze by wyszło że ma ich za idiotów.//
Wskazał im tego, co wcześniej wywijał łapskami. Potem samemu zdjął łuk i wystrzelił z niego strzałę, uwzględniając wiatr, prędkość poruszania się okrętów i celu, czyli maga, co znaczy że szybko raczej nie wystrzelił.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Ryknął na nich ze wściekłości i pobiegł w ich kierunku by skrócić ich o łeb.

Sh'arghaan
Czekał na jakieś rozkazy, albo coś w tym guście.

Avatar Kazute
- Na świecie istnieją osoby z różnymi charakterami i celami. Jedni pragną łupów, by wzbogacić siebie, inni naprawdę mają dobre intencje. Co Wam szkodzi spróbować?

Avatar Vader0PL
-Na jak wielkie wsparcie możemy od was liczyć?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Najpierw musiałbyś zabić tę dwójkę bezbronnych strażników, a nawet jeśli, to tamci dwaj również nie mieli oręża... Czy i teraz się zawahasz?
Ekspedycja:
Vader:
- Przewodnicy i piętnastu wojowników. - odparł przewodnik po dłuższej chwili, którą zajęło mu nie tłumaczenie słów wodza, ale czekanie na nie, bowiem namyślał się nad tą kwestią sporo czasu.
Kazute:
Wzruszył ramionami.
- Zostań tu ze strażnikiem, pójdę obudzić wodza. - odparł i odwrócił się na pięcie, dziwnie żwawym krokiem idąc w kierunku centrum zabudowań wioski.
Max:
Nie zabiłeś Maga w ten sposób, ale odniosłeś inny efekt: Za pomocą Magii spróbował on, zresztą skutecznie, zatrzymać Twoją strzałę, dzięki czemu strzelcy pokładowi nie będą mieć żadnych kłopotów ze zlokalizowaniem swojego celu.
Wiewiur:
Jak na razie brak, wojownicy zafundowali sobie odpoczynek, bo walka należała do męczących, a żadnych potworów nie było jeszcze widać w okolicy.

Avatar maxmaxi123
O, to dobrze. Dobra... jeżeli nie byłoby zbyt wielkiej strzelaniny, to jest nie latałoby wiele strzał, posłałby Deusa żeby próbował pochłonąć jego wiatry. Jakby natomiast strzelali w najlepsze, nie posyłałby go.
- A próbujcie atakować z różnych kierunków. Ciekawe czy obroni...- Teraz zwrócił się do kapitana.
- Spróbować ubić sternika bądź kapitana, czy zostawić ich tobie?
//Sternik, czyli ten sterujący. Podaję na wszelki wypadek, bo nie znam słownictwa a sternik może znaczyć co innego, niżbym myślał.

Avatar Vader0PL
-Rozumiem. Któryś z celów ma dla was większą wagę?

Avatar Taczkajestfajna
Spróbował uniknąć i od razu zaatakować włócznika.

Avatar Kazute
Cóż, czekała. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to nie będzie potrzeby zabijania wodza.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Czekam, zgadnijcie na kogo.//

Avatar wiewiur500kuba
// Ło kurde, przepraszam ;-; //
Gdurb
Da im jedną jedyną szansę. Pokazał im by stanęli pod ścianą, i szybko rzucił okiem na swojego towarzysza. Tak szybciutko, by widzieć go zaledwie sekundę. Chodziło mu głównie o zorientowanie się, czy są wokół jego kompana dzikusy.

Sh'arghaan
W takim razie wbił swoją broń w piach i oparł się na niej obserwując okolicę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Padł martwy, bowiem nie zdążył w porę zasłonić się tarczą. Twój unik również się powiódł.
Wiewiur:
Jeden ruszył w Twoją stronę, drugi padł trupem z jego ręki i to by było na tyle. Tamci dwaj spróbowali ucieczki w chwili, gdy odwróciłeś wzrok.
Ekspedycja:
Vader:
- Wódz chciałby pozbycia się obu w jak najkrótszym czasie, ale obojętne mu, kto zginie najpierw.
Wiewiur:
Nawet Ty, taki zatwardziały wojownik i maszyna do zabijania, łuskoskóry gbur, musiałeś przyznać, że lazurowe morze, biały piasek plaży i soczyście zielona dżungla były całkiem urokliwe.
Max:
//Tym razem znaczy dokładnie to, co myślałeś.//
- Mamy ich zabić, wszystkich, a ja jestem na abordaże za stary. Weź go sobie.
Kazute:
Może i tak. Po chwili tłumacz wrócił, a z nim i wódz wioski, którego poznałabyś w tłumie pobratymców tylko i wyłącznie dzięki licznym ozdobom z Akwamarynu.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Natychmiast ruszył w stronę tych którzy rzucili się do ucieczki, w biegu zamachnął się toporem by ściąć im łby. Jeśli zaś chodzi o tego, który ruszył w jego stronę to liczył że tak szybko go nie dogoni.

Sh'arghaan
Oj urokliwe na pewno, zwłaszcza te paskudztwa które się tam czają i które ma za zadanie utłuc. Poszukał wzrokiem drugiego Drakonida.//Czy jak się ta rasa nazywa.//

Avatar Kazute
Eiss kiedyś sama sprawi sobie takie ozdóbki i będą one ładniejsze. Teraz starała się wciąż sprawiać wrażenie osoby o dobrych intencjach, dlatego ukłoniła się lekko do pasa, mając nadzieję, że tym sposobem odda hołd czy coś takiego.
- Witaj, wodzu - powiedziała przy tym.

Avatar Vader0PL
-Zbiorę chętnych, przemyślę plan i ruszę.

Avatar maxmaxi123
Wycelował więc, uwzględniając wszelkie potrzebne miary, jak wiatr, przemieszczanie się okrętów, korygował błędy, po czym wystrzelił w głowę sternika. Po strzela spojrzał, jak idzie reszcie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
No nie, bo wciąż masz sporo czasu na rekcję po zabiciu tej parki, gdyż wciąż idzie w Twoim kierunku.
Ekspedycja:
Max:
Nijak, bo wciąż nie jesteście w zasięgu, jedynie celują i czekają. Ty niestety również spudłowałeś, choć możesz pochwalić się, że pierwsze trafienie w ich burtę należy do Ciebie.
Vader:
- Zostawimy tu kilku ludzi, którzy przekażą nam, że wyruszyliście, a później wrócą i powiadomią nas o tym, jak Wam poszło... Będą czekać na zewnątrz czy wpuścicie ich do środka?
Kazute:
- Wódz również Cię wita i chce poznać ofertę, z którą do niego przychodzisz. - wyjaśnił mężczyzna obok, rzecz jasna tłumacząc Ci w ten sposób niezrozumiałą paplaninę dzikusa.
Wiewiur:
//No właśnie tak.//
Siedział na piasku niedaleko, metodycznie przejeżdżając osełką po ostrzu swego topora.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Różnił się jakoś od innych wojowników? Czymś musi, skoro idzie, a nie biegnie w jego kierunku.

Sh'arghaan
Usiadł więc obok niego na piasku.
- Zatrudniłeś się do tej roboty w poszukiwaniu pieniędzy, czy może miałeś w tym inny cel? - Zapytał się go, szczerze ciekaw odpowiedzi.

Avatar maxmaxi123
//Czemu teraz czekają, skoro parę postów wyżej jest, że zaczęła się już wymiana? I ten odpis poniżej, w razie gdybym to ja coś źle zrozumiał i nie byłoby pomyłki, a jak jest, to rzecz jasna popraw czy co tam.
A chociaż gdyby nie prędkość, to by trafił? Nałożył więc kolejną i czekał. Ile mu zostało? Bodaj 22, jeżeli się nie pomylił. również uwzględnił różne tam miary niezbędne do tego, aby pociska poleciał tak, jak sobie życzył.

Avatar Vader0PL
-Mogą czekać tutaj.

Avatar Kazute
- Ja i moi towarzysze proponujemy sojusz oraz współpracę. My pomożemy Wam w usunięciu problemu w postaci wrogich plemion, nękających Was bestii czy co wódz sobie zechce, a Wy podzielicie się z nami wiedzą o tej wyspie i pozwolicie niektórym osobom od nas się tu zadomowić - mówiła powoli, by tłumacz wszystko zrozumiał.

Avatar Taczkajestfajna
Rozejrzał się za innymi przeciwnikami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Najwidoczniej tylko tym, że nie chciał zginąć tak szybko jak oni albo w ogóle.
Taczka:
Został jeden, idący w kierunku Minotaura, odwrócony do Ciebie plecami.
Ekspedycja:
Kazute:
Zrozumiał i przekazał to wodzowi, a ten jedynie polecił przez tłumacza, abyś kontynuowała. Najwidoczniej nie był głupi i czuł, że gdzieś tu jest haczyk.
Vader:
Skinął głową i po jakimś czasie cały orszak wrócił do dżungli, na miejscu zostało ledwie trzech dzikusów, z czego jeden wyróżniał się ponadprzeciętnym wzrostem i atletyczną budową, przy której obaj jego kompani wyglądali tak chuderlawo, jak Gobliny na tle Orka.
Wiewiur:
- Złoto to podstawa, ale pewnie wiesz, że Waszemu kapitanowi zgodzili się umorzyć winy, prawda? No, mi również... - odpowiedział i nim zdążyłeś zastanowić się, czy naciskać, czy nie, sam przeszedł do rzeczy: - Zabiłem siedemnaście Elfów, ale na terenach Cesarstwa, więc to ono by mnie sądziło, a dobrze wiem, jakbym skończył po procesie.
Max:
Wszystko gotowe do wypuszczenia strzały. No i tak, łącznie z tą na cięciwie masz ich dwadzieścia dwie sztuki.

Avatar maxmaxi123
Teraz pozostaje czekać, aż dopłyną na zasięg strzału.
//Jak rozumiem, tu nie jest tak jak w AC IV, że są jeszcze strzelcy na takich platformach w okolicy masztu?//

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku