Archipelag Sztormu

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Udało się.
Ekspedycja:
Wiewiur:
Zabierają rannych i wybywają stąd do obozu, niby po co mieliby tu dalej siedzieć lub brnąć w poszukiwaniu nowych potworów?
Kazute:
- Powiedz mi więcej o tej umowie. - powiedział tłumacz, przekładając Ci słowa wodza na zrozumiałe, gdy ten po kilku minutach oderwał wzrok od morskiej tafli.
Max:
Nie, wszyscy którzy walczyli, walczyli w zwarciu, ktoś mógł się co najwyżej skryć pod pokładem wrogiego okrętu.
Vader:
//"Broń dystansowa na pierwszy ogień" - mnie to brzmi definitywnie jak rozkaz, żeby ruszyli przodem.//

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
W takim razie pełnił wartę

Sh'arghaan
W takim razie wziął kilku rannych i również poszedł do obozu.

Avatar maxmaxi123
Hm, w zwarciu walczyć nie potrafi, więc jakby nie ma co robić. Chociaż... okręt wroga był pusty, bądź miał do niego jakąś łatwą drogę?

Avatar Kazute
Pi******* marzyciel.
- Chcielibyśmy się osiedlić na tej wyspie, oczywiście nie zawadzając Wam. Mało tego, zrobilibyśmy coś dla Was, jeżeli jest to wykonalne.

Avatar Taczkajestfajna
Zjadł po jednej porcji wszystkiego i poszedł się rozejrzeć po obozie.

Avatar Vader0PL
///"Zauważyłem, że muszę ostrożniej wypowiadać swoje rozkazy"///

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Cóż, poza chatami, w których nocowała część marynarzy, pełno tu było namiotów, jakie służyły za lokum dla reszty. Poza tym zauważyłeś dziwne linie i ślady na piasku, najpewniej mieliście zabawić tu jakiś czas, bo to najpewniej inżynierowie je wytyczyli, aby jutro zacząć budowę fosy, palisady i tak dalej. Poza tym w nieładzie leżało tu sporo worków, beczek i skrzyń, pustych i pełnych, których nie było sensu lub czasu rozpakować. Wszyscy siedzieli już w swoich chatach i namiotach, gdzie odpoczywali, najczęściej spali, ale dostrzegłeś też swojego znajomego Minotaura, który zaciągnął się na okręt wtedy, co Ty, w Gilgasz.
Wiewiur:
Szło sprawnie, nic się nie dało, od strony morza wiała przyjemna bryza... Po jakimś czasie dostrzegłeś jednego z marynarzy, który kręcił się po obozie.
Ekspedycja:
Vader:
//Więc co teraz...?//
Kazute:
- To znaczy? - dopytał tłumacz, rzecz jasna po wszelkich wymianach uwag ze swoim wodzem.
Max:
Wydawał się pusty, a przynajmniej dolny pokład, nie licząc trupów. Musiałbyś spróbować skończyć stąd i wylądować za walczącymi, bo przebijanie się szturmem raczej odpada, prawda?
Wiewiur:
Udało się Wam, tam najemnicy zajęli się rannymi tak, jak potrafili: Napoili ich alkoholem oraz zlali nim ich rany, założyli proste bandaże i liczyli, że jakoś się wyliżą.

Avatar Vader0PL
///Kontynuujemy, ale nie zabij przez nieporozumienie dystansowców, bo to byłoby cholernie głupie. Proszę///
Ruszył za nimi.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Z tej odległości widział co ten marynarz robi? Jeśli nie, to zacząłby się do niego powoli zbliżać.

Sh'arghaan
Co teraz chce zrobić jego kompania? Mu by najbardziej odpowiadało znalezienie jakiegoś miejsca na odpoczynek, aczkolwiek nie chciał odstawać od reszty wojowników, toteż czekał na ich dalsze ruchy.

Avatar maxmaxi123
Nawet by o szturmie nie pomyślał! Co to to nie. Poszukał więc wzrokiem miejsca, gdzie jest jak najmniejsza przepaść między okrętami. No i jest bezpiecznie.

Avatar Kazute
- Pozbędziemy się wrogiego plemienia, natrętnych potworów, może nawet pomożemy Wam się nieco bardziej rozwinąć pod względem przemysłowym?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
//No to czekamy.//
Ekspedycja:
Wiewiur:
Siedzieli w obozie i to właśnie tam odpoczywali, ale jeśli Ci nie pasowało, to zawsze mogłeś znaleźć sobie jakieś ustronne miejsce czy coś w ten deseń.
Kaute:
- Niedaleko stąd jest mała wysepka, ciężko byłoby nazwać ją lądem, to poszarpane skały wystające nad powierzchnię wody. Jednakże kryją się tam jaskinie, w a nich groźne potwory, które potrafią naprzykrzać się z powodzeniem lokalnym mieszkańcom. Zajęlibyście się tym?
Max:
Jeśli szukałeś miejsca, które spełniało wszystkie te warunki, to możesz skakać choćby teraz, stąd i przed siebie.
Vader:
Wszyscy kroczyliście więc przez to bagno, mniej lub bardziej podtopieni, sporo zależało od wzrostu. Wszyscy byli krańcowo czujni i zdenerwowani, w końcu każdy plusk, bąbelek powietrza czy dźwięk mógł zwiastować im śmierć w monstrualnych szczękach gada...

Avatar Kazute
Kiwnęła głową.
- A jakie te potwory są?

Avatar Taczkajestfajna
Wyciągnął swój jatagan, a potem dokładnie mu się przyjrzał, bo jakoś wcześniej tego nie zrobił.

Avatar maxmaxi123
//Jeżeli to był jakiś sarkazm, bądź coś podobnego, to nie akceptuj tego odpisu//
Skoczył więc.

Avatar Vader0PL
Sam też był zagrożony, więc pilnował się mając w gotowości Głupca.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Zdzielcie przez łeb tego, na którego czekamy.//

Avatar maxmaxi123
//Ja nawet mogę, ale jestem zbyt zmęczony ;-;

Avatar wiewiur500kuba
Kuba1001 pisze:
//Zdzielcie przez łeb tego, na którego czekamy.//

// Pisałem Ci wczoraj że nie odpiszę do niedzieli, ewentualnie poniedziałku, zależy o której do domu wrócę.//

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Miękkie faje.//
Taczka:
//Wiewiur miał do Ciebie podejść i w ogóle, także czekamy.//
Ekspedycja:
Kazute:
- Ciężko powiedzieć, nikt ich nigdy nie widział, jedynie ślady błoniastych stóp i płetwiastych ogonów. Oraz krew i resztki zwłok, jeśli kogoś pochwyciły.
Vader:
Dobry oręż, zdecydowanie na odpowiednie czasy. Niemniej, pośród bagiennego gąszczu dostrzegłeś coś, co mogłoby chyba uchodzić nawet za prymitywną osadę, ale trzeba byłoby się jej przyjrzeć bliżej.
Max:
Bezpiecznie wylądowałeś na pokładzie drugiego okrętu, Twoi kompani i piraci byli zbyt zajęci walką, aby zareagować, ale nie oznacza to bynajmniej, że okręt był pusty, gdyż z podpokładu wynurzyła się nagle zielona głowa Orkologa, który to chwilę później był już na pokładzie, dzierżąc olbrzymią maczugę w łapie.
- No hej, rybeńko. - powiedział z paskudnym uśmiechem na żółtych zębach.

Avatar Kazute
Więc porywa się na niewiadome. Możliwe, że wódz postanowi wysłać ją na pewną śmierć, gdyż propozycja sojuszu mu nie przypadła. Nie mniej zawsze istnieje ryzyko, a skoro zaczęła już grać w tą grę, to musi ją dokończyć. I zwyciężyć.
- Musiałabym jeszcze porozmawiać z przełożonymi w tej sprawie.

Avatar Vader0PL
Nakierował oddział w tamtym kierunku.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Postanowił pójść w stronę tej osoby.

Sh'arghaan
Skoro odpoczywają, to nie ma sensu szukać jakiegoś miejsca. Sam zresztą chętnie by odpoczął. Poszukał więc czegoś w rodzaju tawerny czy czegoś.//Nie wiem czy to ma jakąś fachową nazwą w tego typu obozach czy coś.//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur, Taczka:
//No to teraz rozmawiajcie sobie, bawcie się w jakąkolwiek interakcję czy coś.//
Ekspedycja:
Kazute:
- Kiedy przybędą ci Twoi "przełożeni"?
Vader:
Mniej więcej w połowie drogi jeden z nich zniknął z krzykiem pod wodą, a kawałek od miejsca, w którym wcześniej stał pojawiła się czerwona plama krwi...
Wiewiur:
Nie było tu nic takiego.
//Za wiele wymagasz, zwłaszcza, że to jest tak proste, jak tylko ma być, w założeniu jesteście tu kilka dni, oczyszczacie wyspę z potworów i tyle Was tu było.//

Avatar maxmaxi123
Wystrzelił od razu trzy strzały w jego stronę. Jedna w głowę, druga w krtań, a trzecia w dłoń. Był też gotów do uniku.

Avatar Vader0PL
-Ruchy! Wyłazić z wody!
Czysto profilaktycznie sieknął przez wodę przed sobą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
Trafiłeś trzykrotnie, a jego wielkie cielsko zwaliło się na deski pokładu. Najwidoczniej nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, nie zdążył podnieść nawet maczugi, która leżała teraz obok niego.
Kazute:
- Niedobrze. Zostaniesz tutaj przez te dwa dni czy wracasz do swoich?
Vader:
Nic tam nie było, a Twoi ludzie w panice zaczęli szukać schronienia na drzewach, kilku udało się nawet dotrzeć do małych wysepek lądu wśród bagien. Niestety, nie licząc tego zabitego wcześniej, łącznie sześciu innych nie miało tyle szczęścia.

Avatar Kazute
- Jeśli tego sobie życzycie, mogę zostać.

Avatar Vader0PL
Niech spoczywają przeklęci, słabeusze.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
//Wolę poczekać na Taczkę ;-; //

Sh'arghaan
A jakieś miejsce gdzie mógłby odpocząć? Tylko jego namiot, jeśli takowy miał?

Avatar maxmaxi123
//Eee... co//
Nieco się tym zdziwił. Właściwie bardzo. Podchodził ostrożnie, mając w niego wycelowane kolejną strzałą założoną na łuk. Często rzucał też okiem na wyjście na pokład żeby wiedzieć, czy nikt inny nie planuje go zaskoczyć.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kazute:
- W czym byś się przydała?
Vader:
Grunt, żeby teraz żaden z Was do nich nie dołączył.
Wiewiur:
Owszem, ale nikt nie zabraniał Ci nocować pod gołym niebem.
Max:
Twoje przypuszczenia okazały się słuszne: Poszło za łatwo, bowiem gigant wciąż żył, jedynie Cię oszukał, a przynajmniej próbował i podniósł się natychmiast, chwytając maczugę, którą zamachnął się szybko, ale niecelnie. Trafił, nie miałeś czasu na reakcję, ale przynajmniej żyjesz, choć impet ciosu złamał Ci najpewniej kilka żeber oraz posłał na dziób okrętu, gdzie to ruszył wielkolud, ciągnąc po deskach pokładu swoją maczugę i wyjmując strzały z zielonego cielska.

Avatar maxmaxi123
Oby ta mikstura jeszcze działała, bo inaczej może szybko skonać po walce. Od razu wystrzelił dwie strzały w oczy giganta i następną w kolano. Jeżeli to poszukiwacz przygód, na pewno go położy.

Avatar Kazute
- W zdobywaniu pożywienia na przykład.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
//Dalej czekam, jeśli teraz nie odpisze to ja zacznę interakcję.//

Sh'arghaan
W takim razie udał się do swojego namiotu na odpoczynek.

Avatar Taczkajestfajna
//od tego upału odechciało mi się pisać ._.//
Spojrzał się w jego stronę.
-Znów się spotykamy. - Schował jatagan. - Masz do mnie jakąś sprawę?

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
//Mi natomiast brak pomysłu na jakąkolwiek postać, gdziekolwiek ;-; //
- Tak, ciekawi mnie co tutaj robisz o tej porze. Początkowo myślałem że to jakiś włamywacz, zdrajca, czy inne dziadostwo.

Avatar Vader0PL
Straty w szeregowcach da się naprawić, ale strata dowódcy jest niedopuszczalna. Dlaczego też nakazał zebranie się w grupie i utworzenie linii obrony, choćby szczątkowej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur, Taczka:
//Kontynuujcie.//
Ekspedycja:
Vader:
Żeby zebrać się w grupie większość musiałaby wejść z powrotem do wody, opuszczając swoje bezpieczne kryjówki, co jest w obecnej sytuacji bardziej niż niewskazane.
Kazute:
- Nie brak nam łowców i zbieraczy, tej osady nigdy nie dotknęła plaga głodu.
Wiewiur:
Udało Ci się to, szybko zapadłeś w sen, obudzony dopiero wieczorem przez własny żołądek, gdy poczułeś woń kolacji.
Max:
Ponownie wyłożył się na deskach, a rosnąca wokół niego z każdą chwilą kałuża krwi podpowiedziała Ci, że chyba już nie wstanie, jeśli nie będzie mieć Nekromanty do pomocy.

Avatar maxmaxi123
Dostrzelił jeszcze jedną w miejsce, gdzie winien mieć serce. No, chyba że był tam za gruby pancerz, to wtedy w głowę. Strzały które wyrywał były całe? Albo te w nim, dało się ponownie użyć?

Avatar Kazute
- To w czym mogłabym pomóc?

Avatar Taczkajestfajna
-Od kiedy zrozumiałem, że nie będę już żyć wiecznie, to śpię mniej.

Avatar Vader0PL
No więc pora ruszyć w kierunku tego drewnianego szajsu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Max:
Nie miałeś takiej możliwości, leżał plecami do góry na deskach pokładu, żeby strzelić w serce musiałbyś go podnieść. Żadna strzała nie nadawała się do ponownego wykorzystania, bowiem i je musiałbyś wyciągać spod zielonego wielkoluda, rzecz jasna jeśli podczas upadku się nie złamały.
Kazute:
- Liczyliśmy na Twoją inwencję, ale coś się znajdzie, jeśli naprawdę nie masz pomysłu.
Vader:
Ponownie musielibyście wleźć do wody, chociaż fakt, nie ma zbytnio innej drogi.

Avatar Kazute
- Naprawdę nie potrzebujecie w czymś pomocy?

Avatar maxmaxi123
Cóż, nieco ich stracił. Szedł więc powoli w kierunku pod pokładu, szukając całych strzał, wystrzelonych przez strzelców z jego okrętu, kiedy jeszcze nie było abordażu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Dla dwóch osób nie opłaca mi się odpisywać.//

Avatar wiewiur500kuba
Sh'arghaan
W takim razie udał się na kolację. Co dziś ugotowali?

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Dalej czekam.//

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku