Leci za nią.

- Mewtwo powiadasz ... Czyli nadal próbują schwytać go ... Nie powinni bawić się w bogów ...

Fronterin:
Widzicie już statki w porcie.
Hawk:
-Trzeba będzie zwołać wszystkich mistrzów regionów, najbardziej Reda i Greena... Sapphire mówiła że widziała bardzo dziwnych ludzi w lesie niedaleko świątyni Groudona, trzeba ich odszukać.
Cloud i Vanetina:
Więcej zapachów nie ma.

-Jesteśmy już blisko.
Leci dalej.

Vanetina
-Żadnych więcej zapaszków nie ma...
Hawk
-Ludzie-przez komunikator-Oni nas szukają...

- Nie ma czasu na podążanie za Mewtwo ... Trzeba lecieć tam, gdzie kierował się helikopter

Vanetina i Cloud:
Vanetina czuje zapach helikoptera tak w stronę zachodu.
Hawk:
-Czyli wycofujemy się?
Fronterin:
Ląduje przed portem.

Ląduje przy niej.

Hawk
-Yup- i się wycofuje.
Vanetina
-Na zachód-rozpościera skrzydła i tam leci.

//Zygarde mógłbyś kontynuować?

//Czekam na Zeromousa. Ciebie przeniosłem.//

- Światło chyba byłoby dla niej zbyt szybkie ... Więc pozostaje mi to ... Bahamucie, daj mi siłę ! - Przemienia się w smoczą postać (zdj) i leci za nią

Vanetina spojrzała się na to. PO czym powiedziała.
-Ja mam jednak lepszą o takich- i przyspieszyła. Duża siła nośna + stosunkowo mała masa+ bardzo opływowy kształt=sporo prędkość maksymalna.

Hawk:
Gdy się odwracasz widzisz takiego chlopaka:

-To o tobie chyba mówił Ruby, czy to ty przebudziłeś Groudona?
Obok niego pojawił się Venosaur.
Vanetina i Cloud:
Lecicie nad Sinnoh. Piękne widoki, Galactic odpie*dala taniec szamanów na górze próbując przyznać Dialgę... Morze...

- Ja wolę nie korzystać za bardzo z tych mocy ... To wpływa na tego, kto mi je ofiarował ... - mówiąc to "odbija" się od powietrza i przyspiesza lecąc za nią

Hawk
*charakterystyczny ruch ręką*
-Nie jeteśmy istotami, których poszukujesz...
Vanetina dalej leci za zapachem.
-A tak szczerze mi to zwisa, co się stanie z Lokim. Ale u mnie to nieinwazyjnie. ślad energrtyczny i proszę bardzo, Moc.

Hawk:
-To. Tak. Nie. Działa.
Vanetina i Cloud:
Zapach jest w stronę gór w Kanto.

Hawk
-Nie, zespół Magma przebudził... Powiedzmy, że nie za wiele z nich zostało...
Vanetina przyspiesza i leci tam.

- Powiem ci tak ... Jeżeli spróbowałabyś nawet skopiować moje zdolności, to prawdopodobnie znalazłabyś się na liście potencjalnych osób do wysłania w próżnię wymiarów ... - leci dalej

Vanetina
-Nie, twój ślad jest... Ciężkostrawny... Miałabym "zgagę"...

Hawk:
-To w takim razie kto dowodzi Magmą skoro Maxie nie żyje?
Vanetina i Cloud:
Widzicie budynek z lądowiskiem. Helikopter na lądowisku jest czarny i ma duże czerwone "R" na boku.

Vanetina
Osiada gdzieś w ciemniejszym miejscu i zmnienia postać na jakiegoś członka Zepsołu R.
Hawk
Odwrócił się i sprawdził, gdzie jego towarzysze.

W trakcie lądowania wraca do normalnej postaci - z nimi nie ma co się patyczkować ...

Vanetina
-Mogę... Zacząć sieczkę?-oblizała się długim, gadzim językiem.

- Daj mi sekundkę ... - W dłoni pojawia mu się czarna, kryształowa kula - Przebudź się, ukryta mocy bohatera ... Mocą czarnej materii i naszego paktu przyzywam twoją moc, Sephiroth ! - otacza go energia wypływająca z kuli, a gdy ta opada to jest w innej postaci (zdj tylko bez skrzydła )(tym razem to to)

Zmiana w smoka, wyciąga pazury, wysuwa zęby.
-Mi wystarczy natura...

- hmmm ... - wykonuje cięcie w stronę helikoptera, co powinno go rozciąć na pół ( jak nie wierzycie, to podeślę filmik z jego możliwościami)

A Vanetina po rostu tam wbiega i siecze wszystko pazurami, dodatkowow waląc piorunami i ogniem. Dla efektu ma teraz 12-15 metrów.

Cloud i Vanetina:
Udaje wam się. Podnosi się alarm. Widzicie Rkowców biegnących w waszą stronę, wypuszczają Weezingi, Arboki, Muki, Bellsprouty.
Hawk:
Spider-Mana nie było, widzisz jak Ryba ucieka pod wodą w stronę portalu.

Vanetina dalej walczy siecząc, ale pokemony ogłusza. A Hawk turboprzyśpieszenie do swojego uniwersum.

- Lepiej byłoby zostawić paru przy życiu ... Informacje też by się przydały - Biegnie z mieczem po czym atakuje .. Wygląda to jak jedno cięcie, lecz w rzeczywistości było ich osiem (każde na innego Rkowca)

Vanetina i Cloud:
Nagle koło głowy Vanetiny przeleciała kula z pistoletu. Widzicie jak w waszą stronę idzie Giovanni i jego córka z pistoletem. Nagle zza nich wyskoczyło coś jak połączenie Mega Lucario i Mewtwo.
Hawk:
Jesteś już w bazie. Widzisz przy porcie tornado, helikoptery Tarczy, innymi słowy another normal day in London.

- Więc jednak ... zrobiliście to ... - Mówi to w gniewie zaciskając dłoń na mieczu - Zapłacicie za to ! - Rozkłada skrzydło (ta postać ma tylko jedno)

Hawk, jakby to ująć, leci tam szybciej niż Polacy po wódkę na przecenie. Czyli diabelnie szybko.
Vanetina
POkazała zęby i zawarczała.
-Gr... Nienawidzę kogokolwiek, kto grzebie w czyiś ciałach i genach-po czym miotnęła tam kulę ognia.

Wokoło Mewcario i Giovanniego oraz jego córki pojawiło się pole ochronne.
-Oto Mewthree. Doskonalsze wersja Mewtwo. Mewtwo, Zajmij sie gośćmi.
Zostaliście uniesieni w powietrze i mocno rzuceni w ścianę.
Hawk:
Sytuacja jest taka że Kapitan Ameryka, Fronterin i Tarcza walczą z Hydrowym Carnagem. Norma.

Hawk
-Dywizjon 303 na ratunek!!!- leci tam.
Vanetina odpowiedziała dokładnie tym samym. Tylko swoją głowę poprawiła.

Odbija się od ściany - To, co robicie jest niedopuszczalne ... Byłem świadkiem, jak kiedyś eksperymenty genetyczne prawie skończyły się końcem całego świata ... //nawiasem mówiąc, to ten koleś, w którego się przemienił chciał to zrobić XDD// ... Takich nie da się kontrolować ! - Wznosi się w powietrze i posyła pare cięć w ich kierunku

Vanetina i Cloud:
-Nie da się? Ten pokemon jest lojalniejszy niż Growlithe.
Hawk:
//jak ninja odpisze w Londynie to cię przenoszę. Przypominam że Fronterin nie prosił o pomoc ale dobra..//

Vanetina
-Dzikich zwierząt nie da się kontrolować. Są wierne dlatego, żę dajesz im jeść, a dopóki dajesz im jeść, nie zabiją Cię. Inaczej, óż, jesteś daniem na talerzu...

- Wystarczy, że dowiedziałby się prawdy ... Jesteście żałośni myśląc, że ujdzie wam to na sucho ! - przelatuje nad nich i opada z mieczem ustawionym w ich kierunku - Wyślę was .. Do Ziemi Obiecanej //tekst tej postaci XDD//

Blokada Mewthree.
-Ale spójrz na to inaczej, dzięki mnie, Mewthree istnieje. Żyje. Funkcjonuje.
Poleciała w waszą stronę psychiczną fala że aż zaczęła was bardzo boleć głowa.

Vanetina tylko się spojrzała.
-Musiałam znosić większe tortury niż sobie wyobrażasz... Ciekawe, ile przezyjesz w kosmicznej pustce!!!-otworzyła portal, który pochłonął Giovanniego i wysłał go w kosmos.

//$ztop. GMowanie... poza tym chroni go bariera Mewthree.//

//Dobra, coś wymyślę...
-Musiałam przeżyć większy ból Giovanni-zorientowała się wtedy, że to Mewthree jest problemem. POstanowiła go zaatakować, a tym samym go zdekoncentrować. I tak też zrobiła, atakując go w serce, czy co tam ma w klatce piersiowej.

- Nie ... Takie życie nie jest prawdziwe ... - Zapłacicie za to !!! Wznieś się !! Aniele bez serca !!! - Wszystkich nieprzyjaciół otacza mroczna energia (to mroczna część ich duszy ich atakuje) Po czym ta energia eksploduje (w grze ten atak pozostawiał tylko 1hp, ale tutaj po prostu zadaje obrażenia)

Bariera. Cloudowi się udało, ale bariera znacznie zwiększa obronę.
-To na nas już czas. Ale nie zostaniecie sami.
Mewthree użył teleportu. Zniknęli. Z budynku wyszedł porucznik Surge. Miał swojego Raichu. Oraz Zapdosa.
-Witam gości.

Vanetina zrobiła jeszcze groźniejszą minę.
-Walczysz, czy uciekasz?-pokazując ząbki, które teraz dla efektu zaczęły spływać krwią.

//Co prawda mógłbym tamtą walkę zakończyć w 3 sekundy bez używania transormacji XDDD//
Bez słowa wznosi czarną materię w wyciągniętej dłoni w górę lecz gdy kula zaczęła lśnić mrocznym blaskiem (WAT) zatrzymuje się - Nie ... to nie czas na to. - (jak myślisz, jakie będzie działanie tego ?? Ale nie jest w pełni naładowane, więc nie zagrozi światu)

-Żołnierz nigdy nie ucieka. Zapdos! Piorun! Raichu! Paraliż!

- Hmm .. popatrzyłbym sobie dłużej na tą walkę, ale niestety ... Muszę podążać za nimi ... Zakłócenia wywołane portalem nadal są widoczne ... Nie trudno będzie go ponownie otworzyć. Ale czuję, że czegoś tutaj pilnujecie, więc oni mogą poczekać ... -