Baza Defenders jest willą otoczoną dużym ogrodem. Każdy z członków Defenders ma w niej swój pokój. Jest w niej sala treningowa, basen, kuchnia, laboratorium, garaż, hangar i ogród. Willa posiada jedną wieżę.

Fronterin:
Widzisz żyrandol na suficie i pokój z napisem: Fronterin. Widzisz pokoje z imionami innych członków Defenders.
Hawk:
Widzisz bramę za którą jest ogród.
-Proszę podać kod i kartę przynależności do Defenders.

Wpisał 297359 i pokazał kartę.

Wszedł do swojego pokoju.Symbiont zniknął a Tommy zdjął zapasowy strój.Był w bieliźnie więc poszedł spać.

Fronterin:
Więc śpisz.
Hawk:
Widzisz jak brama się otwiera. Spider Man i Ryba wchodzą.

Wchodzi.
-Stwierdzam, iż nawet ładnie.

//Dobra wszyscy do łóżka i zaczynamy nowy dzień.

Hawk:
Widzisz jak kot zeskakuje z rąk Spideya i rozgląda się.
Fronterin:
//Kojarzysz coś takiego że symbiot wyciągał Petera na siłę z domu w trakcie snu?//

Hawk
-No, ładnie tu, co?

//Tak,ale Tommy "bawił się z symbiontem" i praktycznie nad nim panuje.

Hawk:
-Ja chyba pójdę do swojego pokoju.
Spider-Man wszedł do pokoju że swoim imieniem.

-A Ja do laboratorium-i tam się udał.

Spał.

Hawk:
Wdzisz komputer i różne maszyny, płyny i robota.

Mimo tego, że nie potrzebuje snu, to jednak poszedł do sypialni by nie wzbudzać podejrzeń.

Śpi.

Hawk:
Pokój był dosyć spory. Było tam łóżko, okno, biurko, komputer, mały stolik, żyrandol i lampka.
Fronterin:
Śpisz spokojnie.

Hawk myszkuje i sprawdza ajnowsze wiadomości w sieci.

Hawk:
Znajdujesz kanał Wilkołaka. Wiesz którego.

Szuka zwłasza informacji o wschodzie świata, plotek, czegokolwiek ciekawego.

Vanetina:
Widzisz na murze miejsce na wpisanie kodu i przeskanowanie karty.
Hawk:
Jakiś człowiek twierdzi że możliwe jest zderzenie alternatywnych światów z naszym. Oczywiście komentarze w stylu "lepiej daj namiary na dilera" "odstaw ten rosyjski klej" "autor chyba zasnął z markerem otwartym przy nosie".

Kiedy już był ranek obudził się.

Wpisała kod i zeskanowała.
Hawk
-Prawdziwe to bardzo, możliwe jest to. Ale nie mam zamiaru w tym się babrać...

Hawk:
Słyszysz szczekanie psa.
Vanetina:
Brama się otworzyła a pies wbiegł przez nią. Widzisz jak Skitty nie przejmuje się psem. Pies zaczyna warczeć na Skitty. Skitty odwróciła się w jego stronę, z jej buzi poleciał bardzo zimny Promień który spowodował szron i śnieg na Hansie.

Hawk wychodzi na zewnątrz. Vanetina stanęła między nimi.
-Spokojnie, ej, spokojnie...-no i telepatycznie połączyła się nimi.
//W sumie Mastiffy tybetańskie są odporne na zimno i śnieg. I przy okazji mogą zabić niedźwiedzia.

Hawk:
Widzisz Vanetinę, Hansa ze szronem i Skitty stojącą na wprost Hansa.
Vanetina:
Skitty zaczęła miałczeć bardzo pięknym głosem. Widzisz jak Hans obok ciebie usnął.

//Jak długo może trwać jedna noc? Idźcie kuźwa spać.

Vanstina
-No dobra Skitty, śpisz ze mną...
Hawk
-A to numer.

Hawk i Vanetina:
Hans śpi jak suseł. Skitty tylko spojrzała się na was z dumą.

//Vanetina raczej potrzebuje snu.

Vanetina
-Tak, dobra kicia-ziewnęła i przeciągnęła się-A teraz idę do pokoju.-i poszła szukać kwatery.
Hawk spojrzał się na Skitty
-Dobra, to ja... To ja pójdę-i poszedł do kwatery.

//Wątek romantyczny coraz bliżej ^^

//Mają zasady, przed ślubem ni huhu.

//Mi chodzi o mój wątek mózgu...

//Nie doputuję się...

//Agentka TARCZY chyba...

//Pisałem na privie, są dwie opcję które są losowe przez mój system losowosci//
Hawk:
Skitty poszła za Vanetiną. Wracasz do swojego pokoju.
Vanetina:
Znajdujesz go.

Vanetina wchodzi tam, zamyka tamten portal, na łóżku zwija się w kłębek.
-Dobranoc-ziewając i zasypia.
A Hawk przechodzi a tryb uśpienia.
//Nie dopytowuję się.

Fronterin:
Budzisz się rano.
Vanetina:
Czujesz coś puchatego na twarzy.
Hawk:
//Nie mam pojęcia co napisać.//

Vanetina patrzy, co to na twarzy.
Hawk
//A coś takiego jak sen, tyle że u maszyn. Mniejsze zużycie energii.

Hawk:
Jest szósta rano.
Vanetina:
Jest to puchaty różowy ogon.

Hawk poszedł do laboratorium sprawdzić co i jak jeszcze raz.
Vanetina tylko się uśmiechnęła i poszła spać.
//A tu wizja czy inny wał.

//Wy tu macie akcję, a moje wszystkie mróz :/ (no ok, że w jednej na opliko trzeba czekać, ale w akademii tylko ja jestem)//

Wstał i zaczął szukać łazienki.

Fronterin:
Znajdujesz ją.
Hawk:
Wszystko na swoim miejscu.
Vanetina:
Więc dalej śpisz.

Zatem poszedł się umyć.Kiedy się skończył myć to się wytarł i przebrał w czyste ciuchy.Czyli w białą męską koszulę i spodnie.No i buty.Oczywiście pod tym była bielizna.Umył też zęby.Włożył do pralki brudne ciuchy.Wyszedł ze swojego pokoju.Poszedł do kuchni.

//Ja usunę//
Hawk:
Robot do pomocy. Typu "przynieś, zanieś pozamiataj".
Fronterin:
Widzisz jak Skitty próbuje wskoczyć na jedną z szafek.
Vanetina:
Więc idziesz spać.

A Hawk postanowił zrobić generator na antymaterię ( z serii nie wchodzić przez najbliższe 4 godziny).
Vanetina więc śpi.

//Usunąłem jeszcze posta Korobova.Jak mógł obudzić Vanetine skoro był w innym pokoju? I to jeszcze w łazience.
Pomógł Skitty'emu.

Hawk:
Więc go robisz. Robot się uaktywnił. Podjechał do ciebie.
Fronterin:
Zrzuciła z półki jakieś płatki na podłogę i próbuje otworzyć.S chodząc zachaczya ogonem o telewizor.
-Wiadomość z ostatniej chwili. W jednym z Londyńskich barów doszło do masakry, sprawca jest nieznany. W barze było dziesięciu agentów TARCZY. Szczegóły śledztwa są nieznane.
Vanetina:
Śpisz...