Hawk
-Fakt, masz rację... Każdy Wszechświat lub chaos, nieporządek, i do tego dąży...
Vanetina przybiera postać policjanta i teleportując się poza jaskinię szuka jakiegoś pokemona.

Jeśli w końcu doszedł do kuchni.To zrobił sobie coś do jedzenia.

Zygarde pisze:

Wyczuwasz:
Nietoperza, Groudona, psy ogniste (ale policji) żywe kamienie, robaki.

//Czyli Zubat/Golbat/Crobat, Groundon, Growlithe (oni rzadko kiedy używali Arcanine), Geodue/Graveler/Golem/Onix, Diglett ?? //
Przechodzi przez portal ukrywając się w cieniu Vanetiny

Vanetina
-TRochę się dziwnie czuję, jak ktoś idzie w moim cieniu...

- Wolę nie zużywać przemiany w takim momencie ... Lepiej je oszczędzać

Hawk:
Widzisz jak Groudon wychodzi z jaskini. Ryknął potężnie poczym zniknął w dżungli. Słyszysz z komunikatorów policyjnych:
-Kyogre się przebudził!
-Słońce jest na przemian z burzą! Miasta są zalewane a wulkan zamarzł!
-Jesteście tam?
Vanetina:
Wyczuwasz małą elektryczną mysz, metalowego małego zwierzaka oraz kameleona.
Zeromous:
Widzisz jak Groudon wychodzi z jaskini. Na niebie pojawiają się na przemian burza i mocne słońce. Zmiana jest co kilka sekund. Groudon idzie w stronę Sootpolis City.

Vanetina
//Pikachu?
Dalej szuka.
Hawk
-Hm... Jest nieciekawie... Ale poważnie Kabaret, jak i co z tym ślubem? Nic takiego nie planowałem...
Oboje mają wyraz nie ingerować, nie ingerować...

//Zygarde mnie ignoruje :C

Fronterin:
Możesz zrobić kanapkę, jajecznicę albo płatki.
Hawk:
-Ja zaplanowałem.
Vanetina:
//W Hoenn są trzy ekektryczne myszy, Pichu (Pre ewolucja Pikachu) oraz Plusle i Minun//
Wielbłąd, glut z lawy, hiena, kaktus, bardzo rzadki brązowy lis, ognisty lis.

Hawk
-Kabaret, kiedyś się doigrasz i zastąpię Cię komedią... Bo czego nie rozumiesz w wzrocie, byś mi nie ustawiał życia... DOSŁOWNIE!!!
Vanetina idzie w kierunku tego lisa.
-Ne ma to jak węch zdolny wytropić każde zwierzę...

Zrobił kanapkę.

- samo przebudzenie ich i tak miałoby miejsce ... A co do tych pokemonów, to ja wolałbym poszukać czegoś odpowiedniego niż brać, co leci ... - próbuje zlokalizować jakiegoś najbliższego lucario lub riolu

Vanetina
-Rzadkość, niewiele jego zapachu...

Zeromous:
// nie ma szansy żebyś je tam spotkał//
Nie wyczuwasz ich w promieniu pięciuset kilometrów.
Vanetina:

Widzisz go.
Hawk:
-Sam sobie po tej imprezie tego życzyłeś.
Fronterin:
Z serem, pasztetem, szynką czy like a Alf z kotem?

Vanetina
-Rzadki, bardzo... Wielki potencjał, tak...
Hawk
-Przepraszam bardzo, ale co?

- Hmm .. Nie ma ich tutaj ... Ale dla mnie to nie problem ... To może ja sobie na trochę zniknę ... - ponownie przechodzi w świetlną postać i kieruje się w tamto miejsce

Vanetina próbuje połączyć się telepatycznie z tamtym Pokemonem.

Z serem.

Vanetina:
Patrzy na ciebie zdziwiony
Hawk:
-Tydzień temu. Przed wybuchem. Byłeś pijany jak Rosjanin w święto.
Fronterin:
Wychodzi ci.
Zeromous:
Więc zmieniasz się w tą formę.

Hawk
-Ja nigdy nie byłem pijany ba, nigdy alkoholu nie tknąłem.
Vanetina
-Spokojnie, mnie nie trzeba się bać...

No to zjadł kanapkę. Zaczął szukać Alvy.

//przypominam, że to przemiany całkowite dzięki broni są dwa razy dziennie, to bez ograniczeń .. No i musi być odpowiednio skupiony, więc podczas walki nici z tego za bardzo//
- No to ... Zaraz wracam ... Obyście tu nic nie robili - Wzlatuje w powietrze i z prędkością światła przemieszcza się do miejsca, gdzie mógłby je spotkać

Hawk:
-Tydzień temu. Sukces przy jednym z silników napędzanych grawitacją czy tam anty grawitacją...
Vanetina:
Przekręcił głowę i lekko pisnął (atak Growl, obniża obronę przeciwnika).
Fronterin:
Widzisz ją w basenie. Pływa.
Zeromous:
Widzisz wyspę i jajko leżące przy kamieniu.

Poszedł do salonu.Jest tam telewizor?

Hawk
-A ja Ci powtarzałem, żebyś nie zapisywał tego, co mówię po pijaku...
Vanetina
-Ej, spokojnie... Nie chcę Cię skrzywdzić-wyciągnęła spokojnie rękę. I powoli.

- Ciekawe .. Co to za jajko ... Wolałbym dorosłego osobnika, ale można sprawdzić, co to za jajko ... - powoli zbliża się do jajka

Cloud:
Nic się nie stało.
Hawk:
-Teraz trochę za późno.
(Ryba)-Można by zobaczyć walkę Groudona i Kyogre w Sootopolis. Bez ingerencji.
Vanetina:
Lisek bardziej się bał pogody. Co kilka sekund zmieniała się z burzy na upał.
Fronterin:
Jest.

Usiadł sobie a symbiont zniknął.Zdjął też zapasowy strój więc był w zwykłych ciuchach.Włączył telewizor i zaczął szukać jakiegoś filmu.

Fronterin:
"Zabił bo grał-film dokumentalny", "Gdzie jest Nemo", "Indiana Jones i Poszukiwacze zaginionej Arki", wiadomości, "Dlaczego Spider Man powinien być poszukiwany przez policję", "Batman v Superman"...

Postanowił oglądać Indianę Jones.

Podchodzi do jajka i je obserwuje - ciekawe, co by się z niego wykluło ... Wolę nie ryzykować, że wyjdzie z niego ditto (XDD)

Cloud:
Widzisz na ziemi ślady Lucario, butów i krwi.
Fronterin:
Akurat jest scena gdzie zamiast sznurka aby wejść dostaje flagę Trzeciej Rzeszy.

-Nie pamiętam tej sceny...

- Co tu się stało ... Lepiej będe przygotowany na wszystko ... I lepiej tego popilnuję - podnosi i ukrywa jajko po czym kieruje się za śladami

Vanetina
-Ze mną nic ci nie grozi. Obronię Cię.
Hawk
-Poza zanotowaniu co zrobiłeś w związku z tym? Mów szczerze.

Fronterin:
//Wtedy gdy z pomocą kija i jakiegoś kryształu znalazł położenie Arki i ktoś miał go wyciącgnąć na gore. Dostał sznurek ale ze swastyką na końcu.//
Hawk:
-Nic.
Vanetina:
Bardzo powoli zaczął podchodzić. Słyszysz niedaleko pioruny.
Cloud:
Widzisz ślady po helikopterze. Tu się urywają.

Hawk
-Wykasuj to z kalendarza. Pamiętej Ryba, że każdy Wszechświat dąży do ingerencji. Nic bie lubi nudy, a to dałoby wielkie poczucie nowości w Wszechświecie. Kabaret, czy istnieje jakiś bóg nordycki odpowiedzialny za jaki-taki porządek?
Vanetina
-No chodź szybciej, będzie Ci u mnie ciepło i bezpiecznie.

- Chyba będzie trzeba trochę zainterweniować ... Tylko nie za bardzo ... - patrzy na ślady stojąc za krzakiem
//A kto się ukrywa o.O//

Hawk:
-Asgard i jego bogowie są jednym wielkim pierdzielnikiem nie mówiąc już nawet o dzieciach Lokiego.
Cloud:
Widzisz małą kartkę która musiała wylecieć przez przypadek, było na niej logo Team Rocket.
Vanetina:
Podbiegł do ciebie wystraszony piorunem który był bardzo blisko.

- To znowu oni ... Może i to nie niszczy równowagi, ale prawie całkowicie wyłapali cały gatunek ... A na to nie można pozwolić ... - Próbuje zlokalizować, do której bazy poleciał helikopter

//Ale to Frontier może nie pamiętać sceny :P
Nadal ogląda.

Hawk
-To ty rozszyfrowuj tamte pliki Hydry.
Vanetina wzięła go na ręce i zaczęła głaskać. Spojrzała się na niego.
-Ciiii, ciiii, spokojnie, już nic Ci nie grozi...-poszła w kierunku portalu.

Fronterin
I słynne z wyścigiem o długość z Polsatem reklamy.
Hawk:
-Które?
Vanetina:
Widzisz już portal.
Cloud:
Nie ma ich raczej w pobliżu.

Hawk
-Tamte z bazy Hydry na Antarktydzie.
Vanetina przechodzi przez niego.
-I proszę, już jest bezpiecznie...

-Cholerne reklamy...
//Alva nie przesadza z tym basenem?

- Zaraz ... chyba ona coś wspominała o jej węchu ... może mi się tutaj przydać ... - Wraca w stronę Wanetiny

Fronterin:
//Nie widzisz co teraz robi.//
Czekasz, czekasz.... Poraz pięćdziesiąty reklama leku na hemoroidy...
Hawk:
-Nie zdążyłem wsyztskeigo odczytać bo komputer wybuchł. Wiadomo że chcieli sprowadzić wsyztskich Hydrowców z innych wymiarów.
Vanetina;
Eevee się rozgląda.
Zeromous:
Nie znajdujesz jej.

Vanetina
-I jak, przyjemnie? Żadnych nieprzyjemnych hałasów, żadnych niebezpieczeństw. I ile roślin.-pogłaskała go.
//Dobrze pamiętałem, HELL YEAH!!!
Hawk
-Ta, Vanetina ma nosa.

Zaczął się rozglądać za Skittym.

Vanetina:
//żadnych niebezpieczeństw... tia...//
Poszedł w stronę krzaków i zaczął kopać.
Hawk:
-Czyli mielibyśmy kilkadziesiąt Red Skulli.
Fronterin:
Widzisz ją (to ona) jak siedzi w kartonie zwinięta w kłębek.