Pozostawił tę przyjemność reszcie załogi, pomógł najwyżej przenosić rannych czy też martwych sojuszników na pokład, o ile tak mieli zrobić.
Właściciel
I udało się, trapy zrzucono, a po chwili jakiś Mag Ognia i zwykli marynarze z pochodniami dokonali dzieła zniszczenia.
//Jakiś mag, co?//
-Widzę nasza załoga naprawdę poszerzyła się też od ostatniego razu... Jacyś nowi właśnie tam polegli?
Właściciel
//No tak, Mag.//
- Pięciu żółtodziobów. Ofiary nadmiernego entuzjazmu. Dwaj pozostali popływali ze mną od jakiegoś czasu, ale nie mieli szczęścia.
-Szkoda, że nie zobaczą jeszcze tak wielu rzeczy, mi przynajmniej udało się możliwie uratować naprawdę doświadczonego wojaka.
-Krasnoluda, który dzielnie trzymał się walcząc z kilkoma orkami, ale męstwo to coś czego im nie brakuje. Nie dowiedziałem się kto to, bo padł zaraz po tym jak ich załatwiliśmy.
Właściciel
- Dobrze wiedzieć. - powiedział, patrząc jak okręt powoli zaczyna iść na dno.
-No to gdzie teraz kurs, znowu płyniemy w ogóle po ten akwamaryn?
Właściciel
- Tak, rannymi zajmiemy się po drodze, a martwym urządzimy marynarski pogrzeb.
-Znowu płyniemy też w to samo miejsce czy teraz w jakieś inne?
Właściciel
- Prawdopodobnie w inne, tamci nie dadzą już się nabrać na Twoje "boskie" sztuczki.
-I tak ich ten władca namawiał poddanych do nieufania mi, zagrożony był o ten swój stołek. No, ale można zawsze gdzie indziej się udać, w dodatku mamy też maga ognia, jak widzę.
Właściciel
- Zwerbowałem go kilka dni temu, podobno od zawsze marzył o podróży tutaj.
//Ale ten świat mały, nie? :V//
//No ba.//
-Ciekawe marzenie, nie powiem. Zwłaszcza, że przyłączył się do nas i nam pomaga.
Właściciel
- Magowie bywają strasznie chciwi. Lepiej płacić mu marzeniami niż złotem, za które mógłbym opłacić połowę załogi.
-Mi tam kapitan płaci złotem, a magiem też po części jestem.- Uśmiechnął się lekko.
Właściciel
- Nie narzekaj, nie narzekaj.
-Nie narzekam, bo mi bardzo dobrze... A w ogóle to jakie zyski przychodzą z tego akwamarynu? Za każdy pojedynczy kamień czy też jakoś wagowo?
Właściciel
- Różnie. Wiadomo, jacyś tam władcy, szlachta czy grubsze ryby handlu biorą tego więcej, pozostali na kawałki, ale na ogół staramy się upłynnić wszystko przed kolejnym rejsem.
-I w tym przypadku przyniosło to zamierzony efekt, czy nadal coś zostało z tego co wydobyliśmy?
Właściciel
Kapitan już otwierał usta, by odpowiedzieć, gdy nagle Was obu zalała woda, powstała w wyniku wpadnięcia do wody obok burty niczego innego, jak... pocisku z katapulty.
-Co do...?- Spytał jeszcze rozglądając się skąd nadleciał pocisk. Trzeba załatać tę dziurę!- Powiedział jeszcze głośniej do osób na pokładzie.
Właściciel
//Żadnej dziury nie ma, pocisk wpadł do wody obok burty :V//
Pocisk na pewno został wystrzelony z małej katapulty na okręcie, który wypływał z małej zatoczki na wyspie. Poza katapultą na rufie uzbrojony był w sześć balist, po trzy na burtę, każda pod pokładem i około tuzina skorpionów, a nawet taran na dziobie. Płynął szybko, więc widziałeś tłum istot różnych raz, wszystkie uzbrojone.
Po chwili po jego bokach pojawiły się dwie mniejsze jednostki. Każda z nich również dysponowała taranem i uzbrojoną załogą, ale dalszy arsenał składał się jedynie z sześciu skorpionów oraz trzech balist, po jednej na burcie i na rufie. Zauważyłeś też szalupy napędzane wiosłami i małym żaglem, około pół tuzina, z czego każda dysponowała dziesięcioosobową załogą.
Warto dodać, że każdy okręt miał na maszcie lub banderze taki sam symbol, jak ten, który niedawno posłaliście na dno.
-Jeżeli teraz nie zaczniemy stąd uciekać to możemy mieć problem, ale chyba też możemy do nich z czegoś strzelać, nie?
Właściciel
- Mamy własne balisty i katapulty. - wyjaśnił szybko i zaczął krzyczeć: - Do broni! Ładować balisty i katapulty! Ustawić się do nich lewą burtą! Przygotować się do oddania salwy!
Postanowił jednak samemu zostać na pokładzie nie wiedząc o tym jak takowe załadować, możliwie użyłby swojej magicznej bariery, w celu jakiejś ochrony siebie i statku.
Właściciel
- Dasz radę walnąć ich Magią? - spytał kapitan.
Starał się ocenić odległość między naszym statkiem, a ich. Następnie spojrzał na kapitana.
-Cóż, raczej nie zaszkodzi spróbować.
Właściciel
- To idź na burtę, bocianie gniazdo, czy coś. Jeśli nie dasz rady ich zatopić, to przynajmniej rozwal tę katapultę, bo ona może nas szybko i sprawnie posłać na dno.
-Warto to sprawdzić.- Powiedział idąc jak najbliżej do wrogich statków, a następnie zaczął formować w dłoni sporą kulę energii.
Właściciel
Tak więc trafiłeś na lewą burtę i uformowałeś ową kulę, a wróg ponownie wypalił z katapulty. Gdy zauważyli, że ponownie spudłowali, zaczęli obracać się do Was burtą. Drugi, skromniej uzbrojony, okręt płynie tak, jak wcześniej, podobnie jak mniejsze łódki i szalupy.
Uformowaną kulę wystrzelił w stronę katapulty, możliwie chociaż doleci, a jak już to może nawet zniszczy.
Właściciel
I rzeczywiście doleciała, po drodze zabijając kilu marynarzy. Efektowna eksplozja zabiła również załogę katapulty, a ją samą zniszczyła.
-No, nawet nie zdawałem sobie sprawy z siły tego pocisku.- Powiedział, a następnie rozejrzał się za tymi mniejszymi łódkami, które najpewniej miały uderzyć taranem w ich okręt. Mianowicie zebrał kolejną kulę i postarał się nią o trafienie jakoś w środek okrętu, możliwie żagiel pójdzie, a może nawet cały pomniejszy statek.
Właściciel
//Pomniejszy statek? W sensie ten duży i uzbrojony, ale nie ten, w który teraz strzeliłeś, czy te łódki i niby szalupy?//
Właściciel
No niestety, na cały statek to było za mało, ale skutecznie pozbawiłeś go żagla, góry masztu i bocianiego gniazda.
Cóż, statek bez żaglu daleko nie zajedzie, a przynajmniej nie tak szybko. Postanowił posyłać mniejsze pociski, tym razem jednak w załogę owego statku.
Właściciel
Po tym jak unieszkodliwiłeś kilku, reszta jakoś straciła wolę walki i zbiegła pod pokład.
Zastanawiał się tak chwilę w jakie miejsca atakować, więc zaczął kolejnymi pociskami strzelać w burty statków.
Właściciel
//Znów pytanie: Małe czy duże?//
Właściciel
Na burtach nie robiły one specjalnego wrażenia.
Możliwie starał się jakoś zebrać oddech, a następnie wykonał silniejszą kulę energetyczną w burtę tym razem mniejszego statku.
Właściciel
Tu już poszło lepiej i statek nabiera powoli wody. Czemu powoli? A to dlatego, że trafiłeś dość wysoko, a przez to woda nie wlewa się zbyt szybko.
Lepiej jak wlewa się powoli, niż jak w ogóle. Postanowił poprawić strzał celując teraz niżej niż ostatnio.
Właściciel
Poprawiłeś, ale powoli kończy Ci się energia, gdyż ten jeden strzał był znacznie słabszy od poprzedniego.
To był zdecydowanie dobry moment, by cofnąć się głębiej w statek i nieco odpocząć do czasu, aż nie zaczną wchodzić na statek.
Właściciel
Załogi pierwszych szalup i łódek już zarzucają liny z hakami na burty.