Galera "Czarny Jastrząb"

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jeden ze słynnych, przynajmniej w pewnych kręgach, okrętów kursujących po wodach niemalże całego Elarid, szczególnie tych oblewających Verden i prowadzących do Archipelagu Sztormu oraz po samym Archipelagu. Jego macierzystym portem jest Gilgasz, które władze, w zamian za sowite prezenty i łapówki, mają w zwyczaju darzyć okręt, jego załogę i kapitana szczególnymi względami, mimo faktu, że nie zajmuje się od końca legalnymi działaniami. Jego załoga trudni się najemnictwem, ale są też przemytnikami, a od czasu do czasu również kaprami, acz najbardziej znani są z tego, że to w ich ładowaniach przypływa do Gilgasz najwięcej egzotycznych towarów, takich jak nieznane nigdzie indziej owoce, perły, skóry dzikich zwierząt, rośliny, zioła, niewolnicy czy najcenniejszy z nich wszystkich - Akwamaryn.
Swą nazwę zyskał sobie od niespodziewanej manewrowości, zwinności i szybkości, które obrosły niemalże legendą u wszystkich najemników czy cesarskich okrętów, jakie pragnęły schwytać "Jastrzębia". Jeśli chodzi o dalszą część nazwy, to jest ona związana z tym, że cały okręt pomalowany jest właśnie na czarno, podobnie jak jego żagle i wiosła.
Mówi się, że jest to galera tylko z nazwy, liczy bowiem około siedemdziesięciu metrów długości. Napędzają ją dwa maszty, na każdym po dwa duże żagle, oraz po dwa rzędy wioseł na każdej burcie, które napędzają okręt przy użyciu siły mięśni marynarzy, gdy wiatr nie sprzyja.
Ze względu na swoją prędkość, okręt zwykle potrafi uniknąć walki, ale nie zawsze jest to możliwe, a czasem wręcz sam do niej dąży, przez co jego dziób okuto żelazem i dodano pod nim odlany z brązu taran, który potrafi zatopić o wiele większe od galery jednostki. Uzupełnia to też uzbrojenie konwencjonalne, czyli dwanaście skorpionów, po sześć na burcie, i balista na obrotowej platformie na rufie, wykorzystywane do oczyszczania pokładu przed abordażem.
Na głównym pokładzie nie znajduje się wiele, poza samymi masztami i wspomnianym wyżej uzbrojeniem, acz to tam toczy się najwięcej życia załogi, tam również swą kwaterę ma kapitan, obok zaś znajduje się zbrojownia, do której klucz ma tylko kapitan, a otwiera ją wtedy, gdy nadchodzi taka potrzeba, bowiem obawia się, że jego ludzie mogliby się za jej pomocą pozabijać, a tak jedynie mogą sobie wygrażać, dać po mordzie i wyzwać na pojedynek na lądzie.
Niżej znajdują się kwatery załogi, w których sypia zwykle nawet kilku marynarzy, choć w względnie dobrych warunkach, a także stołówka i niewielkie pomieszczenie zwane Klubem, do którego dostępu zwykle nie mają nowo zwerbowani rekruci, a to tam gra się w karty, pije alkohol z kontrabandy i odpoczywa, gdy akurat nie ma się obowiązków i potrzebuje towarzystwa.
Na samym dole znajdują się obszerne ładownie, niezbędne dla transportu dużych ilości zapasów na drogę do Archipelagu i z powrotem, a także na transport łupów do cywilizowanego świata.
Tym, co wyróżnia "Czarnego Jastrzębia" na tle innych okrętów pływających po okolicznych wodach, jest także to, że wszyscy marynarze na pokładzie ubrani są w te same sandały, białe koszule, czarne kamizelki i niebieskie spodnie, co jest wymogiem samego kapitana, który dla odmiany cały ubiera się na czarno, a ma symbolizować sprawiedliwość i równość pośród załogi, acz każdy ma własne ubrania, które może włożyć na siebie, gdy udaje się na ląd bądź do portu.

Avatar FD_God
Skoro cała załoga zrządzeniem losu sobie zjadła i popiła to zaraz cała udała się spać i tak nastał kolejny dzień. Jin z samego rana się obudził i prędko opuścił miejsce, w którym medytował by wyjść na pokład i przyglądać się otoczeniu z bocianiego gniazda, na które wszedł w ten sam sposób co wczoraj.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Było dość wcześnie. Słońce, które niedawno wstało odbijało swoje pomarańczowe promienie w srebrnej tafli morza. Na pobliskiej skale siedziały mewy krzycząc radośnie. Ogółem zapowiadał się świetny dzień.

Avatar FD_God
-Zatem nic nie maluje się na horyzoncie poza ładnym widokiem.- Nieco się uśmiechnął, po czym dalej tak stał w bocianim gnieździe i co jakiś czas się rozglądał w międzyczasie czekając aż cała reszta się pobudzi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Większość była już na nogach. Zaczęli wciągać kotwicę i iść do wioseł.

Avatar FD_God
-Zostanę tutaj, ktoś przecież musi wypatrywać czegoś na co natrafimy.- Pomyślał sobie, po czym nie schodził z bocianiego gniazda tylko dalej tak stał i przyglądał się wszystkiemu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zauważyłeś jakąś brązową plamkę na horyzoncie. Póki co nie wiesz co to jest. Jesteście za daleko. Zobaczyłeś też kapitana wychodzącego na górny pokład.

Avatar FD_God
//My w ogóle tutaj mamy lunety?//
-Kapitanie, jakieś niewiadome brązowe coś na horyzoncie!

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Takie dane nic mi nie mówią. Zejdź na dół po lunetę, a potem wracaj na bocianie gniazdo i informuj mnie na bieżąco.

Avatar FD_God
-Tak jest.- Rzekł, po czym zszedł w klasyczny sposób z bocianiego gniazda i zaczął się rozglądać za lunetą, pewnie powinna być gdzieś na górnym pokładzie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jedną miał przy sobie kapitan, a inna leżała na skrzynce, przy drzwiach do kambuza.

Avatar FD_God
Warto było zatem wziąć jedną ze skrzynki, kapitan przynajmniej by się nie denerwował. Z gotową już lunetą wrócił w ten sam sposób na bocianie gniazdo co wczoraj czyli wykonał wysoki skok i złapał się jednej z lin dalej już wchodząc normalnie. Będąc na miejscu przystawił lunetę do prawego oka i przyjrzał się wcześniej wspomnianemu obiektowi w oddali.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kształt się zbliżał więc z pewnością nie była to wyspa. Za pewne statek, wnioskując po białych kształtach przypominających żagle.

Avatar FD_God
-Statek na horyzoncie!- Powiedział w stronę kapitana, po czym dalej przyglądał się kształtowi czekając aż będzie bardziej widoczny.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jaka bandera? - odkrzyknął również wyjmując lunetę.

Avatar FD_God
-Nie wiem, nie widzę jeszcze!- Odpowiedział, po czym starał się przyjrzeć nadchodzącemu statku jakoś bliżej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zbliżył się już na tyle, że mogłeś rozpoznać, że to również galera. Po rzędzie wioseł na burcie, maszt z czterema żaglami. I małe katapulty na burtach. Załadowane kamieniami warzącymi od 50 do 100 kilo.

Avatar FD_God
-Galera jak nasza, kapitanie! Kilka katapult na burtach, kto wie czy wrogo nastawieni.- Rzekł, po czym opuścił tym razem przyglądał się załodze nadchodzącego statku i tym co obecnie robili.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Bandera! Banderę lepiej sprawdź! - krzyknął do Ciebie kapitan.
Załoga różna tak jak stroje. Mieli na sobie to w czym się zaciągnęli, a także nie byli to wyłącznie ludzie, ale też Elfy, Krasnoludy, Orkowie, Gobliny i Centaury.

Avatar FD_God
-Aye!- Odpowiedział, po czym postanowił przyjrzeć się bliżej banderze jaka powiewać powinna sobie na szczycie statku czy to też na żaglu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bandera była więc to raczej nie piraci. Była niebieska i przedstawiała srebrnego Gryfa wznoszącego się w powietrze na tle srebrnych gór. Pod Gryfem był rycerz e srebrnej zbroi.

Avatar FD_God
-Dosyć dziwna ta bandera... Srebrny gryf na niebieskim tle pośród srebrnych gór, a pod nim rycerz okuty w srebro... Co oni mają z tym kolorem...

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tyle już pływam, a nie znam takiej bandery! Miej ich na oku! - powiedział kapitan, a sam odszedł i zamienił kilka słów z pierwszym oficerem.

Avatar FD_God
-Może nie oznaczają oni wroga... Pośród swoich dodatkowo mają różne rasy.- Rzekł, po czym dalej przyglądał się załodze za pomocą lunety.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Załoga robiła to co typowi marynarze: Wiosłowali, sterowali lub zajmowali się czyszczeniem pokładu. Natomiast załoga z galery, na której jesteś zebrała się wokół kapitana, a ten coś im przekazał. Potem wrócili do pracy i swoich zwyczajowych zajęć. Statek był coraz bliżej, około 250 metrów od Was.

Avatar FD_God
-Raczej nie są wrogo nastawieni, nie idą do swoich katapult.- Odpowiedział, po czym opuścił lunetę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nigdy nic nie wiadomo. - powiedział kapitan.
Okręt przypłynął z Twojej lewej. Teraz możesz spojrzeć każdemu z załogi w oczy nawet bez lunety.

Avatar FD_God
-Niech już sam kapitan decyduje co robić...- Uśmiechnął się jedynie w stronę załogi drugiego okrętu i uniósł w ich stronę swoją dłoń w geście powitania.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie odpowiedzieli, bo prawdopodobnie Cię nie widzieli.
Tymczasem na pokład wszedł pewnie kapitan tego statku. Ubrany w lśniącą zbroję, z niebieską tarczą w ręce i mieczem u pasa podszedł do prawej burty i powiedział:
- Ahoj! Skąd płyniecie?
- Z Gilgasz? A Wy?
- Z Imperium Gryfów! Gdzie najbliższy port? - zapytał.
- Kilkanaście kilometrów na południe.

Avatar FD_God
Wzruszył jedynie ramionami i dalej tak stał sobie w bocianim gnieździe czekając aż wszystko się tutaj rozwiąże.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Obaj kapitanowie wymienili jeszcze kilka zdań na temat miasta po czym statek odpłynął.

Avatar FD_God
-No to płyńmy dalej...- Pozostało mu czekać aż statek ruszy w dalszą drogę ku przygodzie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ruszyliście w końcu, ale nie zapłynęliście daleko. Zbliżał się największy upał więc wtedy kucharz zawołał Was na obiad.

Avatar FD_God
-Właśnie dlatego lepiej mieć kapelusz...- Rzekł, po czym w klasyczny sposób zszedł z bocianiego gniazda i udał się tak jak wczoraj, na posiłek.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Było tam to samo co na wczorajszej kolacji choć dali więcej napojów.

Avatar FD_God
-Zawsze warto sporo zjeść by potem mieć więcej sił.- Pomyślał sobie, po czym wziął swoją porcję i zjadł ją oraz wypił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kapitan dał Wam godzinę wolnego co oznaczało, że marynarze grali w karty, brzdąkali na gitarach lub spali.

Avatar FD_God
Warto ten czas zatem było spędzić na medytacji, zawsze to pomaga poskromić w sobie szkarłatną energię.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Godzina minęła dość szybko. Kapitan zaczął zaganiać Was z powrotem do roboty.

Avatar FD_God
Skończył zatem medytację i udał się na pokład by w ten sam sposób co zawsze wejść na bocianie gniazdo, a z niego obserwować sytuację za pomocą lunety.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jak na razie to co zawsze - bezkres błękitnych wód. Mijaliście czasem jakąś większą czy mniejszą skałę, ale poza tym nic.
- Ster lewo na burt! - powiedział kapitan. - Szybciej! Chcę dotrzeć tam przed zmrokiem!

Avatar FD_God
-Ciekawe dokąd płyniemy... Może jakaś wyspa? Przygody?- Uśmiechnął się nieco, po czym spojrzał z pomocą lunety w kierunku, którym nawigował kapitan.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po jakieś godzinie żeglugi zauważyłeś sporą, zieloną wyspę, do której z pewnością kierował się "Jastrząb."

Avatar FD_God
-Ciekawi mnie co czeka nas na tej wyspie...- Czekał aż zbliżą się do niej by móc lepiej się jej przyjrzeć za pomocą lunety.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Część wyspy zajmowała spora góra porośnięta gęstą zielenią.

Avatar FD_God
-Czekać tylko aż dopłyniemy...- Pomyślał i odłożył już lunetę czekają aż dopłyną do wyspy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dopłynęliście na jakieś 50 metrów od brzegu i kapitan rzucił kotwicę. On i kilku ochotników zbierało się w szalupie.

Avatar FD_God
-O cóż chodzi z tą wyspą, kapitanie?- Zapytał spoglądając z bocianiego gniazda na mężczyznę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mam pewien układ z Nagami. Muszę tam popłynąć. Na tej wyspie jest Trujący Szczyt.

Avatar FD_God
-Układy z wężoludźmi... No to życzę szczęścia, kapitanie.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku