Miasto Axer

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Grogh i Brelgt również pozostali, a Zorn z Napi**dalakiem skierował się w drogę powrotną do jaskini.
Makaroniarz:
Widać, że chciwość walczyła w nim o chęć jeszcze większego zysku, ale ostatecznie uderzył pięścią w stół.
- Niech będzie. Ale najpierw pokaż mnie no tę monetę. - powiedział, wyciągając dłoń, zapewne żeby sprawdzić, czy nominał zwyczajnie nie jest lipny, na przykład wyposażony w dwa identyczne rewersy czy awersy.

Avatar
Konto usunięte
- Ku*wa, co teraz robić? - Mruknął sam do siebie. Po chwilowym zastanowieniu pomyślał, że dobrze byłoby zaplanować z innymi plan obrony wioski.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Prosze, nie krepuj sie.- wyciagnal w jego strone cala garc monet, pozwalajac mu wybrac jedna z nich.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Dokładnie, zwłaszcza że inni chyba w ogóle nie mają jakiejkolwiek koncepcji.
Makaroniarz:
Wybrał tę, która wyglądała na najuczciwszą, czyli jakąkolwiek, i wręczył Ci ją, abyś rzucił i zadecydował o losie swojej i jego sakiewki.

Avatar BudowniczyMakaronu
Położył mam monetę na prawym kciuku i wybił ją w górę. Obserwował jej lot we wręcz zwolnionym tempie. Złapał kilka centymetrów wyżej, aniżeli wybijał. Położył monetę na zewnętrznej części lewej dłoni i opuszczając ją na wysokość krasnoludzkich oczu pochylił się, zainteresowany zgotowanym sobie losie.

Avatar
Konto usunięte
Najpierw porozglądał się z innymi po okolicy, by móc sobie sporządzić ogólną mapę wioski.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Cóż, inni nie mieli nic do roboty podczas sporządzania planu wioski, w końcu budynki z nich żadne. Ty zaś masz jakąś ogólną koncepcję i pojęcie, w końcu już tu byłeś i od Twojej ostatniej wizyty nic się w tej sprawie nie zmieniło.
Makaroniarz:
Krasnolud zaśmiał się donośnie i rubasznie, a następnie zaklaskał głośno w dłonie, aby pokazać Ci to, co wypadło, czyli orła, czy tam inny jego odpowiednik, który zgotował Ci niezbyt ciekawy los, bo musisz właśnie zapłacić bite dziewięćdziesiąt złotników.

Avatar
Konto usunięte
Narysował ukradzionym węgielkiem ogólną mapę wioski, podkreślając ważne miejsca strategiczne.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Los był po twojej stronie- powiedział z zrezygnowanym uśmiechem Tenir, wręczając Krasnoludowi 90 monet. Chwycił swoją drogą ozdobę oraz odszedł, by poobserwować ludzi kszątających się po targu. Poszukał ławeczki lub jakiegoś murka, by móc na chwilę usiąść.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Udało się, w tym czasie pozostali uznali, że i tak nie mają tu nic do roboty, więc poszli do karczmy.
Makaroniarz:
Ławeczek było tu sporo, acz jedna była ogrodzona i pilnowana przez dwóch strażników w białych pancerzach, wyposażonych w jednoręczne topory, tarcze, sztylety, halabardy, hełmy z przyłbicami i pełną płytę. Ciekawe czemu, czyż nie?
Poza tym na targu krzątały się bardziej Krasnoludy, niż ludzie, ciężko było dostrzec przedstawiciela jakiejś innej rasy, choć gdzieniegdzie jakiś się trafił. Wszyscy byli zajęci tymi samymi lub podobnymi sprawami, jak wtedy, gdy ich ostatnio obserwowałeś.

Avatar BudowniczyMakaronu
Biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację, usiadł na jednej z ławeczek w taki sposób, żeby móc spokojnie obserwować strażników i ich "skarb". Zaczął się przyglądać

Avatar Kuba1001
Właściciel
Cóż, ławka jak ławka, acz ze swojej mogłeś dostrzec, że pilnujący jej strażnicy to Ci sami, którzy strzegą trzech innych budynków w mieście, położonych niedaleko siebie: Ratusza, pałacu króla oraz będącej jeszcze w powijakach spiralnie zakręconej wieży, acz najokazalszej jaką w życiu widziałeś, o której przeznaczeniu nic nie mogłeś wywnioskować.

Avatar
Konto usunięte
Policzył ile wioska ma chętnych do walki wieśniaków i strażników oraz rozważał nad dobrym miejscem do ukrycia bab i małych gówniarzy.

Avatar BudowniczyMakaronu
Czekla wiec, z nadzieja, ze zagadka ich pobytu tutaj rozwiaze sie sama.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Wszystkich pomieścić mogłaby karczma, ewentualnie magazyn lub kopalnia, ale to pierwsza opcja wydaje Ci się tą najlepszą.
Makaroniarz:
Nic tego nie zapowiada, więc jedynym sposobem na odkrycie prawdy pozostaje zapytanie się ich o to sterczenie przy zwykłej ławce.

Avatar
Konto usunięte
Tak długo jak do karczmy nie dojdą to będą bezpieczni. Może jeszcze broń tych niewolników damy by mieli się jak bronić.
Jak wygląda ta mapa?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kobiety i dzieci znały się na walce tak jak Ty na graniu na waltorni, więc nie miało to większego sensu, już lepiej byłoby wręczyć ją kowalom, aby przekuli ją w coś lepszego dla własnych obrońców.
Wygląda tak, jak wioska, rzecz jasna w skali, naszkicowana węglem.

Avatar
Konto usunięte
Chodzi mi o to, by miały baby czym machać oprócz mioteł i patelni. Kilka sztuk broni im wystarczy do samoobrony.
Jest tu jakiś budulec starczający na przeszkodę w postaci murku czy innego płotu?

Avatar BudowniczyMakaronu
Podszedl do tego, ktory wygladal na milszego.
-Czy bylby Pan laskaw zaspokoic moja ciekawosc i powie, czemu odbywacie wartosc przy lawce na rynku?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Cóż, skoro tak twierdzisz... Niedaleko jest kopalnia, a wokół góry, więc nietrudno dodać dwa do dwóch, acz problem jest taki, że wybudowanie muru nie ma sensu, bo w ten sposób całkiem odcięlibyście wioskę od świata, a i zbudowanie go zajęłoby zbyt wiele czasu, zwłaszcza przy tak małej ilości ewentualnych robotników.
Makaroniarz:
Żaden nie wyglądał na milszego, pancerze i hełmy skutecznie utrudniały poznanie ich wyglądu, charakteru i usposobienia w ogóle.
- To ulubiona ławka naszego króla, lubi na niej pić i rozmyślać, więc nie dopuszczamy tutaj byle kogo. - wyjaśnił zapytany przez Ciebie Krasnolud, Biały Gwardzista.
- Rozkazy burmistrza miasta. - dodał uzupełniająco drugi.

Avatar BudowniczyMakaronu
//Krol to ten typek od Bilba, prawda?

-Ten plac jest pelen ludzi, jka macie zamiar ja obronic? Gdyby na przyklad, powiedzmy, nasral na nia ptak?

Avatar
Konto usunięte
Bardziej miałem na myśli takie prowizoryczne przeszkody, by najeźdźcy wolniej doszli do centrum wioski ale je**ć. Ustawi się lwią część chłopów na froncie wioski a kawałek umieści się w domkach na przodzie. Plan jest taki że gdy armia przedrze się do wioski, na znak z rogu czy innego głośnego sygnału wieśniacy atakują ich z tyłu i jest dobrze.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
//Gorin Żelazny Młot, owszem.//
- Jak na każdą ławkę, tę też jak każdą się umyje. Mamy odstraszać od niej niepożądanych ludzi i innych.
Kebab:
Cóż, niby dobrze, ale byłoby lepiej, gdybyś podzielił się z kimkolwiek swymi planami i przemyśleniami.

Avatar
Konto usunięte
Poszedł więc do karczmy.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Przyznaję, to brzmi rozsądnie. Ale nie rozumiem jednej rzeczy: dlaczego po prostu nie oddacie ławki do użytku i nie usuniecie ewentualnych użytkowników przed przybyciem Króla?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Poza Twoimi kompanami nikogo tam nie było, jedynie Orkowie, którzy zdążyli już się obsłużyć, nawet mimo braku karczmarza.
Makaroniarz:
- Rozkaz to rozkaz, a rozkazy się wypełnia. Zawsze.

Avatar
Konto usunięte
- Chłopaki, mam plan na tych ch*jów co wioskę atakowali. Myślicie że dobry? - Spytał wykładając na stół mapę z planami.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Kurde, szanuje za wasza postawe. -Usmiechnal sie z szacunkiem do zolnierzy. -A tak przy okazji... Mozecie mi Panowie cos o tej zakrzywionej wiezy powiedziec?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Podrapali się po głowach i zrobili niewiele więcej, bo jedynym, co zawierała mapa, były jakieś bazgroły ich zdaniem, które nie znaczą wiele bez odpowiedniego objaśnienia.
Makaroniarz:
- Powstaje tam, z rozkazu naszego króla, akademia mająca szkolić Magów służących naszemu królestwu. - wyjaśnił po chwili zastanowienia i dość lakonicznie strażnik, najwidoczniej niepewny, ile informacji może Ci udzielić, o ile w ogóle może to zrobić i nie zostać wyrzuconym z Białej Gwardii.
Bilo:
Wiele istnień... Tak wiele istnień poświęciłeś podczas swojej eskapady. Czy było warto? Dobre pytanie, jednakże chyba tak, zwłaszcza że w Twoje łapki wpadł nowy artefakt: Szmaragdowa Tarcza. Mimo iż tarczą była tylko z nazwy, bo bardziej przypominała pawęż, to robiła swoje, rzecz jasna jedynie wyglądem, bo nie odkryłeś do tej pory jakichkolwiek jej możliwości.
Po powrocie do miasta przywitano Cię dość hucznie, ale wesołość nie trwała długo: Thorgrim i Thane przekazali Ci, że kolonia zbudowana na gruzach goblińskiego miasta w Podmroku wymaga wysłania dodatkowych wojsk, bowiem podobno wszyscy wokół się zbroją, a Szare Krasnolud nie są w stanie zapewnić im niewystarczającej ochrony... Jakby tego było mało, ponosiliście olbrzymie straty w wyniku ataków piratów, acz nie tych zrzeszonych w Bractwie Wybrzeża, którzy atakowali wiele statków handlowych i pasażerskich, a nawet nadmorskie wsie i osady. Admirał Cobble robi co może, ale daleko mu do zażegnania kryzysu. Jednocześnie sugeruje, że piraci działają na czyjeś zlecenie i to być może kogoś z państwa... Na generała Dagnę nie masz co liczyć, wrócił z wojskiem do Żelaznych Kuźni, aby zabezpieczyć je przed, podobno, kolejnymi atakami... Horda Was opuściła. A najgorsze zostawiono na koniec: Księstwo Pajęczej Królowej zaatakowało... Granica jest już ich, obecnie oblegają Fort Kvatch, jego dowódca, Buenor Stalowa Głowa, stawia zdecydowany opór, acz nie jest zbyt różowo i mogą paść w każdej chwili... Kemetain, złowrogi Smok Cienia, spalił kilka Waszych mniejszych miast i zaszył się gdzieś w górach, nie dali mu rady żadni żołnierze czy najemnicy... Bandy Goblinów i Worgenów palą, mordują i biorą w niewolę, rozlewając się po prawie połowie kraju, na dodatek mają z reguły wsparcie miejscowych bandytów, a nawet służących im za przewodników Krasnoludów, którzy zostali wychowani pośród Drowów lub zdradzili po wybuchu wojny lub wkrótce przed nią... Przynajmniej masz gotowy pałac, a akademia Magów powoli się buduje, Szarzy zaoferowali też pomoc finansową, zaś Cesarstwo i Elfy - wspólne uderzenie na Mroczne Elfy. Tyle dobrego, ale i tak musisz jakoś zaradzić wszystkim tym sprawom, zwłaszcza że jesteś królem, z którym wiążą się nadzieje brodatego ludu... Królem, który podobno ma nie dopuścić do tego, co stało się wcześniej, za Ludryka, Radagasta i wielu innych, którzy panowali po Miedziobrodych, czyż nie?

Avatar
Konto usunięte
- Większość chłopów ustawi się z przodu, kawałek po bokach, a trochę wieśniaków da się do przednich domów by na znak wroga od tyłu bili. Wszyscy rozumieją?

Avatar BudowniczyMakaronu
-Magów-Krasnoludów? Cholercia, jeszcze nigdy żadnego nie spotkałem. -Podrapał się po brodzie. -Ale wciąż nie rozumiem, czemu ma taki... nietypowy kształt.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
- A co to za jakieś ch*jemuje? - spytał Driga, wskazując na wszystkie esy, floresy i inne bazgroły, których byłeś autorem, a których to również w żaden sposób nie podpisałeś... Chociaż, co z tego, skoro pewnie i tak nie potrafią czytać?
Makaroniarz:
- Architekci. - prychnął jedynie gwardzista, najwidoczniej nie mając na ten temat więcej wiedzy od Ciebie.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Nawet wy, Elita, nie wiecie? O ku*wa, to musi mieć jakieś szczególne zastosowanie

Avatar Bilolus1
Baron westchnął głęboko rozejrzał się wokół siebie po czym po prostu pokiwał głową - będąc na placu głównym, jeszcze nie w pałacu ani ratuszu postanowił on ruszyć do swojej ławeczki - niosąc kryształową tarczę w swej ręce przyglądał się jej od czasu do czasu..poświęcił wielu żeby zdobyć ten przedmiot..ale jeśli pozwoli mu ona postawić królestwo na nogi..było warto, niezależnie od kosztów.

Avatar
Konto usunięte
- Budynki i inne pierdoły. Ważne jest kto gdzie chce dowodzić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
Wzruszyli ramionami, a jeden szturchnął drugiego ramieniem i wskazał na coś ruchem głowy. Ten tylko pokiwał swoją i dość szybko, acz niezbyt kulturalnie, odprawił Cię spod ławki. Czyżby miało to jakiś związek z tym Krasnoludem, który właśnie na niej zasiadł?
Bilolus:
Ławeczka była tam, gdzie zawsze... Chyba nawet ją odrestaurowali, a przy okazji postawili dwóch Białych Gwardzistów, z czego jeden przegnał od niej jakiegoś gapia. Później obaj ukłonili Ci się i odsunęli się na półtora kroku, abyś miał nieco swobody i przestrzeni osobistej. Tak więc nie pozostaje Ci już nic innego, jak tylko tu siedzieć, napić się czegoś i znaleźć sposób na wyrwanie się z tych opałów, jak to zwykle czyniłeś dzięki temu siedzisku.
Kebab:
- A chłopom żeś o tym mówił? - zapytał ponownie ten sam bandzior. - Sołtysowi, dowódcy straży czy komukolwiek innemu?

Avatar BudowniczyMakaronu
Tenir zasiadł na ławce, na której spoczywał już wcześniej. Znów spoglądał ku zabezpieczonej ławce, z tą różnicą, że tym razem obserwował Króla Krasnoludów, który zajął miejsce i wyglądał jakby właśnie myślał nad bardzo istotnymi sprawami. Tak więc Tenir tylko siedział i obserwował

Avatar
Konto usunięte
- Na razie mówię wam. Reszcie powiem jak się zgodzicie co do planu.

Avatar Bilolus1
Baron machnął ręką na strażników - ni to w pozdrowieniu, ni to w odprawieniu, Król był zbyt głęboko w myślach aby się tym przejmować, Gorin podrapał swoją brodę, wywalił się na ławce w całkiem pospolity, Mietkowy sposób i pociągnął ze swej manierki, po chwili kompletnie ignorując swoich strażników, jak i gapiów Baron dobył swej włóczni i mówiąc do niej kiwnął na tarczę.

- Powiedz mi o tym więcej, stary druhu.- nie mówił głośno, jednak przemówił do owej włóczni -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
CC4:
Po krótkiej, ale przede wszystkim bezpiecznej, podróży trafiłeś pod okazałe bramy jeszcze okazalszego Axer, stolicy krasnoludzkiego państwa.
- Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta? - spytał jeden z wielu strażników pełniących wartę pod pierwszą bramą.
Kebab:
Nie mieli najwidoczniej obiekcji i uznali ten plan za dobry jak jakikolwiek inny, włącznie z wybiegnięciem wrogom na przeciw z okrzykiem "Na pohybel sku*wysynom!"
Makaroniarz:
Typowy brodacz, jednakże już powoli starzejący się, acz poza tym nie odbiegał od krasnoludzkiej normy: Może poza posiadaniem przedniego pancerza płytowego ozdobionego kłami Trolla oraz dwóch dziwnych przedmiotów: Czerwonej włóczni i zielonej tarczy, które sprawiały wrażenie, jakby wykonana z kryształu...
Bilo:
Nie powiem, ale mogę pokazać. - ogłosiły litery pojawiające się na rękojeści, a po chwili Ty doznałeś podobnej wizji jak wtedy, gdy miałeś swój sen, jednakże znacznie krótszej: Pokazywała ona pokrótce zdolności tarczy, takie jak kontrolowanie słabych umysłów, obrona przed atakami, magicznymi i nie, wszelkiej maści oraz możliwość tworzenia konstrukcji z tego samego minerału, co tarcza, służących obronie, atakowi, przeprawie na drugi brzeg i tym podobnych. Rzecz jasna potrzeba Ci było odpowiednich zaklęć, tak jak w wypadku włóczni, ale po chwili od zakończenia widziadła zauważyłeś wyryte na tarczy słowo, które brzmiało: "Mighandr."

Avatar MrCC4
-Aldwin Lekrul, dworek mnie więcej 40 km od Axer, inżynier i wynalazca, sprzedaż moich pomysłów.
To mówiąc poklepał wóz

Avatar BudowniczyMakaronu
Nie dość że król, to jeszcze jakieś legendarne uzbrojenie ma
Zaczął penetrować całą swoją pamięć, czy aby nie przypomina sobie czytania lub też słuchania historii o tym orężu

Avatar
Konto usunięte
Zadowolony zaczął szukać sołtysa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
CC4:
- Pokaż te swoje pomysły. - powiedział strażnik, gdy inny zapisał sobie Twoje dane osobowe. Najwidoczniej nie ufał Ci na tyle, aby wpuścić do miasta cokolwiek, co mogło być potencjalnie niebezpiecznie.
Makaroniarz:
Nic sobie nie przypomniałeś, najpewniej był to jeden z tych pilnie strzeżonych tajemnic krasnoludzkiego dworu i państwa, które nie były znane szarym zjadaczom chleba będących obywatelami kraju, a co dopiero Tobie, łowcy nagród z karczmy na zadupiu, wiele kilometrów stąd.
Kebab:
Najlepiej byłoby zacząć od jego chaty lub też przeszukać wioskę, bo może szacować szkody czy też pomagać w naprawie lub odbudowie wioski, tak jeden z zauważonych przez Ciebie mężczyzn.

Avatar MrCC4
Wyjął model windy, i torbę
-Możecie dokładnie to przeszukać, ale proszę, nie popsujcie mi nic

Avatar BudowniczyMakaronu
Obserwował, czy oręż nie dokona jakiejś fuzji i nie zamieni się w jednorożca. No, a przynajmniej nie zacznie świecić

Avatar
Konto usunięte
To szukał w tamtych miejscach.

Avatar Kuba1001
Właściciel
CC4:
- Co to za ustrojstwo? - spytał strażnik, gdy kilku innych przetrząsało Twój wóz oraz torbę. - Niby co się tym robi?
Kebab:
//Za rączkę...//
Pierwszy wybór padł na grupę mężczyzn zajmujących się naprawą szkód wyrządzonych przez Gobliny i Wargów. Poza pospolitymi mieszkańcami osady w postaci Krasnoludów i ludzi, zauważyłeś tam też mężczyznę o ogorzałeś twarzy, odzianego jak typowy podróżnik, choć pod prostą tuniką i peleryną widziałeś jedną z lepszych kolczug krasnoludzkiej produkcji. Uzupełniał to miecz długi i sztylet przy pasie oraz łuk i kołczan pełen strzał na plecach. Mężczyzna miał długie, czarne włosy, błękitne oczy i krzywy nos, najpewniej wcześniej złamany, który źle się zrósł.
- Masz zamiar pomóc? - spytał, wskazując na pracujących wieśniaków, bo już dużo wcześniej zauważył Twoje nadejście.
Makaroniarz:
Nie i nie, najwidoczniej jego magiczny sposób bycia obawiał się w inny sposób, w końcu nie każdy magiczny artefakt musi robić wokół siebie raban, prawda?

Avatar
Konto usunięte
- Za chwilę pomogę, ale najpierw chciałbym porozmawiać z sołtysem.

Avatar BudowniczyMakaronu
Meh, szkoda spodziewal sie jakiegos widowiska. Troche zglodnial, wiec nie wstajac, zaczal rozgladac sie za czyms do jedzenia

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku