Właściciel
Czerwony:
- Całego? Starczy Wam? - spytał, pokrzykując jeszcze do pachołków, żeby lali piwa w kufle.
Kebab:
Właściwie z tej strony nie ma nikogo, więc możesz próbować teraz.
Właściciel
Udało się, acz w środku ciemno jak cholera, z racji braku okien, pochodni czy jakichkolwiek innych źródeł światła.
Konto usunięte
To najpierw wymacam przestrzeń wokół siebie.
Konto usunięte
- To dajcie jeszcze jednego świniaka i całego kuraka.
Właściciel
Kebab:
Wszelkiej maści szafki, na których stały różne przedmioty. Po fakturze i temperaturze rozpoznawałeś, że w większości są z metalu.
Czerwony:
- Świniak za dwadzieścia, kurczak za pięć... Razem z piwem to będzie osiemdziesiąt siedem złota.
Konto usunięte
No to otwieram. Jak zamknięte to szukam worków.
Właściciel
Właściwie nie było czego otwierać, dalsze oględziny rękoma pozwoliły Ci dociec, że to broń, narzędzia i tym podobne rzeczy, ale kufrów, które najwidoczniej spodziewałeś się spotkać, brak.
Konto usunięte
Wnioskuję że to nie jest magazyn żywnościowy. Jest wśród tych gratów jakiś nóż?
Właściciel
Jak najbardziej. Zaś pożywienie może być gdzieś dalej, gdyż to kawał budynku.
Konto usunięte
No to wziął coś co kształtem i rozmiarem przypominało nóż i ruszył w dalszą część budynku obmacując wszystko i wszystkich na swojej drodze.
Właściciel
Nikogo nie było na Twojej drodze, ale szaf to się namacałeś, odnajdując poza narzędziami i bronią także pożywienie, głównie suszone mięso, chleb i tym podobne potrawy.
Konto usunięte
Biorę jedzenie i zaczynam jeść. Gdy skończę to biorę kilka chlebów i chowam je tak by nie było ich widać kiedy będę paradował po wsi.
Właściciel
Z pełnym brzuchem zdałeś sobie sprawę z dwóch faktów: Po pierwsze, nie dasz rady ich w ten sposób ukryć. Po drugie, ktoś właśnie wszedł do magazynu. Szczęśliwie jesteś między regałami i w dość dużej odległości od wejścia, więc masz czas na ucieczkę.
Konto usunięte
Pewnie za głośno się tłukłem ale przynajmniej jestem syty i bardziej uzbrojony. Czas uciekać magią cienia, Tak z 8 metrów za ścianę o którą się opierałem.
Właściciel
Udało się i pewnie trochę im zajmie odkrycie, że coś zniknęło, a mało prawdopodobne jest, że znajdą złodzieja. Twojego nagłego pojawiania się też nikt nie zauważył, gdyż ludzie i Krasnoludy otoczyli kogoś na środku wsi, zapewne tych kupców, o których wspominał karczmarz.
Właściciel
Udało Ci się tam wypatrzyć ozdoby i zabawki z kości, rogów i poroża, skóry, futra, mięso, a także ubrania, broń, pancerze i wiele innych towarów. Kupcami byli Orkowie i wydawali Ci się całkiem znajomi.
Konto usunięte
Wtopił się w tłum i dokładniej przyjrzał się orkom by upewnić się czy to na pewno te zbóje co na mnie napadły.
Właściciel
Było ich znacznie więcej, ale kilka kaprawych i zakazanych gęb poznawałeś, zwłaszcza idącego ku Orkom wielkiego Ogra.
Konto usunięte
To ja spi***alam powolnym krokiem.
Właściciel
Szło dobrze, dopóki nie poczułeś na ramieniu zielonoskórej dłoni w skórzanej rękawicy.
- No proszę, a kogo my tu mamy... - powiedział Ork i zarechotał paskudnie.
Konto usunięte
- A witam. Panowie tu przejazdem, racja? - odparł i nerwowo się zaśmiał. - Mogę w czymś wam pomóc?
Właściciel
- Teraz taki skory do gadania jesteś? Ostatnio nie miałeś ochoty... Może to i lepiej, więc gadaj, żeby uratować skórę.
Konto usunięte
-Mogę ukraść coś z tutejszego magazynu i przynieść wam w umówionym miejscu. Tylko mi czegoś do zapakowania tego trzeba.
Właściciel
- Tej osady nie okradamy, bo tylko oni dają nam zapasy, miejsca do spania, prowiant i inne takie. Ale co byś powiedział na dołączenie do bandy? Wyglądasz na sprytnego, do tego Mag zawsze się przyda.
Konto usunięte
//Da się formować coś tym dymem oprócz ściany?//
- A co mi tam. W kupie lepiej.
Właściciel
//Pociski, ale to bardziej zasłona dymna, bo krzywdy nie zrobią, najwyżej przeciwnik będzie kaszleć.//
- No i co? Było tak strasznie? Jak się zwiesz?
Konto usunięte
- Shandor jestem. A wam jak na imię?
Właściciel
- Ja jestem Vrogak, inni przedstawią Ci się później.
Konto usunięte
- Rozumiem. A dokąd zamierzacie się potem wybrać?
Właściciel
- Łupić na gościńce, wiadomo. A co?
Właściciel
- No. - skwitował krótko i uderzył Cię dość lekko i przyjaźnie (jak na Orka) po plecach. - Idziemy, trzeba z chłopakami pogadać. - dodał i rzeczywiście zaczął iść w kierunku mieszkańców osady oraz swoich kompanów.
Konto usunięte
Poszedł za orkiem przyglądając się dokładniej swoim nowym towarzyszom.
Właściciel
Ogra poznałeś już wcześniej dość dobrze i to z dość bliska, więc mogłeś skupić się na samych Orkach, których było łącznie ośmiu. Mimo małej liczby, stanowili przyzwoitą siłę, gdyż każdy miał porządny pancerz i liczne uzbrojenie zarówno jednoręczne jak i dwuręczne: Miecze, maczugi, topory, włócznie i tym podobne. Trzech z nich dysponowało też dwuręcznymi kuszami.
//Tak z ciekawości: Planujesz związać się z bandytami na dłużej czy niekoniecznie? Bo mam fabułę, a nie wiem czy opłaca mi się ją wykorzystać.//
Konto usunięte
//Zostanę z nimi na dłuższy czas dopóki nie zostaną zabici czy coś.//
Czyli mag się przyda. Nawet taki co tylko się teleportuje i czasem dymem pierdnie. Przyglądnął się dokładniej w jakim stanie jest to ich uzbrojenie.
Właściciel
//Okej, tak nawet będzie lepiej.//
Albo mieli własnego kowala w dobrze zaopatrzonej kuźni, albo napadali na wojskowy transport, albo właśnie z wojskowymi handlowali, bo była to nowa, choć już nie błyszcząca, ale doskonale wykonana broń, w której widać rękę mistrza rzemiosła.
Konto usunięte
Muszę potem dokładniej zbadać te bronie. Doszedłem w końcu z ogrem do nich?
Właściciel
Właściwie to z Orkiem, Ogr był tam, gdzie wcześniej. Ale tak.
- To jest ten... No... Shandor, czy jakoś tak. Mag i nasz nowy kompan. - powiedział Vrogak, klepiąc Cię po plecach.
Pozostali Orkowie podeszli i uczynili podobnie, to chyba był jakiś zwyczaj witania nowych, choć i tak będziesz mieć po tym kilka siniaków... Zawsze mogło być gorzej, bo Ogr na szczęście tej tradycji nie kultywuje.
Konto usunięte
- Witajcie. Tak jak Vrogak mówił, jestem magiem, ale znam się również na kowalstwie. Jak wam na imię?
Właściciel
Po krótkim przedstawieniu poznałeś imiona swych nowych kompanów: Zorn, Grogh, Driga, Urgh, Saragh, Brelgt i Fagrh. No i oczywiście Ogr, który imienia co prawda nie miał, ale ochrzczono go dość pasującym mianem: Napi**dalak.
Konto usunięte
- Dobra. Macie jeszcze coś do załatwienia czy już idziemy? - Zagadnął Vrogaka.
Konto usunięte
- Osiemdziesiąt siedem złota? Podacie nam piwo w kuflach ze złota? - zdziwił się Bogumyr.
Właściciel
Kebab:
- No na handyl tu przyszliśmy, nie? Potem jeszcze będziemy żreć i chlać w karczmie, prześpimy się tam i rano wracamy łupić na gościńce.
Czerwony:
- Dzieeee tam. Piwo tanie, ale dla tylu osób to wiadomo, że będzie kosztować. Dajesz to złoto czy nie?
Konto usunięte
- Ja za wiele nie mam do sprzedania poza skórą. Iść wam zarezerwować pokoje?
Właściciel
Machnął ręką na znak, że tu i tak do niczego się nie przydasz, więc możesz iść.
- Weź jeszcze powiedz karczmarzowi, żeby wyciągnął pieczone prosię i dwie beczki piwa! - krzyknął za Tobą jeden z Orków, przez tłum ich otaczający ciężko wiedzieć kto dokładnie.
Konto usunięte
- Dobra! - Odkrzyknął i ruszył do karczmy, obliczając ile za to wszystko wyjdzie. //W mieszku małego wąsa z rynku coś było?//
Właściciel
//Sakiewka była dość spora, zresztą to bogato odziany Krasnolud. Kurde, to Krasnolud, nie ma biednych Krasnoludów.//
Ciężko obliczyć biorąc pod uwagę fakt, że nie wiesz ile kosztują poszczególne części zamówienia, ale na pewno kilkadziesiąt sztuk złota.
Konto usunięte
//Ciekawe skąd wzięły te pieniążki. Pewnie ukradły. Złodzieje jedne.//
Wszedł do karczmy i podszedł do barmana. - 10 tanich pokoi, dwie beczki piwa i pieczone prosię! - Rzekł i wyłożył na stół mieszek małego wąsa. - Resztę dopłacą koledzy jak handel skończą. - Dodał.