Miasto Axer

Avatar BudowniczyMakaronu
- Opowiadałem Ci już, dlaczego zawsze lubiłem Krasnoludów?- zwrócił się do Butyla, schodząc z konia i rozgladając się za jakąś stajnią czy inną karczmą, gdzie mógłby odstawić swojego wierzchowca- Na pewno, ale w razie, gdybyś zapomniał: bo jesteście zajebis#e chłopaki. //potrzeba cenzury?// Zawsze doceniałem wasz wkład w rozwój całego Elarid, waszą wolę walki i wspaniałe wyroby rzemieślnicze oraz alkoholowe. To jak, skoczymy się napić i zjeść coś porządnego?

Avatar
Konto usunięte
Lepiej już pójdę zanim przeziębienie złapię. Wziął konia i zaprowadził go pod półkę by nie moknął na deszczu. Jeśli nie mógł zaprowadzić go do jaskini, poszukał jakiegoś kamienia czy innego przedmiotu by go jakoś uwiązać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
//Jeja automatycznie cenzuruje ku*wy, ch*je i inne pie**olce, więc nie. A jeśli coś nie jest ocenzurowane, na przykład zajebiście, choć kiedyś było, to nie musisz.//
- Zarumieniłem się, wiesz? - spytał z tak silnym sarkazmem, że nieomal trzasnął Cię nim w twarz, jednocześnie wskazując na bujny zarost na policzkach. Ty zaś uwiązałeś swego konia obok tego Butylowego, który to po wykonaniu tej czynności wkroczył do karczmy.
Kebab:
Poszło sprawnie, tak po prawdzie to w jaskini dałoby się upchnąć jeszcze ze dwa takie, a może i więcej. Niemniej, Zorn i Vrogak pozbyli się truchła, wracając z łupami do jaskini.
- Co tam znalazłeś? - spytał szefo bandy, wskazując na Twoje łupy.

Avatar BudowniczyMakaronu
- Juz sie tak ku*wa nie denerwuj.- rzekl Tenir wchodzac za nim. - Zauwazylem, ze w okolicy swoich siedlisk robicie sie strasznie wyczuleni na niektore tematy.
Wyprzedzil swego niewysokiego przyjaciela na drodze do baru.
-Dzien dobry. 2 duze kufle waszego najlepszego piwa poprosze.- powiedzial do karczmarza, czy tez innego barmana za lada.

Avatar
Konto usunięte
- Taką jedną tarczę migdałową, długi miecz, sztylecik, wino, woda, suchary i suszone mięso, dwadzieścia pięć złotych oraz trochę ksiąg i parę zwojów pergaminu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
Barman przerwał sączenie ze swej piersiówki, aby spełnić zamówienie, nalewając do pełna tego złocistego trunku do dwóch kufli.
- Cztery złota. - odparł, wyciągając dłoń po monety.
Tak właściwie to warto nadmienić, że jesteś jedynym gościem karczmy, który nie ma brody oraz ma większy wzrost niż metr pięćdziesiąt.
Kebab:
- Księgi i pergaminy nas nie obchodzą, weź sobie, bo i tak albo nie umiemy, albo nie potrafimy czytać. Ale jakby było coś ciekawego to mówi... Wodę, wino, suchary i mięso złóż w spiżarni, złoto oddawaj, podzielimy się pod koniec miesiąca, jak zwykle, a broń weź, pewnie Ci się przyda. A jak nie, to do zbrojowni.

Avatar BudowniczyMakaronu
Już w karczamch w ludzkich miastach czuł się z powodu swojego wzrostu nieswojo, a co dopiero otoczony przez Krasnoludów.
Z uśmiechem wręczył karczmarzowi 4 złote monety, w tym samym czasie chwycił drugą ręką obydwa kufle. Jak najszybszej udał się do najbliższego stolika, żeby zniwelować efekt swojego wzrostu.
-to jak, opowiesz mi w końcu, jakie sprawy Cię tu przywiodły?- zapytał małego agresora, gdy ten doczłapał do siedziska

Avatar
Konto usunięte
Oddał złoto, odłożył zapasy, sztylet wziął, miecz i tarczę dał do zbrojowni, a księgi i pergaminy zachował dla siebie. Usiadł sobie przy wejściu do jaskini, by wilgotne powietrze umilało mu czas spędzany na czytaniu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Czytanie było problematyczne, rzęsisty deszcz i ogromne, czarne chmury skutecznie upodabniały ten dzień do zwykłe nocy, a więc musisz odłożyć czytanie na później lub kontynuować tą czynność pośród Orków przy ognisku w głębi jaskini, które to jest jedynym źródłem światła w całej kryjówce.
Makaron:
Jak to Krasnolud, zaczął od wychylenia duszkiem swego piwa.
- A nie mówiłem Ci, żebyś się nie wpi***alał? Ja się swoim zajmę, Ty na jakieś Burgundy zapolujesz, bandytów usieczesz albo co, a potem ruszymy dalej.

Avatar
Konto usunięte
No to przysiadł się do ogniska.

Avatar BudowniczyMakaronu
- No kto by się spodziewał! Butyl zachowuje się jak Butyl. Pamiętasz, jak byliśmy kiedyś pod Gilasz? Mówię; ''chodź, pójdziemy na dziewki''. A Ty co? 'nie, bom po podróży zmęczony''. A skąd Cię później w 3 przynieśli? Z pie**olonego burdelu!- wziął dwa potężne łyki piwa- Dobre- rzekł, ocierając piankę z brody. -Dostrzegasz podobieństwo sytuacji? Znowu chcesz całą zabawę dla Ciebie. Także gadaj, bo tym razem Ci nie popuszczę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Miejsce się znalazło, a Orkowie zajęci byli czyszczeniem broni, rozmowami, przygotowywaniem posiłku lub po prostu odpoczynkiem, więc nie zwracali na Ciebie uwagi.
Wydobyłeś pierwszą z brzegu książkę, dość małą, która okazała się kieszonkowym tomikiem poezji. Za to podczas jej kartkowania dostrzegłeś, że leżący nieopodal zwój jest znacznie ciekawszy, bo zapieczętowany, a nawet Ty poznałeś charakterystyczną pieczęć Cesarstwa Verden...
Makaroniarz:
- Ku*wa, jakby Ci to powiedzieć? - zastanowił się Krasnolud, uprzednio zaczynając pytanie tak, jak powinien je Krasnolud zacząć, czyli od wulgaryzmu. - Nie. Po prostu nie. Są sprawy, które chcę zrobić z Tobą, ale są też takie, co chcę zrobić sam. I to jest jedna z takich spraw... Niby Cię lubię, nawet jak żeś nie Krasnolud, ale jak będziesz się wpi***alać to Durin mi świadkiem, że przypie**olę Ci z topora. Jasne?

Avatar
Konto usunięte
O ch*j. Chyba przyczyniłem się do śmierci posła. Nie chciał na razie przerywać pieczęci, najpierw zobaczy resztę zwoi, a ten schowa przed wzrokiem kompanów.

Avatar BudowniczyMakaronu
-spi***alaj. -oparł się na agresywnym ruchem. -to chociaż polec mi jakaś rozrywkę w tym miejscu. Ile Ci to w ogolę zajmie?
oczywiście nie miał zamiaru skorzystać z jego ewentualnej oferty a raczej śledzić

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Dwa inne również miały ową pieczęć, a ostatni był niezapieczętowanym listem do jakiejś kobiety, zapewne autorstwa posła.
Makaroniarz:
- Rozrywka? No picie, zabijanie Burgundów i bandytów... - powiedział i opuścił lokal, ignorując Twoje pytanie.

Avatar BudowniczyMakaronu
Szybko dopił piwo i wyszedł na ulicę. Zaczął szukać kogoś, kto mógłby śledzić jego przyjaciela (np. Dziecka lub żebraka). Wiedział że gdyby to on za nim poszedł, przez jego wzrost zostałby łatwo zauważony.

Avatar
Konto usunięte
No to przełamał pierwszy zwój i zaczął go czytać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
Żebraków nie było wcale, a przynajmniej tutaj, pewnie niewielu czaiło się gdzieś w zaułkach i tak dalej. Poza tym zauważyłeś kilka dzieciaków, co do których masz stuprocentową pewność, że rzeczywiście są dziećmi, bo zdecydowanie nie chciałbyś pomylić byle gówniarza z dorosłym Krasnoludem i w ten sposób zubożyć swoje uzębienie, prawda?
Kebab:
Niewiele Ci to dało, zwój wydawał się zapisany w jakimś innym języku, choć po chwili namysłu stwierdziłeś, że to prędzej jakiś szyfr lub kod, który miał zapobiec dostaniu się informacji w niepowołane ręce nawet po utracie samego zwoju.

Avatar BudowniczyMakaronu
//mają brodę czy nie?

Podszedł do młodo wyglądających postaci.
-przepraszam że przeszkadzam. Czy moglibyście śledzić tego krasnoluda?- wskazał na znikającego za krasnoludzkim horyzontem Butyla. -gdyby działo mu się coś złego przyjdziecie mnie poinformować. Zapłacę. Zgoda?

Avatar
Konto usunięte
Próbował to jakoś rozszyfrować. Jak dziś mu się nie uda, to może kiedyś znajdzie dobrą duszę, która mu pomoże.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
//Skoro nie możesz ich pomylić z dorosłym brodaczem to nie, nie mają.//
- Ale że kogo? - spytał jeden z zainteresowanych, wytrzeszczając ślepia. W sumie słusznie, w tym tłumie ledwo co go było widać, a do tego z każdą chwilą coraz bardziej oddalał się w gęstniejący tłum.
Kebab:
Bez znajomości kodu lub chociaż zdolności ich łamania byłeś bez szans, więc warto zachować swój dla kogoś, kto się na tym zna.
- A to co to? - spytał Vrogak, wskazując na zwoje.

Avatar BudowniczyMakaronu
//to brzmiało jak dość podchwytliwe pytanie//
-Rudy, z warkoczem do łopatek. Za pasem powinien mieć dwa topory, z czego jeden mniejszy niż ten drugi- wręczył swojemu rozmówcy dwie sztuki złotych monet.- masz na zachętę. Jak wrócisz dostaniesz drugie tyle. W razie czego, czekam w tej karczmie.- wskazał na miejsce, z którego przed chwilą wyszedłe

Avatar
Konto usunięte
- Szyfr od tych z pustyni. Nic z tego nie wyczytam.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
//Chyba Ci się coś pomyliło z tą pustynią.//
Pokiwał głową i najwidoczniej zrosił sprawę ciepłym, rzęsistym moczem, na szczęście w przenośni, wracając do swoich zająć i zostawiając Ciebie oraz zwoje w spokoju.
Makaroniarz:
Pieniądz to pieniądz, a każdy Krasnolud, niezależnie od wieku i płci, uwielbiał złoto, tak więc maluch zgarnął krążki i pobiegł w tłum, szukając swego celu.

Avatar
Konto usunięte
//Owszem tak.//
Schował zwoje z pieczęcią tych z Verden i zaczął studiować list.

Avatar BudowniczyMakaronu
Tenir wrocil do karczmy. Zamowil kolejny kufel piwa, przygotowujac wczesniej 2 zlota. Ciekawe jakie sa tu rozrywki... zaczal sie rozgladac, w poszukiwaniu czegos ciekawego

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Dowiedziałeś się z niego, że posłaniec miał na imię Berian, a ruszał do Axer i Fortu Kvatch z jakimiś wieściami, choć nie był na tyle głupi, aby napisać tutaj o co dokładnie chodzi. Reszta to były jakieś nieistotne pierdoły. Poza tym zrobiło się jeszcze ciemniej niż dotychczas, tak więc wypada udać się na spoczynek, zwłaszcza że to dwójka Orków wzięła na siebie wartę.
Makaroniarz:
Krasnoludy zajęte były przede wszystkim piciem, jak to Krasnoludy, ale również rozmawiały, część jadła, a przy dwóch stolikach toczyły się zacięte partyjki w karty i kości.

Avatar
Konto usunięte
Do Axer lepiej nie wracać, a w tym forcie nie wiadomo czy mnie tam nie zabiją.
Schował list i położył się spać w jakimś wygodniejszym skrawku jaskini.

Avatar BudowniczyMakaronu
Tenir co prawda zbyt dobrym graczem nie był, ale popatrzeć zawsze można. Sącząc swoje piwo, podszedł do ich stolika

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Mając skóry i futra zasnąłeś w dość wygodnych warunkach no i obudziłeś się wypoczęty. A jeśli dodać do tego fakt, że obudziła Cię woń śniadania to tym bardziej był to przyjemny poranek.
Makaroniarz:
Był on już szczelnie obstawiony, ale miałeś nad Krasnoludami tę przewagę, że byłeś wyższy, tak więc spokojnie mogłeś obserwować partyjkę ponad ich głowami.

Avatar BudowniczyMakaronu
Wypił ostatnie kropelki ze swojego kufla. Zamówił by następnego, ale przecież powinien pozostać trzeźwy. Podszedł do baru.
- Piwo rozrobione z jakimś sokiem- powiedział do barmana, wyciągając w jego stronę 3 złota

Avatar
Konto usunięte
Wstał i ruszył za zapachem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Usnąłeś naprzeciw ogniska, więc już po przebudzeniu dostrzegłeś smażone na ruszcie mięso wraz z suszonym mięsem, sucharami i suszonymi warzywami. Cóż, zwykłe, bandycie śniadanie, choć okraszono je jeszcze czymś, a mianowicie bukłakiem pełnym dobrego wina, oczywiście po posłańcu.
Makaroniarz:
- Że z czym ku*wa? - spytał i popatrzył się na Ciebie jak na wariata, aby później się roześmiać. - Aaa, no ta... Ty przecież człowiek jesteś, taki co nawet piwerka zwykłego nie wypije, żeby się nie naje**ć jak kilof!
Trzeba dodawać, że jego słowa wzbudziły zainteresowanie około połowy bywalców karczmy?

Avatar BudowniczyMakaronu
-Nalewaj. W pracy muszę być bardzo dokładny, więc nie mogę przesadzać. Chciałbyś, żeby człowiek ze skalpelem był cholernie pijany?

Avatar
Konto usunięte
Zanim zajmę się zajadaniem, poszukam wzrokiem innych bandytów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
Mina mu nieco zrzedła, widać że liczył na kłótnię i ewentualne rękoczyny, a tak to klops. Pozostali brodacze stracili nagle zainteresowanie Waszą rozmową, a karczmarz podrapał się po głowie.
- Nie mam soku, ciężko tutaj coś wyhodować, żeby zrobić z tego sok, a jak kupić, to w cholerę drogie, wielu też za tym nie przesadza, wiec albo bierzesz normalne piwo, albo mogę Ci je co najmniej z wodą rozrobić.
Kebab:
Napi**dalak, Zorn, Grogh, Driga i Brelgt szykowali się do opuszczenia jaskini, zapewne w celu spieniężenia łupów, uzupełnienia zapasów lub zdobycia informacji odnośnie tego, czemu poseł Cesarstwa się tu kręcił. Łupy, których wiele nie było, ładowali na konia i zapewne za chwilę wyruszą, także wypadałoby zapytać się szefo, to jest: Vrogaka, czy możesz zabrać się z nimi. Rzecz jasna, jeśli masz na to ochotę.

Avatar
Konto usunięte
- E, szefo. Gdzie jedziecie? - Zapytał Vrogaka, pałaszując śniadanie.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Może być woda, ale w proporcjach 50/50.- odrzekł, ciesząc się zażegnaniem konfliktu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
- Ja nie jadę, oni mają łupów się pozbyć i jęzora zaciągnąć, bo może tamten kurier przejeżdżał przez wiochę. Jedziesz z nimi?
Makaroniarz:
Wzruszył ramionami i przygotował Ci rzeczony trunek, choć zażądał za niego tyle, ile za pełnoprawne piwo. Z pewnością wiąże się to z chytrością Krasnoludów, ale poza tym mógł spróbować w ten sposób jakoś powetować sobie straty i to świętokradztwo jakim jest mieszanie wody z najlepszym, bo krasnoludzkim, piwem.

Avatar
Konto usunięte
- No jasne że idę.

Avatar BudowniczyMakaronu
Tenir wrocil do stolu, przy ktorym Krasnoludy oddawaly sie czarnej magii gry w kosci. Zaczal przysluchiwac sie ich rozmowa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Pokiwał głową i machnął ręką. Po chwili Wasza grupa ruszyła, a Wy idąc w stronę wioski dostrzegliście dymy z ognisk w poszczególnych chatach, karczmie... Cóż, było ich dziwnie dużo. Czyżby znaczyło to coś złego?
- Chłopy, dwóch na zwiad. - powiedział Zorn. - Jacyś chętni czy mam sam zrobić, żeby któryś był chętny?
Makaroniarz:
Przede wszystkim były to rozmowy o samej grze, a więc teksty w stylu: "Cooo...? Że ja oszukuję? A je**ąć Ci toporzyskiem przez łeb?," "I cyk, tak się zbiera na dzień chlania, chłopaki!,"Pie**olony ku*wa oszuście, pie**olona Twoja mać! Oddawaj mnie moje złoto, złodzieju jeden! Straaaż!." No, i tym podobne.

Avatar BudowniczyMakaronu
//kurła, uczciwych ludzi okradać

Rozejrzał się za jakimś wolnym krzesłem, wygodniej było mu siedzieć i oglądać

Avatar
Konto usunięte
- Ja idę. Jestem dość szybki, a jak coś pójdzie źle, to szybko się do was przeniosę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
Krzeseł wolnych brak, więc musisz stać. W sumie to dobrze, bo w ten sposób możesz wykorzystać atut wzrostu, dzięki któremu widzisz cokolwiek.
Kebab:
Po chwili zgłosił się drugi Ork, Driga, uzbrojony w tarczę o zaostrzonych krawędziach i z kolcem służącym w równym stopniu do wyważenia jej co do walki, a także mieczem długim w łapie i mieczem dwuręcznym na plecach. Dość szybko ruszył przodem w kierunku wioski.
- A jakby coś jebło, to i mnie przeniesiesz? - spytał, gdy byliście już poza zasięgiem wzroku zielonych kompanów.

Avatar
Konto usunięte
- Niestety nie mogę, ale mogę dać ci trochę czasu na ucieczkę.

Avatar BudowniczyMakaronu
Rozejrzał się, czy aby żaden z okolicznych Krasnoludów nie przyjmuje zakładów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
Owszem, ale do gier w karty, a był też jeden przy wejściu, obstawiający oraz reklamujący jakąś grę o nazwie Borgon.
Kebab:
- Zawsze coś. - odparł i ruszyliście dalej.
Tak, zdecydowanie przyda mu się więcej czasu na ucieczkę, Tobie zresztą też, bo wioska rzeczywiście była atakowana: Budynki nie płonęły, w końcu kamień nie płonie, ale za to wszystko inne się zgadzało: Mieszkańcy zabijani lub uprowadzani do niewoli, straż i ochotnicy stawiający dość marny opór, horda najeźdźców w postaci Worgenów i Goblinów... Wszystko dobrze, może poza tym, że gdzieniegdzie zauważyłeś proporce Księstwa Pajęczej Królowej...

Avatar BudowniczyMakaronu
Podszedł do Krasoluda od Borgona.
-Witaj. Na czym polega gra Bro-Boro-...Borgona?

Avatar
Konto usunięte
- To nie są typowi bantyci. Oni są z jakiejś organizacji. Ja bym już zawrócił.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku