Miasto Axer

Avatar MrCC4
Lubię droczyć się z idiotami - pomyślał - ale to nie pora, jeszcze mnie przyskrzynią
- To mini bimbrownia do robienia samogonu. A tak na serio to podnośnik na korbę, ułatwjący transport ludzi i przedmiotów

Avatar Bilolus1
- Mighandr.. - Baron mruknął po prostu, nie patrzył się na nic szczególnego - może na jakiegoś gołębia który krążyłby po placu - nie miał pojęcia czego oczekiwać..ale przygotował się -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
CC4:
- I to działa? - spytał wyraźnie powątpiewający strażnik, przyglądając się modelowi z każdej strony. Niemniej, odłożył go w końcu na miejsce i pozwolił Ci wjechać, gdy jego ludzie nie odkryli nic niepokojącego w Twoich bagażach.
Po podobnych kontrolach przy każdej z kolejnych bram miasta, po dobrych dwóch godzinach wjechałeś wreszcie do Axer.
Bilo:
Przez chwilę poczułeś się dziwnie, jakby nagle całe ciało stwardniało Ci na tyle, że nie mogłeś ruszyć nawet najmniejszym mięśniem... Jednakże było to chwilowe i po tych kilku sekundach wszystko wróciło do normy.
Czyżbyś teraz miał na sobie jakąś magiczną warstwę ochronną?
Kebab:
- Nie było go dziś w wiosce, wyjechał z całą rodziną na kilka dni do znajomych, zdaje się, że wczoraj wieczorem, nawet wtedy go chyba mijałem na trakcie... Sporo wskazuje na to, że Ci ludzie i Krasnoludy wybrali mnie na swojego chwilowego przywódcę, więc o co chodzi?
Makaroniarz:
Kilka gołębi chodziło i latało po placu, w bocznych uliczkach pewnie łaził niejeden dorodny szczur... A jeśli chcesz coś mniej żywego, to warto wstąpić do jakiejś karczmy.

Avatar MrCC4
-Dobra, jestem w mieście, czyli moja izolacja się skończyła.
Zaczął szukać miejsca na bezpieczne zaparkowanie wozu i jego zawartości. Oczywiście torbę z szkicami bierze ze sobą, w wozie zostawi te niepotrzebne rzeczy i model ukryty pod łachmanami.

Avatar BudowniczyMakaronu
Wstał więc i ruszył do karczmy, przy której stoją konie jego i Butyla.

Avatar
Konto usunięte
- A bo mam plany na wypadek gdyby ci od mrocznych elfów znowu zaatakowali. Potrzebuję tylko kilku poprawek.

Avatar Bilolus1
Przez chwile Baronowi przeszło przez myśl czy nie użyć na sobie samym Lakis..pokręcił on głową decydując się że trochę to zbyt ekstremalne..złapał on więc za nóż ze swojego pasa i przyłożył go sobie do skóry dłoni.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilolus:
Sęk był taki, że nie przyłożyłeś: Skóra zadawała się odpychać ostrze zawieszone nad nią kila milimetrów i niezależnie od tego, jak dużej siły użyłeś, to nie zbliżyło się ani na kawałek, chyba że uciekło gdzieś w bok. Całość trwała ledwie kilkanaście sekund, ale to i tak wiele, na przykład podczas walki, gdzie w tym czasie można zadać wiele śmiertelnych ciosów.
Kebab:
- A można wiedzieć kim jesteś, że snujesz plany obrony tej osady? - spytał mężczyzna i przyjrzał Ci się dokładniej. - Na żołnierza mi nie wyglądasz, chyba że dezertera lub takiego, którego wyrzucili z armii.
Makaroniarz:
Stały tam nadal, a karczma nie zmieniła się ani na jotę od Twojego wyjścia, może tylko kilku klientów ubyło, a kilku przybyło.
CC4:
Na dobrą sprawę to jedynym miejscem, w którym mogłeś takowy postawić była przeznaczona do tego strefa w pobliżu głównego rynku, acz można tam było stawiać wyłącznie wozy kupieckie... Jednakże przyszedłeś sprzedać tu swój patent, więc chyba jesteś kupcem, prawda?

Avatar MrCC4
Ma to sens
Skierował konia w tamtą stronę, i zaparkował, po czym otworzył torbę, i wysypał zawartość na pakę. Wyprzeda wszystko poza windą, w końcu przeznaczył dla niej większy cel.

Avatar
Konto usunięte
- Jestem świeżym członkiem paczki chroniącą tę wioskę. I tak się składa, że jestem bardziej wykształcony od reszty ekipy.

Avatar BudowniczyMakaronu
Tenira olśniło. Przypomniał sobie, że przecież nie wie ci z Butylem. Rozejrzał się, czy aby zobaczy dzieciaka, który miał go szpiegiwać. Prawda, został on zdemaskowany, ale chciał go i coś zapytać

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
Dzieci górskie ludu było sporo, kręciły się, bawiły i zajmowały swymi sprawami, acz w ich tłumie nie mogłeś wypatrzyć tego jednego konkretnego... W sumie, jakby się tak zastanowić, to nie ma nic dziwnego, pewnie obawia się zemsty wku*wionego Krasnoluda, więc woli trzymać się od Ciebie z daleka.
Kebab:
- Masz na myśli tamtych zielonoskórych bandytów? - zapytał, mając oczywiście na myśli Twoich kompanów. - Mam przeczucie, że pewnie zawiśliby na stryczku, gdy armia lub ktokolwiek inny tu wkroczy, ale po tym, co zrobili, to mało prawdopodobne. Ale i tak radzę Wam podawać się za najemników... A więc jak do nich dołączyłeś, w jakim sensie jesteś lepiej wykształcony no i co to za plan?
CC4:
Żeby nie mieć nieprzyjemności z miejską strażą wypadałoby znaleźć inne miejsce do handlowania, bo to nie jest przeznaczone do tego celu. Ponadto same papiery z planami i pomysłami nie będą raczej zbyt rozchwytywanym pomysłem wśród prostego ludu.

Avatar BudowniczyMakaronu
ehh no dobrze więc, po prostu pójdę coś zjeść
Wszedł do karczmy i podszedł do znanego karczmarza.
-Piwo poproszę. I do tego możesz mi powiedzieć, co serwujecie do jedzenia

Avatar
Konto usunięte
- Co by tu dużo mówić, jeden z nich zauważył moje sztuczki magiczne i zaproponował dołączenie do grona.
Jestem lepiej wykształcony od nich z powodu umiejętności czytania i pisania oraz znajomości kowalskiego rzemiosła. Ogólnie plan jest taki, by w chatach na przodzie umieścić trochę chłopów jednym dowodzącym. Na znak mają wyjść i wziąć wrogów z tyłu podczas gdy ludzie na skrzydłach będą zamykać im boki.

Avatar Bilolus1
- Hah..to..to napewno sie przyda..- Baron mruknął do siebie po czym przechodząc obok strażników, stwierdził jeszcze -. Nareszcie..coś nowego ku*wa..- i popędził szybkim krokiem w stronę pałacu, nowe siły napełniły Barona, wraz z nowym zaklęciem.

Avatar MrCC4
//Kto powiedział że zamierza handlować? W zasadzie mój błąd, nie dopowiedziałem
Przejrzał je, patrząc czy wszystkie są, a w szczególności plan windy, który również odłoży, razem z modelem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
CC4:
Dokumentacja jest kompletna, jednakże co zrobisz z tym fantem?
Bilo:
W pałacu zastałeś multum służby zajętej swymi pilnymi sprawami, ale mimo to znaleźli tych kilka chwil, aby z wielką radością powitać Cię w swych progach. Budowla, choć jeszcze niegotowa, już oddawała Twój majestat i bogactwo, a gdy z kraju, kiedy wreszcie uspokoi się już wojenna zawierucha, zaczną spływać luksusowe towary jak gobeliny, arrasy, futra, skóry, dywany, rzeźby, obrazy, złoto, srebro, marmur, bursztyn i wiele innych, będzie mógł on śmiało rywalizować z podobnymi budowlami z całego świata, w tym nawet tą należącą do samego Cesarza Verden.
Kebab:
- Twój plan jest ambitny, ale nie uwzględniłeś w nim tego, że jeśli grabieżcy wrócą, to w większej liczbie, a do tego to żołnierze, choćby i byle jacy, to jednak żołnierze, którzy poradzą sobie z chłopami, milicją, najemnikami i bandytami, nawet takimi jak Twoi przyjaciele.
Makaroniarz:
Bez zbędnych wstępów nalał Ci złocistego trunku, acz nieco się wahał, w końcu na pewno pamiętał o tym, że ostatnio chciałeś coś słabszego...
- Jakieś mięso, gulasz, jajecznicę, specjał wojaka, ewentualnie jakąś zapi***alankę czy coś w tym guście. - odparł karczmarz, stawiając przed Tobą kufel. - Za piwo dwa złota.

Avatar MrCC4
Spakował wszystko z powrotem poza planami windy, te wraz z modelem ostrożnie schował pod kupką łachmanów, po czym poszedł poszukać miejsca odpowiedniego na handel

Avatar BudowniczyMakaronu
Wyjął sakiewkę, a z niej 2 monety.
-Czym jest specjał wojaka i zapi***alanka?

Avatar
Konto usunięte
- To co niby mamy zrobić?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
- Trzeba ufortyfikować wioskę i czekać na nadejście pomocy, o ile wysłani przeze mnie gońcy dotrą do któregoś z najbliższych posterunków wojskowych, a żołnierze przybędą tu przed ponownym atakiem rabusiów w służbie Mrocznych Elfów.
Makaroniarz:
Schował je do sakiewki i wyjaśnił:
- Specjał wojaka to wielka micha pełna ziemniaków lub kaszy, do wyboru. Zawartość polana jest gęsto sosem, a do tego dodaje się pieczone żeberka i kiszoną kapustę z cebulką. Zapi***alanka to jakieś na szybko zrobione żarcie, głównie tłuste, pełne mięsa, chleba i sera.
CC4:
Zależy komu chciałeś je sprzedać, ale tak czy inaczej dobrym wyborem był chyba główny rynek, jeśli nie najlepszym.

Avatar MrCC4
No to tam skierował swe kroki

Avatar
Konto usunięte
- A może by przetopić te bronie niewolników na inne żelazne przedmioty?

Avatar BudowniczyMakaronu
-Więc poproszę specjał wojaka z ziemniakami. Ile? -wciąż trzymał sakiewkę w ręce

Avatar Kuba1001
Właściciel
CC4:
Był położony w centrum, a także najbardziej gwarny i ludny w całym mieście, więc odnalazłeś go bez problemu, a setki potencjalnych klientów sprawiają, że masz szanse na wciśnięcie choćby jednemy swoich patentów, o ile ktoś będzie w ogóle zainteresowany.
Kebab:
- Broń nie czyni żołnierze: Chłop uzbrojony w prostą włócznię wykutą u lokalnego kowala włócznię będzie tak samo skuteczny jak taki dzierżący glewię od królewskiego płatnerza. Mimo to, przekażę kowalowi i chłopom tę sugestię. Coś jeszcze?
Makaroniarz:
- Piętnaście złota. - odparł bez zawahania czy zastanowienia karczmarz, najwidoczniej był to jeden z najczęściej zamawianych tu posiłków, skoro aż tak jego cena wbiła mu się w pamięć.

Avatar
Konto usunięte
- Na ten czas nic.

Avatar BudowniczyMakaronu
Podał mu odliczone monety.
-Obstawiam, że trochę zajmie zanim będzie gotowa. Zajmę miejsce przy stoliku- wskazał na wolny stolik, wydawało mu się, że to ten sam, przy którym wcześniej siedział.
Chwycił piwo i ruszył ku stolikowi

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Machnął ręką, aby dać Ci znać, że możesz odejść, a sam wrócił do swoich obowiązków.
Makaroniarz:
Karczmarzowi nie robiło to różnicy, bo nie będzie miał zamiaru podawać komukolwiek posiłku, zwłaszcza komuś, kto nie jest Krasnoludem, a więc tak czy inaczej będziesz musiał się pofatygować po jedzenie, acz obecnie możesz odpocząć na krześle, z kuflem piwa w dłoni.

Avatar BudowniczyMakaronu
Tenir usiadł i rozprostował plecy. Wypił łyk piwa, i odprężył się, myśląc o swoim przyjacielu i o tym, czym są jego prywatne sprawy. Przybył tu kogoś zabić? Odebrać pieniądze? Może do kobiety? Na odpowiedź przyjedzie mu jeszcze poczekać, tak mu się przynajmniej wydawało

Avatar
Konto usunięte
Z nudów zaczął pomagać w budowie i przetapianiu broni.

Avatar Bilolus1
Baron uśmiechnął się sam do siebie po czym ruszył przez ową wielką budowlę - z pamięci próbował się dostać do skrzydła które oddał Thorgrimowi - Baron liczył że jego Marszałek ma jakiś plan..w końcu powierzył mu on losy Krasnoludzkiej armii..a i sam Król pragnął walki.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
Skrzydło było takie samo jak reszta pałacu: Niewykończone, acz aby to zmienić kilkunastu robotników pracowało tak intensywnie, że zauważyli Cię dopiero po dobrej chwili, oczywiście oddając należne honory. Cóż, jeśli nie ma go tu, a jest w mieście, to z pewnością będzie w ratuszu, a wraz z nim Thane, burmistrz Axer i jakikolwiek inny ważniejszy Krasnolud.
Makaroniarz:
Jeśli rzeczywiście celem jego wizyty tutaj była jakaś krasnoludzka dama to z pewnością sobie poczekasz, o wiele dłużej niż w wypadku, gdyby miał kogoś zabić, bo będzie musiał poświęcić jej wiele, wiele uwagi, a nie machnąć toporem raz a porządnie i zakończyć sprawę w ciągu godziny. Niemniej, jakiekolwiek inne rozmyślania przerwało Ci wołanie karczmarza, który wszem i wobec obwieścił, że Twój posiłek jest gotowy, a zaraz nie miał żadnych chęci na dostarczenie Ci go, więc jednak trzeba byłoby ruszyć dupsko.
Kebab:
Trzeba przyznać, że dość dobrze zająłeś sobie w ten sposób dzień, bowiem skończyłeś późnym wieczorem, kiedy kowal podziękował Ci za pomocą, wręczył dwadzieścia sztuk złota i zamknął kuźnię. Po jej opuszczeniu zauważyłeś Ogra i resztę orczej kompanii, którzy najprawdopodobniej również przyszli bronić wioski.

Avatar
Konto usunięte
Przywitał się z nimi jak należało i jeśli nic ciekawego nie miało się stać, ruszył do karczmy na zasłużony odpoczynek.

Avatar BudowniczyMakaronu
Wstal wiec jednak, i podszedl odebrac swojego ''wojaka''. Wrocil na miejsce i oddal sie jedzeniu

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Wkroczyliście tam razem, rzecz jasna z wyjątkiem Ogra, gdzie czekało już na Was wielu mieszkańców wioski oraz reszta drużyny. Warto wspomnieć, że nastawienie ludzi i Krasnoludów wobec Was zmieniło się diametralnie, gdy z bandytów i handlarzy zostaliście ich nowymi obrońcami?
Makaroniarz:
Był to naprawdę solidny posiłek, więc opróżnienia talerza nieco Ci zajęło, ale gdy już podołałeś temu zadaniu to czułeś się tak syty, jak rzadko kiedy wcześniej.

Avatar
Konto usunięte
Może to nam dać parę korzyści. Jest tu w karczmie jakiś osobnik chętny do dowolnej gry?

Avatar BudowniczyMakaronu
Tenir chwycil swoj talerz i ruszyl do karczmarza. Odstawil go na ladzie.
-Dziekuje, bylo wspaniale. Moge dostac tutaj jakis pokoj?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Co prawda nikt w nic nie gra, ale karczmarz z pewnością ma ze sobą talię kart lub kilka kości, a po ogłoszeniu, że szukasz chętnych, na pewno kilku się znajdzie, aby najpierw zabić nudę, a później jakieś Gobliny czy Worgenów.
Makaroniarz:
- Niby tak, ale od razu mówię, że to są pokoje na nasze gabaryty. - odparł, zabierając naczynie. - Tak więc możesz się nie pomieścić, a nawet jeśli, to za wygodnie Ci tam nie będzie.

Avatar
Konto usunięte
- Karczmarzu, ma pan jakieś kości czy inne karty? Chętnie bym sobie zagrał partyjkę.

Avatar BudowniczyMakaronu
-a wiesz gdzie dostanę coś dla mnie?

Avatar Bilolus1
- Ku*wa..jego..- Baron mruknął, po czym wolnym spacerkiem, chlejąc ze swej manierki ruszył ku wyjściu z pałacu, pędząc ku ratuszowi -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
Wszyscy schodzili Ci rzecz jasna z drogi, a Biała Gwardia nawet otwarła przed Tobą wejście. Ponownie, Twoje pojawienie się wzbudziło wielką euforię wśród zgromadzonych w ratuszu brodaczy, którzy od razu wskazali Ci stosowne miejsce, do którego miałeś się udać. O dziwo, wybór padł na kwaterę burmistrza, gdzie wartę pełniło dwóch gwardzistów, acz drzwi były otwarte, skąd słyszałeś podniesione głosy:
- Pogranicze stoi w ogniu, trzeba coś z tym zrobić! - krzyknęła głowa stolicy.
- I zrobimy... I robimy, do ku*wy nędzy! - warknął ktoś inny, chyba Thorgrim.
- Zesramy, ku*wa! Axer jest niezdobytą fortecą, a ze mnie nie będzie tu pożytku... Daj mi kilka dni, objadę rodzime włości i wystawię stamtąd pół setki dobrze uzbrojonych wojowników i poprowadzę ich na granicę, na Fort Kvatch czy cholera wie gdzie.
- Oczywiście, pewnie... Ruszaj! Ale jako szeregowy piechur, a nie szlachetnie urodzony Krasnolud!
Kebab:
Karczmarz, raczący się obecnie piwem i rozmawiający z jakimś Krasnoludem, pokiwał Ci głową, a po chwili wygrzebał spod lady zapakowaną w skórzane opakowanie talię kart, którą rzucił do rąk własnych.
Makaroniarz:
- Nie wiem, nie szwendam się po nieswoich karczmach, po ch*ja innym kabzę swoim ciężko zarobionym złotem nabijać?

Avatar
Konto usunięte
- Niech będzie poker.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Pytam, moze masz kolege, ktory ma jakas inna karczme, ktora jest ''wieksza''

Avatar Bilolus1
Baron stanął w drzwiach zmarszczył brwi i ruszył do środka wzdychając ciężko, spojrzał po wszystkim po czym przyje**ł w cokolwiek co było najbliżej swoją opancerzoną pięścią, aby skupić na sobie uwagę.

- Samemu pójdę ku*wa pod Kvatch, dość mam czekania i siedzenia w stolicy na dupie, jeśli Elfy myślą że są w stanie pokonać moją armię, to dam im lekcje życia..- głos Barona brzmiał stalą, i siłą woli - patrzył po każdym w pomieszczeniu ze zmarszczoną brwią -.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
O ile wieśniacy byli zbyt przygnębieni, tudzież nie mieli ochoty na grę, to dobrałeś sobie Drigę, Zorna i Vrogaka, którzy na partyjkę zawsze byli chętni.
Makaroniarz:
- Mam dużo kolegów, ale żadnego w tym samym biznesie co mój, przyjaźń nie przynosi złota, pamiętaj.
Bilo:
Równie zszokowani, co uradowani, byli wszyscy, których tam zastałeś, a więc burmistrz Axer, Thane, Thorgrim i tamten dyplomata, którego pamiętasz, gdy chciałeś dowiedzieć się czegoś o Szarych Krasnoludach po powrocie na powierzchnię. Poza tym było tam kilku Twoich gwardzistów, a także nieznany Ci brodacz, choć był nim tylko z nazwy, gdyż to pozbawiony brody Krasnolud trzymający się raczej na uboczu grupy.
Thorgrim jako pierwszy wystąpił z szeregu i Cię pozdrowił, a za nim reszta, później zaś zaprosił Cię do stołu, nad którym rozwleczono mapy Twojego królestwa i całego Elarid w różnych wariantach.
- Panie, nasza sytuacja jest nieciekawa. - powiedział Thane. - Generał Dagna wciąż walczy z Najmroczniejszymi Elfami w Żelaznych Kuźniach i nie mamy z nim kontaktu... Podobnie ma się sprawa z admirałem Cobblem, który po agresji Drowów na nasze państwo zebrał wokół siebie armadę złożoną z kilkunastu okrętów i kilkuset żołnierzy, wspartych jednostkami piratów, korsarzy i najemników, a później odpłynął na ich wybrzeże... Ostanie wieści mówią o tym, że odniósł sporo sukcesów w kilku morskich potyczkach oraz sieje śmierć i zniszczenie na wybrzeżu, paląc, grabiąc, gw**cąc i mordując. Podobno skontaktował się też z Goblinami, które pragną wyrwać swoje państwo spod mrocznoelfiej okupacji... Główne siły wroga wciąż stoją pod Fortem Kvatch, jak na razie go nie zdobyli, ale bez pomocy obrońcy długo nie wytrzymają. Wiadomo nam, że Mroczne Elfy wspomagają liczne zastępy niewolników i potworów, w tym podobno przynajmniej jeden Smok Cienia... Innymi problemami są bandyci, zawsze było ich tu pełno, ale Drowy zaoferowały im złoto i udział w łupach, więc po prostu nie mogli się nie zgodzić i dołączyli do ich armii. Razem z łupieżczymi bandami złożonymi z Goblinów i Worgenów palą, grabią i mordują, zniszczyli już wiele wsi, a nawet kilka miast... Również Orkowie ostatnio się rozzuchwalili, wielu ich najemników szarpie nasze siły, jednakże większość zebrała się w jednej ze zdobytych górskich fortec, niejakiej Warmudze, do której już zapewne dotarły nasze siły interwencyjne złożone ze zwykłych żołnierzy oraz oficerów, bombard, Magów i Gigantów... Jakieś pytania, panie? Rozkazy?

Avatar
Konto usunięte
-Masz Driga, potasuj. - Rzekł do niego, podając mu talię.
Znając moje sztuczki mogą podejrzewać mnie o oszukiwanie już w samym tasowaniu, lepiej przenieść spojrzenia na kogoś innego, w dodatku mającego grubą łapę.

Avatar BudowniczyMakaronu
- Dobrze, rada warta zapamietania. Pojde wiec poszukac czegos w moim rozmiarze. Czy za oplata bedziesz uwazal na nasze konie?- wskazal kciukiem za swoje plecy, w mijesce, gdzie powinny stac zwierzeta.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Widać, że dla Orka nie była to pierwszyzna, bo uwinął się z tym szybko i sprawnie, każdemu wydając komplet kart liczący pięć sztuk.
Makaroniarz:
- Za pięć złota od sztuki? Nikt Ci ich nie rąbnie, gwarantuję.

Avatar
Konto usunięte
Skrycie sprawdził swoje karty.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku