Właściciel
Makaroniarz:
//Rezydencja? :-;//
- Nie powiedziałem, że nie wypiję, tylko, że ch*j mnie to. - fuknął, precyzując swoje poprzednie słowa, a później wychylił zawartość swojego kieliszka jednym haustem.
Kebab:
Wszyscy stali w zwartej formacji, więc trafiłeś na tyły ostatniego szeregu goblińskich łuczników.
Właściciel
W ostatnim szeregu? Pięciu. Łącznie? Przynajmniej dziesięć razy tyle.
Konto usunięte
Wyjął 3 noże naraz i rzucił w ich kierunku. Następnie dobył miecza by zrobić wiadomo co.
Właściciel
Gobliny nie miały ani pancerza, ani czasu an reakcję, więc szybko, sprawnie i cicho wybiłeś pierwszy szereg oraz dwóch łuczników z kolejnego. Pozostała trójka odwróciła się i najpewniej strzelałaby, gdybyś nie był tak blisko, a w takiej sytuacji, zamiast tego każdy dobył noża o ząbkowanej klindze. Dwaj na razie się wahają i jedynie podnieśli raban i tylko ten stojący najbliżej rzucił się na Ciebie, chcąc skończyć sprawę prostym pchnięciem w okolice gardła.
Konto usunięte
Rzucając się na mnie nie będzie mógł odskoczyć plus długość rapiera jest większa od noża. Szybkie pchnięcie i po problemie, jeśli GM na to pozwoli.
Właściciel
//Nie łam czterech ścian.//
Tak jak przewidywałeś, padł trupem po celnym pchnięciu w serce lub jakiś inny ważny narząd, kasłając krwią. Jego dwaj kompani nie mieli zamiaru oddać życia równie szybko, jak kolega, więc uciekli i ukryli się za strzelcami, zwłaszcza że jeden z szeregów stojących z tyłu, oddalony od Ciebie jakieś dziesięć metrów, właśnie napinał strzały na cięciwy i celował, gotów posłać ząbkowane strzały w Twoim kierunku.
Konto usunięte
Hyc, znikam i się pojawiam tam, skąd wcześniej magii cienia użyłem.
Właściciel
Kilka setnych sekundy dzieliło Cię od podziurawienia przez goblińskie strzały, a tak to przeszyły one co najwyżej powietrze. Może i Twój atak nie dał wiele, ale wzbudziłeś zamieszanie i strach, co było jednym z powodów wycofania się wroga, innym było dobiegnięcie do jego szeregów Orków, którzy wyrżnęli piechotę i zafundowali to samo jednostkom dystansowym, z tym że w jeszcze szybciej, przeżyło tylko kilku, a i tak ruszył za nimi pościg złożony z lżej opancerzonych, a za to lepiej znających teren wieśniaków. Tak czy inaczej, bitwę możecie uznać za wygraną.
Konto usunięte
W pościg się nie udał. Zamiast tego pozbierał swoje noże i ruszył do wioski w poszukiwaniu medyka.
Właściciel
Ten był tylko jeden, a już i tak zgromadził się wokół niego okazały tłum rannych chłopów lub zdrowych, którzy służyli pomocą czy też przynieśli poszkodowanych w walce kolegów.
Konto usunięte
Posłusznie czekał na swoją kolej.
Właściciel
Trochę to zajmie, bo w pierwszej kolejności zajął się Ogrem, który przypominał jeża, tak nafaszerowano go strzałami i bełtami. Jednakże mężczyzna, z którym niegdyś rozmawiałeś, i który pełnił teraz funkcję sołtysa wioski, gdy tamten wybył kilka dni temu, również zdawał się leczyć wieśniaków, do tego w znacznie szybszy tempie, bo nawet dwóch na raz, zwłaszcza że używał przy tym Magii Leczenia.
Właściciel
Musiałeś swoje odczekać, chłopi lgnęli do tego szybciej, często o wiele poważniej ranni, niż Ty sam, ale gdy się doczekałeś, minęło ledwie kilka minut, a już byłeś w pełni sił, cały i zdrowy.
Konto usunięte
Podziękował leczącemu, a sam poszukał reszty kolegów.
Właściciel
Przeglądali pobojowisko, bo mimo iż na swój sposób byli szlachetnymi bandytami, to jednak bandytami, potrzeba obrabowania zwłok przeciwników była silniejsza.
Konto usunięte
On poszukał jakiejś dobrej kuszy i amunicji do niej.
Właściciel
Amunicji było pełno, w kołczanach i bez, a sprzyjał temu fakt, że wszystkie kusze, jakie znalazłeś, były identyczne, a więc strzelały takimi samymi bełtami. Problemem może być za to rozmiar, bo o ile waga to problem do przeskoczenia dla rosłego Krasnoluda, to wymiary specjalnie pod znacznie wyższych i inaczej zbudowanych Worgenów to już coś innego.
Konto usunięte
Tyle że człowiekiem jestem, a worgeni trzech metrów nie mają.
Właściciel
W takim razie nie ma żadnych problemów.
//Zapomniało mi się, tyle grasz nim pośród Krasnoludów, że naturalnie przyprawiłem Ci brodę ;-;//
Konto usunięte
//No bywa.//
Wziął kuszę, kołczan, i tak tyle bełtów, by prawie cały kołczan był pełny.
Właściciel
Zmieściło ich się tam dwadzieścia, czyli całkiem nieźle.
Konto usunięte
Teraz zajął się zbieraniem broni białej, by dać ją kowalowi i ewentualnie pomóc w przetapianiu.
Właściciel
Gobliny nie miały jej za wiele, głównie noże, sztylety, czasem krótkie miecze, w końcu byli łucznikami. Idąc dalej, Worgeni mieli o wiele więcej oręża, głównie jednoręczne topory, młoty, kiścienie, buzdygany, wekiery i tym podobne, do kompletu z tarczami, oraz ich dwuręczne odpowiedniki. Część chłopów i Orków podłapała, co robisz, i również zaczęła sprzątać pobojowisko, wynosząc ciała z dala od wioski, aby tam je spalić, a uprzednio wszystkich trupów pozbawili broni, pancerzy, kosztowności i tak dalej.
Konto usunięte
Pomógł w przetapianiu żelastwa, a przy okazji przerobił kilka sztyletów na noże do rzucania.
Właściciel
Kowal akurat nie potrzebował zbytnio pomocy, nie miałeś też za bardzo jak przerobić sztyletów na noże z racji tego, iż karczma była mała oraz niezbyt dobrze wyposażona, co utrudniałoby Wam tylko wspólną pracą. Pozostaje Ci więc czekać lub zająć się czymś innym.
Konto usunięte
Poćwiczył strzelanie z kuszy do jakiegoś kamienia.
Właściciel
Twoje zdolności w posługiwaniu się tego typu orężem nie stały na najwyższym poziomie, ale rekompensowała to niezwykła celność tej broni, która pozwalała osiągać przyzwoite wyniki przy strzelaniu nawet bez szczególnych umiejętności.
Konto usunięte
To teraz z łuku. Jak nie ma w pobliżu, to do karczmy na odpoczynek.
Właściciel
Łuki były, ale musiałbyś się znacząco skurczyć, aby z nich strzelać, goblińskie standardy. W karczmie obecnie zastałeś tylko swoich zielonych kompanów, z wyłączaniem pozostałego na zewnątrz Ogra, którzy postanowili się sami obsłużyć, głównie przez brak karczmarza, który robił coś na zewnątrz lub zginął.
Konto usunięte
Przyłączył się do nich, pytając jak tam im w bitwie poszło.
-Słuchaj, mam tu jeszcze całą butelkę. Możesz być miły i wypić ją razem ze mną, albo znajdę sobie kogoś, kto ma więcej ochoty na rozmowy.- wypił zawartość swojego kieliszka i wziął głęboki oddech przez nos.
Właściciel
Kebab:
Odpowiedzieli, że całkiem nieźle, w końcu dobra bitka nie jest zła, zwłaszcza jak się można na niej dorobić.
Makaroniarz:
//Fajne, że zacytowałeś ten post i w ogóle.//
Najwidoczniej korciło go, żeby coś odburknąć, ale ograniczył się do dwóch czynności, czyli wypicia zawartości swojego kieliszka oraz zadania pytania:
- O czym ja mam niby z Tobą gadać, jak nawet Krasnoludem nie jesteś?
Konto usunięte
Poszukał jakiegoś jedzenia na sucho by móc się nim najeść.
//sorry, nawet nie pomyslalem, a tez dosc dlugo szukalem :v//
- Jestem businessmanem, przebywajacym w Axer, szukajacym sposobu na zarobek i czekajcym na zalatwieni spraw przez znajomego. A opowiadac nizesz mi czy aby nie walczyles ostatnio gdzies, czy moze znasz jakies nowosci ze swiata.
Właściciel
Kebab:
Chleb, mięsa, sery, nabiał... Było tego całkiem sporo, w końcu to karczma.
Makaroniarz:
- Businsco? - zapytał, mrużąc krzaczaste brwi. Cóż, najpewniej po raz pierwszy słyszał takie określenie. - Wojna jest, tyle Ci powiem. Ale chyba słyszałeś już, nie?
Konto usunięte
Zaczął więc zajadać się wszystkim po trochu.
-Coś mi się o uszy obiło, ale nie wiem zbyt wiele. Moją karczma znajduje się na dość sporym zadupiu, więc wieści dochodzą zwykle albo bardziej jako plotki albo z ogromnym opóźnieniem. -nie było to do końca prawdą. Przez jego karczmę dziennie przewijało się tyłu kupców i podróżników, że w wieczór możnaby napisać książkę historyczną. Sprawdzał on poinformowanie krasnoluda. - Słyszałem coś o wojnie elfów z orkami, do tego o ofensywnie różnych bratctw czarodziejskich.-
Polał następną kolejkę i wypił szybkim gestem
Właściciel
Kebab:
I tak oto napełniłeś sobie żołądek do syta.
Makaroniarz:
- Nie wiem kto Ci tego naopowiadał, ale powinieneś następnym razem go wyje**ć za takie kłamstwa. Albo się gość schlał i tyle. - powiedział, napełniając sobie i Tobie kieliszek, z czego swój opróżnił od razu.
Konto usunięte
Teraz poszukał jakichś rzeczy do gry. Mogły to być karty, kostki, lub plansze.
Tenir lekko uniusł koncik warg i wlał do swojego gardła ognisty trunek.
- Tak więc jaka jest prawda?- sięgnął po butelkę i napełnił kieliszki, czując że wypili już połowę butelki, co było dość dziwne przy ich tempie picia i rozmiarach butelki
Grube szkło, pomyślał
Właściciel
Kebab:
Tak się składa, że Zorn i Vrogak grali właśnie w kości, więc nic nie stoi na przeszkodzie, abyś do nich dołączył.
Makaroniarz:
- Te ciemnoskóre ch*je, Drowy, zaatakowały i nas, i Elfy, i Hobbity, a nawet Cesarstwo... Najgorsze jest to, że wszędzie wygrywają. Na razie.
- O ku*wa....- szybko wypil swoja czesc napoju.-Zaatakowani wspolpracuja czy kazdy dzial z osobna?
Właściciel
Makaroniarz:
- Ja to pie**olę te Elfy, jasne i ciemne, nich się ścierwo powyrzyna nawzajem, jak dla mnie król im pomagać nie powinien. A Cesarstwo to w ogóle dało dupy, całe stare Księstwo Hobbitów oddali po małym oporze, już by ku*wa stawiała większy. Ale podobno planują jakiś atak i nawet już ruszyli.
Kebab:
Z trzech partii dwie przypadły Vrogakowi, jedna Tobie. Po tym Orkowie skończyli grę, a herszt kazał Wam wyjść na zewnątrz, gdyż planował naradę z całą grupą, w tym Ogrem i kilkoma maruderami na zewnątrz.
Konto usunięte
Następnego ataku mogę nie przeżyć.
Przyłączył się do narady.
-Hobbici nie mieli niczego przeciwko? Nie powstał żaden ruch oporu ani nic w tym stylu?
Właściciel
Kebab:
- Chłopy, sprawa jest prosta. - zaczął Vrogak, gdy cała banda już się zebrała. - Zajebiście się napi**dalać, ale jesteśmy bandytami, a nie ku*wa bohaterami. Który chce wracać łupić na gościńce, a który chce zostać?
Makaroniarz:
- A widziałeś kiedyś wojującego Hobbita? Z nich są więksi słabeusze niż z ludzi albo Elfów.
Konto usunięte
- Nie wiadomo, czy przetrwamy następny atak. Ja bym wracał, ale muszę jeszcze z jednym człekiem porozmawiać.