Miasto Axer

Avatar BudowniczyMakaronu
podal mu 10 zlota.
- Wstepnie jutro sie po nie zglosze. Do zobaczenia.-
Wyszedl, by blakac sie po ulicy, i gdy tylko zauwazy karczme, wejsc tam i zapytac ''Czy sa lozka w moim rozmiarze?''

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Nic nadzwyczajnego, bo dwie dziesiątki (kier i pik), dama karo i dwa walety, również pik i kier.
Makaroniarz:
Odwiedziłeś trzy karczmy i za każdym razem, mniej lub bardziej wulgarnie, odmawiano Ci noclegu, dopiero czwarta karczma była gotowa ugościć Cię za dziesięć złota za noc.

Avatar BudowniczyMakaronu
zostal wiec w niej, z gory placac 10 zlota. Udal sie do swojego pokoju i rotgladal sie, czy aby znajdzie cos interesujacego

Avatar
Konto usunięte
Na razie czekał na swoją kolej.

Avatar MrCC4
//Opuszczam Aldwina. Nie do końca mi odpowiada...

Avatar Kuba1001
Właściciel
CC4:
//Domyśliłem się, zwłaszcza po tak długiej przerwie w odpisach.//
Kebab:
Wszyscy wyłożyli swoje karty i widać, że nie byli zadowoleni, kiedy Driga ukazał im ustawienie zwane jako poker królewski, którego też nie masz szans przebić... Cholerny szczęściarz...
Makaroniarz:
Miałeś tam łóżko, małą szafkę nocną, świecę, okno wychodzące na główny rynek, szafę i kufer, ale niewiele więcej. Również w samych meblach nie znalazłeś nic ciekawego, niestety nikt nie zapomniał zabrać schowanego tu wcześniej ekwipunku.

Avatar
Konto usunięte
- Spasuję. - Rzekł niezadowolony. Teraz będzie go uważniej obserwować, gdyż poker królewski w pierwszym zagraniu jest aż nazbyt podejrzany.

Avatar BudowniczyMakaronu
szkoda, zawsze mozna bylo znalesc cos fajnego. Rozerwal sie i przyszykowal do spania. POlozyl sie na lozku i probowal zapasc w sen

Avatar Kuba1001
Właściciel
Makaroniarz:
Mimo panującego na dole gwaru, nieodłącznego dla każdej karczmy, a zwłaszcza krasnoludzkiej, po jakimś czasie zasnąłeś, budząc się dopiero z samego rana.
Kebab:
Już właściwie miało dojść do kolejnego rozdania, gdy nagle do karczmy wbiegł jeden z chłopów, stając w progu i patrząc się na wszystkich nieprzytomnie. Wyszeptał coś tak cicho, że nie byliście w stanie go usłyszeć, a później padł na wznak do środka, z trzema strzałami sterczącymi w jego plecach. Większość ludzi natychmiast zaczęła szukać schronienia, tylko jeden, zbrojny w zabrane łupieżcom tarczę, włócznię i jednoręczny mieczyk ruszył do wyjścia, a za nim pięciu brodaczy, z czego dwóch miało dwuręczne topory, jeden dwuręczny młot, a pozostali - jednoręczny topór i tarczę. Niewiele myśląc, Orkowie dopili swoje trunki, dobyli broni i również ruszyli na zewnątrz, skąd powoli zaczynały dochodzić odgłosy walczących, rannych i umierających.

Avatar
Konto usunięte
- Pie**oleni worgeni. Już nawet odpocząć nie dadzą. - Rzucił karty, dobył broni i wyszedł z karczmy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie tylko Worgeni, bowiem do ataku rzuciła się cała menażeria: Frontem nacierali właśnie oni, zbrojni w różną, ale przynajmniej dobrą, broń białą i spore tarcze, za nimi posuwały się oddziały lekkozbrojnych i lekko opancerzonych zielonych debili, a za nimi ustawili się worgeńscy kusznicy i goblińscy łucznicy, próbujący jakoś wspomóc swych pobratymców z piechoty. Uzupełniała to szarża z gór, dosłownie: Drugim krańcem drogi, o wiele węższym niż ten, którym nacierała reszta sił, rzuciły się do walki jednostki wilczych jeźdźców, którzy również mieli na sobie lekkie pancerze i hełmy, a dysponowali włóczniami, oszczepami, mieczami jednoręcznymi, tarczami, łukami i strzałami. Uzupełniała to wspierająca natarcie, schodząca z góry, grupa pół tuzina Wielkich Pająków. Chłopi, którzy nie mieli zamiaru walczyć, już dawno uciekli, ukryli się lub zginęli od ostrzału. Krasnoludy i Orkowie z Ogrem na czele ruszyli na wrogą piechotę, pozostawiając prowizorycznie dozbrojonym ludzkim wieśniakom na czele z ich przywódcą wilczych jeźdźców oraz pająki. Chłopi ustawili się w jako-taką formację obronną, w końcu każdy miał włócznię, tarczę i jakąś broń pomocniczą z własnych zbiorów, wykutą przez kowala bądź ukradzioną martwym wrogom z poprzedniego najazdu. Kilka Goblinów, wilków i jeden pająk już padło trupem, dzięki celnemu ostrzałowi z łuku mężczyzny, ale pozostali zbliżają się nieubłaganie i kwestią sekund jest, aż kawaleria wpadnie na chłopów, a potworki dołączą do nich niewiele później. Wypadałoby coś zrobić.

Avatar
Konto usunięte
- Przesrane. - Skomentował, po czym zaczął rzucać magię dymu w oczy kawalerii i ich koni. Jeśli miał za małe szanse trafienia, to płoszył ich konie dymem.

Avatar BudowniczyMakaronu
Jako że zapłacił już wczoraj, poszedł od razu do karczmy gdzie zostały jego konie, mając od razu plan na jakieś śniadanie

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
//Wilczy jeźdźcy na wilkach, a ten płoszy konie... Śmiech na sali.//
Udało Ci się, dzięki czemu szarża wilczych jeźdźców była znacznie mniej dotkliwa i w większości rozbili się oni o formację chłopów, pozostałe Gobliny i wilki wycofały się, może z wyjątkiem dwóch jeźdźców i wierzchowców, którzy ominęli wrogów i ruszyli pędem w Twoim kierunku.
Makaroniarz:
Konie były tam, gdzie je zostawiłeś, sakiewka i karczmarz podobnie, więc nic nie stoi na przeszkodzie w zakupie tegoż śniadania.

Avatar
Konto usunięte
//To na zmylenie wroga, czy coś.//
Nie powinni tak szybko do niego dojść, więc rzucił w wilczych jeźdzców kilkoma nożami, a w razie komplikacji użył magii cienia by przeteleportować się na pobliski stabilny dach.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Jakies dobre jajka macie? I piwo do tego, tym razem bez soku.- Delikatnie znizyl sie nad blatem -byly jakies wiesci o moim znajomym?

Avatar Naczelny
Ja, Fimbur Hargrim, Krasnolud czystej krwi, lecz niskiego rodu... Ech. Kolejny dzień w Milicji. Właśnie stoję na posterunku w jednej z centralnych dzielnic miasta.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Zabiłeś jednego wilka i zwaliłeś z niego jeźdźca, najpewniej dotkliwie go łamiąc, ale pozostali wciąż pędzili w Twoją stronę. Na szczęście Magia nie zawiodła i zniknąłeś im z pola widzenia, nim strzały i oszczepy trafiły w cel.
Makaroniarz:
Karczmarz zaprzeczył ruchem głowy, a później odpowiedział na pytanie:
- Mamy kury, gęsi i kaczki, także wybierz sobie jakieś. - powiedział i postawił przed Tobą kufel zamówionego piwa. - Dwa złota.
Naczelny:
Niby kolejny dzień, ale na pewno nie nudny czy monotonny, bowiem zarządzono zbiórkę w środku dnia, co nie działo się od dość dawna, chyba od ostatniej plagi Burgundów w jednej z kopalń.

Avatar
Konto usunięte
Z ostatnim sobie łatwo poradzę. Najpierw skorzystał z zaskoczenia i oślepił jeźdźca magią dymu, a potem rzucił w niego 2 noże. Jeśli był on blisko dachu, to zeskoczył na niego ze sztyletami w wiadomym celu.

Avatar Naczelny
Udałem się na zbiórkę, gdziekolwiek by ona była.

Avatar BudowniczyMakaronu
- Wezme wiec klasyczne kurze jaja. Ile za nie?- zapytal, chwytajac sakiewke, i lekko ja otwierajac

Avatar Kuba1001
Właściciel
Naczelny:
Tuż przed koszarami, a gdy wszyscy Milicjanci stanęli na zbiórce, pojawił się oficer i przypasał trąbkę, na której zagrał, aby Was tu wezwać i zebrać. Poświęcił chwilę na zliczenie wszystkich i upewnienie się, czy na pewno są wszyscy, a dopiero wtedy przemówił:
- Panowie, nasza sytuacja nie jest tak różowa, jakby się mogło wydawać... Podczas gdy my siedzimy na dupach bezpieczni za murami miasta, a władca i jego doradcy radzą nad podjęciem odpowiedniej strategii, nasz kraj jest plądrowany i niszczony przez Księstwo Pajęczej Królowej. Niestety, wrogowie nie docierają tylko z zewnątrz, ale i mamy ich tu pod dostatkiem, tak więc dziś podzielimy się na dwie grupy, które będą współpracować z Białą Gwardią, strażą miejską i żołnierzami armii królewskiej. Jedna zajmie się bandytami na naszych traktach, którzy utrudniają życie armii i cywilom oraz pomagają wrogom, a reszta otrzyma listę celów w stolicy, które należy schwytać i zaprowadzić do aresztu, tudzież zlikwidować na miejscu. Śmiało, możecie sami się podzielić, sam zajmę się niezdecydowanymi: Ci od bandytów na prawo, a pozostali na lewo.
Makaroniarz:
- Pięć złota. - odparł krótko karczmarz, najwidoczniej cenę tego posiłku znał równie dobrze, jak ilość złota potrzebną do zakupu piwa.
Kebab:
Tym razem udało Ci się go zabić, ale wilk został i krążył wokół budynku niespokojnie, zaś pozostałe Gobliny wcale nie miały zamiaru czekać, aż i ich zabijesz, więc ponownie użyły łuków i strzał oraz oszczepów, trafiając Cię strzałą w prawy bark i chyba eliminując tę kończynę z dalszej walki.

Avatar
Konto usunięte
//Nie miało przypadkiem na mnie ruszyć tylko dwóch jeźdzców? Dodatkowo wilki są szybsze od niespodziewanie pojawiających się goblinów.//

Avatar BudowniczyMakaronu
wylozyl wiec na blat 7 sztuk zlota i poszukal jakiefos wolnego stolika, zeby sie tam rozgoscic

Avatar Naczelny
Wtrąciłem się.

- Ku*wa, panie. Wojna jest. Kto by jakiś Bandytów poganiał.

Po chwili zacząłem obawiać się reprymendy albo czegoś gorszego. Stonowany Krasnolud po szkodzie. Ku*wa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
//Faktycznie, ale wychodzi na jedno, bo tamten drugi Cię trafił.//
Makaroniarz:
Z racji wczesnej pory większość była wolna, nie licząc tych, na których spali wczorajsi biesiadnicy, opoje i inne moczymordy.
Naczelny:
//Ale wiesz, że grasz Milicjantem, czyli cywilem powołanym pod broń, a nie rasowym taktykiem, tak? Zwykły Milicjant nie powiedziałby czegoś takiego, a nawet jeśli, to nic by to nie dało, Milicja to słaba formacja zbrojna stosowana powszechnie w zasięgu lokalnym, a nie do walki na terenach wroga. A że tym wrogiem są Mroczne Elfy, to prędzej czy później byście zginęli. Z racji dużej odległości, wspieranie Fortu Kvatch czy Żelaznych Kuźni też nie jest możliwe, a więc robicie to, co powinna robić Milicja: Działacie na małą skalę, w zasięgu lokalnym, czyli eliminujecie bandytów i zdrajców.
Zapamiętaj w końcu, że powinieneś wczuć się w swoją postać, a przynajmniej na tyle, żeby można nią było normalnie grać.
Nie, nie podlega to dyskusji, edytuj post lub pisz nowy.//

Avatar
Konto usunięte
//Czyli w pobliżu jest tylko wilk drugiego i ten ranny pierwszy?//

Avatar Naczelny
//No to niech chociaż mu odpowie, że to jest niewykonalne, czy coś.

Avatar BudowniczyMakaronu
Usiadl wiec tam gdzie wczorej i czekal az jego danie bedzie gotowe. Rozgladal sie po tutejszych, tych wlasnie nielicznych, ktorzy tu siedzieli

Avatar Kuba1001
Właściciel
Naczelny:
//Nie, bo taka kwestia zwyczajnie nie może paść z ust tej postaci, więc musisz to edytować, jeśli chcesz grać.//
Kebab:
//Bingo.//
Makaroniarz:
W większości spali i dochodzili do siebie po wczorajszej popijawie, tylko kilku górników wyglądało w miarę dobrze, najpewniej niedawno wrócili z którejś ze zmian. Trafiłeś też na jednego najemnika, bowiem tylko nim mógł być tak bardzo obwieszony bronią brodacz, a do tego pozbawiony jednego oka, gdzie ział pusty oczodół, bez przepaski czy czegokolwiek innego.

Avatar Naczelny
//Moja postać należała do Gildii Magów i nie jest zwykłym Milicjantem, tylko dołączyła tam przejściowo.

Avatar
Konto usunięte
Wspiął się na bezpieczną część dachu i zaczął opatrywać swoje rany w podobny sposób, co w Axer.

Avatar BudowniczyMakaronu
Tenir, lekko się nudząc i szukając jakiejś rozrywki postanowił postawić koledze po fachu coś mocniejszego. Wstał i zostawiając swoje wspaniałe miejsce ruszył w kierunku baru.
- Poproszę jeszcze coś mocniejszego dla tego pana- wskazał kciukiem ku najemikowi

Avatar Kuba1001
Właściciel
Naczelny:
//Zrób to, co chciałeś zrobić na PW i po sprawie, czyli edytuj.//
Kebab:
Dach był tutaj spadzisty i pochyły, aby skutecznie zrzucać z siebie masy wody i śniegu, jakie przetaczały się przez góry, więc nigdzie nie było bezpiecznej części, na której mógłbyś przysiąść nie narażając się też na upadek i śmierć, tudzież ataki Goblinów.
Makaroniarz:
Karczmarz mocno się zdziwił, ale nie oponował i postawił na stole flaszkę mętnego, brunatnego trunku, a wraz z nim dwa kieliszki.
- Trzydzieści złota. - powiedział, rzecz jasna do Ciebie, skoro Ty stawiałeś.
Najemnik miał całą sytuację w dupie lub zdawał się sprawiać takie wrażenie.

Avatar
Konto usunięte
Spróbował wejść na szczyt dachu, by móc usiąść kosztem bólu w kroku, oprzeć się nogami i dokładnie wycelować oraz rzucić nożem w wilka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Padł martwy, ale było to zbędne, bez jeźdźca nie mógł Ci zagrozić, dopóki siedziałeś na dachu... Niemniej, drugi Goblin wycofał się na swoim futrzaku, uznając dalszą walkę za bezsensowną... Długo nie biegł, trafił na wku*wionego krasnoludzkiego kowala, który jednym ciosem młota zmiażdżył czaszkę wilka, a ciało jego jeźdźca całkowicie pogruchotał drugim.
Naczelny:
//No i fajne, ale co masz na myśli przez to "Kto by jakiś Bandytów poganiał."?//

Avatar Naczelny
//No że jest wku*wiony że kraj pustoszy wojna a Bandyci to znacznie mniejszy problem.
No i że faceci w sile wieku stoją w Milicji i "gonią Bandytę" zamiast iść na front i za króla!

Avatar
Konto usunięte
Nie chcąc ryzykować złamania karku teleportował się magią cienia na ziemię.
- Jak tam się biją!? - Spytał kowala, zbierając rzucone noże i jeden łuk wraz z amunicją.

Avatar BudowniczyMakaronu
Dal mu 30 zlota, ruchem opanoanym juz do perfekcji. Nastepnie usiadl obok najemnika i stawiajac kieliszki na stole rozlach po nich trunek.
- Witaj. Nazywam sie Tenir i mam ochote wypic z toba kolejke lub kilka

Avatar Kuba1001
Właściciel
Naczelny:
- Akurat tu się mylisz, bo to w obowiązkach Milicji leżało zawsze tępienie bandytów, których mieliśmy sporo w naszych górach chyba od chwili powstania pierwszych miast i szlaków handlowych... Może i nie byłby to taki problem i moglibyśmy odłozyć go na później, gdyby nie to, że mamy do czynienia z dużymi i dobrze zorganizowanymi bandami, które na dodatek wspierają Drowy. Atakując bandytów pozbawimy ich nie tylko rekrutów, ale też uderzmy w oddziały łupieżcze współpracujące z bandytami, osłabiając w ten sposób ich gospodarkę, teraz opartą głównie na łupach wojennych. Poza tym bandyci często służą im za przewodników, a przez to trafiają do wiosek i miast, których nie powinni nigdy znaleźć. Zrozumiano?
Kebab:
Nie odpowiedział, samemu wracając do walki, bo sam widziałeś wszystko doskonale: Przy sporych stratach własnych chłopi pokonali wilczych jeźdźców, wybijając ich do nogi, a teraz zaatakowali Wielkie Pająki, choć bardziej wyglądało to na odwrotną sytuację. Walka między Orkami, Ogrem i kilkoma ochotnikami ze wsi z Goblinami oraz Worgenami z piechoty wciąż trwała w najlepsze, jak na razie chyba wygrywają dzięki Ogrowi, ale zbiera on spore razy od łuczników i kuszników wroga.
Makaroniarz:
- Szerze? - spytał z wzrokiem równie obojętnym jak ton głosu i, nie czekając na odpowiedź, dodał: - Ch*j mnie to.

Avatar
Konto usunięte
No przecież się tam nie przeteleportuję z w takim stanie. Wyjął strzałę i szybko opatrzył ranę, usiłując przywrócić funkcjonowanie ręki.

Avatar Naczelny
- Tak jest! - odpowiedział.

I udał się na lewą stronę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
O ile usunięcie strzały i opatrzenie rany nie nastręczało Ci większych trudności, a nawet dość szybko się z tym wyrobiłeś, to przywrócenie ręki do funkcjonowania nie wyszło Ci w ogóle.

Avatar
Konto usunięte
Jak on nie może, to innemu da. Poszukał jakiegoś woja z tyłu aby go dać mu łuk, a sam zastanawiał się nad przekradnięciem się za tyły strzelców.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Za Tobą nie było nikogo, musiałbyś iść w kierunku walczących. Przedarcie się na tyły strzelców byłoby dobrym pomysłem, bo to oni są obecnie najgroźniejsi, a nie zostawiono im nic do obrony.

Avatar
Konto usunięte
Zamachnął się i rzucił łukiem, a potem kołczanem w stronę kolegów. Następnie skradał się bokiem omijając walczących, by dotrzeć na wystarczającą odległość umożliwiającą mu przeteleportowanie się za tyły strzelców.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie zauważyli, ale jeśli już, to na pewno im się przyda. Wszyscy byli tak zaaferowani zabijaniem się nawzajem, że spokojnie jesteś już jednym krokiem przy strzelcach. Drugi zrobisz, gdy dokonasz teleportacji, bo jesteś w zasięgu.

Avatar
Konto usunięte
Wykonał ten drugi krok, teleportując się za plecy strzelca stojącego najdalej.

Avatar BudowniczyMakaronu
-Zamknij morde i pij jak za darmo

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku