-Uważajcie, jest całkiem szybki i niezbyt działa na niego magia. Tak samo jest wręcz nią przeładowany... Starajcie się blokować i czekać aż zaatakuje kogokolwiek, by zadać mu cios z innej strony.- Powiedział do krasnoludów dając im również trochę tych metalowych odłamków latających wokół nich, które miały ich chronić przed szablą.
Właściciel
Mężczyzna odskoczył, powiódł wzrokiem po Waszej czwórce i zaatakował. Jednak, gdy próbował pchnąć Rocka szablą, drugi Krasnal zamachnął się toporem an jego nadgarstek. Zamiast cofnąć rękę, która mu jakoś dziwnie drgnęła, skierował ją w bok, przewracając się przy okazji. Trzeci wojownik prawie go tak zabił, ale zdążył się przeturlać i wstać. Czyli bransolety mają nie tylko sam pozytywny wpływ na jego styl walki...
-Pod ścianę z nim.- Powiedział starając się go pchnąć swoim morgenszternem właśnie na jedną ze ścian.
Właściciel
Wspólnymi siłami udało się to Wam.
Postarał się zatem z krasnoludami go tak pod tą ścianą przycisnąć, by nie mógł manewrować, a tym samym krasnoludy mogłyby zadać mu ten zwycięski cios.
Właściciel
W obliczu starcia z czwórką przeciwników krytyczny błąd był kwestią czasu. I rzeczywiście, popełnił takowy. Szabla padła na podłogę, a chwilę po niej dłoń bandyty, obwieszona magiczną biżuterią. Zsunął się po ścianie, przykładając krwawiący kikut do piersi. Popatrzył nerwowo po Was i zatrzymał wzrok na Tobie.
- Daruj? - zapytał cicho.
-To już nie pytaj o litość mnie, ja przyszedłem tutaj po zupełnie co innego.- Powiedział, po czym wskazał głową na Rocka. To on tutaj dowodzi.
Właściciel
Więc posłusznie na niego spojrzał i już otwierał usta, gdy ostrze topora przebiło mu czaszkę, zatrzymując się dopiero na zębach.
-No i dobrze.- Powiedział sklejając swoje obie dłonie, po czym spojrzał na Rocka. Podobno mówiłeś o jakichś magach, czyżbym wszystkich się pozbył już tam wcześniej? W dodatku zabierzcie tę szablę oraz całą jego biżuterię, aż przesiąka to magią.
Właściciel
- Biżuterii to ja, ku*wa, nie tknę, a szabla mi niepotrzebna. - powiedział Rock, cofając się od zwłok ze wstrętem. - A co do Magów: Musieli odejść wcześniej, albo typ sam ich zabił.
-Może ostrzegali go przed biżuterią, może...- Przykucnął snując domysły, po czym bliżej przyjrzał się biżuterii, by używając swojej wiedzy stwierdzić co one mogą konkretnie robić.
Właściciel
Poza zwiększeniem wytrzymałości, lepszą kondycją i koordynacją ruchową? Wyglądają zajebiście.
-Jak tak patrzę to ta biżuteria nieźle potrafi wzmocnić fizycznie jej posiadacza, no ale skoro jej nie chcesz...- Powiedział wykonując lekki rechot, a następnie począł zdejmować z przeciwnika tę biżuterię, by zaraz móc wyssać z niej całą moc.
Właściciel
Zaledwie pół tuzina pierścionków jakie miał na palcach doładowało Cię tak, że nie mogłeś zmieścić już więcej.
-Czas wyjść poza limit.- Starał się dalej pobierać ową energię, by w końcu odblokować kolejną część swoich dawnych mocy.
Właściciel
Pierścienie wyssałeś do końca, bransolety również. Na deser pozostał naszyjnik.
Postanowił zatem wyssać całą energię jeszcze z naszyjnika, a potem skumulowany w sobie nadmiar energii przeznaczyć na wyuczenie się natychmiastowe magii wody, którą to niegdyś opanował. Śmiejąc się nieco spojrzał jeszcze na szabelkę, szybko odkrywając jej moc wyciągnął swój morgensztern i wyssał moc z szabli przekazując ją swojej buławie. Następnie utworzył na swoją dłonią kulę wody.
-Hah, uwielbiam artefakty.- Ponownie się zaśmiał, po czym wyparował ową wodę i spojrzał na Rocka. Możemy się już powoli zabierać, cała ta biżuteria jest już bez mocy i ma najwyżej wartość materialną. Może też znajdziemy tu taką.
Właściciel
Pokiwał głową, ale nie wydusił słowa. Zamiast tego nieco się odsunął, jak każdy wokół. Czyli zrobienie mocnego, pierwszego wrażenia masz już za sobą.
-No to jak panowie, zbieracie jeszcze to co zdołali chłopaczki tutaj nakraść czy już się stąd zabieramy? Coraz bliżej i będę mógł dokonać tego co dawno temu potrafiłem.
Właściciel
Gdy była mowa o skarbach, Krasnoludy ożywiły się i Rock wysłał resztę, by przeszukali jaskinię.
- A co to ma być, hę? - zapytał, stając obok.
-Posiadam wiedzę na temat wskrzeszania, teraz brakuje mi tylko mocy, by znów ją opanować. Potrzeba mi jeszcze tylko ziemi, powietrza i światła... Z tym ostatnim będzie najgorzej.
Właściciel
- A no tak, mówiłeś coś już o tym. - powiedział Krasnolud, zapewne nadal sceptycznie nastawiony do tego pomysłu.
-No to teraz czekamy, aż twoi ludzie znajdą tu jakiś skarb. Ja się jeszcze pożywię na tych co zmarli w głównej części jaskini.- Powiedział udając się właśnie w tamto miejsce, a następnie wzleciał w powietrze i zaczął gromadzić energię z poległych przeciwników.
Właściciel
Energii było niewiele, ale pozytywnie się doładowałeś.
Opadł już na podłogę jaskini i spojrzał na zastawione jedzeniem i alkoholem stoły biesiadne.
-Ech, już wkrótce.- Powiedział do siebie przyglądając się daniom i napojom.
Właściciel
Było tam głównie krasnoludzkie piwo, orkowa gorzała, gobliński bimber i grog, a nawet flaszka wina, którą pewnie komuś zaje**li. Poza tym pełno tam było serów, mięsa, pieczywa, owoców i warzyw.
-Zaostrza apetyt, gdybym jakiś miał...- Wzruszył ramionami, po czym czekał, aż krasnoludy się zbiorą do kupy.
Właściciel
Trochę im to zajęło, ale wreszcie zebrały się. Każdy miał mały worek, zapewne wypełniony kosztownościami.
-No to jak wszyscy się już zebrali to można wracać, możesz mi też pokazać ten niezwykle gorący miecz, rzucę na niego okiem.
Właściciel
- Tu go nie ma. - powiedział Krasnolud.
-Ech... Miałem na myśli to, byś mnie do niego postarał się pokierować gdziekolwiek, by był.
Właściciel
- Powinien być w jaskini, gdzie zawitaliśmy najpierw. Skoro go tam nie było, to powinny mieć go ci rabusie. Ale oni też ich nie mają.
-Jakoś nie twierdzę, że potrafiliby go stamtąd wynieść. Mogli to być ci magowie, to by wyjaśniało ich braki tutaj.
-Istnieje też szansa, że tutaj wrócą. Problem taki, że wszyscy zostali tutaj zamordowani, a raczej wiedzą oni o patrolach. Moglibyśmy przyszykować na nich jakąś pułapkę w okolicach wejścia, zaatakujemy ich szybciej, niż oni zorientują się o braku patroli.
Właściciel
- Raczej, jak ukradli miecz to nie wrócą, bo po co?
-Jeden miecz na kilka osób to dosyć dziwna sprawa, ale pewnie go tylko spieniężą... Zatem nic tutaj już nie ma do roboty.
Właściciel
- Czyli nasze drogi w tym momencie się rozchodzą?
-Najpewniej tak, panowie. Każdy ma w końcu jakąś misję, a moją jest odzyskanie dawnej mocy.
Właściciel
- Jak odzyskasz to wróć do Axer, albo wybierz się do fortu na Przełęczy Martwego Orka. Pewnie tam będziemy. Chętnie się z Tobą napiję.
-Z miłą chęcią się wtedy do was zabiorę. Do tego czasu życzę wam wszystkim zdrowia i dostatku z tych całych kosztowności. Żegnajcie.- Powiedział jeszcze ściskając im przedramię, a następnie opuścił jaskinię i postanowił odlecieć ku najbliższemu miastu poza Axer.
Właściciel
//Krasnoludy nie mają tu już dużych miast, więc zostają ludzie, Elfy i im podobne.//
//No to jakie ludzkie są do wyboru?//
Właściciel
//W sumie to nie mam pomysłu na dalszą trasę dla Ciebie (póki co), więc możesz wybrać dowolne.//
//No to powrót do Gilgasz.//
Właściciel
//Zacznę, jak będziesz na miejscu.//
Konto usunięte
Mroczny elf ujrzał przed sobą zarysy jakiegoś miasta - Nareszcie - pomyślał z ulgą. Dosyć miał już samotnej podróży po górach. Nie przepadał za nimi. Kontynuował podróż w tęże stronę.
Właściciel
Zatrzymałeś się pod okazałą bramą i murem, a później przywitała Cię piątka strażników. Każdy był Krasnoludem, odzianym w płytę i z toporem u pasa oraz halabardą w łapie.
- Ki ch*j? - spytał jeden, mając na myśli zapewne Ciebie.
Konto usunięte
-Nie ch*j, a Ornanim Philiom, łowca nagród - Przedstawił się - Można wiedzieć gdzie tak właściwie dotarłem? - Zapytał rozglądając się.
Właściciel
Popatrzył na Ciebie wyraźnie zdziwiony.
- Tyś z zadupia czy nachlany, chłopie?