- Zwykli bandyci ? Czy podejrzewamy kogoś innego ?
Właściciel
Cała trójka zamilkła, jakby nie wiedzieli kto ma przekazać złe wieści.
- Rany są małe i nie jest zbyt ich wiele. Ciosy lekkich mieczy były perfekcyjnie zadane. - wyjaśnił Dagna.
- Znaleźliśmy też strzały sterczące spomiędzy oczu czy serc naszych. - dodał Cobble.
- Wszystko wskazuje na Elfy. - zakończył Thane.
Twarz Barona na chwilę przybrała gniewny wyraz, wydawało się że miałby wybuchnąć..jednak zaraz wyraz ten zastąpiło coś innego..a był to wyraz który na pewno nie wróżył nic dobrego, szczególnie u krasnoluda tak wielkiej władzy
- Ślijcie gońców do Quraga ! Mam zamiar napisać do niego list osobiście.- powiedział gniewnym tonem po czym dłuższą chwilę spacerował po pokoju -. Jeśli Elf zabił Krasnoluda to Krasnolud zabije dziesięciu Elfów ! Panowie, przygotujcie wojsko ! Otwieram skarbiec i życzę sobie sił jakich nie powstydziliby się moi wielcy poprzednicy !
Właściciel
- Z całym szacunkiem, ale jest jeszcze jedna możliwość. - dodał cicho i nieśmiało Thane, jakby obawiając się, że w napadzie gniewu i on oberwie.
W owym krążeniu po sali zatrzymał się dopiero przed Thane i spojrzał na niego powoli starając się uspokoić.
- Tak ?- spytał starając się uspokoić, nieco mu nie wyszło więc pytanie było charkliwie -.
Właściciel
- Wiadomo jak Mroczne Elfy nienawidzą zwykłych. To mogła ich być robota. Sejmitary Drowów są równie precyzyjne co ostrza Elfów, a strzały można podrobić. Nie bronię Elfów, ale nie chciałbym też sprowokować wojny bez przyczyn, opartej jedynie na domysłach.
Spojrzał na niego już nieco spokojniej.
- Ta myśl także przeszła mi przez głowę..jednak co oni mieliby robić tak daleko ? Czy Mroczni nie powinni być po drugiej stronie Verden ?
Właściciel
Thane przygryzł wargę nim odpowiedział.
- Tak, choć w końcu to doskonali szpiedzy. Mogli się tu przedostać niezauważeni i bez problemu.
- A co powiedzielibyście na wysłanie dyplomaty ku Elfickiemu dworu, dyplomata ów byłby także naszym szpiegiem - zbadałby sytuację i ewentualnie przeszedł do stanowczych działań.
Właściciel
- Można spróbować. - odparł Thane.
- Tak więc zajmijmy się ową sprawą..- po czym dodał -. A jak idą pracę nad rekrutacją ?
Właściciel
- Stawia się wielu chętnych na szkolenie, inni zaciągają się do wojska, nie brak też tych, którzy ściągnęli z czterech stron świata na Twe wezwanie, Książę.
- Dobrze..jednak chciałbym wprowadzić kilka reform w naszym wojsku, podczas wyprawy dostrzegłem kilka słabości które zaraz muszą zostać naprawione.- stwierdził i przerwał na chwilę żeby zacząć -. Otóż zauważyłem że nasza armia dzieli się na trzy segmenty bez większego wyspecjalizowania - piechotę, strzelców i artylerię . Piechota to dobrze wyposażony żołnierz z bronią i zwykłą tarczą - chcę rozwinąć nasze jednostki, i podzielić je na większą ilość różnorodnych oddziałów. Po pierwsze, zmieńmy nasze tarcze na pawęzie ze stali. Przy krasnoludzkiej sile nie będą żadnym problemem a przydadzą się w formowaniu ciężkich szyków, a jako broń oczywiście nasz klasyczny topór do zadawania uderzeń z góry lub do normalnej walki - to mój opis pospolitego żołnierza.- przerwał na chwilę -. Dalej, chcę szkoleń dla pikinierów których podczas ostatniej wyprawy mieliśmy poważny brak. Wspomagani przez naszą piechotę mogą w walce utrzymywać wroga na odległość lub walczyć z bestiami które ostatnio wyrządziły nam wiele krzywdy. Poza tym, już jako ostatnią rzecz dla piechoty chciałbym żebyście załatwili mi także oddziały rezerwowe, najlepiej włóczników - lekko opancerzonych .- skończył i dał przełknąć to swym dowódcą zanim przejdzie do strzelców -.
Właściciel
Wszyscy trzej pokiwali głowami, głównie to Thane i Dagna byli tym zainteresowani, Cobble czekał, aż przejdziesz do floty.
- Dalej, jeśli chodzi o strzelców niewiele mam zamiar zmienić, kusznicy się spisali a łuki nie będą dla nas zbyt pożyteczne ale.. chciałbym utworzyć oddziały z ręcznymi bombardami. Należeli by do nich uzdolnieni w magii poborowi - magowie nauczyliby ich jedynie tyle żeby każdy z nich mógł wypalić ze swej broni i prowadzić efektowny ostrzał. Nie mam żadnego pojęcia jak ta broń by się spisała.. ale sam terror jaki może wywołać zapewne byłby godny..poza tym widzę tu zastosowanie we flocie .- przeniósł wzrok na admirała po czym spojrzał po reszcie -. Co o tym sądzicie ?
Właściciel
- Wymieniając balisty i katapulty na bombardy będziemy morską potęgą. - rzekł admirał.
- Zróżnicowana piechota zapewni nam większą elastyczność działań. - dodał generał.
- Ale te ręczne bombardy... Nie buchną komuś w dłoniach? - zapytał Thane.
- Wydaje mi się że raczej nie eksplodują..jeśli się ich dobrze nauczy obsługi. Tak więc pozostaje mi jedna rzecz do dodania.. chciałbym wysłać list poboru także do Barona Agrogosa - chętni giganci mogliby dołączyć do naszego wojska i wyposażeni przez nas w dobry sprzęt służyć za prawdziwe i potężne bojowe bestie.
Spojrzał po swoich ludziach czekając na ich reakcję, na koniec zatrzymał się na admirale.
- Tak jak mówiłeś Admirale , mam zamiar wyposażyć flotę w bombardy a także..zwiększyć ilość i różnorodność naszych statków. Flota będzie miała zarówno wielkie morskie twierdze-statki jak i m małe, zwinne jednostki zwiadowcze
Znowu zatrzymał się na chwilę i na koniec dorzucił
- A no tak, przyda nam się też w piździec bombard, bo okazały się jedną z naszych najlepszych broni.
Właściciel
- To wszystko, panie czy możemy przekazać rozkazy? - zapytał Thane, w imieniu całej trójki.
- To wszystko, ruszajcie wydawać rozkazy.
Właściciel
Trio ukłoniło się i ruszyli do wyjścia. Jedynie Thane przystanął w progu i zapytał:
- Chce, Książę zbadać sprawę Żelaznych Kuźni osobiście?
- W sumie i tak nie mam co robić.. przygotujcie mi jakiś dobry oddział, kilka bombard i będę mógł ruszać.
Właściciel
Kiwnął głową i odszedł, dołączając do Dagny i Cobble'a.
Tak więc Baron zostając sam postanowił jeszcze raz odwiedzić swojego kowala zanim wyruszy na wyprawę, skierował się do kuźni i zaraz wszedł do środka.
Właściciel
Nadal jest piekielnie gorąco, a młoty kują bez przerwy.
- Cholernie mocne sku*wysyństwo, kowalu. - powiedział jakiś Krasnolud.
- No raczej, to chyba tylko piece Żelaznych Kuźni przetopią. - odrzekł tamten.
- Tak się składa że tam się wybieram !- odkrzyknął do Kowala i podszedł w jego kierunku -.
Właściciel
Oba Krasnale obróciły się zaskoczone, ale kowal powiedział:
- Ni ch*ja, nie przetopimy tego. Ale okazało się, że odkryliśmy ciekawą właściwość tego minerału. - stwierdził i dał Ci ręką znak, żebyś poszedł za nim, w głąb kuźni.
Tak też zrobił ruszył za kowalem bez słowa.
Właściciel
Zaprowadził Cię do pomieszczenia, w którym było trzech innych Krasnoludów, w tym jeden Mag Ognia.
Pod ścianą stał słomiany manekin przypominający Goblina, a pod nogami Krasnali leżała srebrna tacka z opiłkami metalu, który tu zwiozłeś.
- Brakuje tu tylko choinki i pół litra czystej na stole - stwierdził patrząc ze zdziwieniem po tym wszystkim -. Moje zaciekawienie osiąga szczyty, powiedz cóż tu się dzieje ? .
Właściciel
- Zamiast powiedzieć, pokażę. - rzekł kowal i chwycił w dłoń garść opiłek, po czym cisnął nimi w manekin. Gdy tylko go dotknęły, zaczęły się palić i wybuchać.
- Żywego przeciwnika tym się raczej nie zabije. - mruknął Mag.
- Ale efekty psychologiczny będzie zajebisty. - stwierdził inny Krasnal.
- A gdyby tak spróbować użyć tego w bombardach jako nowej amunicji ? Wypie**olenie tego na całe pole bitwy sprawiłoby że mogliby się zesrać ze strachu.
Właściciel
- Też nad tym myśleliśmy, ale jest problem. - burknął Mag.
- Trzeba to trzymać w czymś ze srebra, bo jak się wyjmie, albo położy gdzieś indziej to pie**olnie.
Baron chwilę się zastanawiał, nieco podrapał się po brodzie aż wreszcie wpadł na pomysł.
- A gdyby tak robić karnisterki ze srebra w których byłoby to wystrzeliwane ? Do obsługi potrzebny byłby Mag Stali.
Właściciel
- Ale jak sobie to Książę wyobraża? - zapytał kowal, który wyraźnie nie załapał.
- No wiecie, zamiast kamieni wystrzeliwane nie za słabe nie za mocne beczułki ze srebra. A gdy uderzą o ziemię rozwalą się i wybuchną.
Właściciel
- Można by zacząć z czymś takim eksperymentować, ale dużo srebra zejdzie na same próby.
- Jeśli tak będzie używać tej amunicji będziemy zmuszeni bardzo rzadko..można też zawsze próbować dalej szukać czegoś co utrzymuje te opiłki bez wybuchania.
Właściciel
- Nadal próbujemy. - stwierdził Krasnolud. - Może Ci z Żelaznych Kuźni coś wymyślą?
- Może..- zastanowił się -. Dajcie mi więc opiłki, zajmę się nimi.
Właściciel
Posłusznie podali Ci tacę z opiłkami, tak jak chciałeś.
Tak więc wziął ją ze sobą, i pożegnawszy się ruszył na zewnątrz rozglądając się za swoim oddziałem.
Właściciel
Stały tam już blisko dwie setki żołnierzy, sto pięćdziesiąt piechoty i pięćdziesięciu kuszników. Do tego dwie bombardy, wraz ze swą magiczną obsługą.
Rozejrzał się za jakimś konikiem, a gdy go znalazł czekał jeszcze na resztę wojska.
Właściciel
Był rumak dla Ciebie i dla Dagny, który najwidoczniej postanowił udać się tam z Tobą.
Gdy tylko wsiadł na koń przeniósł spojrzenie na niego
- Rusza pan ze mną ?- spytał podnosząc brew -.
Właściciel
- Stacjonuje tam część moich wojsk. - wyjaśnił. - Czuję się za nich odpowiedzialny.
- Oczywiście..- odparł wygodniej się rozsiadając na koniu, po tym bez większego poczucia chwili czekania odkręcił swoją manierkę i wziął z niej łyka -.
Właściciel
Gdy Ty sobie chlusnąłeś, oddział ruszył.
//Zmiana tematu. Powiem, gdy będziesz na miejscu.//
Właściciel
//Ja wcale nie zapomniałem. Właśnie teraz miałem Ci zacząć. Serio ;-;//
Książę Gorin Żelazny Młot wkroczył do miasta na czele przerzedzonych oddziałów Krasnoludów i Hordy.