Miasto Axer

Avatar Kuba1001
Właściciel
Żaden z Krasnoludów jakoś przyjacielsko nie wyglądał.

Avatar bulorwas
Podszedł do losowego nieuzbrojonego krasnoluda.
-Wie pan może gdzie jest gildia magów?

Avatar Bilolus1
- Ch*j wie, są trzy opcje. Zniszczą problem, zdobędą łupy, Zniszczą problem i wrócą bez łupów, albo zostaną zniszczeni.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulorwas:
Pech chciał, że każdy Krasnolud tutaj był uzbrojony, ale jakiś chociaż wskazał Ci grotem włóczni kierunek.
Bilo:
- Pewnie najbardziej zachęci ich ta pierwsza.

Avatar bulorwas
Poszedł we wskazanym kierunku.

Avatar Bilolus1
- W każdym bądź razie, daj mi kilku do eskorty i ruszam do nich.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
- Biała Gwardia czy zwykłe wojsko?
Bulorwas:
Mógł to być jedynie budynek z szyldem przedstawiającym skrzyżowany kilof i szpadel nad drzwiami.

Avatar bulorwas
-Otworzył wrota i wszedł do środka

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niskich drzwi wrotami nazwać nie mogłeś, ale chociaż udało Ci się je otworzyć.

Avatar bulorwas
-Dzień dobry. Ja w sprawie potworów w kopalniach.
Powiedział przeciskając się przez małe drzwi.

Avatar Bilolus1
- Zwykłe wojsko i to nie dużo, mały oddział.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
- Będą gotowi w godzinę. - rzekł Thorgrim i odszedł, pewnie by zorganizować ten właśnie oddział.
Bulorwas:
- No i? - spytał Krasnolud siedzący za ladą, kreśląc coś piórem na kartce papieru.

Avatar Bilolus1
Tak też Książę ruszył przed ratusz i przysiadł na jednym z jego schodków. A gdy już się tam znalazł pociągnął z manierki i czekał aż Thorgrim zbierze jego wojsko.

Avatar bulorwas
-Mogę się ich wszystkich pozbyć za opłatą.
Powiedział.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulorwas:
- Wszystkich? - zapytał i zaczął się śmiać. - Ale wiesz, że w każdej zajętej przez Burgundy kopalni jest ich kilka tysięcy, nie?
Bilo:
Długo nie piłeś, bo Twój dowódca szybko zebrał trzy dziesiątki piechoty, tuzin kuszników i Dwóch Magów Ognia.

Avatar Bilolus1
Tak też zadowolony podniósł się i przyłączył do formacji szukając jak to już miał w zwyczaju kucyka na jej przedzie.

Avatar bulorwas
-Wiem.
Powiedział z powagą w głosie.
-Zabicie ich nie będzie problemem

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bulorwas:
- Jak wiesz, to żeś debil, bo możesz co najmniej kilka zabić, a nie wszystkie.
Bilo:
Owszem, był kucyk. Nie było jednak Thane'a, Thorgrima, Dagny czy Cobble'a, więc będziesz jedynym wodzem wyprawy.

Avatar Bilolus1
I to go bardzo cieszyło, bo do orków miał zamiar przemówić prostym, krasnoludzkim, ociekającym ku*wami, ch*jami i sku*wysynami językiem. Tak też dosiadł kucyka i poprowadził swą armię do obozowisk orków.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Zmiana tematu. Powiem, gdy będziesz na miejscu.//

Avatar bulorwas
-Z odpowiednim przygotowaniem można nawet smoka zapie**olić.
Powiedział.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tyle, że Smoki działają same, a ich są tysiące. - rzekł i powtórzy dla pewności: - Ku*ewskie tysiące.

Avatar bulorwas
-I tak zamierzam je pokonać.
Powiedział z przekonaniem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To idź. Jak zdechniesz, nie będziesz mi już dupy zawracać. - odparł i wskazał Ci na drzwi. - Wypi***alaj mi z oczu i nie wracaj bez nawet jednego łba tego stwora.

Avatar bulorwas
-Widok zamrożonego na kość miasta chyba nie będzie miły dla oka? Pewnie razem z mrozem zadomowią się tu białe wilki ki niedźwiedzie.
Powiedział z podejrzanym uśmieszkiem po czym wyszedł i poszedł po wilka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Leżał przed pierwszą bramą, tam gdzie go zostawiłeś.

Avatar bulorwas
Nakazał wilkowi wstać.
-Gdzie jest ta jaskinia?
Zapytał strażnika.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jaka jaskinia? - spytał. - Tu jest dużo jaskiń.

Avatar bulorwas
-Ta najmniej przez nie zaludniona.
Zapytał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nie, nie zapytał. Na pytanie mi to nie wygląda.//
- Pół kilometra na północ, bo co? I tak zdechniesz.

Avatar bulorwas
//Cicho, śpiący byłem//
-Śmierć może cię spotkać nawet w środku miasta, więc się nie boję.
Powiedział po czym stworzył miecz z lodu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Czyli na serio chcesz zginąć?//

Avatar bulorwas
//Wiem jak nie zginąć.//
Poszedł do jaskini ze swym wilkiem

Avatar Kuba1001
Właściciel
Znalazłeś jaskinię i wszedłeś, ale już po dwudziestu krokach nic nie działeś, a Burgundy, jeśli takowe tu są, a są na pewno, wręcz przeciwnie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
Wróciłeś do stolicy. Może nie jakoś chwalebnie, ale nawet, nawet.

Avatar Bilolus1
Tak często mu się już tu wracało że zapas chwalebności mu się kończył. Tak więc powoli skierował się ku ratuszu żeby zająć się kolejnymi sprawami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Trafiłeś tam, wojska podobnie, lecz Ci się rozeszli.

Avatar Bilolus1
Tam też ruszył po prostu do środka i nie czekając skierował się do swojego pokoju żeby wypocząć trochę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokój oczywiście był wysprzątany, miałeś nową pościel, a pod poduszką znalazłeś mały prezent od służby: Półlitrową flaszkę.

Avatar Bilolus1
Ze łzą w oku dopił zawartość swojej manierki po czym dolał do niej zawartość owej flaszki żeby napić się jej w podróży. A gdy to wszystko zrobił zdjął cały pancerz jaki miał na sobie i zabierając tylko włócznię położył się.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Strudzonemu i lekko podpitemu Krasnalowi było zadziwiająco łatwo usnąć. Zasnąłeś.
W nocy obudził Cię jakiś szelest. Niby Księcia Krasnoludów nie powinno przerażać zbyt wiele rzeczy, a tym bardziej coś tak błahego, lecz tym razem poczułeś dziwny lęk.

Avatar Bilolus1
Szybko usiadł i przygotował się na skrytobójcę, zadziwiającą często za czasów "Baronatu" mu się przytrafiali.

- Ki ch*j ? Gadaj albo wysadzę to pomieszczenie w pi**u !- stwierdził pewnie, jednak ostatnie zdanie nieco łamliwie czy to przez alkohol czy przez strach, dorzucił nawet dla bezpieczeństwa bardzo cichym szeptem -. Romin Signul..

Avatar Kuba1001
Właściciel
Było ciemno, więc nie miałeś pewności, czy zaklęcie się udało. Niemniej, słyszysz kolejne szelesty, a później spokój.

Avatar Bilolus1
Zwlekł się powoli z łóżka i spróbował skierować ku drzwiom po ciemku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Przed drzwiami wpie**oliłeś się na coś, być może na jakiś mebel. Upadłeś na plecy, a po chwili zauważyłeś jak coś na Ciebie spada. A tym czymś był, ni mniej, ni więcej, tylko zdobiony sztylet lecący ku Twojemu sercu.

Avatar Bilolus1
Ło jasny ch*ju

Przeturlał się w bok żeby szybko spróbować go błyskawicznie uniknąć.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało się, ale sztylet wrócił do ręki właściciela i znów próbował dobrać się do twojego serca. Podobnie jak dwa kolejne, które pojawiły się nagle. Sugeruje to, że napastników może być nawet trzech.

Avatar Bilolus1
Baron więc jak poje**ny złapał włócznię i błyskawicznie wycelował ją w stronę z której nadchodziły ataki

- ORAN THUREJH !

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niestety, Magia postanowiła w tym momencie zawieść. Tak Ci się przynajmniej zdawało, dopóki fala krwistoczerwonego światła nie rozświetliła pokoju. Trzy głuche uderzenia o ścianę potwierdziły, że trafiłeś.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku