Konto usunięte
Rozejrzał się w okół aby pójść do osoby która ma ochotę kupić ten łeb.
Właściciel
Pewnie gość za biurkiem wypacał nagrody za zabite Burgundy.
Konto usunięte
Podszedł do biurka i wyjął głowę burgunda.
// Pewnie będzie kolejka znając życie //
Właściciel
Kolejki brak, Krasnal ledwo co zwrócił na łeb uwagę.
- Tylko tyle? - zapytał dla pewności.
Konto usunięte
- Będzie więcej, spokojnie. - pomachał łbem potwora
Właściciel
- Nie machaj tym łbem, do cholery, bo potrącę Ci za rozchlapaną krew. - warknął Krasnolud.
Konto usunięte
Uspokoił się.
- To 40 złota tak? -
Właściciel
- Tak, jeśli skitrałeś gdzieś jeszcze resztę. - rzekł, wskazując na głowę.
Konto usunięte
- Nie mam reszty, miałem farta że przeżyłem przez te burgundy.. -
Właściciel
- Za sam łeb dam Ci dychę. - stwierdził po chwili Krasnolud. - Góra (mrug) piętnaście.
Konto usunięte
- Dobra, dychę. Nie mam ochoty się targować. -
Właściciel
Wyjął spod lady szkatułkę i wręczył Ci dziesięć sztuk złota, a sam zabrał łeb potwora.
Konto usunięte
Wziął pieniądze i wyruszył na zewnątrz aby poszukać sklepu lub targu gdzie będzie mógł kupić dobrą broń.
Właściciel
Broń najlepiej kupić z pierwszej ręki, prosto od kowala z jakiejś kuźni.
Konto usunięte
Zaczął więc poszukiwać kuźni w której kupi broń.
Właściciel
Toć to stolica Krasnoludów! Jakby powiedział jakiś jego mieszkaniec: "Kuźni luj, dużo w ch*j."
Konto usunięte
Więc gdy odnalazł daną kuźnię jakiej pragnął rozglądał się po toporach, ciekawiły go lekkie topory.
Właściciel
Lekkich toporów było sporo, zarówno do rzucania, jak i do walki w zwarciu. Te pierwsze były małe, na ogół o jednym ostrzu. Drugie już nieco większe, a także o dwóch ostrzach.
Właściciel
Bilo:
Wróciłeś ze starych śmieci na stolicę.
Konto usunięte
Szukał więc toporów o gładkim chwycie ze naturalnej skóry i jednym ostrzu.
Właściciel
Były takie z jednym ostrzem, ale skórę to chyba trzeba będzie zamówić.
Tak więc na szybko wrócił do miasta nawet nie bawiąc się w przesłuchanie przy bramie i ruszył do kowala, mając nadzieje że czas jaki mu dał wystarczył na zrobienie zbroi.
Właściciel
Gdy tylko otworzyłeś drzwi kuźni poczułeś bijący z wnętrza żar i odgłos uderzania wielu młotów kowalskich, a także komendy i przekleństwa.
Czyli to co można spotkać w krasnoludzkiej kuźni, zaraz gdy tam wszedł przysiadł gdzieś czekając aż zaczną kończyć..bo niepokojenie kowala to niebezpieczny sport.
Właściciel
Sądząc z postępu prac to możesz wrócić tu za miesiąc, może dwa do trzech tygodni.
//czyli w naszym świecie z kilka miesięcy ;V//
Tak więc wyszedł chyłkiem ruszając do ratusza, na miejscu skierował się do Thorgrima.
Konto usunięte
Wybrał więc sobie większy topór jednoręczny z jednym ostrzem do kupna.
Właściciel
Greku:
Ceny takowych wahały się od czterdziestu do siedemdziesięciu sztuk złotych monet.
Bilo:
//Trza było zapytać o postęp prac, zią ._.//
Thorgrim zajęty był besztaniem jakiegoś adiutanta.
Tak więc nie przeszkadzał mu, poczekał aż skończy po czym podszedł do niego wolnym krokiem i zagadał
- Witaj Thorgrimie, chciałbym cię spytać o kilka rzeczy.
Właściciel
- Tak? - zapytał szybko, podnosząc swoją prawą brew.
- Pierwszą z nich byłoby wysłanie dyplomaty do Duargarów, chciałbym ich zaprosić do współpracy na tle wymiany technologii i wiedzy, poza tym także chciałem się dopytać czy wiesz może gdzie jest Thane ?
Właściciel
- Zorganizuję delegację dyplomatyczną, a Thane'a widziałem ostatnio na górze, gdy omawiał coś z innymi wojskowymi dowódcami.
- Poza tym, chciałbym zająć na czas nieokreślony ów pokój w którym mieszkałem zanim wyruszyliśmy przeciw goblinom. Będzie to jakiś problem ?
- W takim razie do zobaczenia Thorgrimie..jeśli będziesz czegoś potrzebował będę właśnie tam.- odparł ruszając do owego pokoju, a gdy był na miejscu zdjął pancerz po czym ruszył do swojego łóżka i poszedł spać żeby wypocząć po podróży.
Właściciel
Oczywiście sen przyszedł bardzo szybko i już po chwili chrapałeś sobie radośnie.
Tak więc z rana, gdy obudził się nieco się wylegiwał, jednak zaraz przestał wstając i ubierając swój pancerz, a gdy i to zrobił wyszedł ze swego pokoju i zaczął rozglądać się za Thane.
Właściciel
Thane był pewnie tam gdzie Thorgrim radził Ci się wczoraj udać.
Tam też ruszył żeby od razu z nim porozmawiać.
Właściciel
Pod drzwiami stali dwaj strażnicy, którzy niezwłocznie wpuścili Cię do czegoś na kształ sali taktycznej, zastawionej mapami różnych części Elarid. Thane z dwójką innych Krasnoludów, noszącymi na zbrojach kolejno stopnie generała i admirała, pochylali się nad jedną, dyskutując zawzięcie.
Ustawił się gdzieś i postarał wsłuchać o tym o czym dyskutują, nie przeszkadzając im.
Właściciel
Samo Twoje wejście sprawiło, że cała trójka od razu zamilkła i ukłoniła się, sięgając brodami ziemi.
- Panie. - przywiał się Thane, wskazując na Krasnoludy. - To generał Dagna i admirał Cobble. - rzekł, a dowódcy ponownie się ukłonili, gdy padły ich imiona. - Omawialiśmy właśnie dwie ważne sprawy i chcieliśmy Cię zaprosić, lecz służba doniosła, że jeszcze śpisz.
- Miło Panów poznać.- spojrzał na nich po czym dopiero przeniósł wzrok na Thane -. No cóż, skoro już tu jestem wysłucham owych ważnych spraw. O co chodzi ?- spytał gładząc się po brodzie -.
Właściciel
- Pierwsza sprawa dotyczy Żelaznych Kuźni, a druga bezpieczeństwa naszych transportów. - wyjaśnił Thane, czekając, aż wybierzesz, którą sprawę rozwinąć.
- Zacznijmy od Żelaznych Kuźni, w czym problem ?- spytał -.
Właściciel
- Żelazne Kuźnie - zaczął Thane. - to nasze największe centrum produkcyjno-wydobywcze położone jakieś pięćdziesiąt kilometrów od stolicy i dwadzieścia od Przełęczy Martwego Orka. Tam tam wydobywamy najwięcej surowców, które na miejscu przetwarzane są na broń, narzędzia i ozdoby. - zakończył i pozwolił zabrać głos generałowie Dagnie.
- Jednak kontakt z nimi się urwał, gdyż przez dwa miesiące nie otrzymaliśmy żadnego meldunku, a Kuźni nie opuściła, ani jedna karawana handlowa.
- W związku z ostatnimi wojnami, podejrzewamy te podziemne Gobliny. - dodał admirał Cobble.
- Jeśli to rzeczywiście one nasze nowe wojska obrócą swe topory właśnie przeciw nim, tak żeby zmiażdżyć kolejne ich skupisko. Wyślijmy jednak najpierw gońca żeby sprawdził dla nas wszystko dokładniej.
Właściciel
- Wysłaliśmy już trzech, żaden nie wrócił. - wtrącił Dagna.
- Mamy też ten drugi problem. - powiedział admirał.
- A czemuż to martwimy się o bezpieczeństwo naszych transportów ?
Właściciel
- Głównie przez to, że jedna z naszych karawan została doszczętnie zgrabiona, a wszystkie jadące nią Krasnoludy wybite. - wyjaśnił Thane.