Shmi
-Tak, jestem Jedi. Do Świątyni proszę.
Kasen
chodziło o prom.

Jace:
-Niestety, miałem ostatnio dość niemiłą przygodę z tuskenami po której mój Aerthersprite raczej nie nadaje się już do użytku - a według mechanika nawet do naprawy. Wówczas zorientowałem się, że maszyna myśliwska - jakkolwiek ładna i wygodna by nie była - nie jest najlepszym wyborem dla kogoś, kto lata po galaktyce prawie jak kurier, tylko przy okazji jeszcze naraża życie swoje i statku przy lądowaniu. Ponieważ i tak potrzebuję nowego statku, chciałbym prosić o prom typu Eta, T-6, albo Nu.
Term:
kieruję się w stronę jakiejś sali taktycznej, czy czegoś w tym stylu.

Jace:
-Rada rozpatrzy tą sprawę.
Shmi:
-Myślałem że Jedi częściej korzystają ze swoich statków.
Term:
Widzisz takowy.
Kasen:
Widzisz że jest lekko osmalony z tyłu, wylądował.

Shmi
-Miałam inne sprawy na głowie.
Kase cały czas patrzy
-Był ogień.

Jace:
-bardzo dziękuję, mistrzyni.
Term:
Więc tam wchodzę

Jace:
-Nic nie obiecuje. Niech moc będzie z tobą.
Shmi:
Stanęliście w korku.
Term:
Widzisz mapę galaktyki, jedne planety były czerwone, inne niebieskie a kilka białych.
Kasen:
Dym powoli słabł.

Jace:
-Niech będzie także z tobą, mistrzyni Ti.
Term:
(Jeśli ktokolwiek inny tam jest)
-Coś się zmieniło w czasie naszej nieobecności?

Kasen
Prom
Shmi
Nuci sobie
-Deszcze nieapokojne
Potargały sad...

Jace:
Odeszła.
Term:
-Mamy Mandalorę.
Shmi:
Po trzech godzinach jesteście w świątyni.
Kasen:
Wychodzi odział z Anakinem.

Kasen
-Juhu!!!
Shmi wysiada i idzie do środka.

Jace:
Wracam do myśliwca po holokron (bo chyba go ze sobą wziąłem) i niosę do komnaty holokronów
Term:
-To dobrze... Chyba wolałbym być tam na froncie zamiast latać po zniszczonych budynkach...

//Jak Lando wróci, to zobaczy.

Term:
-Felucja odzyskana, i tak pewnie nie na długo.
Kali i Lando:
Kanonierka wylądowała w hangarze świątyni.
Shmi:
-Zaraz, ja nie jestem autostopem, opłata za przejazd.
Kasen:
Widzisz nie ma protezy. Znowu.
Jace:
Więc tak robisz.

Shmi
-A przepraszam-wyciągnęła portmonetkę-ile?
Kasen
-Środki bezpieczeństwa Separatystów... A gdzie R2? I Twilight?
Kali i Lando weszli do środka.

nick108 pisze:
*wsiada do swojego statku*
jaster:komputer gdzie mogę zdobyć kryształ kyber?
komputer:na planecie ilum ale tylko jedi wiedzą gdzie jest ta planeta
jaster:to trzeba jakiegoś złapać *chwila namysłu* tylko jak?

//Takiego. Piszesz coś i Ci właściciel odpisuje. A nie dajesz sobie fuchę za milion kredytek.

korobov pisze:
//Takiego. Piszesz coś i Ci właściciel odpisuje. A nie dajesz sobie fuchę za milion kredytek.

rze co?

//Nick, nie chce mi się szukać tego postu dlatego napiszę ci od nowa.//
Nick:
Idziesz dolnymi poziomami Coruscant, co jakiś czas mijasz listy gończe za inżynierem Geonosińskim, zbiegiem z projektu "Lot Pozagalaktyczny". Jest za niego wyznaczona nagroda. Wysoka.
Kasen:
Widzisz wyjeżdżającego R2, Twilighta nigdzie nie było widać.
Shmi:
-2.30.

Shmi daje mu te pieniądze.
Kasen
-No, z takimi danymi...

Jace:
Kieruję się teraz do biblioteki i szukam skąd u diabła mogły się wziąć te drzwi na Tatooine.
Term:
-Mam nadzieję, że wkrótce będę miał okazję zniszczyć trochę blaszaków na froncie, bo kuszenie się tu raczej nie jest moim ulubionym zajęciem

opliko95 pisze:

Term:
-Mam nadzieję, że wkrótce będę miał okazję zniszczyć trochę blaszaków na froncie, bo kuszenie się tu raczej nie jest moim ulubionym zajęciem

//Masz twi'lekankę?

jaster:*zrywa list gończy i podzchodzi do przypadkowego przechodnia* widziałeś tego gostka?
przechodzień:tak tamtędy pobiegł*wskazuje ręką w prawo*
jaster:dobra * biegnie dam gdzie pokazał mu przechodzień

nick108 pisze:
jaster:*zrywa list gończy i podzchodzi do przypadkowego przechodnia* widziałeś tego gostka?
przechodzień:tak tamtędy pobiegł*wskazuje ręką w prawo*
jaster:dobra * biegnie dam gdzie pokazał mu przechodzień

//Nie możesz decydować co odpowiedzą postacie poza twoją, poczytaj jak pisze z Opliko albo Korobovem. To jest na zasadzie że piszesz że robisz herbatę, ale to ja decyduje kiedy się zaparzy. Jeśli pytasz kogoś o drogę to ja decyduje co odpowie. Zeedytuj ten post i będzie dobrze//
//Chodziło chyba o kiszenie//
Term:
-Przez tą wieżę ominęło nas Ryloth.
Jace:
Nic o nich nie znalazłeś.
Kasen:
Skywalker wyglądał na wkurzonego.
Shmi:
Zabrał pieniądze i odleciał.

Kasen
-Kiedy on nie wygląda na wkurzonego?
Kali
-Wow, ale tu cudnie... Znaczy się, pierwszy raz nikt nie próbuje mnie zabić...
Lando
-Tak...
Shmi weszła do Świątyni.

korobov pisze:
//Masz twi'lekankę?

//dobra... Poddaję się - koniec z autokorektą...
Jace:
Szukam więc związków sithów i jedi z tą planetą.
Term:
-Szkoda... Nam jednak nadzieję, że drugiej okazji do walki na tej planecie nam nie dadzą...

Kasen:
W senacie.
Kali i Lando:
Widzicie Jedi spoglądających dziwnie na Kali.
Shmi:
Widzisz Landa i Kali idących do świątyni.
Term:
-Oby.
Jace:
Jedynie wzmianka o wizycie Revana.

Shmi
-Kali!
-Shmi!- przyszły i się przytulły
-No kopę lat koleżanko. Jak tam, masz już kawalera na oku?
-Tak szczerze to nie...
-No co ty gadasz.
Lando

Kasen
-Fakt...

Jace:
Próbuję się więcej dowiedzieć o tej wizycie.
Term:
-Jak myślisz, jaką planetę odbijamy następną?

Kali, Lando i Ranc... Znaczy się Shmi:
Niektórzy Jedi jeszcze dziwniej patrzą, nie na co dzień widać Sitha rozmawiającego z Jedi jak ze znajomym.
Term:
-Generał Lando wrócił na Coruscant.
Kasen:
Widzisz coś przed świątynią.
Jace:
Szukał kogoś i przy okazji handlował z Tuskenami.

Lando pokazał, by się skradać i się zaczął skradać. Kasen tam patrzy.
Shmi i Kali... No cóż, klasyczne babskie pogaduchy, czyli nic z sensem.

Term:
-czyli na chwilę nici z wyjazdów... Nie wiem jak ty, ale ja idę zjeść.
Mówię mierując się w stronę stołówki/kantyny (nazywaj to jak chcesz)
Jace:
Idę więc do sali treningowej

Shmi i Kali i Lando:
Nagle usłyszeliście odgłos tłuczącego się szkła w kieszeni Shmi.
Term:
Widzisz głównie 501 i 41.
Jace:
Była pusta.
Kasen:
Zobaczyłeś że już się zaczął remont wieży HoloNetu.

Jace:
Właściwie, to chyba odgonienie tuskenów można by nazwać treningiem
Wychodzę i kieruję się do swojej kaatery pomedytować
Term:
Idę więc po jedzenie i się tdzieś przysiadam

Lando i Kali
Zakładają hełmy i sytemy filtrujące włączone.
Shmi
-No i po lusterku...
//Nie ma WBC, e e...
Kasen
Przed Świątynię.

Shmi, Lando i Kali:
//"Statek w butelce" od Ant-Mana.//
Kasen:
Widzisz Landa i Kali w maskach gazowych.
Term:
Widzisz stek Banthy, Nuuna (chyba tak się pisało te kurczaki).
Jace:
Więc medytujesz.

Shmi
-A nie, to probidence...
Lando i Kali zdejmują hełmy
-*wait, what?*
Kasen zdejmuje lornetkę i się przechadza.

Shmi, Kali i Lando:
Widzicie jak na ramię Shmi leci miniaturowy droid na Stapie, baardzo mały.
Kasen:
Widzisz tego samego kota na jednej z półek biblioteki.

Jace:
Medytuję dalej
Term
//mam wybrać, czy po prostu są oba?

Shmi go pstryknęła tak, jak się pstryka komary.
Kali
*gwizdu gwizd*-No nic, mistrzu Lando, prowadź.
Lando ją prowadzi do celi.
Kasen
-A ty co?

Term:
//Wybrać.//
Lando i Kali:
//>Bądź Lando lvl 22
>Rozmawiaj z Sithem
>Wzbudź zaufanie
>Rozmawiaj jak z przyjacielem
>Zaprowadź do celi
>Kup zatyczki do uszu
>Ciesz się wkurzonymi przez krzyki Jedi.//
Amaasaya idzie z wami.
Kasen:
Widzisz jak obok ciebie przelatuje bardzo miniaturowy sęp.
Shmi:
Z twojej kieszeni wyleciała eskadra sępów.
Jace:
Widzisz to co ujrzałeś za drzwiami, każdymi.

Term:
Kurczak z SW!
Jace:
//Naprawdę wszystkimi ( ͡° ͜ʖ ͡°) A... Chyba miałeś na myśli te z tatooine...
Montynuuję medytację i oglądam.

Kasen traktuje je jak komary. Czyli klapie na nie.
Kali
-Ah jak tutaj cudownie, tyle Jasnej strony, tyle pozytwynych uczuć... *nucenie marszu imperialnego*
Lando w środku

Shmi jak komary traktuje.
-A sio, sio... Jeszcze mi cerę zniszczycie, sio... O jaki słodki rancor...-patrząc na Gryzka.

Jace:
//Te z Tatooine.//
Term:
-Jakiego SW? Straż Wysokogórska?
Kasen:
Strzelają.
Shmi:
Patrz wyżej
Kali i Lando:
Wyczułaś coś co dawno nie czułeś w mocy.

Kali
-Też to czujesz?-odwróciła się, ale zobaczyła tylko Lando wyraźnie na czyms skoncentrowanego w Mocy. Jakby czgoś szukał. Też tak zrobiła.
Kasen
-Sio, wypad Sio. Nowy typ komarów, Sepy.
Shmi
-WRrrr.... Sio, wypad, sio...-teraz to już jest na serio zdenerwowana. Takich szybkich ruchów to nie widział chyba nikt. Nawet Lando w czasie nocy poślubnej. I idzie powoli do kwatery.

Term:
//Ja tego nie mówiłem, zabrakło "-". To był po prostu wybór mojej postaci...
Biorę Nuuna...
Jace:
dalej medytuję patrząc w to, co za drzwiami.

Thies:
Idziesz dolnymi poziomami Coruscant, co jakiś czas mijasz listy gończe, od drobnych przestępców po groźnych, jednak najwięcej było listów za inżynierem napędu do "Lotu Pozagalaktycznego" który zostawił ukradł projekt napędu i uciekł.
Term:
-Zaraz zawołam.
Kasen:
Tylko skąd te miniaturowe sępy?
Shmi:
Więc idziesz tam.
Kali i Lando:
-Coś, dużego w mocy.
Jace:
Potem widzisz walkę z tuskenami.

Kali i Lando dalej się na tym koncentrują i tego szukają.
Shmi przebiera siè w nocną koszulę i idzie spać.
Kasen szuka źródła.

Term:
-co?
Jace:
Kontynuujeę
Thies:
Wraz z dość czerwonyno-bbiałym BX kieruję się w stronę lądowiska. Raczej nie warto szukać kogoś, kogo pewnie obserwuje już 1/4 łowców nagród...

Thies:
//W tym czasie wspomniane 1/4 łowców myśli to samo co ty//
Mijasz kolejny list gończy, poszukiwany CT-7351 za szpiegostwo i dezercję. Cechy charakterystyczne: wytatuowana płonąca głowa B1.
Kasen:
Po chwili to przemija.
Lando i Kali:
Wyżej.
Shmi:
Więc śpisz.
Term:
-Musi się upiec.
Jace:
Dalej widzisz to co ujżałeś za drzwiami z logiem Separatystów.

Kali i Lando
-Ani...-idą do cel.
Shmi czasem się przekręci, coś tam chrapnie i śpi dalej.
Kasen idzie do swojej kwatery i śpi

Thies:
Gdzie tu znaleźć dezertera... Dlaczego dolne poziomy nie mają takiego dobrego monitoringu co powierzchnia!
Koeruję się więc w stronę najbliższej kantyny.
Jace:
Dalej medytuję oglądając wizję.
Term:
-A. Ok.