Stolica Republiki, znajduje się tam rada Jedi i świątynia oraz senat. Planeta miasto, posiada największe w galaktyce wieżowce. Planeta ta ma kontrolowaną pogodę, jest tu też podziemie pełne ludzi spod ciemnej gwiazdy.

Lando wszedł do sali odpraw gdzie był Generał Skywalker i Generał Kenobi który podszedł do ciebie.
-Dobrze że jesteś, musisz lecieć na Naboo, znaleziono tam droidy bojowe.
Po czym odszedł, podszedł do ciebie Skywalker.
-Jest dziś nie w sosie, miał dostać misję na Mandalorę ale przejął ją mistrz Windu.
-Anakin, nie rozmawiajmy o tym!

-Dało się wyczuć. Mniejsza. Droidy na Naboo? Przecież ostatni raz droidy były tam 13 lat temu w czasie blokady konfederacji... Dobrze pamiętam. Jeżeli rzeczywiście są tam droidy, to jest źle.- pogładził się po brodzie.

-I właśnie dlatego cię tam wysyłamy, masz zbadać te sprawę.

-Oczywiście- ukłonił się i wyszedł z Świątyni.

Tam czekała na ciebie kanonierka.
-Sir, zabierzemy pana prosto do hangaru Venatorów, przed chwilą rozmawiał z nami generał Kenobi, mamy tam pana zabrać generale.

-Dobrze- wszedł do kanonierki i sobie myśli "Ciekawe jak to się skończy."
//Dlaczego mam wrażenie, że chodzi o WBC?

//Nie wiem, wiem że WBC jeszcze jest dosyć prymitywne, nawet Dooku zlecenia jeszcze nie dał. To na pewno nie WBC
Lecicie mijając kilka wieżowców, stając w korku, aż w końcu dolecieliście do wojskowego hangaru, stał tam twój Venator “Jastrząb" oraz twój droid astromechaniczny.

-R2, za mną.- Wchodzi do swojego okrętu na mostek odpowiedzialny za dowodzenie okrętu.
-Jak tam stan osobowy i techniczny okrętu?

Podszedł do ciebie droid dowódca.
-Ilość żołnierzy: 2000. Stan techniczny: Doskonały.

//Chodzi Ci o droida serii T?

//B1, taktyczne były chyba produkowane później.

//Ale moja postać nie aktywowała ich. Jeszcze.
-Jakie prognozy na Naboo? Ostrzał słaby czy umiarkowany?

//A, okej, to uznajmy że to klon.
-Znaleziono tylko 3 droidy B1 i jednego B2, ostrzału aktualnie żadnego, ze strefy powietrznej zestrzelono tylko jednego sępa, mamy się dowiedzieć co robiło tam te 5 droidów.

-Kurs na Naboo. Dwiey się na miejscu.

-Tak jest!
Hangar otworzył się, krążownik przeleciał nad kilkoma wieżowcami i już po chwili był na orbicie.
-Skok w nad przestrzeń za 3. 2.1 teraz!
Statek leciał w nad przestrzeni na Naboo.

W świątyni było puściej niż zwykle, w końcu zmarło ponad 100 Jedi a inni polecieli dowodzić klonami w wojnie. Wojnie która zaczęła się dwa dni temu. Przez okna świątyni widać było powietrzne korki na Coruscant. W pewnym momencie zostałaś wezwana do pokoju w którym czekał na ciebie mistrz Kenobi

Idzie korytarzami do miejsca wezwania. Puka do drzwi po czym nie czekając na odpowiedź wchodzi do pokoju i kłania się lekko mistrzowi Jedi.
- Dzień dobry, Mistrzu Kenobi. Chciał mistrz czegoś ode mnie?

-Tak, siły separatystów zaczęły się gromadzić na Hoth, narazie to tylko budowa bazy ale lepiej od razu zdusić płomień zanim zajmie cały budynek.

- Rozumiem, że mam tam lecieć z żołnierzami-klonami i zniszczyć to wszystko?

-Dobrze by było gdybyś przejęła kilka statków, przydałyby się później. A i jeszcze pojmać ich dowódcę, który ma stanąć żywy przed sądem.

Katen medytował w swoim pokoju. Chciał uspokoić myśli.

Po jakimś czasie coś usłyszałeś w wentylacji, jak by szybkie kroki.

Otworzył oczy, wstał i przyszykował się do obrony.

Dziwny odgłos pobiegł dalej.

-Hmmm... Ciekawe- wlazł do wentylacji i biegł za odgłosem.

Wtedy zobaczyłeś przyczynę, przed tobą biegł szczur.

Wzniośł oczy do góry, wylazł z wentylacji do swojego opokoju i spowrotem zaczął medytować.

Dalej nic się nie działo.

Wstał i poszedł do sali treningowej.

Przechodząc obok jednego z korytarzy słyszysz włączenie miecza świetlnego i krzyk oraz szybkie kroki.

Włącza oba miecze Świetlne i biegnie tam.

Widzisz zabitego Jedi, wtedy przebiega kilku mistrzów.
-Mówiłem że nadal płynie w nim krew prawdziwych Sithów!
-Nie oceniaj ludzi po wyglądzie skąd wiesz że to on?
-Bo był pierwszy na miejscu morderstwa!

-Uspokójmy się i ochłońmy. Nie wiadomo nawet kto to, możliwe, że zabójca ciągle jest w tym budynku. Spokojnie. Nie oceniaj holokronu po kształcie.
//Jakby co, kto tam jest?

//Zupełnie przypadkowi Jedi.
-To niby kto zabił? Mistrz Yoda?
-Spokojnie, nie obrażaj członków rady!

-A mogłem zostać na Korribanie- pod nosem trąc oczy.
-Nikogo nie oskarżam bo jest za mało dowoów. A teraz przepraszam, trzeba sprawdzić, jak został zabity.-podchodzi do trupa i go sprawdza.

Przebity mieczem świetlnym, prosto w serce.

-Profesjonalista, prosto w serce. No nic, trzeba tamtego złapać.- biegnie za tropem Mocy.

I tak biegnąc wbiegasz do jadalni, nie widzisz nikogo wyjątkowego.

Postanowił go wyczuć Mocą.

Było bardzo ciężko, nagle widzisz jak jeden Jedi rasy Kalamariańskiej zaczyna uciekać.

Zaczyna za nim biec najszybciej jak potrafi, dopomagając sobie Mocą

Wtedy on się odwraca i uruchamia miecz świetlny.

-Dlaczego?- pokazuje swoje aktywowane miecze świetlne.

-Bo nie jestem Jedi.

-Tylko?- pokazał, że nie żartuje z tymi mieczami. Postarał się wyczuć jego emocje.

-Bo jestem łowcą nagród?

-Ile?-postanowił się nieznacznie przybliżać.

-O dużo za dużo jak na ciebie.
Po czym wskoczył do wentylacji.

Wskoczył za nim i przytrzymał go Mocą.
-A ty gdzie?