- Nie będę ci zdradzać moich źródeł ...
Właściciel
- Nie chcesz gadać, to nie. - stwierdził przewracając oczyma.
-Ach, wspaniały zapach, brak mi tylko innych potraw i trunków do tego, ale to z pewnością jeszcze zdobędziemy.
Właściciel
- Raczej nie tylko to. - stwierdził jeden z nich i po chwili wszyscy zabrali się do jedzenia.
-Z pewnością czeka nas tam przyjemna zabawa.- Rzekł, po czym i on sam zabrał się za jedzenie.
Właściciel
I jedliście tak, popijaliście coś i gadaliście o pierdołach.
Warto zatem przyśpieszyć czas posiłku do chwili, gdy już skończą i udadzą się spać by brać się do roboty dnia kolejnego.
Właściciel
Właściwie to zasłużony sen przerwał Ci jeden z żołnierzy.
- Chyba mamy problem. - powiedział krótko.
-Hem? Co nam ma przerwać sen...?- Powiedział kierując wzrok na rozmówcę.
Właściciel
- Drowy. - odpowiedział, a to jedne słowo zbudziło wszystkich natychmiast.
-No i co z nimi? Kłopotów szukają czy co?
Właściciel
- Spać nie mogłem to wybrałem się na przechadzkę. Zobaczyłem ogniska to poszedłem sprawdzić. Liczyłem na jakąś karawanę kupców, a tam był cały pieprzony oddział Drowów.
-Drowy to raczej same nic nie mają, stracilibyśmy tylko czas na walkę z nimi, a tu jeść trzeba.
- Ale jeżeli ty nie będziesz gadać, to tylko przedłuży twoje cierpienia ...
Właściciel
FD_God:
- Czyli nie rozpie**olimy ich, tak?
Zero:
- Weź się wal. Zachęciłabyś mnie jakoś inaczej, a nie tylko gadasz o śmierci i cierpieniu.
- Mogłoby się też zdarzyć, że byś to przeżył ... Mógłbyś spróbować dokonać zemsty ... Ale niewiem, czy to by ci odpowiadało
-No nie, przynajmniej nie dzisiaj. Teraz mamy swoje kilka dni wolnych od pracy.
Właściciel
Zero:
Bardziej spodziewałem się przekupstwa czy czegoś takiego.
FD_God:
Pokiwał głową i odszedł, ale mogłeś usłyszeć ciche westchnienie ulgi.
-Drowy tutaj... Coś pewnie szykują...- Pomyślał, po czym wrócił z powrotem do tego co robił wcześniej, a mianowicie snu.
- Przekupstwo powiadasz ? Na co ci pieniądze, skoro nie będziesz za bardzo mógł wrócić ? Oni już pewnie uznali cię za martwego ...
Właściciel
Zero:
- A to aby nie o to chodzi? Nowe życie i te sprawy.
FD_God:
Zasnąłeś, ale jako jedyny w obozie. Reszta siedziała przy ognisku pijąc, jedząc, grając w karty i rozmawiając, ale broń mieli pod ręką.
No i bardzo dobrze, lepiej by ktoś był gotowy nim ich sąsiedzi postanowiliby zrobić coś głupiego. Spał tak do rana lub do czasu aż ktoś go nie obudzi z jakiegoś powodu.
Właściciel
Spałeś do rana. Budząc się stwierdziłeś, że tylko Ty, Thrall i jeden wojownik jesteście przytomni. Reszta odsypia niespokojną nockę.
-Cóż tam chłopy, nocą coś się działo czy tylko się bawiliście?
Właściciel
- Spokój, ale lepiej dmuchać na zimne. - stwierdził jeden.
-Lepsze to niż w ogóle się nie obudzić lub z podstawionym łukiem pod mordą. Dobra, poczekamy aż reszta odeśpi i zwijamy ten obóz.
- Coś nie sądzę, żeby to się udało, ale skoro tak wolisz ... Ale niewiem, jaka kwota by cię interesowała ?
Właściciel
FD_God:
Trwało to kilka godzin, ale w końcu wszyscy byli gotowi do drogi.
Zero:
- To była tylko taka sugestia. Nie mówię, że chcę pieniędzy. Poza tym i tak mnie zabijecie po tym przesłuchaniu.
-Zebrani? To wsiadamy na ogary i w końcu jedźmy z czymś się rozprawić.
- Jeżeli informacje byłyby dokładne, to kto wie ... Mógłby mi się jeszcze przydać
Właściciel
Zero:
- Ciekawe czemu Wam nie wieżę.
FD_God:
I ruszyliście.
- Dokąd teraz? - zapytał jeden z wojaków.
- Wam ? Najbardziej to zależy ode mnie, więc nie jest to aż tak trudne ...
-Do miejsca gdzie trawa jest zielona, a kobiety piękne. Rzecz jasna idziemy gdziekolwiek znajdziemy jakąś normalną wiejską czy inną ludność.
Właściciel
FD_God:
- Sporo drogi, ale pewnie się opłaci. - stwierdził i ruszyliście.
//Zmiana tematu. Powiem gdy będziesz na miejscu i dodam jakąś pasującą lokację.//
Zero:
Teraz wrócił do milczenia.
- Jeżeli nie rozumiesz, o co mi chodzi to może to do ciebie dotrze ... To ja tutaj dowodzę, więc nikt nie ma więcej do powiedzenia ode mnie tutaj ...
- Ciężki przypadek ... To znaczy, że jeżeli ja powiem, że mają kogoś nie zabijać, to nie mogą tego zrobić ...
Właściciel
- To Mroczne Elfy. Muszą być bardzo lojalne. - rzekł i jakoś nie sprawiał wrażenia zmęczonego czy cierpiącego.
- To nie jest tak do końca prawda ... Każdy może zostać zdradzony ...
Właściciel
- Was, mrocznych nie uczyli co to sarkazm albo ironia? - zapytał. - Właśnie o to mi chodziło. - mruknął po chwili.
- Skoro jesteś taki mądry, to powinieneś wiedzieć, że mogłabym zrobić teraz ze sobą wszystko, co mi się podoba
Właściciel
- I tak jestem martwy. - stwierdził zaskakująco szczerze.
- A niby czemu tak twierdzisz ... Skoro jeszcze możesz oddychać
Właściciel
- Na Plugawych Ziemiach, w towarzystwie oddziału Drowów, z trucizną krążącą w żyłach... Tak. Na pewno mam szanse na przeżycie.
- Jednakże twój przypadek jest już beznadziejny .... Szczególnie, jeżeli odmawiasz odpowiedzi na moje główne pytanie !
Właściciel
- No właśnie. - mruknął. - Skoro sytuacja jest, aż tak beznadziejna, a ja nie mam ochoty jeszcze pożyć to po co mam z Tobą gadać?
- Jeżeli byś mówił, to prawdopodobnie udałoby się ci przeżyć na tyle długo, żeby ... no niewiem ... Na przykład opowiedzieć o tym innym ... Albo zrobić coś innego
Właściciel
- Jakoś mnie to nie pociąga. Życie na tym padole łez też nie.