Xardon wpadł do wieży, Zaraza chwilę potem, a tuż za nim zamknęło się przejście. Dwójka znalazła się w pomieszczeniu w kształcie litery "C". Tuż przed nimi znajdowała się metalowa, spora głowa węża, a za nią walec nakreślony przez obejmujące go ramiona komnaty. Wszystko w pomieszczeniu, łącznie ze ścianami, było zrobione albo z szarego metalu, albo tej dziwnej skorupy przypominającej zaschniętą ludzką tkankę. Wszystko było też utrzymane w kształcie kojarzącym się raczej jednoznacznie, nawet ściany. Albo fallicznym, albo nieco bardziej żeńskim, choć pojawiały się także wizerunki całych ludzi, głównie kobiet, oczywiście powyginanych w przeróżne lubieżne pozy. Po prawej i lewej stronie znajdowały się dwa portale wyrzeźbione w ten raczej damski kształt. Z jednego z nich buchnął ogień i wyskoczyła jakaś
postać. Przypominała ona kobietę o szarej skórze i siwych włosach, która kiedyś mogła być całkiem atrakcyjna. Teraz była naga, jeżeli nie liczyć ozdób i biżuterii. Z jej palców wyrastały długie, ostre pazury, na które nałożone były złote pierścienie. Najbardziej intrygująca, a zarazem odrzucająca w jej postaci, przynajmniej jak na ludzkie standardy, była spora szrama rozciągająca się od krocza aż po klatkę piersiową. Jej przeznaczenie wkrótce stało się jasne, kiedy postać rozpruła się, nie przestając wydawać lubieżnych jęków, a z powstałego otworu, oprócz krwi, wychynęła macka zakończona kolcem, przypominająca żądło Zarazy. Postać machnęła nim kilka razy, po czym z powrotem schowała do wewnątrz, a następnie ustawiła się do walki. Co ciekawe, pożądanie praktycznie nie schodziło z jej twarzy...
Natalie pospiesznie rzuciła okiem na nowych przeciwników, a następnie na szerokość tunelu i stłoczoną resztę grupy. - Nie zdążymy zawrócić... - Mruknęła sama do siebie, po czym zdeterminowana wystąpiła naprzód. - Odsuńcie się lepiej... - Rzuciła przez ramię, po czym pociągnęła z całej siły za pasek wystający z jej ubrań. Te nagle poluzowały się w dziwnych miejscach i opadły na ziemię. Drużyna jednak nie zdążyła nacieszyć się długo wdziękami kobiety, bo ta nagle zaczęła porastać futrem. Gęste, czarne włosie pokryło jej skórę, podczas gdy ciało zaczęło puchnąć i zmieniać się. Nie potrwało to długo, jak przed drużyną stanął całkiem spory wilkołak i tylko warkocz wciąż zwisający z tyłu głowy przypominał o dawnej postaci Natalie. Potwór ruszył biegiem na wrogów, warcząc i sapiąc.
Kain albo nie wyczuł co się kroi, albo postanowił nie zwrócić na to uwagi, gdyż zamiast tego podleciał do bramy i zaczął ją badać.