Filizaneczkaherbaty
Febere
- Ale był niestabilny w zawiasach. Miał je ostro wyje**ne. Dziwię się, jak za cały dzień mnie nie zabił.
Właściciel
Ray
- to cud, że jeszcze żyjesz
JD
Wylądował na placu przed szkołą. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów i wyciągnął jednego z kilku ostatnich. Zapalił go zdolnością kontrolowania ognia i przyłożył do ust. Czemu nawet nikotyna nie mogła go uspokoić? Czemu w ogóle tak odchodził od zmysłów?! Jasna cholera, trza było nie umierać podczas dorastania, teraz nie mógł się z tego okresu "życiowego" wyrwać.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Powiedział mi to samo. – przypomniała sobie te piękne, zielone, martwe oczy. Kocha jego oczy. Są piękne. I martwe.
JD
No i znowu papieros upadł na ziemię a obok ciebie stał ten sam typ, co wcześniej.
- Palenie ogólnie na terenie szkoły jest zabronione! Nie czytales regulaminu placówki? - Co jest z nim nie tak, takie świętoszki już dawno powinny spać
JD
- Dobra, dobra, weź wyluzuj lub spi***alaj, marnujesz mi papierosy - wywrócił oczami, po czym ruszył w stronę wyjścia z terenów szkoły. Takie typy serio mu działały na nerwy. Ten gościu miał szczęście, że dzisiaj mniej się przejmował takimi pierdołami.
Właściciel
Ray
- może faktycznie się zmienił. Szkoda, że jest martwy. Sam nie wiem co o tym myśleć
Filizaneczkaherbaty
Febere
- Jak myślisz, jak go zabito? Musiał się nieźle komuś nawinąć.
Właściciel
Ray
- podejrzewam, że wysłano go tam, skąd przybył. Albo wepchnięto w czarną dziurę
JD
A ten dalej za nim szedł, tylko teraz wyglądał na po prostu zaciekawionego jego osobą
Właściciel
Ray
- a jak inaczej zabić gaz? Wsadź go tam, gdzie nawet światło nie ucieknie. Co też on musiał odwalić, żeby zginąć... Naprawdę szkoda mi się go zrobiło - mówił szczerze. Nawet polubił Marka.
Filizaneczkaherbaty
Febra
- Kiedy z nim byłam, był człowiekiem ;-;. – kłamała jak z nut.
Właściciel
Ray
- człowiekiem mówisz? - zaczął powoli obniżać swój lot. - to coś nowego
Filizaneczkaherbaty
Febere
- Mhm. Poniekąd się we mnie zakochał, ale co ja tam wiem.
Właściciel
Ray
Wylądował w parku.
- I nie próbował poderżnąć ci gardła?
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Obiecywał mi, że to zrobi. Ale... Jak widać, nie udało się... - rozsmuciłam się teatralnie.
Właściciel
Ray
- nie martw się. Mark nigdy nie daje się tak łatwo. Pewnie okaże się, że po raz kolejny sfingował swoją śmierć
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Powstrzymała się przed wyrwaniem Ray'owi oczu.
- Pewnie nie... Umarł na moich oczach... Usłyszałam huk wystrzału... Na szczęście zdążyłam uciec, ale nie on.
Właściciel
Ray
- a więc to faktycznie koniec... będzie mi go brakowało
Filizaneczkaherbaty
Febere
Postanowiłam się także nie odzywać, mógłby mnie wykryć. Co jak Ray przypomniał o moich krwawych dłoniach..?
Właściciel
Ray
- a tak właściwie to o co chodzi z tymi zakrwawionymi rękoma?
JD
- A ty czego idziesz za mną? Znowu będziesz mi gasić papierosy? - zapytał neutralnym tonem głosu, idąc ku wyjściu.
Filizaneczkaherbaty
Febra
Szybko Febere...
Próbowała się pociąć?
Odpada, nie jest miękką pi**ą!
- Próbowałam jakoś go ocucić i zatamować krwawienie. Widocznie pocisk był z pistoletu, który ma falę roznośną łamiącą.
Właściciel
Ray
- mówiłaś, że uciekłaś po usłyszeniu wystrzału - podejrzliwość level over 9000
Filizaneczkaherbaty
Febra
- Przecież nie zostawiłabym Mark'a, nie jestem taką dz*****. Odbiehlam dalej, po jakimś czasie ponownie przyszłam, by zatamować krwawienie. To było w lesie, nie miałam tam zasięgu.
Właściciel
Mark
- a oprawca po prostu sobie poszedł? - coś mu tu śmierdziało. Najwyższy czas wziąć kąpiel.
Filizaneczkaherbaty
- Szczerze nie wiem. Szukaliśmy w ogóle medalionu matki natury, może to ona, ja nie wiem. Aczkolwiek, kiedy przyszłam, nie udało mi się to zrobić, i szybko uciekłam z lasu, by mnie nie postrzelono. Jestem wampirem i mój bieg jest szybszy od innych istot, dzięki czemu mnie nie dogoniono.
Właściciel
Ray
- no dobra, powiedzmy że ci wierzę - położył się na ziemi. - mam jedną sprawę do załatwienia, chcesz iść ze mną?
Właściciel
Ray
- no to lecimy - no i poleciał.
//Zmieniamy temat na kawalerkę Raya, ok?
JD
- Ja tylko pilnuję, żeby każdy przestrzegał przepisów, co w tym złego? - Aż ma się ochotę powiedzieć "Już dawno po dobranocce, idź spać"
JD
- To w tym złego, że czasami warto wyjąć kija z dupy i dać innym święty spokój - stanął metr za bramą szkoły - Czy jeśli tu zapalę nadal się będziesz czepiać?
JD
Pokręcił tylko głową ale i tak do niego podszedł
- Jesteś duchem?
JD
- Aha. Duchem z formą fizyczną - odparł, wyciągając nowego papierosa i zapalając.
JD
- Duch może mieć formę fizyczną?
JD
- Jak widać. Ale nie każdy, bodajże tylko dusze o idealnej równowadze między dobrem a złem oraz takie, na które rzucono czar - zaciągnął się dymem papierosowym.
JD
- Którym z tych dwóch jesteś? - Wyglądał, jakby robił sobie w myślach notatki
JD
- Równowaga - mruknął tylko w odpowiedzi, wydmuchując chmurę dymu tytoniowego.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Wybiegła na plac, już nie płacząc. To nie ma sensu.
Natomiast widok przed jej oczami się rozmazał, a głowę jakby ściśnięto. Spadła na ziemię mdlejąc.
Moderator
juliet
Dobiegła do zoe
-sis? Wstawaj!-krzyknęła jej w twarz. Co robić co robić?
-ivo? Dźwoń po karetkę a pozwolę ci się gryźć w szyję do końca życia!
Ivo dzwoni po ziomka z pogotowia. Po chwili w krzaków wyjeżdza ambulans
Ivo
Ziomek odebrał dwa sygnały później.
- Czego znowu, nic ci nie wiszę, mendo!?
Ivo
-Dzbanie nie rób scen tylko wsiadaj to batmobila i przyjeźdzaj do mnie pod szkołę. Mamy tu gorącego na orbicie- rozłącza sie
Ivo
Dostał SMS'a od tamtego numeru:
Nigdzie nie jadę, spi***alaj, gnojku.
Ivo dzwoni na normalne pogotowie
Ivo
- Linia pogotowia ratunkowego, słucham?
-Halo, mamy tu przypadek utraty przytomności pod szkołą proszę przyjechać
JD
Chłopak (?) nagle spojrzał w stronę wyjścia z szkoły
- Ktoś zemdlał!
JD
- W tej szkole to chyba częste.
Pali se dalej. Bo co go to obchodzi?
Ivo
- Pod jaką szkołą? Proszę podać adres.