Plac przed szkołą [Archiwalne, II sezon]

Temat edytowany przez Filizaneczkaherbaty - 11 czerwca 2019, 12:48

Avatar kosmiczny_kamien
Scotty

Przewrócił, albo przewróciła idk, oczami i westchnął
- Ale mnie uratowałeś, a to raczej coś znaczy więc... Emm, wybaczam ci?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- yay! - przytulił go/ją/to coś

Avatar kosmiczny_kamien
Scotty

Mmmm mokro ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- czy ty jesteś z wody?

Avatar kosmiczny_kamien
Scotty

- Tak - Krótko, zwięźle i na temat

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- brzmi super... - oczy mu się zaświeciły z zachwytu. Serio, zabłysnęły błękitnym kolorem.

Avatar kosmiczny_kamien
Scotty

- A ty jesteś furry nietoperzem, też fajnie

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- pół smokiem, pół nietoperzem! - uśmiechnął się.

Avatar kosmiczny_kamien
Scotty

- Jeszcze fajniej - Posłał ci uśmiech - Pora na mnie, zauważyłeś, może nie, ale jest późno

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- A no racja. To cześć!

Avatar kosmiczny_kamien
Scotty

Dzieciak wstał i poszedł w stronę budynku szkoły, ówcześnie rzucając w twoją stronę krótkim "Do zobaczenia"

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

Rozejrzał się po okolicy za jakimś parkiem

Avatar kosmiczny_kamien
Scotty

Zobaczyłeś znak, wskazujący drogę do parku

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

Idzie tam, dokąd prowadzi znak.

Avatar kosmiczny_kamien
Scotty

Miły spacerek, a jakże. Wcale nie niebezpieczny, bo w końcu wszyscy wychodzimy na dwór do parku o 3 w nocy.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

Ale on uwielbia noc i ryzyko. Wielki smoko-nietoperz w środku miasta. Co złego może się stać?

Avatar Historyjka
Scotty

Nagle do parku zajechała furgonetka hycla. Zatrzymała się obok niego. Może hycel chciał się po prostu z nim przywitać?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

Nieco przyspieszył kroku. Raczej nie przyszedł po psa.

Avatar Historyjka
Scotty

Nagle coś zacisnęło mu się na szyi i został wciągnięty z zaskoczenia do furgonetki.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

Zaczął kaszleć.
- człowieku, pogięło cię!?

Avatar Historyjka
Scotty

To coś co założono mu na szyję...
Okazała się to być metalowa obroża.
Dziewczyna spojrzała na niego, zamknęła drzwi i wsiada bez słowa za kierownicę.Zdjęcie użytkownika Historyjka w temacie Plac przed szkołą [Archiwalne, II sezon]

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- Znam swoje prawa... - natychmiast się uspokoił, kiedy zorientował się z kim ma do czynienia. - hej, trochę dziwny sposób na podryw, czyż nie? - zamrugał oczami.

Avatar Historyjka
Scotty

- Jesteś bezpański.
Powiedziała ruszając furgonetką.
Miała ładny, ale obojętny głos.
- Wezmę cię do schroniska. Trafisz do adopcji i będziesz miał nowy dom - dodała.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- czekaj, co? Chyba się pomyliłaś, ja mam właściciela!

Avatar Historyjka
Scotty

- Bez obroży i nie zachipowany, sprawdzałam czytnikiem. To znaczy, że bezpański, nie obchodzi mnie nic innego.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- Mogłabyś chociaż podjechać i sprawdzić? Moja szkoła jest niedaleko... - spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.

Avatar Historyjka
Scotty

- Nie ma obroży i nie zachipowany, znaczy bezpański - powtórzyła jedynie twardo.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- gadający i inteligentny, znaczy pełnoprawny obywatel - powiedział równie twardo co ona.

Avatar Historyjka
Scotty

- Śmiem wątpić. Wiele zwierząt gada w tej okolicy, to nic nadzwyczajnego - rzekła.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- ale niewiele zwierząt jest chodzącym nieszczęściem - zaśmiał się.

Avatar Historyjka
Scotty

- To chyba niewiele widziałeś świata.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- i tu się mylisz złotko. Urodziłem się w Kanadzie. Nauczyłem się mówić tylko po to, aby przypodobać się jednej dziewczynie. Pomyliłem kierunki i ze Stanów zjednoczonych trafiłem do Hiszpanii. A tam nauczyłem się języka, aby podrywać dziewczyny. I przy okazji nabawiłem się strachu przed bakłażanami. A potem zwiedziłem Indie. Nawet w Japonii byłem! Nigdy wcześniej nie widziałem tylu pluszaków z moją podobizną! A ty gdzie byłaś?

Avatar Historyjka
Scotty

- I czego to dowodzi? Zwierząt nieszczęść jest pełno, ale nie wyglądają jak ty. Co do mnie, byłam we Francji, Szwecji, Grecji, USA, Polsce, Rosji, Chorwacji, Czechach, Chinach, Czarnogórze, Albanii, Kosowie, Litwie, Sri Lance, Kongo, Australii, Armenii, na Madagaskarze i w wielu innych krajach.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

Zaczął rozglądać się za drogą ucieczki. Może udałoby się rozwalić drzwi?
- dużo podróżuję. Jestem zwierzęciem, którego nie można trzymać w klatce. To tak jak z rysiami. Wymagają potężnych rezerwatów. One są traktowane po królewsku, a ja to co? Będę zamknięty w klatce, zmuszony do znalezienia właściciela którego nie chcę. Ja chcę znaleźć kogoś godnego. Dobrodusznego. No i zaznajomionego z Rayquazą. Czy moja podróż musi się właśnie tak kończyć? W więzieniu? Nie tak planowałem swoją śmierć - strzelił focha.

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Alexander
Wszedł na plac szkoły z uśmiechem, który zdawał się być nienaturalny.
Ciągnął za sobą walizkę zaciekle dyskutując z personą, jakiej nie było, i nazywał ją Gabrielle.
- Tak, Gabrielle. Dokładnie. Jak dobrze, że nawet po tym mnie rozumiesz... – uśmiechnął się i ruszył biegiem, nachylając się do przodu, do drzwi.

Avatar Marequel
Hamza
Wchodzi na plac z torbą podróżną na ramieniu i idzie w kierunku szkoły

Avatar
Filizaneczkaherbaty
Alexander
Zatrzymał się dosłownie przed drzwiami, tak z trzy metry. Podszedł i otworzył drzwi, po czym wszedł, zamykając je szczelnie.

Avatar Historyjka
Scotty

- Nie przesadzaj! Jak nie znajdziesz szybko nowego pana to ja cię wezmę do siebie.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- a mógłbym chociaż odwiedzić znajomą?

Avatar Historyjka
Scotty

- Niewykluczone. Ale nie teraz.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- to niesprawiedliwe...

Avatar Historyjka
Scotty

- Nie narzekaj. Mogłeś trafić gorzej.
Furgonetka nagle zatrzymała się gdzieś.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

- w sumie to masz rację. Kiedyś próbowali mnie zjeść

Avatar Historyjka
Scotty

- Plus trwa teraz sezon łowczy.
Dodała cicho w lekkim zamyśleniu.
- Chodź - otworzyła drzwi furgonetki.
Znajdowali się w schronisku. Nawet niebo ogrodzono metalową siatką, by nie dało się odlecieć. Dziewczyna wysiadła bez słowa.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Scotty

Posłusznie wysiadł.
- błagam, weź mnie adoptuj. Ja nie chcę trafić do jakiegoś świra! - spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.

Avatar Historyjka
Scotty

- Podejrzanym typom nie udzielamy adopcji, jeśli gdzieś trafisz to na pewno do dobrego domu - zapewniła go łagodnie.

//Czej, zrobię temat schroniska.

Avatar
GrandAutismo
Że89
No cóż. Przybyła. Cel jest bliski. Zlikwidować stary model jako ostateczne udowodnienie swojej lojalności i przydatności. Nic trudnego. Prawda? Mogłaby nawet zostać sama zlikwidowana. Nie robi jej jakiejś różnicy czy żyje czy nie. Jest pewnie już szkolony następny model.Aczkolwiek na razie nie powinna sobie tym myśli zaprzątać. Na szczęście, że program jej przeszkadza myśli o nie lojalności i liczy się tylko wykonanie misji. Tylko to. Misja.
//Okej. Aktywacja długich postów! Jeśli sobie nie zapomnę to zacznę dłużej pisać.

Avatar kosmiczny_kamien
Że89

No póki co widzisz jedynie, że jest w ch*j późno

Avatar
GrandAutismo
Ж89
Czy to aż takie ważne? Czy nie będzie po prostu prościej? Trzeba tylko znaleźć. Cel i nic więcej. Płatny zabójca nie jest zbyt trudną posadą jeśli wie się co zrobić. Postanowiła skierować się do szkoły już w wiadomym celu.

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku