Isaac:
- Morda, rozmawiam z kim chcę i kiedy chcę - warknął na Hansa lekceważąco.
Wrócił do rozmowy z Adrienem.
- I tym bardziej cię nie zjem, nie pożeram kolegów z klasy. Znajdź se innego kanibala.
Ellie:
Nadal jest pozbawiony przytomności.
Ale wygląda słodko z zamkniętymi oczami.
- Nyuu~! Nie znam innego i już nigdy nie znajdę takiego jak ty. Zrób dla mnie wyjątek. Ładnie proszę. Zrobię wszystko co będziesz chciał!
Ok, nie mógł tego słuchać bo będzie miał koszmary w nocy a nie za bardzo mu się to widzi.
Odciągnął Ellie a potem Vane trochę dalej od tej dwójki pojebów i kontynuował próby budzenia ich.
Właściciel
Ray dalej leżał na ziemi, z uwagą przyglądając się sytuacji. - Nie chce nic mówić, ale ten upadek trochę bolał -
Filizaneczkaherbaty
Alice
-Spokojnie, nie jestem człowiekiem.
Zoe
I pociągnęło ją. Ale przynajmniej pomogła wstać Rayowi.... Który potem się za sprawą pociągnięcia przewrócił.
Alice
Uspokoją Tanję, po czym zeskakuje i pomaga wstać Rayowi.
-Alice. - powiedziała wystawiając rękę leżącemu chłopakowi. Nie żeby coś, ona właściwie chciała pociągnąć w górę, bo siłę to ona ma.
Vane i Elliah:
Oboje byli nieprzytomni. Mieli gorączkę. Całe ich ciała przeszywał dreszcz.
Isaac:
- Aha? - spojrzał na niego jak na interesujący okaz poje** - To leć mi skołuj jakąś dobrą kawę to się zastanowię.
//On może jeść i pić wszystko, normalne rzeczy też żre. Ale mięsko jest naj.
Filizaneczkaherbaty
Alice
Pomaga wstać, podnosi Raya do pionu. Zaraz potem znajduje się przy Elliahu i Vane.
-Ludzie, oprócz Isaaca, pomóżcie jakoś... - przykucnęła i potrzęsła lekko ramieniem Elliaha
Adrien
I rzeczywiście chwilę później go nie było, bo poleciał po kawę.
Franek
- Pyszne było to jabł... - rozejrzał się. - Em. Co tu się. - wyrzucił ogryzek i podszedł do nieprzytomnych. - Co im?
Filizaneczkaherbaty
Alice
Odwraca się do Franka
Śliczny.
-Nie wiem za bardzo, ale zemdleli. Laska już drugi raz na dziś, z moich obserwacji. A chłopak nie wiem dlaczego... Isaac, maczałeś w tym palce?
Moderator
kastian
Podchodzi do Zoe i alice
-te świry
Pokazuje palcem na isacca i tego drugiego
Gadają o jedzeniu ludzi. Jeden jest kanibalem a drugi chce by ten pierwszy go zjadł.
Powiedział robiąc iluzję z mini pociągiem który jedzie w powietrzu obok głowy alice
Franek
- Mmm, rozumiem. Trzeba by ich jakoś do pielęgniarki... Albo ją tutaj zawołać. Wyglądają jakby mieli gorączkę. - ostrożnie dotknął czoła Elliaha, a później Vane.
Vane i Ellie:
Mają gorące, rozpalone czoła.
Isaac:
Podszedł do nieprzytomnych.
- Ej, moje gadanie może kogoś przestraszyć, ale nie wywołuje cholernej gorączki, to nie moja wina! - wypowiedział się z zażenowaniem w swojej obronie.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-O ku*wa. - powiedziała tylko blada na twarzy.
Alice
Patrzy się na pociąg z uśmiechem.
-To ja pójdę po Fosforówę. - powiedziała tylko, po czym poszła. Nagle coś wybuchło. To kot się pojawił, po czym w postaci dymka leci za Alice. A królik skacze za nimi
Przyłożył dłoń do czoła Ellie
Fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck fuck i jeszcze raz fuck
Przynajmniej ktoś mu w końcu pomaga ale mimo wszystko fuck!
Ok, co robić
Spojrzał na Franka
- Pomożesz mi ich zanieść? - Spytał z nutką przerażenia w głosie
Franek
- J-ja... Nie wiem czy ich uniosę, ale postaram się. - wziął ostrożnie dziewczynę pod pachy i podniósł ją. - Wiesz gdzie jest gabinet pielęgniarki?
Moderator
kastian
Nie, spokojnie ja złapię za ręce ty za nogi i razem ją zaniesiemy ok?
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Ruszyła mózgiem i przyłączyła się do niesienia pomocy
Franek
- Na dobrze, tylko ostrożnie.
Adrien
- Już jestem~ - podszedł do Zacka, z wyraźnym zadowoleniem, ze spełnienia zadania. Podał mu kubek z gorącą kawą.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Czy-Czy mog-mogę jakoś po-po-po-po-po-pomó-pomóc?
Hans podniósł Ellie w stylu panny młodej.
Na jego szczęście chodził na te treningi w szkole a Ellie nie jest jakoś specjalnie ciężki więc może z lekkim trudem ale udało mu się nie wyje**ć zaraz po wstaniu.
- Wiem gdzie jest gabinet pielęgniarki - Powiedział i zaczął ich prowadzić.
Jak się po drodze nie wywali i przypadkiem sam nie zabije poszkodowanego to będzie cud.
W siatkówkę to on może grał ale nie zmiania to faktu, że jest pi**ą.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Aha
Oke
-Czy-Czy mog-mogę jakoś po-po-po-po-po-pomó-pomóc?
Właściciel
Ray walnął się w głowę.
- Właśnie, nie przedstawiłem się! Ray McCloud, do usług, a wy to? -
Isaac:
- Dodawałeś coś do niej czy zwykła, czarna kawa? - zapytał dość nieufnie, biorąc kubek od Adriena. Szczerze to nie spodziewał się, że ten serio poleci mu po kawę.
Ellie:
Jest lekki, więc niesienie go to nie problem.
- ...stąd nie ma wyjścia... - wymamrotał przez sen niespokojnie i mało wyraźnie.
Vane:
- ...musi być... wyjście... - teraz to ona majaczyła przez sen i gorączkę. Tylko... dlaczego to wyglądało jak dialog? Mieli jeden sen? To... chyba niemożliwe.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
O ku*wa
Pomaga jakoś.
-Ra-Ray, pomóż za-zanieść tą dziewczynę do pielęgniarki... Proszę.
Moderator
kastian
Cholera. Ray? Jak masz mi pomóc to ty bierzesz ją za głowę ja za nogi i idziemy ok?
//Dante bubo x
Adrien
Zachichotał cicho. - Zwykła~
Franek
- Musimy się pospieszyć...
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Ka-kastian? Pomo-pomo-pomożesz?
On już szedł z Ellie w stronę budynku i tylko rzucił reszcie pośpieszające spojrzenie.
Normalnie to by pobiegł, albo by chociaż próbował, ale teraz musi na nich czekać bo wygląda na to, że tylko on zna drogę.
Właściciel
Ray bohatersko wziął dziewczynę na ręce.
- dokąd mam ją zabrać? -
Moderator
kastian
Do pielęgniarki. Chodź za mną! Tylko jej nie upuść.
Powiedział po czym poszedł do drzwi na korytarz
Właściciel
Ray pobiegł za nim, starając się nie wywalić
- tam gdzie ja, tam i kłopoty. Zupełnie jak mój ojciec - westchnął.
//Rozumiem, że kontynuujemy w temacie "korytarz"?
Moderator
//nim. Kastian to facet//
Moderator
tanja
Heh. Czas wracać do domu. Naszedł mnie pomysł. Ku*wa! Muszę to sprawdzić.
Powiedziała po czym wróciła do domu
Isaac:
- ...śmiejesz się, jakbym zapytał czy dodałeś mi pigułkę gw*****, a mi ku*wa o mleko i inne takie pierdoły chodziło. Niektórzy piją kawę z dodatkami - powiedział, biorąc łyk napoju.
Adrien
Schował dłonie do kieszeni, patrząc na niego z pewnego rodzaju niecierpliwością.
Kawa była nawet dobra, mocna.
Isaac:
- ...dziwnie się na mnie gapisz.
Adrien
- Zastanowiłeś się już? - burknął.
Isaac:
- Taa. Ni ch*ja, nie mam zamiaru cię zjeść. Żegnam - odwrócił się w stronę szkoły i poszedł se. W sumie słodki ten Adrien. Ale dziwny. Nigdy posiłek go nie prosił o zjedzenie, więc chyba łatwo zrozumieć dyskomfort jaki w tej chwili odczuwał.
Adrien
- Ha!? No na pewno! To na co ci przynosiłem tą kawę!? - oburzony poszedł za nim.
Isaac:
- Bo chciałem się napić, a nie chciało mi się iść po tą kawę? - odpowiedział pytaniem retorycznym na pytanie retoryczne.
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Wchodzi na plac. Rozgląda się. Poprawia swoje okulary, które raczej ubrała nie z wady wzroku, ale z challengu jaki zadała jej jej koleżanka.
Rozgląda się i widzi parę chłopaków. Uśmiecha się, zamyślona. O tak, w końcu prosta droga pożywienia.
- Musisz mi się odpłacić! - fuknął, idąc tuż za nim.
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Wyostrza wzrok... Czy to ten dzieciak?
Oke..
Dziwne
No ale idzie za dwójką chłopaków, popijając sok pomidorowy
Isaac:
- Dobra, chcesz to masz - odwrócił się do niego i... pocałował go? A nie. Czekaj. Odgryzł mu koniuszek języka i przegryzł wargę. To nadal pocałunek czy bardziej jakieś sadystyczne rytuały miłosne?
//Bardziej czysty sadyzm//
Adrien
Od razu oblał się mocnym rumieńcem. Mocno zagryzł przegryzioną wargę, przez co krew spłynęła po jego podbródku. - Waa~! Więcej!