CzarnyGoniec pisze:
Negowanie ewolucji to dokładnie negowanie faktu naukowego.
Dobra, tu się zgadzam, popisałem się brakiem w wiedzy. Powtarzam jednak, on nie neguje całej teorii ewolucji. On jest takim PRAWIE (bo czasem mu odwala) najbardziej racjonalnym kreacjonistą, czyli np. jak ja (tyle że ja staram się być tym max racjonalnym). Nasze założenia mówią, że "ewolucja przystosowania" jak najbardziej istnieje, ale to, że niby wszystkie organizmy na Ziemi powstały z bardzo prostych organizmów już nie jest prawdą.
Owszem nie trzeba przyjmować wszystkiego bezkrytycznie. Ale odrzucanie i atakowanie czegoś, czego się nie rozumie świadczy o ignorancji i jest jak najdalsze od rozumowego podejścia do rzeczywistości.
Zgadzam się z tym, że on często nawet nie sprawdzi informacji o danym temacie, a już wypowiada się jak ekspert, co automatycznie czyni go ignorantem. I paradoksalnie robi to wbrew naszej wierze, bo Bóg nakazał być uczciwym we wszystkim, co oznacza również myśli i przekonania.
A mówiąc o tym robieniu z siebie idioty miałem na myśli to, że on często powie coś specjalnie bardzo prosto i bez wdawania się w szczegóły. Przez co ludzie, którzy są obznajmnieni z takim tokiem rozumowania zrozumieją go, a reszta może nie zrozumieć i pomyśleć, że myśli coś zupełnie innego niż w istocie.
Dokładnie tak jak Korwin ze swoim zwykłym stwierdzeniem zależności: "Of course, women MUST earn less than men, because they are weaker, smaller and less inteligent", w którym miał na myśli "must" jako opisanie niejako prawa rządzącego światem (de facto jest to poprawnie użyty mechanizm j. angielskiego). Natomiast wiele osób odczytało to "must" jako "have to", czyli jako przekonanie Korwina, że kobiety POWINNY zarabiać mniej. A czego on absolutnie nie miał na myśli.
Coś takiego jest z Cejrowskim. Kluczem jest wsłuchanie się i spróbowanie zrozumienia, co ma naprawdę na myśli.