Folwark Mercuriusa

Avatar korobov
Moderator
Zaczerpnął powietrza,po czym przechylił to do góry i do dna wypił.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
No i winko w końcu piernicznęło w czerep
będą problemy z percepcją

No i poczułeś, że mimo wspaniałego smaku który powoli zaczął mijać... to nie było to, czego potrzebowałeś, potrzebujesz czegoś innego, czegoś bardziej metalicznego w smaku jeśli wiesz o czym mówię. Zacząłeś odczuwać głód i chęć zamordowania kogoś.

Avatar korobov
Moderator
Nie. On nie jest potworem. Tylko krew zabitych. Tylko w samoobronie. Musi walczyć z tym. Nie jest bestią. Nie jest Carsteinem.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Rzuć na siłę woli... dla postaci bazowo robionej na maga nie powinno to być trudne, ale kto wie...

Po za tym głód narastał, a zdrowy rozsądek mówił ci, że krew wampira nie zaspokoi tego głodu, a może ci tylko.... napsuć krwi *ba dum tss*

Avatar korobov
Moderator
//6 na 17.
Ktokolwiek układa te suchary wewnętrzns, sam powinien się napić.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
no i głów chwilowo ustał, ale wiedziałeś, że to z każdym atakiem będzie gorsze...

Avatar korobov
Moderator
Udałsię do swojej komnaty sypialnej. Musi odpocząć...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
No i trafił do swej komnaty.

Avatar korobov
Moderator
Sprawdził, czy jest tu ten mały urwipołeć.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Był, leżał i chyba drzemał, miął nieco zakrwawioną buzię, ale mimo to wyglądał słodziutko.

Avatar korobov
Moderator
Podszedł do niego i najdelikatniej jak umiał otarł mu ją.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
no i otarłeś.

Avatar korobov
Moderator
Pocałował go w czółko, po czym położył go na łóżku, sam położył się obok i zasnął.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Konstante...

Obudziłeś się w środku nocy słysząc mocne pukanie do drzwi dworku.

Avatar korobov
Moderator
Wziął ze sobą szablę, pistolet, po czym zszedł do drzwi. Kogo niesie...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Wziąłbyś gdybyś wiedział gdzie są. Nie było ich tam, gdzie powinny być normalnie. Być może Leon je gdzieś przełożył, być może Reu odłożyła je do skrzyni by mały ich nie wziął i nie zrbił sobie ( lub komuś) krzywdy... nie wiadomo. Tak czy inaczej słyszysz dość silne pukanie do drzwi

Avatar korobov
Moderator
Wziął pierwszą-lepszą cięższą rzecz, którą możnaby uznać za broń i spojrzał się przez Judasza, kto lub co to.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Zobaczyłeś tylko przemokniętą zakapturzoną postać w czarnym płaszczu stojącą przed drzwuami, spod kaptura widać było usta w grymasie wyrażającym ewidentnie irytację. Wędrowiec nie przestawał pukać do drzwi.

Avatar korobov
Moderator
-Można się spytać, z kim mam przyjemność?

Avatar bulorwas
-Witajcie wysoko urodzony. Jestem Emisariuszem, że tak by rzec, na modłę specjalną. Mogę wstąpić przekazać nowinę? - powiedział na prawdę dziwny głos. Niby miał ten lindgardzki akcent i usposobienie mowy wskazujące na Kapłana Arkheta, jednak była w nim mocna nuta... mroku, zimna czy czegoś podobnego. Musiałeś patrzeć mocno do góry by spostrzec choć kawałek twarzy wędrowca, brodę dokładniej, gęstą i splecioną w 3 warkocze jak to można spotkać u nordów czy krasnoludów z północy. Któż to?

Avatar korobov
Moderator
Żeby jak najdokładniej zobrazować stan umysłu Konstantego, zaświecił się niczym podpalony fosfor pośrodku absolutnej ku*wa ciemności, i to jeszcze w soczewce powiększającej koło reflektora przeciwlotniczego, wielki znak ostrzegawczo-neonowy z jebutną zółtą farbą "NIE!", ale mniejsza. Spojrzał się na swojego tajemniczego gościa, po czym chrząknął. Zamknął Judasza, po czym pogmerał przy zamku i drzwi otworzyły się szerzej. Konsante wszedł w bok i pokazł, by gość wszedł.
-Zapraszam. Skoro wieści przybyły o takiej porze, znaczy że muszą być ważne. A w progu i w deszczu nie wypada wysłuchiwać gościa.

Avatar bulorwas
-Dziękuję za gościnę. -odrzekła broda z szerokim uśmiechem. Dopiero jak gość wszedł do domu, byłeś w stanie mu się bardziej przyjrzeć. Mimo iż przed wejściem wydawał się już wysoki, teraz nabrał wręcz kolosalnego wzrostu, wyglądał wręcz na nordycki manalit, a to za sprawą tego, że się wyprostował. Uderzył głową o sufit, jednak nie zrobił sobie z tego niczego, po prostu uchylił bardziej głowę. Gdy kaptur opadł zobaczyłeś niby opaloną twarz, jednak coś ci w niej nie pasowalo. Czarne oczy piętnowały twą duszę, czułeś jakby obrażał cię nimi na tysiące sposobów, mimo iż wyraz twarzy wskazywał coś zupełnie przeciwnego. -Mogę gdzieś usiąść? Takie sprawy lepiej omawiać na siedząco. -Jego ton był pogodny, niezwykle męski. Brzmiał jak wielki mówca, jakby imperialny polityk, jednak nadal wyczuwałeś w tym nutkę... zimna. W pomieszczeniu też zrobiło się trochę zimniej. Po wejściu gościa wiatr zaczął szaleć wyrywając ci drzwi z rąk i trzaskając nimi raz o furynę, raz o ścianę. Trzeba w końcu zamontować te wsporniki. Gdy tylko zamknąłeś drzwi, na dosłowny ułamek sekundy ujrzałeś jakby coś wskoczyło do domu, mały czarny obiekt. Ale to pewnie tylko przywidzenia...

Avatar korobov
Moderator
-O... Oczywiście. - odpowiedizał na zewnątrz tłumiąc trzęsenie się.
-W kuchni są krzesła najbliżej... Czyli wieści są złe?

Avatar bulorwas
-Może pan zaparzyć herbaty, jeśli to nie problem? Droga była strasznie długa. Czuję się jak trup- powiedział po czym wybuchł śmiechem i położył ci rekę na ramieniu. Po chwili się uspokoił. - Przepraszam, zawsze śmieszy mnie ten dowcip. -powiedział idąc w kierunku kuchni. Ty stałeś jednak nieruchomo. Po chwili nie mal włosy stanęły ci dęba. Ujrzałeś bowiem iż,dłoń którą położyć ci na barku dalej tam jest mimo iż on już jest w nim pomieszczeniu. Dodatkowo jak wychodził widziałeś iż prawy rękaw jest pusty, ale wtedy myślałeś, że rękę schował głębiej by się ogrzać.

Avatar korobov
Moderator
Wzdrygnął się, ale poszedł do kuchni.
-Proszę wybaczyć... Ale ostatni raz herabat tu była 3 lata temu... Nieszczelnie została zapakowana i zapleśniała... Mogę zaproponować co najwyżej piwo, takie chłopskie. Zbyt dużo alkoholu nie ma... Ale ogrzać i pożywić umożliwia. I proszę o nie mówienie takich żartów. Od dwóch dni mamy o wiele większe problemy z mieszkańcami Sylvani współczesnymi. - powiedział kładąc dwa kufle na stole.

Avatar bulorwas
Nagle z rękawa wysunęła się dłoń, ty spostrzegłeś, że ta na twoim barku to szmaciana imitacja. -Może być i piwo.- odrzekł spokojnie rozwalając się na krześle. Na dół zeszła Reu z toporem w łapie, ale gdy ujrzał mężyczynę, od razu go opuściła. -Alamar?! To ty?! Jak myśmy się dawno nie widzieli!- Powiedziała radośnie i od razu do was podreptała. Była rozpromieniona jak nigdy.

Avatar korobov
Moderator
-Dobrze... To... Skąd się znacie? - powiedział polewając piwo do kufli. Sam dał trzeci kufel i też sobie nalał.
-Przyjaciele Reu to też moi przyjaciele.

Avatar bulorwas
-Jak już mówiłem, jestem wędrowcem. Przez całe życie trudniłem się zabijaniem marnych pijawek, nawet za darmo. Większość stałych mieszkańców tych ziem mnie zna, choć nie wielu pamięta. Miałem akurat ten zaszczyt, że pomagałem przy narodzinach tej o to kruszynki. - zaczął czochrać jej włosy, a ona żartobliwie się wyzywała i lekko uderzałą jego dłoń. Zobaczyłeś, że jego ręce są wielkie, mógłby złapać ją w talii tak by kciuk i palec wskazujący się stykały. Nie znałeś krainy rodzącej tak rosłych mężów, ale musi taka istnieć skoro on istnieje.

Avatar korobov
Moderator
Podał kufle zgromadzonym.
-Przejdźmy do tematu. Nie, żebym popędzał. Po prostu jest to dla mnie wazne, że ktoś przyszedł tutaj w środku nocy i nie chciał nas zamordować. Życie przy Sylvanii zmienia.

Avatar bulorwas
Zaśmiał się. -Nie wiesz co przeżywają ludzie żyjący w centrum tamtej krainy. -powiedział, a ty zamrugałeś.

Gdy otworzyłeś oczy, światło ze wszystkich lamp stało się czerwone. Odbijało sie ono od czerwonej posoki na podłodze w której pływały strzępy mięśni i skóry. Widziałeś jak kolos obgryzwa Reu z mięsa a potem wypluwa je na ziemię, dla zabawy gdzie spożywa je wasz kot... Znowu mrugnąłeś.

Męzczyzna dalej siedział czochrając ją, nic się nie stało. kot wesoło miauczał wtulając się w jego nogi. Coś ci się przywidziało. A może... Emisariusz spojrzał ci prosto w oczy i zrozumiałeś. Teraz trzymał w rękach wszystko co miałeś. I może ci to odebrać.

Avatar korobov
Moderator
Spojrzał się na to, po czym usiadł. Przetarł oczy i pomasował swoją potylicę. Czemu akurat ostatnio, czemu to... Eh... Ostatnio większość rzeczy spada mu na łeb i na ch*j...
-Mogę się tylko domyślać. - ale patrzył z trwogą. Był spięty, widać to. To była... Ona w tej chwili tylko się liczyła.

Avatar bulorwas
-Nie masz się o co martwić. Nie możesz stracić czegoś czego nie posiadasz. -Uśmiechnął się szyderczo po czym pocałował z językiem Reu. Choć przypominało to raczej transfuzję śliny i zapasy na języki, Reu się to podobało. Usiadła mu na kolanach, a on zaczął pieścić jej zakątek czystości. Dam jej to co powinien dać kobiecie mężczyzna. Jak widać, ty do nich nie należysz. Pi**a jesteś Mer Usłyszałeś w głowie, a podczas tego ból był nie do zniesienia, zmusił cię go klęknięcia i złapania sie za głowę.

Avatar korobov
Moderator
Jeśli ktoś mierzyłby poziom wku*wu Konstantego, to właśnie wszystkie urządzenia mierzące wyje**łoby ze skali. Odsłonił zęby, a jego oczy zaszły krwią. Pieprzyć ból.
-Słuchaj no ty... Masz 5 sekund, aby stąd spie**olić... Albo dostaniesz taki wpie**ol, jakiego w życiu nie dostałeś. Wchodzisz tutaj, możesz być nawet jej dziadkiem... Brzydzę się tobą. Ja chciałem być pewien i byłem od dawna! Ale ty... Ty... TY!!! Ty jesteś żałosny.

Avatar bulorwas
-Żałosny? To ja chcę pokonać coś co jest poza moim zasięgiem? Chcesz rzucać się na samego Carsteina, kiedy nie jesteś sobie w stanie poradzić z jego lennikiem? - spytał retorycznie po czym naciął swój język i ponownie pocałował dziewczynę. Wiesz co to oznacza, pakt krwi, ona zostanie wampirem, albo jego nieumarłym pomiotem, ghulem. Nie wiedziałeś który los jest gorszy. Po czasie zorientowałeś się, że gdyby bardzije wykrzywić jego kończyny i zgarbić go, wyglądałby jak Strigoi Alfa. Skojarzyłeś też fakt jego stylu. To Nocny Wędrowiec, Łowca Wampirów Renegatów na usługach Carsteinów. Jedyny z Carsteinów który wkupił się w ród i nie posiada własnej ziemi. Podobno widział upadek pierwszej dynastii drowgardu i podział południa.

Avatar korobov
Moderator
Nie, koniec! Koniec! Rzuciłsię na niego! Nie jest to wazne co się z nim stanie, nie jest to ważne! Przybył tutaj, a teraz chce zabrać wszystko?!?!?! Co to to ku*wa nie!!! Teraz liczy się tylko ona! Pi******* mag umysłu! Pi******* mag umysłu!!! Pieprzyć go!

Avatar bulorwas
I nagle... Stali się jednym, dosłownie. Wampir wtopił się w Reu jakby ja opętując. Jej oczy zmieniły się w czysto szkarłane. Doskoczyła do ciebie, załapała za barki i zaczęła trząść-To twoja wina Mer, ja się tylko mszczę. Pamiętasz to małe dziecko któremu zabiłeś rodziców, a gdy okazało się, że też tak jak oni jest wampirem, porzuciłeś? Jestem wolą tego dzieciaka. Jestem jego Ariochem, demonem zemsty. Będę cię codziennie nawiedział pchając w objęcia szaleństwa póki nie wyrżniesz całej mojej rasy! Dalej! Inaczej od wiecznie będziesz cierpieć! Każdy z kim się zwiążesz tak skończy, nawet jeśli będzie to je**ny demon Valris!- krzyczał ci prosto w twarz demonicznym gardłowatym głosem po czym jej paszcza rozszeżyła się do rozmiarów stodoły i cię pożarła. Ciemności brzucha czułeś ciepło i czułeś, że coś cię popycha, coraz mocniej. Z oddali dobiegał głos kobiety "Obudź się! Obudź się!" I się obudziłeś. Dosłownie posikałeś się podczas koszmaru i zbiłeś latarnię leżącą na stoliku nocnym. W koszmarnej szamotaninie nie oszczędziłeś nawet pościeli która była podarta. Kret już dawno opuścił bramy leżąc w twych majtakch a ciebie budziła twa ukochana. Przynajmniej to tylko sen.... Chyba

Avatar korobov
Moderator
Podniósł się błyskawicznie krzycząc "Nie!" Rozejrzał się po okolicy przerażonym wzrokiem. Spojrzał się na nią. Tak się przeraził, że spokojnie możnby go uznać za wampira-albinosa w tym momencie.Przypatrzył się jej oczom.
-Uszczypnij mnie, proszę! Zaklinam na wszystkich szczyp!

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
-Konstante ! Konstante obudź się, zasłałeś łóżko, jakby to powiedział wujcio Eric, albo jak on to wymawia Ełik!
Krzyczała Reu potrząsając tobą. Nały płakał gdzieś w tle ewidentnie wywalony z łóżka, prawdopodobnie przez ciebie i ogółem śmierdziało nie miłosiernie.
Obok łóżka były odłamki po lampie i chwal przodków że zrobili ci kafelkowaną podłogę, bo byś kurna spłonął.

Avatar korobov
Moderator
-Przepraszam... Miałem koszmar... Przybył tu Strigoi Alfa podający się za Alamara... Potem prawie Cię... Pakt krwi, fuzja... - zaczął płakać... Płakać rzewnymi łzami, łzy były wielkości grochu.
-Bałem się... Bałem się, że Cię stracę...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
Reu wreszczie nie mogąc ogarnąć wszechogarniającego chaosu też sie wreszcie rozryczała z tego wszystkiego.

Weź rzuć sobie na ogładę.

Avatar korobov
Moderator
//94, ja pier...

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
No to czujesz, że twoja psychika dogłębnie ucierpiała, ogłada = (-15) i możliwe powtórne koszmary ( co sen rzucasz k 100 czy będzie czy nie. Próg zależny od tego jak bardzo zje**ną masz ogładę, czyli aktualnie to 65 )

Avatar korobov
Moderator
Spróbował się opanować. Dominusie ratuj!

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
jeżeli to modlitwa rzuć sobie d100 beez modyfikatorów zewnętrznych szanse masz równe ilości dziesiątek w wierze +1

Avatar korobov
Moderator
//40. Co jest.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
// boskie wyje**ne... //
Nic się nie stało.

Avatar korobov
Moderator
Opanował powoli to wszystko, po czym powiedział ocierając łzy Reu:
-Nie płacz. Nie po to bogowie dali wszechstwór oceanu w twoje oczy, byś teraz go wylewała.

Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel
- Nie mam na to wszystko sił skarbie. Życie w Sylwanii mnie przerasta, czy nie możemy rzucić wszystkiego i udać się na północ ? Wiem że nie przepadasz za moją matką, ale dłużej nie zniosę tego wszystkiego...
Rzekła Desperowana Reu, ale w jej oczach dostrzegłeś znajomy niepokojący blask.

Avatar korobov
Moderator
Spojrzał się w jej oczy lekko zaniepokojony. Chwycił jej rękę.
-Reu, wiesz że Cię kocham ponad życie... Jednak czy udając na północ nie uciekniemy od problemów? Z resztą... Ja, wampir, dodatkowo syn szlachcica... I mały... - i popatrzyłsię na jej usta. Ale natychmiast zrobił typowego facepalma.
-Na wszystkich bogów... Chodziło mi o to, że... Z pewnością na północy bym jęczał, że zimno, wietrznie i nie da się tam żyć. A wiesz, co jest piękne w naszych kulturach? To jest jeden ze wspólnych elementów. My stajemy naprzeciw problemowi, zakasujemy rękawy, po czym pierzemy problem to twarzy tak długo, aż problem nie zniknie. Z resztą po koszmarach jęczybułą jestem i...

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Angel_Kubixarius
Właściciel: Angel_Kubixarius
Grupa posiada 9859 postów, 44 tematów i 23 członków

Opcje grupy Karczma "Pod...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Karczma "Pod Zaklętym Krukiem" [RPG]