Właściciel
Zgłuszyłeś to w sobie, ale to nie było łatwe.
-Dobrze, następnym razem rozcieńczymy
Moderator
-I bardzo dobrze... Teraz tylko się jakoś ubrać na górę.
Właściciel
- Dobra, to ja już wyjdę, jakby co jestem w sali treningowej.
Moderator
-Dobrze, idź. Uważaj na zęby.
Właściciel
Po chwili znikł w korytarzach twojego dworu, mogłeś spokojnie zająć się szukaniem niezbyt uciskających ubrań
Moderator
Otworzył szafę i spróbował znaleźć jakieś takie ubrania... Ale na zimę będzie ciężko...
Właściciel
najodpowiedniejszy wydawał się nieco przyduży kontusz, który faktycznie był baaardzo luźny.
Moderator
Założył go więc na siebie. A, racja... Kazał go wyszyć na wypadek, jakby nagle przytył... Spojrzał się po pokoju raz jeszcze.
Właściciel
Leżał jak trzeba. Po za nieco blada cerą i krwawymi tęczówkami kiedy nie otwierałeś ust, wyglądałeś prawie jak zwykły szlachcic.
Moderator
Westchnął tylko
-Pył drewniany na twarz i powinno wrócić do normy... Gorzej z oczyma... - Po czym wyszedł z komnaty. Zgłodniał na jakąś normalną strawę.
Właściciel
Zapachniało wtem czymś bardzo smakowitym, jakby pyszną potrawką z dzika. Cóż, nikt nie robił tak dobrej jak twoja ukochana Reu, ale ten zapach był bliski ideału.
Moderator
Pokierował się nosem w tamtym kierunku.
Właściciel
Trafiłeś do kuchni, gdzie jakaś kobieta stała i przygotowywała potrawkę nucąc pod nosem piosnkę brzmiącą na nordycką kołysankę
Moderator
Nordycką... Chwila... Co tutaj... Ale przystał w jednym miejscu i obserwował okolicę.
Właściciel
Głos się zgadzał jednak była zbyt zaaferowana potrawą by zwrócić uwagę
Moderator
Podszedł od tyłu do niej lekko się uśmiechając.
Właściciel
Nadal stała i zajmowała się obiadem. Najwyraźniej cię nie zauważyła
Moderator
Wysunął ręke lekko i dotknął jej ramienia.
-Reu...
Właściciel
-...oh skarbie, widzę, że się obudziłeś. Bardzo się cieszę, wydawałeś się taki blady gdy leżałeś... zrobiłam dla ciebie potrawkę z dzika, moi rodzice zawsze mówili że jest dobra by odzyskać siły przy chorobie. Pomyślałam, że może ci pomóc.
Powiedziała nie odwracają się, jak zawsze przyjemnym dla ucha głosem, który już w niejednym brzmieniu słyszałeś i wiedziałeś, że głos ten potrafi za równo być słodki jak miód, jak i huczliwy niczym grom, gdy Reu była nie w humorze, dzisiaj jednak brzmiała na bardzo zmartwioną.
Moderator
Zakłopotanie się uśmiechnął. Miała racja, był chory na cztery choroby. Lykantropizm, wampiryzm, tęsknotę i strach. Jednej z nich się pozbył, jednej pozbędzie się z trudem, ale dwóch... Dwie choroby będzie miał do końca życia.
-Dziękuję Reu... Naprawdę dziękuję.
//A po odwróceniu się wzięła patelkę i przydzwoniła mu w twarz.
Właściciel
// Oj bo namówisz. //
- Martwię się o ciebie... masz mi też dużo do wyjaśnienia. Teraz jednak, kiedy wróciłam z północy, chce po prostu trochę ciepła. Przytul mnie, proszę.
Moderator
//Jakbyś sie pytał, na wolę mi wyszło 1, a mam 17.
Podszedł do niej i objął ją. Też pragnie ciepła.
Właściciel
// czy ja o coś pytam ? //
Kiedy się w nią wtuliłeś poczułeś, jak bardzo jest ona muskularna, jak na kobietę. Reu po za swoim dobrotliwym sercem i wspaniałymi zdolnościami związanymi z ogniskiem domowym jest niczym lwica, waleczna i zawsze gotowa do obrony swego domu, poczułeś też mokrą plamę na jej ciele. Możliwe, że to rana, ale być może tylko bród. Póki co nie wiesz tego. Wiesz jednak że jej skóra jest miła w dotyku i ciepła.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłam... jak tęsknię.
Moderator
//Na wszelki.
Przez chwilę otworzył usta, ale natychmias zamknął i się uśmiechnął.
-Też tęskniłem... Martwiłem się... Każdej ocy zasypiałem niemalżę o świcie, by zaraz po się zerwać zaraz po nim... -łzy zaczęły spływać po jego policzkach.
-Nie dam Cię skrzywdzić...
Właściciel
- Więc czemu... czemu gdy mnie nie było zrobiłeś sobie dzieciaka z jakąś wampirzą suką ? Już mnie nie kochasz Konstante ?
Spytała zasmucona Reu, a po chwili poczułeś jak na twoje ręce spadają jej łzy.
Moderator
A więc o to chodzi... Teraz... Trudno to będzie jej wyjaśnić.
-Wampiry nienaiwdzą mnie oraz mojego rodu... Szanse, że bym znalazł jakąś wampirkę i uszedł z życiem są w okolicach zera. Ale... chcesz usłyszeć o nim prawdę?
Właściciel
- Prawdę... ale szczerą i jedynie ją, bez żadnych kłamstw...
Powiedziała załamanym głosem Reu.
Moderator
-To najpierw się odwróć w moją stronę... Powoli i spokojnie...
Właściciel
Odwróciła się powoli nadal płacząc. Z jej pięknych oczu łzy płynęły ciurkiem jedna po drugiej. Kiedy cię zobaczyła jej emocje tylko się wzmorzyły
-d...dlaczego....dlaczego jesteś wampirem Konstante ?
Moderator
-Tak do końca nie jestem wampirem... Ale... Lepiej usiądź...
Właściciel
uklękła, a po tym z tej pozycji przeszła w siad na podłodze.
Moderator
-Jakiś czas temu... Zostałem zabrany na przesłuchanie. Poszło o to, że niby jestem wyznawcą krwawej bogini... Wzięli mnie z zaskoczenia, ogłuszyli i wywieźli. Pilnowali mnie Silberen Kreuzen. Pod oddaleniu zarzutó mogłem jechać do domu pod eskortą...... Tylko że mnie zaskoczyła pełnia krwawego księżyca... Ścigała nas w sumie cała armia von Carsteina... Na jednym z skrzyżowań rozdzieliliśmy się z resztą osób w karecie. Ja pojechałem na prawo, oni na lewo. Wtedy na drodze stanął mi wampiry z wampgwardii. Kazał mi zabrać jego największy skarb... Jego synka... - po wypowiedzeniu tych słów sam zaczął płakać rzewnie, chociaż już wcześniej się zanosiło.
-Ścigali go pozostali słudzy von Carsteina, po oddaniu odciągał ich uwagę na tak długo, jak mógł... A ten mały... Mnie ugryzł w brzuch.
Właściciel
Nagle poczułeś cholernie mocny ból w okolicach pasa
Tymczasem Reu płakała dalej nie mogąc w pełni uwierzyć w to co mówisz.
Moderator
Zgiął się w pół. Co on znowu robi?!?! Czemu to robi?!?!?!
-Reu, na wszystkich bogów ładu... Mówię prawdę...
Właściciel
Pojawił się Stróż
- Oj oj, ktoś tu zapomina opowiedzieć o swojej wizycie u Singwalda wielu ważnych detali... daj głos.
Rzekł Stróż tymczasem Reu otarła łzy i widząc Stróża aż odskoczyła za strachu
-c...co...co to do cholery jest Konstante ?
Moderator
-Reu poznaj stróża, Stróżu poznaj Reu. - powiedział z lekką złością na strażnika.
-Byłem... Osądzony przez Radę Spopielonych... Dali mi go, bym nie zszedł na chaos...
//Dopiero teraz zauważyłem, że dałeś Surtura tam.
Właściciel
/// No to masz niezły ... zapał *ba dum tss* //
- Miło panienkę poznać.
Powiedział wyciągając do niej dłoń.
-... ah em, również miło, tylko czy możesz go nie męczyć ?
- Drobny defekt Rady, nie mogę wyjść bez zadawania mu cierpień...
- Okay, to umówmy się tak, on mi wszystko opowie, a ty już się wchłoniesz, może tak być ?
- Jak dla mnie to nienajgorszy interes i tak nie mam co robić. Tylko czy on chce ?
Moderator
-Ta... Nie ma nic innego do roboty... - Powiedział, po czym spojrzał się na Reu. Streszczenie histori
( bo nie chcę mi się pisać wypracowania, co pewnie bym zrobił).
Właściciel
//nie ma tak dobrze korb, chcę wiedzieć co jej mówisz, a co nie więc potrzeba wypracowania. //
Strażnik wszedł w pas i ból ustał. Reu usiadła wygodnie i czekała na wyjaśnienia.
Moderator
-Przesłuchiwał mnie Brunon Tosch, gdzie kazał mi śpiewac całą prawdę. Kazał również podpisać dokumenty, że zgadzam się na to, by była tu inkwizycja cały czas, brak wspierania Łasic i coś tam jeszcze. Nie podpisałem dwóch papierów. Potem... Była rozmowa z Singwaldem. W końcu, mimo przekonania go, że nie jestem kuktystą chaosu, dał mnie do ołtarzu... Komnaty bogów Krasnoludzkich... Jeden to był Surtur. I dali mi tego jegomościa, bym nie zstąpił na ścieżkę chaosu.
Właściciel
- No dobrze, ale dalej nie tłumaczy to jak wróciłeś, ani dlaczego ci łowcy wszędzie węszą....
Moderator
-Wróciłem szybko, prawie mnie Vorghulf... A może Vargeist żerał... W karecy Łowców. Potem konno, potem spotkałem małego z ojcem... A łowcy... Czekaj... - Zaczął pstrykać palcami. - Możlowe że przybyli na polecenie Singwalda. Przez okna jest cudowny widok na Sylvanię.
Właściciel
- interesujące. Masz kogoś kto może to potwierdzić ?
Spytała ostatkiem swojego braku w ufności ku tobie.
Moderator
-Leon, jeden z łowców krwi. Obecnie trenuje.
Właściciel
- W sumie to nawet dobrze, na pewno będzie zmęczony i głodny po treningu, nich zje z nami w końcu jest naszym gościem.
Odpowiedzjała spokojnie Reu powoli wstając by wrócić do przygotowywania obiadu.
Moderator
-Przepraszam... Że się o tym dowiedziałaś w taki sposób...
Właściciel
- Cóż... nie miałeś raczej na to wpływu...
Rzekła, a po chwili dodała
- Idź sorawdź co u małego i poinformuj Leona że za kwadrans potrawka będzie gotowa
Moderator
Pocałował ją w policzek.
-Dziękuję. - po czym poszedł do sypialni.