Frida
-Aha...
Vanetina
-A to nie były wasze żony przypadkiem?-zaśmiała się.
Właściciel
Frida:
Odplywacie, jesteście coraz dalej brzegu.
Vanetina:
-Nie, na pewno nie one. Wygląd, wszystko to były inne kobiety.
Frida
-No i pięknie... Jeszcze tylko fresk palnąć...
Vanetina
-Rozumiem...
*Telepatycznie do Hawka*
-Piękne istoty w kształcie kobiet zabijające mężczyzn. Pomysł?
Właściciel
Frida:
Po dwóch godzinach jesteście już na morzu.
Vanetina:
-Brak pomysłu, może to coś nowego? Żyjącego tylko tutaj? Nie wiem, symbioty? Duchy?
Frida
-No i świetnie... Teraz pozostaje ćwiczyć i opiekować się łodzią.
Vanetina
-Czujesz coś Echo?-zapytała się go.-Jakieś Symbionty?
Właściciel
Vanetina:
-Duzo, bardzo dużo.
Frida:
Możesz zejść na dół aby potrenować walkę.
Frida
Schodzi węc na dół. Musi być w formie.
Vanetina Telepatycznie do Hawka.
-W ch*j symbiontów.
Właściciel
Vanetina:
-To masz już odpowiedź.
Frida:
Możesz powalczyć z drewnianą kukłą
Frida
Bez zbędnych ceregieli odrzuca tarczę, zagłębia się w miecz i walczy niczym z prawdziwym przeciwnikiem.
Vanetina
Do Echa
-Jak myślisz... Mógłbyś jakiegoś wchłonąć?
Właściciel
Frida:
Legendarny wojownik, drewniana kukła powoli pada, przyjmuje twoje ciosy.
Vanetina:
-Niby tak, ale po co? W normalnym świecie i tak jestem już najmocniejszy, znaczy prawie bo silniejsza jest tylko Anti Carnage. Można ewentualnie zabrać kilka symbiotów ze sobą, przynajmniej Fish Man i Black Hawk nie będą musieli mieć tylko klonów Venoma tylko normalne symbioty
Frida przestała. Musi zostawić coś Gamorze.
Vanetina
-Ale mutujesz... A jeszcze kilka tygodni temu byłeś grzecznie w probówce...
Właściciel
Frida:
Możesz iść popatrzeć na fale.
Vanetina:
-Po prostu jestem Carnage, rozwijam się normalnie... Zwykły Carnage też jest do tego zdolny, do myślenia, tylko on woli bezmyślne mordowanie z Cletusem.
Frida wychodzi więc i patrzy się w Morze.
-Jak je kocham... Czujesz się wtedy wolny...
Vanetina
-Aha... I dlatego czytasz Dostojewskiego?
Właściciel
Frida:
-Chyba że płyniesz na spotkanie z dosyć dużym wężem.
Vanetina:
-Tak, dlatego.
Frida spojrzała się na tą osobę z ciężkim spojrzeniem.
-A wiesz ty co... Keszcze z tydzień do tamtąd.
Vanetina wstała.
-Kieruj.
Właściciel
Frida:
Cisza, szum morza...
Vanetina:
Echo podszedł do najbliższego drzewa z dziuplą.
-Jest w środku.
Frida w takich warunkach... Jest zadowolona z życia...
Vanetina
Delikatne błyskawice w dziuplę.
Właściciel
Frida:
I tak dalej patrzysz na fale.
Vanetina:
Nagle coś z niej wyskoczyło ci na twarz. To coś miało kolor zielono czarny. To raczej symbiot.
Frida
-Morze, nasze Morze, wierniee ciebie będziem strzec...
Vanetina ściągnęła to coś z twarzy.
-A ty co?
Właściciel
Frida:
Widzisz że Rocket celuje do czegoś z kuszy dziobowej.
Vanetina:
Widzisz że to symbiot jest dosyć agresywny. W końcu dostał prądem.
Frida spojrzała się na niego i wzrokiem sprawdziła, w co.
Vanetina
-Echo... Wyłączając przekleństwq, co mówi?
Właściciel
Frida:
Celuje do czegoś w wodzie.
Vanetina:
-Wyłączając przekleństwa, nic.
Vanetina
-To mu powiedz, by się zamknął i słuchał. Mam dla niego propozycję.
Frida
-Co zauważyłeś?
Właściciel
Vanetina:
-Pyta o jaką propozycję chodzi.
Frida:
-Duża ryba, niegroźna a sporo jedzenia.
Chyba wypatrzył rekina wielorybiego w tych czasach ani nie są zagrożone, ani zbyt rzadkie.
Frida
-Jasne.... Masz nóż?
Vanetina się uśmiechnęła
-Nie do odrzucenia. Chodzi o inne symbionty... I informacje na temat, jak Ci Legioniści zostali duchami. I zacznij go po tym przejmować...
Właściciel
Frida:
-Po co używać noża jak mamy to?
Po czym wystrzelił do rekina. Widzisz w wodzie krew
Vanetina:
-Jest tu cała masa symbiotów, przez to że nikt im nie przeszkadza tutaj mogą żyć w spokoju.... A o legionistach "chcieli się zabawić".
Vanetina
-Przejmuj go.
Frida
-A teraz mamy wszystkie rekiny z dwudziestu kilometrów na głowie... Plus od czegoś jest harpun...
Właściciel
Vanetina;
I symbiot przejęty. Został jeszcze co najmniej jeden.
Frida:
-Co to harpun? A poza tym o to mi chodziło, więcej rekinów, więcej jedzenia.
Vanetina
-Prowadź...
Frisa
-A przepraszam... Wynalazek ludów północy ba wieloryby.. Najprostsze są to bełty kusz, do których przywiązano sznur. Najbardziej skomplikowane są wielkości balist... Ale też służą do wspinaczki.
Właściciel
Vanetina:
Następne drzewo z dziuplą
Frida:
-Zgaduje że z liną na końcu?
Vanetina zachęca symbiont do wyjścia z dziupli.
Frida.
-A i owszem.
Właściciel
Vanetina:
Wyszedł, ma on kolor morsko-czarny.
Frida:
-Może udało by się tą kuszę przerobić na coś takiego?
Frida
-Żle mnie zrozumiałeś... Główna zmiana dotyczy bełtów... Kysza może być niezmieniona, byleby przywiązać bełt.
Vanetina
-Ale słodki... No chodź maluszku...-pokazała mu ramię.
Właściciel
Frida:
-Przy następnym dopłynięciu do portu przerobi się to.
Vanetina:
Wskoczył. Echo od razu zrobił coś w rodzaju klatki.
Frida tylko się uśmiechnęła.
-Rzeczywiście...
Vanetina
-Gadaj co i jak z legionistami, gdzie są wasi.
Właściciel
Frida:
I widzisz pierwsze rekinie płetwy na wodzie.
Vanetina:
-Nasi są wszędzie w tym lesie... A legioniści, brakowało nam rozrywki.
Vanetina
-Przejmuj.
Frida
-Oho...
Właściciel
Vanetina;
I przejęty. Pozostaje teraz albo machnąć ręką i wrócić do normalnego świata albo dalej szukać w tym uniwersum Red Skulla.
Frida:
Rocket zaczyna do nich strzelać.
Frida
-Dajcie mi nóż.
Vanetina do Hawka
-Gdbśmiał szukać CZerwonej CZszki, jaka byłaby ostania lokalizacja, w której byś szukał?
Właściciel
Frida:
Przypominam że masz miecz anielski.
Vanetina:
-W tym uniwersum? Germania.
Frida
//Vanetina jej zakosiła przy ostatnim spotkaniu, a drugiego nie zrobiła... Brak czasu i możliwości, a zwłaszcza kamienia ogniskującego.
Vanetina
-W sumie odwiedziłabym swoją odpowiedniczkę...
Właściciel
Frida:
//Cały czas byłem pewny że go ma//
Vanetina:
-Cóż, patrząc na to gdzie aktualnie kulturowo są Niemcy, jest dzikuską. Albo boginią Germańską.
Frida
//Jak to ujął pewien mistrz gry : Jak nie ma, to zdobędzie. Albo Hera, bo wiadomo. Nie dopuścił jej Zeus do głosu i chce utrzeć nosa.
Vanetina
-To jak, jedzeimy tam? I nie przesadzaj...
Właściciel
Frida:
Dostałaś nóż.
Vanetina:
-Nie przesadzam.
Vanetina
-To może leć do mnie?
Frida zdjęła z siebie wszystko i wskoczyła do wody. Skrzela oczywiście wykształciła.
Właściciel
Vanetina:
Nagle coś wyczułaś, oprócz ciebie, Black Hawka i Red Skulla jest tu ktoś z innego uniwersum....
Frida:
I widzisz cztery rekiny, jeden przebity z kuszy dziobowej.
Frida
Postanawia z nimi zaatańczeć... Wykształciła szpony Wolverine'a i zaczyna ciąć rekiny, a raczej szybkie uderzenia w skrzela.
Vanetina
-Ktoś jeszcze... Od nas, że siętak wyrażę...
Właściciel
Frida:
I R.I.P. rekiny.
Vanetina:
Hawk wylądował obok ciebie.
-Wyczuwasz kogoś?
Frida wyciągnęła jednego na łóz, ale wcześniej zlikwidowała skzrela i pazury.
-Proszę...
Vanetina
-Tak... Energia jakby... Podobna...
Właściciel
Frida:
-Tak też można.
Vanetina:
Skądś kojarzysz tę energię, ostatnio ją wyczuwałaś, kiedy byłaś na wizycie w więzieniu R.A.F.T. u swojej siostry!