Właściciel
- W takim razie zaprowadź swojego demona w jakieś miłe miejsce. - Zaśmiała się.
Właściciel
Przy próbie skopiowania usunąłem twojego posta, wybacz. Zamiana Lokacji!
Ostatni raz poprawiła fryzurę, po czym opuściła pokój i udała się w stronę gabinetu nauczyciela.
Właściciel
W gabinecie już czekał twój nauczyciel. Pokój składał się z dużego biurka, pokaźnej biblioteczki oraz stołu z dwoma krzesłami przy którym uczyliście się. Na twój widok powiedział - Witaj Janette.
//Hmm... To niech będzie Sebastian Williams. Czemu Sebastian? Bo tak, bo lubię to imię...//
Uśmiechnęła się lekko. -Dzień dobry, panie Williams. Mam nadzieję, że się nie spóźniłam?- powiedziała pogodnie, po czym bez zbędnego przeciągania usiadła na zajmowanym zazwyczaj przez siebie krześle, przy stole przy którym odbywały się lekcje.
Właściciel
- Jesteś punktualna jak zawsze. - Odpowiedział i dosiadł się do dziewczyny. - Podobno jedziesz do Zielianu.
Właściciel
Po kilku mintach romantycznej przeczadzki w końcu dotarliście pod bramę twojej rezydencji.
Rezydencja była jak zawsze wysprzątana i bardzo schludna.
Tak więc całkowicie zadowolony z siebie poprowadził Chell ku wnętrzu budynku, oczywiście nadal ją obejmując ramieniem.
Właściciel
Pocałowała cię w policzek. - To była świetna randka.
Skinęła głową. -Zgadza się. Już wszystko załatwiłam ze znajomymi i nic w sumie nie stoi temu na przeszkodzie...- powiedziała, mimowolnie bawiąc się pojedynczym kosmykiem swoich w rzeczywistości bardzo długich włosów, które jednak zawsze upinała w dosyć skomplikowany sposób, aby nie sięgały dalej niż za łopatki. Zazwyczaj była bardzo pewna siebie, ale cała jej buta zawsze obracała się w niwecz w obecności jej nauczyciela. Jak to jest, że osoba, która jest tak blisko niej jednocześnie jest tak daleko i zdaje się być aż tak niedostępna...
Właściciel
- Czyli to dobry czas na powtórzenie sobie Zeliańskiego. - Sięgnął z półki dwie grube książki, z czego jedną podał tobie. - Mam nadzieje że nie zapomniałaś jak się czyta pismo północy?*
//*Cyrylica.
- Nie przeczę..bardzo dobra.- odparł z czułością w głosie-.
Właściciel
- To co teraz robimy? - Zapytała sugestywnie.
- Spełniamy marzenia ?- odparł ze śmiechem -.
Pokręciła głową. -Raczej nie zapomniałam...- stwierdziła, momentalnie zerkając nauczycielowi prosto w oczy, jednak szybko opuszczając wzrok. Eh... Czemu relacja uczeń-nauczyciel na takim poziomie na jakim by sobie tego życzyła musiała uchodzić za niezdrową i nietaktowną..?
Właściciel
Bilo
Zachichotała. - A czy to aby nie za wcześnie?
Historyjka
- To bardzo dobrze. - Odpowiedział niewzruszony. - Otwórz na stronie osiemdziesiątej ósmej, pouczymy się kilku praktycznych zwrotów które przydadzą ci się w podróży.
- Na marzenia nigdy za wcześnie !- odparł ze śmiechem -
Właściciel
Z uśmiechem przygryzła wargę. - No dobrze... zaczekaj na mnie w sypialni. - Zaśmiała się i oddaliła.
Bez słowa już wykonała polecenie. Jedynie raz jeszcze zerknęła na mężczyznę, po czym spróbowała skupić się na lekcji. Miała jedynie nadzieję, że znowu nie zacznie się niekontrolowanie rumienić i gadać jakieś głupoty, co już jej się zdarzało...
Właściciel
Czas podczas nauki płynął jak zwykle wolno, ale udało ci się powstrzymać rumieńca i nie pleść bzdur. Dwie godziny później lekcja zakończyła się. - No Jane, robisz postępy. Sądzę że powinnaś dać sobie rade w Zelianie. - Uśmiechnął się pogodnie.
-Dziękuję...- powiedziała nieco niewyraźnie, choć raczej zrozumiale, po czym wstała, mruknęła jakieś słowa pożegnania i ruszyła w stronę wyjścia. Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Jeszcze nie wyszła, więc ma jeszcze szansę zrobić, bądź palnąć coś głupiego. Postanowiła się zatem już nie odzywać, aby uniknąć takiej ewentualności...
Właściciel
- A, i jeszcze jedno. - Zatrzymał cię w drzwiach. - Weź te rozmówki, na wszelki wypadek.- Z ciepłym uśmiechem podał ci cienką książeczkę podróżną.
I właśnie dlatego nie chwali się dnia przed zachodem słońca. -Dz-dziękuję...- powiedziała, przyjmując książeczkę i spuszczając wzrok, kiedy rumieniec wypłynął jej na twarz. Mówi się, że pierwsze zauroczenie zawsze jest najmocniejsze. Ona, która nie zachowuje się tak nawet przy żadnym swoim kochanku, była tego żywym przykładem. Pośpiesznie opuściła pomieszczenie, mając nadzieję, że ten rumieniec nie był przynajmniej aż tak widoczny...
Właściciel
Na korytarzu spotkałaś swoją służkę-przyjaciółkę, Oliwie. Na widok twojej spuszczonej głowy i rumieńca spytała. Coś się stało?
Uniosła wzrok na nią i uśmiechnęła się lekko, nareszcie pozbywając się rumieńca. -N-nic szczególnego. Po prostu właśnie wracam z dzisiejszej lekcji. Już prawie mi się udało nie zarumienić i nie zrobić niczego głupiego. Niestety jednak, prawie czyni różnicę. I to wielką różnicę...- powiedziała i skrzywiła się lekko.
//Skoro są przyjaciółkami, to chyba ona wie o tym... Małym zauroczeniu?
Właściciel
- Och, znowu? - Powiedziała ciepłym głosem i z miłym uśmiechem. - Mi to wygląda na coś więcej niż zauroczenie.
Westchnęła. -Ale niestety nigdy niczego więcej z tego nie będzie. Raz, że jest dla mnie trochę za stary, dwa, że nie sądzę, aby cokolwiek odwzajemniał, trzy, że to trochę niestosowne by było, nawet jeśli wreszcie zaiskrzyłoby i z drugiej strony, cztery, rodzice pewnie mają zamiar mnie wydać tak, aby mieli z tego zysk, a zwykły nauczyciel to jednak o conajmniej stopień niżej, zamiast wyżej. Ech... Może jednak ten związek nie jest zapisany w gwiazdach?- powiedziała.
Właściciel
- Kto wie, może gwiazdy zapisały ci kogoś znacznie lepszego. - Podeszła do ciebie i położyła ci dłoń na ramieniu.
Zwiesiła głowę. -Możliwe. Ale mimo tego nie potrafię się wyleczyć z tego zauroczenia. Ile razy próbuję o tym zapomnieć... Tym robi się jeszcze gorzej i więcej razy zdarza mi się palnąć, albo zrobić coś głupiego. To... To po prostu jest silniejsze ode mnie...- stwierdziła ponuro.
Właściciel
Nie odpowiedziała. Zamiast tego wciąż z uśmiechem przytuliła cię ciepło i poklepała delikatnie po plecach.
Tak też podążył do miejsca o którym powiedziała mu kobieta..bo jakimż to chorym mężczyzną trzeba by było być aby tego nie zrobić ?
Właściciel
Drzwi o dziwo były zamknięte od środka. - Jeszcze chwilka. - Usłyszałeś znajomy głos z środka pokoju.
//Mogłeś się zapowiedzieć. Wtedy bym tu trochę poodkurzał :p
Chwila zapewne dłużyła się niemiłosiernie, Hans czekał więc zupełnie zniecierpliwiony.
//Aj tam ;v//
Właściciel
Po jakiś dwóch mintuach które w odczuciu mężczyzny trwały dwie godziny, usłyszałeś trzask otwieranego zamka.
Usłyszawszy ów dźwięk doskoczył do drzwi z prędkością na którą dzisiejsze pomiary zapewne nie pozwalały i otworzył je wślizgując się do środka i zaraz zamykając.
Właściciel
Chell leżała na łóżku w kuszącej pozie. Zgodnie z obietnicą miała no sobie strój pokojówki, useksualizowany do granic możliwości, a na nogach czarne zakolanówki przepasane fioletową wstążką. W dłoniach dzierżyła miotełkę do kurzu zrobioną ze strusich piór.
- Dobry wieczór, panie Leoncouer ~. - Powiedziała nieco wyższym, lecz wciąż kuszącym głosem.
Nieco rozbawiony, ale i oczywiście pobudzony zbliżył się do łóżka
- Panie Leoncouer ? Zgaduje że do tak prostej, ale i pięknej pokojówki wypada mi po prostu mówić Chell ?- stwierdził z lekko rozbawionym głosem -.
Właściciel
- Jak pan sobie tylko życzy proszę pana. - Obruciła się seksownie na plecy. - Czy mogę coś dla pana zrobić, panie?
- Wydajesz się zmęczoną pokojówką.. może byś tu ze mną.. odpoczęła ?- spytał przysiadając lekko obok niej, przy czym gdy mówiło "odpoczęła" niezbyt raczej zachęcał do odpoczynku jako-takiego -.
Właściciel
- Ale proszę pana, ja mam tyle pracy! Nie wiem czy mogę tu tak po prostu odpocząć... - Zdanie wypowiedziała w sposób sugerujący ci byś bardziej się postarał.
I tak też zrobił, zaraz gdy kobieta to powiedziała przeszedł na łóżko i na czworaka wszedł nad nią.
- Co powiesz na trochę pracy ze mną ? .- i zanim zdążyła mu odpowiedzieć pocałował ją w usta -. Nie przesadzajmy Chell, to udawanie wydaje się głupkawe, już sama ty mi wystarczasz -. zaśmiał się zjeżdżając z ust do szyi w którą teraz także ją całował -.
Właściciel
- Nie umiesz się bawić... - Powiedziała z udawanym fochem i zaczęła rozpinać twoją koszulę.
- Oj tam..- stwierdził także zabierając się za pozbycie się stroju pokojówki który dzięki owemu "upiększeniu" zapewne trudny do zdjęcia nie był -.
Właściciel
Rzeczywiście dzięki ulepszeniu, zsunął się z dziewczyny prawie bez żadnych oporów zostawiając ją w samych majtach i skarpetkach.
Uznał że skarpetki nie będą problemem, ale przez te wszystkie ulepszenia dziewczyna zapewne nie nadążała z rozbieraniem jego tak więc po prostu przeszedł do pieszczot, pocałunków i całej reszty rzeczy na jakie sobie tylko pozwolił.
Właściciel
Kilka namiętnych chwil później oboje byliście nadzy i gotowi do rozwinięcia tematu.
Tenżetego, przenosiny na priv!
Właściciel
Dyszała ciężko, ale z pewnością jej się podobało. - Powinniśmy częściej odgrywać rolę. - Powiedziała po chwili.
- Ja trochę szybko ze swojej wyszedłem..- zaśmiał się kładąc się obok niej -.
Właściciel
- No właśnie. A wiesz jaka by była zabawa gdybyś w niej został! - Zaśmiała się.