- A cóż to za rzecz, religia ?- spytał ciekawy ponownie nalewając i sobie i kobiecie wina -.
Właściciel
- Wiara że na górze jest coś więcej niż tylko niebo. Daję nadzieje biednym i w ogóle. A czy miejscowy ruch oporu nie chce jej przywrócić? - Zapytała.
- Tak właściwie to nie wiem..chyba tak, ja jednak preferuję sprzedawanie broni przeciw owemu ruchu oporu niźli zagłębianie się w jego tajemnice .- odparł -.
Właściciel
- Bezpieczne poglądy. - Stwierdziła z uśmiechem.
- Przynajmniej mam na tyle spokoju żeby przyjmować pewne bardzo miłe osoby jak i poczęstować je winem.
Właściciel
- W takim razie, to bardzo dobrze. - Uśmiechnęła się zalotnie i napiła wina.
On także to zrobił po czym zagadał
- Tak właściwie jak Pani poznała Lady Novellan ? Tyle lat bardzo często ją widuję a na panią nigdy wcześniej nie wpadłem .
Właściciel
- Jest moją kuzynką. Moja rodzina ma posiadłość za miastem, a w dodatku jak wiesz dużo podróżuję. U kuzynki rzadko bywam.
- W sumie racja..- odpowiedział dolewając sobie wina i od razu zabierając się za wypicie go -.
Właściciel
- Miło się rozmawia i piję wino, ale czy tylko dla tego mnie pan tu zaprosił...? - Pomachała nogą i uśmiechnęła się kusząco.
- No cóż, jeśli pani sobie tego życzy mógłbym panią oprowadzić jeszcze po swojej sypialni którą uznaję szczerze za owiele lepszą od salonu -. odparł miłym tonem z pewnym uśmiechem na twarzy -.
Właściciel
- Och z chęcią... - Uśmiechnęła się i odlożyła kieliszek wstając.
On także go odłożył i podszedł do Pani Secour żeby wziąć ją pod rękę.
Właściciel
Uśmiechneła się i czekała, aż ją odprowadzisz.
Tak też zrobił, poprowadził ją dobrze sobie znaną drogą wprost do sypialni.
Właściciel
Gdy tylko weszliście ona zamknęła drzwi i rozejrzała się po pomieszczeniu. - Bardzo ładnie urządzona. - Stwierdziła, choć raczej jej to nie obchodziło.
- Mówiłem że jest to najlepszy z pokoi, a już szczególnie należy mu się ten tytuł gdy pani w nim jest.- odpowiedział lekko się śmiejąc -.
Właściciel
- A możemy go uczynić jeszcze lepszym... - Zbliżyła się do ciebie na bardzo bliską odległość.
On natomiast objął ją i z czułością spojrzał jej w oczy.
- Może mi pani podpowie w jaki sposób ?
Właściciel
Pocałowała cię namiętnie i z języczkiem. Na chwilę przerwała by dodać, - A w taki...-
- Bardzo miły..- odparł tym razem samemu ją całując, wielokrotnie w szyję -.
Właściciel
Jęknęła cicho gdy zacząłeś ją całować. Sama zaczeła powoli zdejmując twoje ubrania.
Zrobiło się gorąco... przenosiny na priv!
Właściciel
Leżeliącie tak nadzy ciężko oddychając. Po chwili jednak Chell przytuliła się do ciebie i szepnęła. - Podobało się? Bo mnie bardzo...
- Było niesamowicie .- zaśmiał się pomiędzy głębszymi wdechami -. Musimy to chyba kiedyś powtórzyć..
Właściciel
- Och z chęcią. - Zachichotała całując cię.
On natomiast przewrócił się na bok i czule ją ucałował przytulając
- Mam dziwne przeczucie że wybudziliśmy ze snu całą służbę .- zaśmiał się -.
Właściciel
- Powinni się cieszyć, że masz życie prywatne. W końcu szczęśliwy pan to hojny pan. - Zachichotała.
- Hmm, po tym wszystkim czuje się jakbym miał być jutrzejszego dnia najhojniejszym człowiekiem na świecie .- zaśmiał się kładąc na plecach -.
Właściciel
- Mam nadzieję że Françesca się nie będzie martwić... - Powiedziała kładąc się na boku obejmując cię ręką.
- Liczę że ma na tyle odwagi żeby powierzyć mi cię na chociaż dłuższą chwilę .- uśmiechnął się lekko -.
Właściciel
- Oddała by mnie bez problemu. - Zaśmiała. - Swoją drogą... w posiadłości rodzinnej jest teraz remont generalny i rodzice wysłali mnie do kuzynki bym tu przeczekała, ale skoro poznałam takiego miłego dżentelmena. - Zakręciła palcem kółka na twoim torsie.
- A miły dżentelmen ma zbyt miękkie serce żeby odmówić damie w potrzebie i chętnie ją przyjmie.- zaśmiał się -.
Właściciel
- Strasznie miły z niego dżentelmen. - Zachichotała i pocałowała cię. - Jeśli chodzi o miejsce gdzię będe spać raczej nie będzie problemu.
- W sumie jeśli o to chodzi chyba oprowadziłem cię już po sypialni ?- spytał z uśmiechem -.
Właściciel
Zaśmiała się uroczo. - Wszystkich gości traktujesz tak dobrze?
- Można powiedzieć że zostałaś moim gościem honorowym.- odparł -. Bo inni raczej nie docierają do mojej sypialni..
Właściciel
- Nie wiedzą co tracą... - Mruknęła pociągająco i pocalowała cię w szyję.
Przytulił ją lekko całując.
- Szkoda tylko że w większości odwiedzający to mężczyźni w moim wieku lub nieco starsi .- zaśmiał się -.
Właściciel
- Nie sądziłam że masz takie upodobania. - Zaśmiała się i oplotła się nogą.
- To nie moje upodobania, oni sami tu przychodzą.- zaśmiał się z lekka chcąc odpowiedzieć jej oplataniem nogi tym samym ale zatrzymał się w pół drogi..przecież on ma protezę ze stali, postarał się cofnąć ową nogę w sposób jak najbardziej niewidoczny -.
Właściciel
- A ty się nie opierasz. - Przymknęła oczy z uśmiechem wyrażnie śpiąca.
- Gdybym się nie opierał moja służba byłaby przez hojność bardziej bogata niż ja..- zaśmiał się i dodał -. Może już ruszymy w objęcia Morfeusza ? Bo z tego co widzę zasypiasz mi tu .
Właściciel
- Z chęcią. - I zasnęła niezmieniając ani trochę pozycji.
Więc jak męski mężczyzna Hans wstał i podniósł ją po czym przeniósł w wygodniejsze miejsce i przykrył kołdrą samemu kładąc się po drugiej stronie. Postarał się zasnąć chociaż..tyle wrażeń zapewne mu tego nie ułatwi.
Właściciel
Rzeczywiście musiałeś się naczekać na sen, jednak gdy nadzszedł śniło ci się że tańczyłeś z Chell na dach Rochenior a Naczelnik grał wam na latającym pianinie.
Sen o tyle wspaniały i ciekawy że jakoś się nie mógł oderwać.. a naczelnik ? No cóż..doradził mu żeby dobrać się do pokojówki a wziął kuzynkę sąsiadki..tak więc dalej tańczył.
Właściciel
Po kilku minutach tańca postanowiliście się pocałować i w tym właśnie momencie się obudziłeś. Dziewczyna wciąż spała wtulona w ciebie.
Lekko się uśmiechnął po czym spróbował delikatnie uwolnić się z uścisku, pamiętał iż musi dzisiaj z rana załatwić kilka spraw w banku..i mimo że szkoda uciekać - to trzeba.
Właściciel
Było to trudnę, ale udało ci się. Chell zareagowała no to mruknięciem i przewrócenien się na drugi bok.
Tak więc uwolniony Hans zaczął na szybko ubierać swój codzienny strój, na koniec doczepił do przedramienia ukryte ostrze i postanowił ruszyć od razu do pani Hepburn żeby coś jej przekazać.