Właściciel
Na swojej drodzę spotkałeś Jully w nieco kiepskim nastroju.
- Witam, panie Leoncoeur. - Powiedziała nie tak pozytywnie jak zawsze.
Nieco go to zmartwiło, ale udał że tego nie widzi.
- Dzień dobry Jully.- odparł wesołym głosem -. Pani Hepburn jest u siebie ?
Właściciel
- Tak, jest u siebie. -Odpowiedziała przygaszonym głosem.
Obrócił lekko głowę
- Coś się stało ?.- spytał z lekkim zmartwieniem -.
Właściciel
- Nie skądże. - Odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem i wróciła do obowiązków.
Naprawdę na coś liczyła...?- trapiły go myśli, jednak nie dał się im dopaść - na orzeźwienie po prostu ruszył do biura zarządczyni swoich pokojówek.
Właściciel
Panna Hepburn jak zwykle wypełniała jakeś druki, a gdy otworzyłeś drzwi spojrzała na ciebie i powiedziała. - Dzień dobry panie Leoncouer. Zapytałabym jak się spało, ale to wiedzą wszyscy. - Zaśmiała się.
Także się zaśmiał
- Przyszedłem tak właściwie w sprawie osoby która sprawiła że tak dobrze mi się spało..- przerwał na chwilę-. Otóż Panna Secour zostanie u nas przez troszkę czasu więc chciałbym żebyście wszyscy zajęli się nią w stopniu takim samym jak mną..no bo skoro już kogoś wreszcie poznałem to liczę że wy tego nie zniszczycie.- zażartował
Właściciel
Uśmiechneła się głęboko. - W żadnym razie, wszyscy cieszymy się pana szczęściem. Przygotować pokój dla gości, czy to zbędny trud?
- Nie trzeba, tą sprawę już z naszym gościem omówiłem.- odparł po czym spytał już na zupełnie inny temat -. Timmy jest u siebie ? Miałem się dzisiaj wybrać do banku w sprawie zamówienia.
Właściciel
- Gdy ostatnio go widziałam karmił konie. - Odpowiedziała wskazując na kierunek gdzie były stajnie.
Tak więc pożegnawszy się opuścił biuro pani Hepburn i ruszył do pokoju wejściowego z którego zabrał swój cylinder i dalej ruszył ku stajni.
Właściciel
W stajni Timmy zajęty był oporządzaniem konia i nawet cię nie zauważył.
- Hej Timmy, masz może chwilę żeby zabrać pewnego osobnika do Banku ?- spytał żeby zwrócić jego uwagę na siebie -.
Właściciel
Odwrócił się z uśmiechem. - Oczywiście proszę pana! Czy tym kimś jest ta urocza dziewczyna z którą pan wczoraj przyszedł?
- Niestety to tylko ja -. odparł mu ze śmiechem -.
Właściciel
- Gdzie jedziemy. - Zapytał prowadząc konia do wozu.
- Do Banku Introsiańskiego .- odpowiedział mu -.
Właściciel
- Się robi! - Doprowadził drugiego konia i gdy tylko wsiadłeś ruszył.
Gratuluje pierwszego miejsca! Zmiana Lokacji!
Właściciel
- Się robi! - Odłożył gazetę i popędził konie.
Powrót zajął wam tyle samo czasu co przyjazd. Timmy zatrzymał się przed samymi drzwiami posiadłości.
- Dzięki, a teraz pora wrócić do pracy póki mój gość się nie obudzi .- zaśmiał się schodząc po schodkach dorożki na ziemię -.
Właściciel
Gdy tylko zszedłeś z dorożki Timmy odjechał do garażu. Na drodz3 do warsztatu nie spotkałeś nikogo.
Tak więc wykonał swą tradycyjną sekwencje rzeczy do zrobienia..wyjął klucz ze skrytki, otworzył wszystkie zamki, ukrył skrytkę i zabrał klucz ze sobą po czym zamknął się od środka i dosiadł do swego biurka wyjmując plan skarbca . Gdy to zrobił soczewkę na prawym oku zmienił z zerowej na potrójną żeby lepiej móc się przyjrzeć wszystkiemu.
Właściciel
Praca szła ci w najlepsze, gdy nagle poczułeś znany delikatny dotyk na swoim ciele.
Zaśmiał się szczerze odwracając
- Jak sforsowałaś moją ukrytą męską twierdze ?
Właściciel
- Mam swoje sposoby. - Zachichotała i zaczeła zdejmować ci maskę.
Ułatwił jej to samemu rozwiązując kilka dolnych linek.
- Przyznam że nie chciałem cię budzić i uwinąć się z całą pracą zanim wstaniesz..ale skoro już tu jesteś..
Właściciel
- Długo cię nie było, zdąrzyłam nawet przynieść swoje ubrania od kuzynki!
Gdy zdjęła mu już maskę zobaczyła tylko szeroki uśmiech
- A jak moja sąsiadka zareagowała na to że niecny Hans porwał jej najdroższą kuzynkę ?-. spytał ze śmiechem
Właściciel
- Z typowiej dla niej obużeniem, ale widać że trochę się cieszyła. - Miała na sobie skromniejszą ciemnofioletową suknie ze skórzanym gorsetem na wierzchu.
- Czyli jednak chyba mnie nie zabije.. a i nawiasem mówiąc, przepięknie dzisiaj wyglądasz
Właściciel
- Pochlebca! - Uśmiechnęła się i pocaławała cię w usta. - Ty również jesteś dziś niczego sobie.
Odwzajemnił pocałunek
- Przynajmniej niczego sobie ! To mi chyba wystarczy .- uśmiechnął się -.
Właściciel
Objęła cię i spojrzała na stół. - Nad czym pracujesz?
- Taki mały plan obrony do którego mnie zatrudniono, a że płacą dobrze to się zajmę.
Właściciel
- Ach ty mój wynalazco! - Odpowiedziała całując cię w szyję.
Obrócił się i objął ją przytulając
- Najlepszy wynalazco .- odparł -.
Właściciel
- W to nie wątpie. - Znów zachichotała dołączając się do objęcia.
Powoli podniósł się z krzesła i spojrzał na nią z czułością.
- A..tak miałem ci coś powiedzieć.- jego twarz nagle spoważniała, ale i tak nie starał się ukryć lekkiego uśmieszku -.
Właściciel
- Chyba mi się nie oświatczysz? - Spojrzała z pytającą i rozbawioną miną.
- Jeszcze nie.- roześmiał się lekko -. Chciałem ci wspomnieć o jednej pokojówce.
Właściciel
- O której? Tej uroczej blondyneczce w nieco zbyt wyzywającym mundurku? - Zapytała.
- Taaak.. otóż zanim cię poznałem próbowała się chyba do mnie dobrać i może mieć ci za złe to że tak hałasowaliśmy w nocy.- uśmiechnął się z lekkim rozbawieniem -.
Właściciel
- To dlatego nie chciała ze mną gadać! - Zachichotała. - Wiesz ona jest całkiem ładna, czemu jej się "nie dałeś"?
- Pojawiłaś się jakoś dwa dni od początku jej wybryków, chyba zabrakło jej czasu .- zaśmiał się -. No i męczyły mnie dziwne wyrzuty sumienia..
Właściciel
- Bo złamałeś serduszko małej służce? Jakie to słodkie! - Zaśmiała się.
- Nie czegoś w tym stylu, tego że staruch ze spalonym pyskiem miałby dobierać się do pokojówki .- odparł poważniej, jakoś smutniej -.
Właściciel
- Oj nie mów tak. - Usiadła ci na kolanach i przecesała ci włosy. - A to nie jest tak że to ona się do ciebie dobierała?
- Noo.. w sumie racja.- odparł lekko ją przytulając -.
Właściciel
- Postaram się nie być zła jeśli gdy wrócę do ty wykorzystasz okazje.