- Myślałem że mój ojciec pracował zgodnie z doktryną imperium -
Moderator
-Ale jego kolejny syn... Adoptowany, bo mu jaja ktoś urżnął...
- Takie piękne rzeczy mnie omineły. Dobrze więc, co ty na to. Widze że znasz się na tym wszystkim a ja nie mam o tym pojęcia więc powoedz mi co mam zrobić. Daj jakieś zadanie a ja postaram się jemu sprostać. Bo chyba przyświeca nam ten sam cel? -
Moderator
-Uszlachetnić ten ród. Ale faktycznie... Ja jestem ślepy, ale znam się na tym...
- Ja chce tylko zrobić na złość swojemu ojcu. Ale co mam do roboty? --
Moderator
-Ojciec twój 6 stóp pod ziemią. Od ponad 40 lat. Szczerze, najlepiej, odszukaj siostry...
- Nie rozumiem... Myślałem że wyjechały? -
Moderator
-Podobno... Wyczuwam je niedaleko... Wzrok może straciłem, ale nie wyczucie magii.
- Podpowoesz gdzie ich szukać? Tylko najpierw znajde tego sk*rwiela który ukradł mi ubrania -
Moderator
-Ta dzielnica bardzo nie lubi złodzieji obcych. Za chwilł sami Ci zwrócą...
Moderator
-Nie. Prawo dzielnicy. Mnie nikt nie okradnie, bo niczego nie mam.
- Czy jest jakiś sposób byś odzyskał wzrok? -
Moderator
-Magia lecznicza mogłaby mi pomóc, ale nikogo nie znam...-zauważyłeś kątem oka dwóch jegomości chodzacych kulawo. Jeden z twoją bronią, drugi z ubraniem. Są zakrawieni.
- W przeciwieństwie do mojego ojca ja nagradzam tych którzy mi pomagają, powiedz mi gdzie je dokładnie znajde - podszedł do tych gości i strzelił pięściami i powiedział - Chyba macie coś nie swojego? -
Moderator
-Ttak, proszę-podając Ci ekwipunek i wypluwając kilka zębów. Sądząc po obrażeniach, drakkeni/łaki ich dorwali.
- Dziękuje - Zabrał wszystko i zakładając wrócił do rozmówcy - Gdzie są? W której dzielnicy? Czy poza miastem? Powiedz mi jak najwięcej -
Moderator
-Potrafią się maskować... Nie wyśledzę ich. Wiem, że są w mieście...-zamarł na chwilę, po czym gdzieś odszedł pokazując ukradkiem, byś za nim szedł.
Szedł za nim trzymając ręke na rapierze
Moderator
Szedł w coraz ciemniejsze zaułki, aż w końcu stanął przy dziwnych drzwiach. Wręcz rozpadywały się w próchno, ale kiedysieknął je pazurami, nawet je nie zarysował.
- Moge soróbować? - Otoczył swą dłoń antymagią i delikatnie dotknął drzwi po czym wypuścił impuls antymagi
Użył stałej dawki antymagi by pochwili kopnąć drzwi z całych sił.
Moderator
Drzwi wypadły z zawiasów, a twój towarzysz wszedł posługując się swoim ogonem jako laską.
- Czasami wystarczy odrobina uprzejmości - szedł za nim
Moderator
-Myślę, że wystarczyłoby dać kwiafy.
-Nigdy nie byłem za dobry w etykiecie - szedł za nim
Moderator
-Ale niszczenie komuś drzwi nigdy nie było mile widziane...
- Z pukaniem jest taki problem że ktoś może ci nie otworzyć. A czasami niewypada by ci odmawiano -
Moderator
-Ale zawsze trzeba mieć nadzieję...
- Quo vadis? - Rozejrzał się wokól
Moderator
Szedł ciemnymi korytarzami. Czasem były tam elfie inskrypcje, czasem akty.
Nie był koneserem sztuki ani nie znał starej mowy, szedł dalej
Moderator
//Akty to po prostu gołe kobiety lub mężczyźni.
Po chwili tak szedliście, aż zobaczyłeś światełko na końcu tunelu.
//W skrócie, tak mam Hisz
Szedł za nim
Moderator
//Co niby?
A tam... Drzwi.
//Historia sztuki
Spróbował je otworzyć konwencjonalnymi metodami.
Moderator
Niestety, armaty w okolicy nie ma.
//z reguły jak GM chce sobie pożartować to robi to mimochodem a nie zatrzymuje grę
Moderator
-A może zapukać?-spytał się ślepiec.
Moderator
Po chwili dało się słyszeć.
-Ty otwórz!
-Nie, bo ty!-damskie głosy, chyba twoich sióstr.
Moderator
-Cierpliwości...-powiedział twój towarzysz.