Begin

Avatar
Konto usunięte
-Poproszę o pieczeń...Można to wziąć na wynos?-Pyta.W myślach była lekko zdziwiona tym że tutaj nie ma żadnej waluty.Może to miejsce jest nawet lepsze od ziemi?

Avatar
Konto usunięte
Meiji wzruszył ramionami.
-Po prostu jestem ciekawy.- Stwierdził. Nie żeby mu się śpieszyło. Przecież na zebranie talii miał całe życie, prawda?

Avatar Undertakerka
-Um...- mruknęła niewyraźnie, przecierając lekko oczy. -C-co się stało?- wydukała zaspanym głosem, delikatnie podciągając się do pozycji siedzącej. Rozejrzała się po otoczeniu, zastanawiając się nad swoim dziwnym snem, którego nie potrafiła zrozumieć. Dopiero po chwili dotarło do niej, że znajduje się na dworze, a nie w małej leśnej chatce, do której pamiętała, że wchodziła. Świadomość tego rozbudziła ją już do reszty i sprawiła, że dziewczyna gwałtownie poderwała się do pozycji stojącej z nieartykułowanym piskiem przy tym, rozszerzając oczy ze zdumienia. -Co to za miejsce!?- zdziwiła się, rozglądając się wokół o wiele bardziej żywym wzrokiem niż przed chwilą. Postarała się jednak uspokoić oddech, opierając się plecami o drzewo i spoglądając na ptaki, które ją otaczały, kiedy się obudziła. -I jak ja się tu znalazłam..?- dodała kolejne pytanie, tym razem szeptem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Vapen-chan

- Ciekawość pierwszym stopniem do lochów Trefl. - rzekła poważnym głosem, a po chwili milczenia zaczęła się śmiać.
Wóz powoli mijał kolejne budynki i zostawiał Begin w tle. Koniec końców, dojechali do rozdroża, gdzie Kassandra skręciła na północ, wedle znaku nakierowującego na Rebel.

//Zmiana tematu, zacznę w Nizinie Devon

Grabarz-chan


//jak się przyjemnie czyta, gdy ktoś tyle pisze *^*

Wokół niej kręciło się niewielu ludzi, ale łatwo można było zwrócić uwagę na niewiele młodszego od Jezz chłopaka stojącego niedaleko i otrzepującego się z siana. Inni pędzili jak przed ogniem w swoje strony.

Paranormal

- Oczywiście, panienko. Zaraz przyniosę. - odparł kucharz, po czym zniknął za salunowymi drzwiami do kuchni.
Wrócił po pięciu, niosąc kartonowe pudełko.
- Życzę smacznego.

Avatar Undertakerka
Przygryzła lekko dolną wargę. Nie przepadała za tłumami, a rozmowa z chociażby pojedynczą osobą sprawiała jej lekki dyskomfort. Musiała jednak zorientować się w sytuacji, której nijak nie potrafiła zrozumieć. Po chwili uznała, że tylko ten jeden chłopak nie wyglądał, jakby gdzieś się śpieszył, więc to do niego podeszła. -Cześć... Mógłbyś mi może powiedzieć, gdzie się znalazłam? Zdaje się, że chyba się zgubiłam...- ostatnie zdanie dopowiedziała tylko po to, by nie wypaść na wariatkę, która nawet nie wie dokąd idzie, albo na pijaczkę, która dopiero co otrzeźwiała. Może było to drobne kłamstewko, ale... Co to w końcu szkodzi? Nie widziała niczego złego, w tak lekkim naginaniu prawdy.

//Wiesz, prywatnie zajmuję się pisaniem opowiadań, więc dla mnie wręcz grzechem byłoby pisanie czegoś lakonicznie, bądź ogólnikowo. Staram się zatem jak tylko mogę...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Grabarz-chan

//też piszę opowiadania, więc denerwuje mnie, gdy ktoś odpisuje jednym zdaniem na wszystko.

- Zgubiłaś się? Aha, pewnie byłaś w jakimś opuszonym domu w świecie, co? Teraz jesteś w innym świecie, w Black Wonderland, a konkretniej w Beginie. - odrzekł spokojnie, lekko ziewając.
Włożył dłonie w kieszenie i przyglądał się Jezz w ciszy.

Avatar
Konto usunięte
-Dziękuję bardzo.-Mówi po czym wychodzi z jadłodajni z pudełkiem w rękach.Zjadła trochę pieczeni po czym uwolniła Chipa,idzie do miejsca gdzie nie zbyt dużo ludzi po czym otwiera pudełko,stawia je na chodniku po czym mówi do swojego psa:
-Proszę cały twój,smacznego.-.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Paranormal

Chip z radością zajął się obiadem. Po ulicy kręciło się kilka dzieciaków, obserwujących Chipa z daleka z zaintrygowaniem. Poza tym na uliczkach był względny spokój, poza ruchem w centrum.

Avatar Undertakerka
-Innym... Świecie?- zamrugała zaskoczona i przez moment wyglądała jakby miała zemdleć. Po chwili jednak się uśmiechnęła. -To jakiś żart, prawda? Przecież...- spojrzała w niebo, kładąc sobie na czole jedną dłoń, jakby sprawdzała czy przypadkiem nie ma gorączki. Wyraźnie nie chciała dać wiary słowom chłopaka. Dla niej było po prostu niemożliwe, aby mogła znaleźć się w innym świecie. Przecież nawet nie wierzyła, że takowe istnieją!

//Coś o tym wiem... Z innego konta prowadzę z cztery PBF'y, tyle, że nie mam zbytniej cierpliwości do ludzi, którzy po prostu nie umieją się rozpisać, więc zazwyczaj po prostu ich usuwam z grupy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Grabarz-chan

- To nie jest żart, a ty nie jesteś jedyną osobą, która trafiła tu takim przypadkiem. Ostatnimi czasy coraz więcej takich jak ty do nas trafia. Jak masz na imię? - zapytał na koniec nieśmiało.

Avatar
Konto usunięte
Podeszła do kapitana
-Czy to tutaj mogę wpisać się do księgi pokładowej?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Gość

- Oczywiście, bardzo proszę, panienko. - podał jej księgę i pióro, po czym wrócił do rozmyślań.
Z dala znów usłyszała marynarza, próbującego dotrzeć do zamyślonego mężczyzny w kapeluszu.

Avatar
Konto usunięte
Kiedy Chip już zjadł udała się z powrotem do drogowskazu i tym razem postanawia pójść w stronę portu.W jej głowie było pełno niepoukładanych myśli.Jakie są inne krainy?Czy po zebraniu wszystkich kart będzie można zostać?Czy to miejsce naprawdę jest lepsze niż ziemia?Tak wiele pytań a tak mało odpowiedzi...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Paranormal

Chip szedł tuż za nią. W porcie było mało ludzi, a większość zacumowanych stateczków była jedynie małymi łodziami rybaków. Jednak w porcie stał jeden statek, najwyraźniej szykujący się do odpłynięcia. Był to statek płynący do Seyo. Powoli podnoszono trap, ale gdyby się pospieszyła, mogłaby zdążyć.

Avatar
Konto usunięte
Szybko biegnie w stronę statku.
-Przepraszam!Nadal można zapisać się na rejs!?-
Chip szczeknął aby dodatkowo zwrócić na siebie uwagę.

Avatar Undertakerka
-Em... Jezz. Ale wszyscy mówią mi Czerwony Kapturek...- przedstawiła się nieśmiało, odruchowo poprawiając swój czerwony szaliczek, jakby dla podkreślenia znaczenia tego przydomka. Ani przez chwilę nie patrzyła na chłopaka wprost, uciekając ciągle wzrokiem albo w przestrzeń tuż ponad jego ramieniem, albo gdzieś w dół, albo gdzieś na boki. W końcu jednak postanowiła naprawdę na niego spojrzeć, więc zlustrowała go ostrożnym, oceniającym spojrzeniem. -A jak brzmi twoje imię?-

Avatar
Konto usunięte
//W końcu w domu. W końcu z w miarę dobrym internetem.

Tak jak wcześniej ignorowała próby zwrócenia uwagi mężczyzny przez marynarzy. Przed wzięciem pióra i księgi jeszcze raz poprawiła grzywkę, by ta na pewno zasłaniała poparzenia na jej twarzy. Księgę wzięła do rąk, otworzyła i, gdy tylko znalazła odpowiednią do tego stronę, spróbowała napisać swoje imię w jak najbardziej czytelny sposób. Po tym zamknęła księgę i podała ją spowrotem mężczyźnie.
-Czy na statku jest coś, w czym mogłabym pomóc?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Grabarz-chan

Chłopakowi najwyraźniej się tym nie przejmował.
- Jestem Lovino. I no... mam takie pytanie... bo mi się zdaje chyba...
Nie potrafił wydusić przez dłuższą chwilę dalszych słów.
- Bo ty chyba... nie lubisz tak... gadać z ludźmi, co?

Paranormal

Marynarz opuścił trap powoli.
- No, a panienka to chyba w ostatniej chwili. Można.
Roześmiany spoglądał na Jessicę.
- Niech się panienka pośpieszy.

//Tak szczerze to zaraz scenariusze się nasuną, więc przez jakiś czas będą pisane razem. Czy ktoś zgłasza sprzeciw?

Gość

- Cóż, widziałem, że rozmawiała panienka wcześniej z panem Carrollem. Czy mogłaby go pani poprosić, by przeniósł się na pokład widokowy? Tu zbytnio przeszkadza moim marynarzom, bo pisząc siedzi w przejściu. - Kapitan odrzekł uprzejmie. - Ej, Richard, podnoś już ten trap. Jeśli ktoś po nim jeszcze wchodzi, niech się ruszy! - zakrzyknął na stojącego dalej marynarza.

Avatar
Konto usunięte
Szybko wbiega na pokład.
-Gdzie ten statek się udaje?-Pyta po czym pilnuje aby Chip zbytnio się nie oddalał.

Avatar Undertakerka
Przygryzła lekko dolną wargę, znów odwracając wzrok. -Trochę. To... Wspomnienia. Wina przeszłości. Po prostu... Zwyczajnie nie umiem nawiązywać głębszych relacji. Ofiara losu ze mnie... Nieśmiała trochę jestem, może...- wydukała nieco nieskładnie, lekko się czerwieniąc na policzkach. Mało kto zauważał, jaki dyskomfort dziewczyna okazuje podczas rozmowy i miło jej było, że ktoś to wreszcie zrobił. -Czasem chciałabym tak umieć chociaż udawać. Skłamać prosto w twarz, że wszystko w porządku, że życie jest piękne. Przybrać uśmiechniętą maskę...- znowu zdobyła się na spojrzenie na chłopaka i przekrzywiła lekko głowę -A jak jest z tobą? Też zdajesz się być raczej cichym typem... Tak na pierwszy rzut oka, nie żebym oceniała czy coś... Po prostu...- urwała, zdając sobie sprawę, że coraz bardziej się plącze w słowach. Po prostu znów spuściła wzrok i wpatrzyła się z nagłym zainteresowaniem w czubki swoich butów.

Avatar
Konto usunięte
Wyszła spowrotem przez drzwi na pokład i od razu podeszła do wcześniej poznanego pana Carrolla. Znowu szybko poprawia grzywkę. By zwrócić na siebie uwagę mężczyzny lekko ciągnie go za rękaw. Nie zrobiła jednak tego zbyt mocno, by nie przeszkodzić mu zbytnio w pisaniu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Paranormal & Gość

Pisarz spojrzał w stronę Ashley, na chwilę przerywając pisanie.
- Czy coś się stało, panienko?
Tymczasem marynarz, skończywszy wciągać trap, spojrzał z lekkim zdziwieniem na Jessicę i jej wiernego psa.
- Co, chciało się wydostać z Beginu? Płyniemy właśnie do Seyo, miasta informatorów. Na przyszłość niech panienka bardziej zwraca uwagę na znaki, bo następnym razem mogłoby się stać coś złego.

Grabarz-chan

- No bo... ja czasami mam tak samo. Jak się nie namyślę, to źle składam zdania i obawiam się, że... że przekręcę wszystko. Nie... nie chciałabyś może usiąść? Bo tu jest ławka obok... i bym ci coś... coś opowiedział o tym... o tej... o Krainie i w ogóle... j-jeśli chcesz...
Chłopak jąkał się niespokojnie, nieco się nawet trzęsąc.

Avatar
Konto usunięte
-Tamten pan - tu wskazała w stronę drzwi, za którymi znajdował się mężczyzna z księgą pokładową - poprosił, by przeniósł się pan w inne miejsce, bo tu stoi pan na drodze marynarzom...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Gość & Paranormal

- Dobrze panienko, skoro prosisz to pójdę. - odparł pisarz i pozbierawszy swe notatki, udał się na pokład widokowy.
Tymczasem statek powoli oddalał się od brzegu, zostawiając begiński port za sobą. Skrzekliwe mewy towarzyszyły całej aktualnej załodze, kołując wokół statku. Przed nimi Morze Grafitowe.

//Zmiana tematu, ja wam zacznę w Morzu Grafitowym

Avatar Undertakerka
-Em... No dobrze. W końcu powinnam chyba trochę o tym miejscu wiedzieć, skoro już tu jestem...- stwierdziła niepewnie, po czym spojrzała na ławkę obok i po chwili namysłu podeszła do niej i usiadła lekko na jej brzegu, poprawiając przy tym swoją uczniowską spódnicę. Że też musiała tutaj trafić akurat w mundurku, a nie w czymś choć odrobinę wygodniejszym...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No więc tak, dużo ludzi takich jak ty trafia tu przypadkiem i ma szansę się wydostać albo spełnić swe marzenia i później zostać w Krainie, ale żeby to zrobić, trzeba zebrać wszystkie karty mieszkańców Krainy, czyli 52 różnorakie karty. No ale jak się chce zostać to nie trzeba ich zbierać. A jak już się je zbiera to... to się wędruje po tym świecie no i wykonuje różne zadania jak w ... w takiej grze komputerowej czy coś takiego...

Avatar Undertakerka
Uśmiechnęła się lekko. -Brzmi nieźle. Musiałabym jednak chyba najpierw dobrze poznać tę całą Krainę, aby stwierdzić, czy chcę tu zostać, czy wrócić do domu. Bo tak szczerze...- urwała na chwilę i spuściła wzrok. Ledwie znała tego chłopaka, a już zaczynała mówić nieco zbyt swobodnie i mogła niechcący chlapnąć zbyt dużo. Nad następnymi słowami więc chwilę się zastanowiła. -Szczerze, to nie mam do czego wracać. Może do babci, ale ona pewnie i tak niedługo umrze i zostawi mnie samą...- znów podniosła wzrok i znów przywołała na twarz nieco wymuszony uśmiech, który jednak często jej towarzyszył, kiedy z kimś rozmawiała -Mógłbyś mi doradzić, gdzie najlepiej rozpocząć poszukiwania tych kart czy tak nie bardzo?- zapytała, tym razem patrząc mu prosto w oczy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- To najpierw bym się rozejrzał po tym mieście. Wiem, że Suseł ma kartę, a ja mogę ci dać kartę mojego znajomego, co się ostatnio wyniósł. Ja jej nie potrzebuję, więc chętnie ci dam.

Avatar Undertakerka
Ponownie się lekko uśmiechnęła. -Na...prawdę?- zapytała z niemałym zdziwieniem, po czym znów uśmiechnęła się, ale tym razem szczerze. -Wielkie dzięki. A co to za karta?- zadała kolejne pytanie, tym razem z zaciekawieniem w głosie. Zarumieniła się lekko, lecz za wszelką cenę starała się ukryć ów rumieniec, pozwalając włosom opaść delikatnie na jej twarz, tak, by przysłoniły jej policzki. Rzadko ktoś robił dla niej coś miłego i po prostu nie była do tego przyzwyczajona...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Grabarz-chan

Chłopak wyjął z kieszeni kartę przedstawiającą chłopaka o niebieskich włosach.
- To walet pik, a na nim jest mój znajomy, Deus, który całkiem niedawno wyjechał z Beginu. - podał kartę dziewczynie.

Felniir-chan

Victoria obudziła się na plaży, oparta o jakiś większy kamień. W głowie poza szumem morza huczało jej od pokręconego snu, w którym słyszała coś o Krainie Czarów, ale niezbyt zrozumiała co. Słońce ogrzewało jej skórę.

Avatar Undertakerka
-Dz-dziękuję...- jej uśmiech odrobinę się poszerzył. Przyjrzała się karcie, po czym znów przeniosła wzrok na chłopaka. -Mówiłeś coś o jakimś Suśle, że też ma kartę. Wiesz może, gdzie bym go mogła spotkać?- zapytała, otwierając torbę i wkładając kartę do jakiegoś grubszego zeszytu, aby jej się przypadkiem nie pogniotła. Zapowiadała się niezła zabawa.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Grabarz-chan

- To niedaleko, w jego małym hotelu pewnie jest. Raczej powinnaś trafić, ale jeśli chcesz to cię zaprowadzę.

Avatar FelniirRahzun
Wstałam i obejrzałam uważnie teren. Nie raz byłam na survivalu w lesie, ale ogarnęłam, że nie mam przy sobie żadnego scyzoryka.
- Jak ja się tu znalazłam? - zapytałam siebie w myślach idąc przed siebie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Felniir-chan

Wokół nie było w sumie nikogo. Morze szumiało, wszędzie przelatywały mewy. Było dość pusto i cicho.

Avatar Undertakerka
Skinęła głową. -T-tak, prosiłabym, abyś mnie zaprowadził. Z moim talentem do gubienia się nawet w miejscach, które znam jak własną kieszeń, jestem niemalże pewna, że sama bym tam nie trafiła...- powiedziała, znów odwracając na chwilę wzrok i wstając z ławki.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Grabarz-chan

- Więc chodźmy, Kapturku. - Lovino również podniósł się z miejsca, uśmiechając się ciepło do dziewczyny.
Ruszył przed siebie, aczkolwiek powoli, by Jezz mogła za nim nadążyć.

Avatar Undertakerka
Dziewczyna szła krok za chłopakiem, tak, aby nadążyć, jednak nie wyjść zbytnio do przodu. Z ledwo skrywanym zaciekawieniem rozglądała się po otoczeniu, chłonąc każdy element otoczenia niczym znawca sztuki chłonie piękny obrazek, namalowany ręką artysty. W swoim świecie nie miała absolutnie niczego, a tutaj zaczynała całkowicie nowe życie, miała wszystko przed sobą...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Podoba ci się okolica?
Lovino zręcznie prowadził ją uroczymi uliczkami, gdzie różne kobiety podlewały kwiaty, a dzieciaki bawiły się z kotami. Słońce miło przygrzewało, a z którejś z knajp leciała przyjemna muzyka. Koniec końców dotarli pod hotelik,z którego wyszła zamyślona dziewczyna.
- O, Lovi, czegoś potrzebujesz?
- Tak, moja koleżanka jest nowa i zaczęła zbierać karty, więc pomyślałem...
- Uczynne dziecko, masz tu kartę moją, ja zamykam niestety mój uroczy hotel, bo i tak nie mam gości. Do zobaczenia. - zostawiła ich ze swą kartą i zniknęła za rogiem.

Avatar Undertakerka
-Em... Dziękuję?- spojrzała na kartę, po czym schowała ją w to samo miejsce, co poprzednią. -To była dosyć krótka rozmowa...- stwierdziła cicho. Znowu spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się.
-Wracając do twojego pytania: Tak, podoba mi się okolica. Całkiem urocze miejsce... Wiesz może, gdzie jeszcze mogłabym szukać kogoś, kto mógłby mi podarować jakąś kartę..?- zapytała.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Niestety, z miasta większość osób o tej porze powyjeżdżało, a dzisiejszy statek do jednego z miast już odpłynął. - Lovino na słowa o dalszych poszukiwaniach gdzieś dalej lekko spochmurniał.

Avatar Undertakerka
-Rozumiem... To może w takim razie orientujesz się, kiedy z portu wypływał będzie następny statek?- zapytała, uśmiechając się lekko, sama nie do końca wiedząc czy szczerze czy sztucznie. Nie była tego do końca pewna, ale odniosła wrażenie, że zasmuciła Lovina słowami, że zamierza stąd wyjechać. Zarumieniła się lekko i spuściła wzrok. Od kiedy to zauważała uczucia innych ludzi..?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Cóż, kolejny statek do Seyo odpływa jutro. - mruknął, siląc się na lekki, aczkolwiek widocznie fałszywy uśmiech.
Wyglądał na bezsilnego. Zarumienił się trochę i zacisnął drobne pięści, odwracając wzrok.

Avatar Undertakerka
Skinęła głową, nadal mając odwrócony wzrok. -Wiesz... Wiesz może gdzie mogłabym w takim razie przenocować? Wcześniej obudziłam się pod drzewem, ale to chyba niezbyt dobry pomysł tam wracać i znowu tam spać...- powiedziała, znów spoglądając na chłopaka. Pochodzili z odmiennych światów, a jednak w pewnym sensie byli do siebie podobni... Ledwo go znała, a już rozmawiała z nim o wiele swobodniej niż z większością ludzi, z którymi przebywała większość życia.
Czy to w ogóle normalne?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Cóż, możesz przenocować w hoteliku Narcyz, tam jest przytulnie i z widokiem na morze.
Uśmiechnął się znowu, nieco szczerzej. Wtem o nogę Jezz otarł się kot i zamruczał.
- O, chyba Jacky cię lubi.

//jeśli chodzi o dotyk, to mam nadzieję, że chodziło o ludzki. Nie znam się na fobiach

Avatar Undertakerka
Również się uśmiechnęła i przykucnęła, aby delikatnie pogłaskać kota po grzebiecie. -Jaki słodziak... Pokazałbyś mi w takim razie gdzie znajduje się ten hotelik?- zapytała, przenosząc wzrok na chłopaka.

//Tak, chodzi o ludzki. W zasadzie osoby z tego typu fobiami z reguły łatwiej dogadują się ze zwierzętami, niż z ludźmi. Sama nie wiem, czemu akurat tak jest, a nie inaczej...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- To tuż za rogiem, zobacz. - wskazał szyld z pięknym kwiatem.
Przeszedł kilka kroków.
- Ciociu... przyprowadziłem koleżankę na nocleg. Możemy wejść?
- Chodź, paskudo. Tylko mi kwiatów nie strąć!
- Tak ciociu. - mruknął cicho. - Kapturku, idziesz?

Avatar Undertakerka
Skinęła głową, po czym ruszyła już bez słowa za chłopakiem. Nie wiedziała dokładnie czemu, ale nie mogła się pozbyć dziwacznego wrażenia, że kiedy odpłynie, może nawet odrobinę za nim zatęskni... Ale dlaczego? Ledwo się znali, więc nie powinna czuć tego typu rzeczy, zwłaszcza, że nigdy nie czuła ich względem osób ze swojego świata. A może... Może wraz ze zmianą świata jej własny światopogląd i nastawienie do innych też uległy chociażby lekkiej, mało istotnej, ale jednak zmianie?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Lovino wziął jeden z kluczy i zaprowadził dziewczynę do pokoju.
- Bardzo proszę. Jakbyś czegoś potrzebowała, to daj mi znać, dobrze? Ja jestem... w sąsiednim pokoju.
Chłopaczek zniknął za jednymi z drzwi, nieco gorzej wyglądającymi od reszty.

Avatar Undertakerka
Dziewczyna odprowadziła go wzrokiem, a kiedy zniknął za jakimiś drzwiami z jej gardła dobyło się ciche westchnienie. Znowu została sama, jak zwykle. Ale czemu tym razem jej to przeszkadzało? Przecież dosłownie zawsze, zawsze tak było... Nie chcąc jednak sterczeć tak na korytarzu, weszła do swojego tymczasowego pokoju i rozejrzała się po nim, nadal w lekkim zamyśleniu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Grabarz-chan

Pokój był przytulny i ciepły. Na oknie stało znów sporo kwiatów. Słychać było jednynie ćwierkanie ptaków na dworze. Nic poza tym się nie działo.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku