Postanowił więc zostawić notatkę na ten temat w swym urządzeniu, a samą czynność przełożyć na moment, kiedy znajdzie jakiś tutejszy zegar. Następnie usiadł na fotelu i zaczął grzebać w swej obszernej bazie danych.
Narrator nie był w stanie stwierdzić, co konkretnie w tej bazie miał, lecz informacje zawarte na twardym dysku w całości się uchowały.
Ciekawy tego co się stanie, postanowił sprawdzić efekt próby użycia telefonu wbudowanego w urządzenie.
Nie było zasięgu. Najwyraźniej nikt w tym wymiarze nie pomyślał o łączności bezprzewodowej, a nawet jeśli, to raczej nie działała ona tak jak ziemskie telefony.
Po przemyśleniu, wprowadził do urządzenia kilka notatek, po czym wstał i postanowił jeszcze raz rozejrzeć się po mieszkaniu. Dziwne, niby pamięć ma dobrą, ale wybiórczą. Już staruszek zapomniał jakie miał tam meble...
//Zawsze, jak ktoś tak piszę popadam w paranoję, czy oby nie zaprzeczam sam sobie//
No więc był fotel, na którym przed chwilą spał, drewniane krzesło, wykonany z tego samego materiału stół oraz łóżko, wyraźnie przeznaczone dla jednej osoby.
///Czemu? Po prostu jestem leniem i nie chce mi się szukać. Ma coś w kuchni i łazience?///
///Nic? Nawet kranu? To co to za mieszkanie? ._.///
//Masz kran wraz wanną, już go nawet użyłeś, ale żadnych przyborów czy artykułów spożywczych//
///Chodziło mi akurat wyłącznie o meble i armaturę.///
//No to masz to łóżko, stół, krzesło, fotel, blaszaną wannę z kranem i sedes//
///K.///
Po sprawdzeniu mebli postanowił wyjść i przejść się po okolicy, nie omieszkawszy zamknąć mieszkania za sobą.
Okolica była mniej więcej tak samo pusta, jak poprzednio. Słońce nieśmiało wyglądało zza horyzontu, gdy Ian szedł bez celu ulicą.
Postanowił poszukać jakiegoś kiosku z mapami miasta, w końcu nie miał jeszcze dokładnej mapy tego sektora.
Po jakimś czasie udało mu się znaleźć kiosk. Wyglądał na dość zaniedbany, a na drzwiach wisiała kartka z napisem "Czynny tylko w godzinach dziennych"
Oznaczył kiosk na swej mapie w urządzeniu, po czym ruszył dalej, celem poszukania jakiegoś zegara.
Na głównym placu znajdował się zegar. Słoneczny. Jako, że słońce przed chwilą wstało, cień wskazywał początek dnia.
- Lepszy rydz, niż nic... - Pomyślał naukowiec, po czym pobrał skan zegara, by następnie wprowadzić godzinę w swym urządzeniu, a następnie ruszył w dalszą wędrówkę.
Na ulicach pojawiało się coraz więcej osób, choć wciąż ciężko było mówić o tłumie. Wszyscy niemal kierowali się w tym samym kierunku, prawdopodobnie chcąc skorzystać z portalu.
Wyczuwając, iż jest to godzina poranna, ruszył z powrotem do kiosku z mapami, celem sprawdzenia, czy ten jest już otwarty.
Na miejscu zobaczył, że wewnątrz kiosku jakiś mężczyzna przekłada gazety z jednego miejsca na drugie.
Podszedł więc i przyjrzał mu się. - Witam. Tu już otwarte, jak mniemam? - Zagaił.
Obrócił się w jego stronę, wyraźnie zaskoczony.
- Tak... Czego pan sobie życzy?
- Przydałby mi się plan sektora, o ile ma pan jakieś do zaoferowania. - Wyjaśnił.
- Nie ma tu nic ciekawego... ale w porządku - schylił się pod ladę i wygrzebał nieco zmatowiały plan, przedstawiający zapewne ów sektor.
Nie czekając długo, naukowiec pobrał skany planu i zintegrował go ze swoją mapą cyfrową. - Dziękuję. - Rzekłszy to ruszył w miejsce, gdzie pamiętał, że znajduje się portal.
Sprzedawca musiał się nieźle zdziwić, ale nic nie powiedział. Ian doszedł do portalu, gdzie zastał jednak spory tłok.
Postanowił więc przeczekać, uważnie oglądając ludzi i proces, jaki przeprowadzał ich przez ów portal.
Każdy z użytkowników portalu podchodził, mamrotał coś - prawdopodobnie numer sektora docelowego - po czym przechodził i w niewyjaśniony sposób znikał. Po jakimś czasie kolejka skurczyła się do paru osób.
Naukowiec czekał więc na jego kolej, po drodze notując coś w swym narzędziu.
W końcu plac się opróżnił i portal stał otworem.
Podszedł więc do niego i zrobił to, co pamiętał, że miał zrobić. - Sektor ósmy. - Rzekł, patrząc na portal.
Błysnęło fioletowe światło i jego oczom ukazała się uliczka znacznie jaśniejsza i bardziej zadbana od tej, na której znajdował się obecnie.
Ostrożnie ruszył naprzód, wciąż z lekka nieufny dziwnemu urządzeniu, które przy pomocy jeszcze nieznanych mu praw najwyraźniej transportowało ludzi i obiekty na duże odległości.
Po paru krokach znalazł się na docelowej ulicy. Żadnych efektów specjalnych, po prostu był już w innym miejscu, niż parę sekund temu.
Odpalił swą mapę i spróbował, kierując się nią, dotrzeć do archiwum alfa. A że mapa tego miejsca nie była zbyt dokładna, to mogło to nie iść zbyt dobrze.
W zasadzie poszło dosyć dobrze. Archiwum było największym budynkiem w sektorze i znajdowało się mniej-więcej w jego centrum.
Przyjrzał się dokładnie budynkowi, po czym zaczął szukać wejścia.
Budynek był trzypiętrowy i przypominał stary uniwersytet. Drzwi wejściowe nie były trudne do znalezienie, były za to podwójne, szerokie i zrobione z wysokiej jakości drewna.
Postanowił więc wejść do środka i rozejrzeć się po wnętrzu.
Miał więc kolejne postanowienie. Od niego tylko zależało, czy zdoła je zrealizować przed następnym Sylwestrem.
Siadł więc na ziemię i czekał, aż umrze z odwodnienia.
...
Oczywiście, że zaraz zabrał się za realizację postanowienia...
///Zaczyna mnie irytować ta twoja chorobliwa dosłowność...///
//Spróbuję z tym skończyć, tylko mnie nie kuś//
Znalazł się w niewiarygodnie długim, pustym korytarzu. Na jego ścianach wisiały kamienne tabliczki, przypominające popularne wyobrażenie tablic mojżeszowych. Od głównego korytarza odchodziły niezliczone odnogi, a końca temu wszystkiemu nie było widać.
Skonfundowany naukowiec postanowił poszukać jakiegoś punktu informacyjnego.
Nie udało się. Co jakiś czas napotykał się tylko na drzwi, na których wyryte jakieś znaki przypominające pismo obrazkowe.
Zaczął więc szukać jakiejś osoby, która mogłaby mu pomóc.
Po dłuższej chwili znalazł jednego człowieka - brodacza w todze, snującego się po korytarzu i stale mruczącego coś pod nosem.
Podszedł więc do niego. - Przepraszam bardzo, nie wie pan może, gdzie znajdę jakiś rozkład budynku? - Zapytał, starając się brzmieć uprzejmie.
Mężczyzna podniósł na Iana nieco nieobecny wzrok.
- Plan. Plan budynku - zachichotał - To byłoby jak plan ludzkiego rozwoju. Archiwum jest niezwykłym miejscem. Stale się rozszerza i przekształca. Nowe połączenia powstają cały czas.